NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » POROSZENKO I BANDERA

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Poroszenko i Bandera

  
marcus
23.06.2014 11:20:22
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1871980
Od: 2014-5-4
Obrazek
Mantra, że obecne władze w Kijowie nie mają nic wspólnego z banderyzmem jest tyleż przewidywalna, co nieprawdziwa. Dowodem, na odchodzenie w przeszłość demonów szowinizmu miałby być zwłaszcza słaby wynik jawnych ultranacjonalistów – Ołeha Tiahnyboka i Dymitra Jarosza w wyborach prezydenckich. Sęk w tym, że szczerze czy nie – także Petro Poroszenko odwołuje się do dziedzictwa Stepana Bandery.

I nie chodzi bynajmniej o ostrą satyrę polityczną „Dialog Petra Poroszenki z cieniem Stepana Bandery”, zestawiającą „operację antyterrostyczną” w wykonaniu kijowskiej junty z ludobójstwem dokonywanym przez OUN/UPA.

Nie w apokryfach bynajmniej, ale w zupełnie oficjalnych wystąpieniach obecny prezydent, jako prominentny przedstawiciel obozu władzy publicznie bronił kultu Bandery, zadekretowanego na Ukrainie przez poprzedniego „Europejczyka z buławą” czyli Wiktora Juszczenkę.

„Tylko taki symbol…”?

- W wielu państwach czci się symbole, uznaje za bohaterów osoby i organizacje, które są odrzucane przez inne nacje. Ukraina nie jest w tym zakresie wyjątkiem – przekonywał Poroszenko w 2010 r., gdy jako minister spraw zagranicznych odpowiadał na protesty Rosji w sprawie honorowania UPA, Bandery i Szuchewycza.

Nie trudno zauważyć, że w rozumowaniu tym pominięty był istotny drobiazg – że trudno byłoby dziś znaleźć państwo i naród aspirujące do uznania wspólnoty międzynarodowej, które by na pomniki stawiały ludobójców. I trudno mówić w tym zakresie o potrzebie zrozumienia subiektywnego podejścia. Nadto Poroszenko wywodził, że „uznając za bohaterów narodowych UPA i Banderę, Ukraina nie powinna brać pod uwagę krytycznych opinii innych państw, w tym nawet ich oficjalnych protestów i negatywnych reakcji”.

Niestety, w tamtym okresie w grę wchodziły tylko sprzeciwy ze strony Moskwy, bowiem władze w Warszawie mimo rozpaczliwych apeli Kresowian nie chciały zabrać głosu w sprawie kultu mordercy dziesiątków tysięcy Polaków. Przeciwnie zaś – jak pamiętamy, pod naciskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego na kreatora kultu Bandery, prezydenta Juszczenkę spływały splendory z Polski, w rodzaju doktoratu honoris causa KUL.

Bandera na zawsze!

Poroszenko nie jest jedynym przedstawicielem obecnych władz broniącym kultu Bandery. Jeszcze bardziej zdeterminowanym zwolennikiem tej nowej świeckiej religii państwowej Ukrainy jest przewodniczący Rady Najwyższej, były p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow. Gdy doniecki sąd administracyjny i obalony dziś prezydent Wiktor Janukowycz odebrali zaszczytne tytuły Banderze i spółce – Turczynow będący wiceprzewodniczącym „Batkiwszczyzny” pisał „Czy człowiek staje się bohaterem, gdy zostaje to zapisane w prezydenckim dekrecie? Czy przestaje nim być, gdy taki dekret zostaje zniesiony? Heroizmu nigdy nie mierzy się liczbą nagród” – wywodził czołowy dziś przedstawiciel junty, który już jest dalej niż w pół drogi od odstawionej przez Zachód na boczny tor Julii Tymoszenko do nowego obozu władzy firmowanego przez Poroszenkę. – Konaszewicz, Krzywonos, Bohun, Szewczenko, Bandera i wielu innych wspaniałych synów i córek naszego kraju byli, są i pozostają bohaterami Ukrainy – podkreślał Turczynow.

Bandyci do rządu

W rządzie Arsenija Jaceniuka zasiadają jawni banderowcy, tacy jak Andriej Mochnyk, który przed kilku lat rozbijał w Kijowie zorganizowaną przez środowiska antyfaszystowskie i miejscowych Polaków konferencję na temat zbrodni banderowskich (jako prelegent miał na niej wystąpić m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski).

Obecny szef resortu środowiska osobiście i własnoręcznie próbował kontynuować dzieło swych idoli z UPA szarpiąc, bijąc gdzie popadnie i wrzeszcząc „Lachy i Żydy precz!”. Banderowcem, a przy okazji aferzystą jest minister rolnictwa Igor Szwajka. Z kolei wicepremier Ołeksandr Sycz jest orędownikiem dołączenia do panteonu narodowego innego zbrodniarza, Stepana Lenkawskiego, następcy Bandery na czele OUN, autora słynnego „Dekalogu”, głoszącego „nienawiść i bezwzględność dla wszystkich wrogów narodu gospodarza”, co tak złowrogo brzmi dla wszystkich znających zastosowanie tych zasad w praktyce.

Banderowcy pełnią też kierownicze funkcje w administracji obwodowej i rejonowej, nie tylko już na Zachodzie kraju, tam też dominują w radach (nie będących jednak bynajmniej organami samorządowymi w rozumieniu polskim, a przypominając raczej dawne Rady Narodowe, stanowiące część administracji państwowej w PRL).

Banderowski entryzm

Nieco ponad procent głosów oddanych na Tiahnyboka bynajmniej więc nie uspokaja w sytuacji, gdy równolegle SWOBODA dysponuje już realną władzą, dzierżąc funkcje ministerialne, desygnując swych przedstawiciele na funkcje wicegubernatorów, czy zdobywając stołki merów.

Co więcej, polscy obserwatorzy nader często zapominają – a raczej nie chcą dostrzegać, że uznaną taktyką banderowców jest entryzm, a więc wchodzenie w struktury partii i bliku aktualnie rządzącego. Tak było „Naszą Ukrainą” Juszczenki, która z amorficznego, deklaratywnie demoliberalnego bloku prezydenckiego w wyniku infiltracji zamieniła się w formację deklaratywnie nacjonalistyczną. Nie inaczej wyglądały przeobrażenia „Batkiwszczyny”, która wchłonęła znaczną część „starych banderowców”, czynnych na Ukrainie jeszcze w latach 90-tych i uważających się za bezpośrednich kontynuatorów dziedzictwa OUN/UPA.

Banderowski entryzm jest jednak znacznie starszy, niż najnowsza historia samoistijnej Ukrainy. Na tej samej zasadzie amnestionowani banderowcy i ich potomkowie robili karierę w KPZR (a w Polsce w PZPR), nierzadko odgrywając się na tych patriotach ukraińskich i polskich, którzy wcześniej ponosili ofiary w walce zbrojnej z UPA i innymi ukraińskimi sojusznikami Hitlera.

Kiedy więc w Polsce dywaguje się czy banderyzm na Ukrainie może dojść do władzy – to jest dyskusja co najmniej spóźniona. Wyznawcy Bandery już w Kijowie rządzą, a że nauki swego idola traktują poważnie – widać na przykładzie Odessy, Ługańska, Doniecka, Słowiańska, Mariupola. I oby Polacy nie przekonali się o tym na własnej skórze.

Konrad Rękas
http://konserwatyzm.pl
  
marcus
11.08.2014 10:18:05
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1914590
Od: 2014-5-4
Putin pod presją ukraińskiej ofensywy
Obrazek
Wraz z rozpoczęciem nowego etapu ukraińskiej operacji antyterrorystycznej Władimir Putin stanął przed koniecznością podjęcia szybkiej decyzji co do dalszego losu operujących na obszarze wschodniej Ukrainy sił prorosyjskich.
Obrazek
Ruszyła ofensywa rządowa na Krasnyj Łucz. To po zajęciu Debalcewa przez Ukraińców kluczowy węzeł transportowy w regionie objętym walkami. Jego zdobycie przesądzi o dalszym losie Doniecka, a w perspektywie być może o całym konflikcie toczonym przez Kijów i Moskwę.

Zielonymi okręgami zaznaczono Krasnyj Łucz i Debalcewo. Fot. rnbo.gov.ua/Defence24.pl
Obrazek
Władimir Putin jest świadomy tego, że tzw. separatyści znajdują się mimo udzielanego im wsparcia w głębokiej defensywie. Wie, że w przeciągu kilku dni ofensywa ukraińska prawdopodobnie osiągnie swój główny cel. Gdy to się stanie rozpocznie się powolna agonia sił prorosyjskich. W bliskiej perspektywie będą one bowiem zmuszone do operowania na trzech odizolowanych od siebie obszarach. Ługańsk i okolice nadal zachowają połączenie z granicą rosyjską jednak region Doniecka oraz terytorium z Ałczewskiem i Stachanowskiem na czele zostaną odseparowane od efektywnej pomocy materiałowej ze strony Rosji (celowo nie wspominam o miejscowościach Śnieżne i Torez. Z analizy zamieszczonych przez stronę ukraińską map mogłoby wynikać, że jako swoista "enklawa" będą łatwym łupem dla ATO. Niemniej stanowią one najprawdopodobniej nadal integralną część kontrolowanego przez tzw. separatystów obszaru donieckiego).

Żółtymi liniami zaznaczono trzy odizolowane od siebie obszary, na których znajdą się siły tzw. separatystów po zajęciu miasta Krasnyj Łucz (zielony okręg) przez Ukraińców. Fot. rnbo.gov.ua/Defence24.pl

Taki rozwój sytuacji wymusza na Władimirze Putinie podjęcie szybkiej decyzji o rozpoczęciu otwartej interwencji zbrojnej na Ukrainie. W przeciwnym wypadku w perspektywie kilku tygodni opór jego najemników zostanie ograniczony do obrony Doniecka (walki miejskie) oraz terenów przylegających do Ługańska (gdzie będą chciały przebić się z okrążenia siły prorosyjskie z Ałczewska i Stachanowska).

Ukraińcy szacują, że wzdłuż ich granic Rosjanie zgromadzili około 45 tys. żołnierzy, ponad 150 czołgów, 1360 transporterów opancerzonych i wozów bojowych oraz ponad trzysta samolotów i śmigłowców. Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka to wystarczająca siła by zdruzgotać armię ukraińską w 24-48 godzin i utworzyć strefę buforową odgradzającą wybrane tereny na wschodniej Ukrainie od trzonu tego państwa. Obrazu tej dramatycznej sytuacji nie zmieniłyby nawet dostawy broni dla Kijowa, które w razie wybuchu otwartego konfliktu przez mogłyby być prowadzone przez Stany Zjednoczone. Odbudowa sił rządowych potrwałaby zapewne kilka lat.



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



Obrazek

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » POROSZENKO I BANDERA

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny