Grupa: Administrator 
Posty: 1196 #1185622
Od: 2012-7-18
| 
Donald Tusk chce mówić gminom, jakie mają potrzeby, krowom, ile mają dawać mleka a rolników uczyć, jak się karmi świnie i roztrząsa gnój na polu.
Brukselski suckces tak oszołomił premiera, iż uwierzył, że jest gotów nie tylko dorównać - w gospodarskich wizytach - swemu ukrytemu peerelowskiemu idolowi, ale nawet go wyprzedzić i tym samym wcielić w życie postulat spadkobiercy komunistycznych idei, Leszka Millera, marzącego o 2013 roku, jako roku Edwarda Gierka.
Fakt. W porównaniu z osiągnięciami obecnego premiera, pierwsi sekretarze KC PZPR pozostali daleko w tyle, prawie we wszystkich dziedzinach życia politycznego i gospodarczego. W marnotrawieniu tego co jest w stanie wypracować polski Naród, w zadłużaniu kraju na niespotykaną w historii skalę, w walce z polską nauką, edukacją, historią, tradycją ..., Donald Tusk nie ma sobie równych. Rozbudowanego aparatu propagandy nie powstydziłby się żaden komitet partyjny PZPR a nowomowy i zaklinania rzeczywistości - nawet stalinowski reżim, który też wszystko robił dla dobra swoich obywateli ... żywych i martwych! A już w inwigilacju i gnębieniu podatkami, to nawet dawni zaborcy ziem polskich byli łagodniejsi wobec Polaków. Bo i czy ktoś jest w stanie wskazać jakiekolwiek rozwiązania, zaproponowane przez rząd i wiodącą partię, niosące za sobą poprawę funkcjonowania prawa, zmniejszenie obciążeń i jednoczesny wzrost dochodów, tym samym skutkujące poprawą poziomu życia zwykłych ludzi? Choć setki miliardów złotych, także unijnych pieniędzy, już przeszły przez ręce Tuska i Rostowskiego, to nie można inaczej powiedzieć jak w ten sposób, że prawie wszystkie one, przeciekły przez palce, bo i w większości powróciły tam skąd przyszły. Jedynie część z tego znalazła się w kieszeniach wąskiej grupy ludzi, obcujących najbliżej z decydentami od unijnych, państwowych inwestycji oraz z twórcami prawa, zarówno gospodarczego jak i karnego! Już teraz wiemy, że tysiące firm polskich i setki tysięcy polskich pracowników, choć - jak to się mówi - odwaliły czarną robotę, to zamiast zarobić, poprawić swój byt, swoje funkcjonowanie, najczęściej bankrutowały i to z mglistą perspektywą na odzyskanie choćby części nakładów. Pamiętamy te obietnice oszustów i kłamców, podających się za ministrów, w tym słowa premiera, gdy obiecywali oni sprawiedliwe rozliczenie tych inwestycji. I co z tego zostało? Jedynie kolejne tragedie ludzkie.
A teraz, ten sam premier, Donald Tusk, obiecuje wyjazd w Polskę, by "w terenie" wspólnie naradzać się nad wydawaniem unijnych miliardów. To jak to jest? Przez pięć lat nie potrafił tego robić a teraz nagle doznał olśnienia i już wie??? Skąd? To, że dotąd karmił świnie i to czerwone, że ochoczo rozstrząsał gnój i wylewał mocznik, głównie na poletko opozycji, nie oznacza, że teraz może przejść sobie na inne pola i tam też jawić się niezrównanym specjalistą!
Donald Tusk obiecuje, wraz ze swoim rządem, dokończyć budowę sieci dróg, choć w sieci to raczej wpadli ci, którzy je dotąd budowali a nie dostali za to pieniędzy. Najwięcej obłowili się ci, którzy zaproponowali urzędnikom Donalda Tuska, wyroby drogo i autostradopodobne a ci, wraz ze swoim premierem, ochoczo na to przystali.
Jak może premier obiecywać unowocześnienie kolei i komunikacji miejskiej, skoro w obecnym kształcie organizacyjnym - nie mówiąc o składzie personalnym - nie ma takiej możliwości, by to funkcjonowało poprawnie. Pendolino bez pendolino i bez odpowiedniego zasilania, nie dające się połączyć ze sobą zimą, wagony, czy wyskakujące z szyn niepolskie tramwaje oraz coraz wyższe opłaty parkingowe, nie uzdrowią sytuacji. Jeżeli nawet syn premiera udawał fachowca, zachwalając "tilting", za co awansował, to jakich innych awansów można się spodziewać we wszystkich komunikacyjnych spółkach???
Co da zainwestowanie choćby największych pieniędzy w opiekę zdrowotną, jeśli na czele tego resortu stoją i nadal będą stać pupile premiera, a jednocześnie najwięksi nieudacznicy, oszuści i ignoranci w tej dziedzinie? Rok 2012 pokazał jednoznacznie, że pomysły Ewy Kopacz, Bartosza Arłukowicza, Agnieszki Pachciarz i Michała Boniego, przynoszą głównie niekończące się pasmo udręk dla polskich pacjentów i zwielokrotnione osobiste wydatki na leczenie, skutkujące znacznym pogorszeniem sytuacji zdrowotnej w kraju.
A już edukacja, to z pewnością będzie się rozwijała tak jak obiecuje premier - tylko, że nie w tę stronę, w którą powinna! Już od dawna wiemy w którą, skoro standardy tego "rozwoju" ustala minister edukacji, przynosząca każdym swoim wystąpieniem obciach sobie i urzędowi który reprezentuje. Co pomyśli sobie młodzież, widząc panią minister, zapowiadajacą daleko idące zmiany a przy tym dukającą - czytając z kartki - na temat oczekiwań co do wiedzy, samodzielnego wyrażania myśli i poprawnej wymowy, wobec uczącej się młodzieży!!!
Donald Tusk obiecuje też, że znajdą się pieniądze dla małych i średnich przedsiębiorstw ... Może i "się znajdą", ale już wiadomo, że nowe opłaty i podatki jedynie pogrążą kolejne rzesze polskich przedsiębiorców - oczywiście tylko tych "niezaradnych, którym nadal się wydaje, że "uczciwą pracą ludzie się ...". Ci zaradni, "więksi" przedsiebiorcy, mogą nadal spokojnie spać, bo wiedzą doskonale, że ich premier nadal będzie dbał o to, by mogli realizować swe kolejne "biznesy życia" i by po kolejnych przetargach mogli kupować żonom "porszaki" - a w tym czasie, oszukani polscy przedsiebiorcy, będą latami oczekiwali na rozpoczęcie rozpraw sądowych przeciwko oszustom ... już Zoll i reszta "prawników" i "konstytucjonalistów", skupionych wokół premiera, o to zadbała!
"Dzisiaj mi się takie porsche podobało. Nawet ci miałem zadzwonić, że kupiłbym ci porsche. Jak mi oddasz golfa, to ci kupię porsche! - wołał do córki szef przedsiębiorstwa ERBEDIM, tuż po wygraniu przetargu na budowę 60 km drogi ekspresowej S8. Według ABW kontrakt wart ponad 1,7 mld zł był sztucznie zawyżony"
www.forbes.pl/biznes-zycia-na-s8,artykuly,138358,1,1.html
Jednak największą perfidią popisał się ten - przemawiający, jak widać na zamieszczonym obrazku, z góry do głupich polaczków - premier "wszystkich Polaków", obiecując szczególne wsparcie polskim rolnikom. Nawet się nie zająknął, "zapominając" powiedzieć, że propozycja nowego, "zwiększonego" unijnego budżetu dla Polski, opiera się właśnie na zwiększeniu środków na fundusz spójności, kosztem dopłat rolniczych. Cynizm tej obietnicy jest tym większy, że - jak to opisują specjaliści - z każdego danego Polsce 1 Euro, 80 eurocentów powraca do "dającego" w postaci dedykowanych zakupów wysoko przetworzonych produktów, środków produkcji, maszyn, urządzen, samochodów ... właśnie u nich, u "dających". Natomiast w przypadku rolnictwa jest odwrotnie i 70 eurocentów z każdego zainwestowanego 1 Euro, znalazłoby się w kieszeni polskiego rolnika - do czego ten, podający się za polskiego premiera, funkcjonariusz administracji państwowej, po prostu nie może dopuścić!!! Co tam polscy rolnicy ... Najważniejsze, by pana premiera poklepywał po plecach francuski prezydent i niemiecka pani kanclerz!
Donald Tusk twierdzi, że ma plan wydawania unijnych pieniędzy, ale chce go jak najlepiej dopasować do lokalnych potrzeb i stąd pomysł organizowania spotkań i konsultacji w terenie, w które zamierza się osobiście zaangażować. To jak to się ma do do nieustannych ataków na PiS, straszenie, że jak dojdzie do władzy Kaczyński, to będzie chciał decydować o wszystkim sam? Przecież Tusk cały czas twierdził, że receptą na optymalne wydawanie pieniędzy jest decentralizacja władzy, przeniesienie na szczebel lokalny decyzji na co wydawać środki budżetowe. A więc co on chce tam robić, gdy zajedzie swoim Tuskobusem. Chce pokazać swoje zatroskanie, tylko marszcząc wymownie brwi, czy przywiezie gotowy plan w teczce, dzieło "specjalistów" z Warszawy?
Kto zapłaci za ten kolejny Cyrk Tuska?
http://www.nowyekran.pl/
|
