NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » WANDA NOWICKA – DRON FEMINIZMU

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Wanda Nowicka – dron feminizmu

  
MareczekX5
15.02.2013 11:23:26
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1190257
Od: 2012-7-24
Za: http://marucha.wordpress.com/2013/02/15/wanda-nowicka-dron-feminizmu/

Trójgłos na temat wyjątkowej wręcz gnidy, jaką jest Wanda Nowicka – admin

Kompromitacja i wstyd

Natura nie obdarzyła jej cechami lidera. Nie grzeszy szczególną bystrością umysłu czy erudycją, a liczbą żenujących wpadek językowych konkurować może chyba jedynie z prezydentem Komorowskim. Jest politykiem jednego tematu – aborcji. A jednak jakaś tajemnicza siła wyniosła Wandę Nowicką na jedno z najwyższych stanowisk w państwie – wicemarszałka Sejmu – i nie pozwala z tego piedestału strącić.

Obrazek

Przyjaciółka Anny Komorowskiej

Wanda Nowicka urodziła się w 1956 r. w Lublinie. Rodzice należący do peerelowskiego establishmentu lokalnego szczebla – matka sędzia, ojciec pracownik Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej – nie poświęcali jej jako dziecku zbyt wiele czasu, trochę zajmowali się nią dziadkowie w Zamościu. Na początku lat 60. rodzina przeniosła się do Warszawy, gdzie ojciec Kazimierz Nowicki otrzymał kierownicze stanowisko w Polskich Liniach Lotniczych. W stolicy Nowicka zdała maturę, ukończyła filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim. To z okresu studiów datuje się jej trwająca do dziś przyjaźń z Anną Komorowską, żoną obecnego prezydenta. Spotykają się obowiązkowo raz w roku – w maju, na wyjeździe rekreacyjnym, wspólnie pływają, uprawiają nordic walking.

Później Nowicka pracowała jako nauczycielka w stołecznych szkołach. Związała się ze Światosławem Nowickim, absolwentem wydziału filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczem Hegla, urodziła trzech synów. W latach 80. przerywa pracę i dwukrotnie – choć twierdzi, że należała w latach 1980-1981 do NSZZ „Solidarność” – otrzymuje paszport i wyjeżdża do pracy w Stanach Zjednoczonych.

Ateistka

Jeśli wierzyć wyznaniom poczynionym w jednym z kolorowych pism, przełomem w życiu Wandy Nowickiej stał się powrót religii do szkół w 1990 r., co uznała za „skręt w kierunku państwa wyznaniowego”.

Było to wówczas sztandarowe hasło połączonych sił postkomunistycznych i lewicy laickiej, kryjącej się wcześniej przez długi czas pod parasolem Kościoła i „Solidarności”, by po 1989 r. wystąpić z frontalnym atakiem wobec idei katolickiej Polski, wartości chrześcijańskich, narodowych. W debacie publicznej, animowanej głównie przez „Gazetę Wyborczą”, powróciła prymitywna propaganda antyklerykalna o „mieszaniu się Kościoła do polityki”, „chomeinizacji” życia społecznego, „fundamentalizmie” i „ciemnogrodzie” katolickim; mnożyły się ataki na Ojca Świętego Jana Pawła II, księży biskupów, Radio Maryja. Jednym z filarów ateistycznej kampanii została Nowicka – najpierw jako współzałożycielka Stowarzyszenia na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum”, a potem Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny deklarującej walkę o tzw. prawa reprodukcyjne i seksualne, sprowadzające się przede wszystkim do legalizacji zabijania dzieci poczętych, propagowania antykoncepcji i wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół. Za głównego przeciwnika w rozpętanej przez lewicę wojnie Nowicka uznała Kościół katolicki.

Równolegle do tej działalności „społecznej” nie zaniedbywała starań o dostanie się do parlamentu i do władz samorządowych z ramienia różnych skrajnie lewicowych i lewackich ugrupowań. Najczęściej był to SLD, ale też Solidarność Pracy, Unia Pracy i Polska Partia Pracy. Dopiero jednak Ruch Poparcia Palikota w 2011 r. wywindował ją najpierw do Sejmu RP, a potem do jego prezydium, by po papierowej wojnie o fotel wicemarszałka usunąć Nowicką z klubu.

Stalinowcy

Jak to się stało, że nieznana wcześniej nikomu nauczycielka łaciny wspięła się na szczyty władzy, robiąc karierę jako polityk, feministka, działaczka aborcyjna i antykościelna? Odpowiedzi trzeba szukać w koneksjach rodzinnych wicemarszałek Sejmu. Przez ślub z byłym już mężem Światosławem Nowickim weszła bowiem do nietuzinkowego nawet jak na PRL środowiska zadeklarowanych ateistów i wrogów Kościoła.

Jej teściem był jeden z czołowych komunistycznych propagandystów antyreligijnych prof. Andrzej Rusław Nowicki, związany z wieloma uczelniami w PRL, kierownik Zespołu Historii i Teorii Ateizmu na UMCS, współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego, propagandysta antykatolicki, m.in. autor agitki „Papieże przeciwko Polsce”. Ciekawe, że w III RP prof. Nowicki znakomicie odnalazł się już jako oficjalny wolnomularz. Od 1994 r. był wiceprezydentem Polskiej Grupy Narodowej Powszechnej Ligi Wolnomularskiej Uniwersalnej Ligi Masońskiej, członkiem loży masońskiej Europa w stopniu mistrza, później czterokrotnie wielkim mistrzem Wielkiego Wschodu Polski i honorowym wielkim mistrzem. Słowem, kariera masońska teścia jakby towarzyszyła karierze politycznej Nowickiej.

O tym, jak trafne jest ludowe porzekadło, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, świadczy aktywność kolejnych pokoleń rodziny Nowickich. Syn wielkiego mistrza Wielkiego Wschodu Francji Światosław Nowicki nienawiść do Kościoła i wiary katolickiej wylewa na swoim blogu, zajmując się egzegezą snów w stylu: „Droga przez wąwóz oznacza dzieje Polski, a szczury to duchowieństwo katolickie”. Jest także przewodniczącym Klubu Gnosis. Były mąż Wandy Nowickiej jest też autorem heretyckiej książki „Tarot Apokalipsy”, uważa się za „mistrza wiedzy tajemnej”.

W tym samym kierunku agresywnego antykatolicyzmu i bojówkarskiego komunizmu podążają synowie Światosława i Wandy Nowickich. Najstarszy, Florian, to działacz skrajnie lewicowej Polskiej Partii Pracy, bez przeszkód propaguje ideologię marksistowską m.in. na portalu http://www.1917.pl, który wykorzystuje zakazane w Polsce symbole komunistyczne: sierp i młot, i szerzy zbrodniczą ideologię. „Dzieląc się – rozpowszechniasz komunizm” – agitują towarzysze, zachęcając do rozprzestrzeniania swoich groteskowych manifestów.

Młodszy, Michał, założyciel zamkniętego już portalu Lewica Bez Cenzury i gazetki „Młody Komunista”, zasłynął jako fanatyczny wyznawca Stalina i innych czerwonych katów. Stał się żałosnym bohaterem lewackiego undergroundu, gdy usprawiedliwił mord katyński słowami: „ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tys. darmozjadów. Wystarczyło już tej bezczelności z czasów sanacji, gdy robotnicy i chłopi ich żywili”. Komunistyczny bojówkarz skrytykował Stalina… za nieutworzenie z Polski 17. republiki Kraju Rad. „Jeśli Stalin i ZSRR popełnił jakiś błąd, to jest nim nie stworzenie zalążka polskiej republiki radzieckiej. (…) Mam pretensje o to, że już wtedy powinien poczynić przygotowania do pójścia nad Łabę, Ren albo i Ebro (…)” – pisał Nowicki. Neostalinowiec wzywał do aktów terroru: „Sami wykończymy polską burżuazję i jej łańcuchowe psy” – nawoływał do niszczenia miejsc upamiętniających ofiary komunizmu; bojówki neobolszewików zdewastowały m.in. pomnik WiN w Lublinie i patriotyczny obelisk w Górze Kalwarii. Po dwóch latach śledztwa prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa w nawoływaniu przez Nowickiego do wprowadzenia „dyktatury proletariatu” i aktów terroru wobec przeciwników komunizmu.

Wanda Nowicka z rozbrajającą szczerością usprawiedliwiła syna słowami: „Jeżeli ktoś nie był komunistą za młodu, to nie będzie przyzwoitym człowiekiem”.

Pogarda

Powołanie Nowickiej na wicemarszałka Sejmu w 2011 r. udało się dopiero w drugiej turze głosowania, i to po osobistej interwencji Donalda Tuska, który w żenujący sposób zmusił część posłów PO do uległości i poparcia jej kandydatury. Poseł Anna Zalewska z PiS apelowała wtedy do sumień posłów PO, przypominając obrażającą Jana Pawła II wypowiedź Nowickiej z konferencji ludnościowej ONZ w Kairze z 1994 roku. Zalewska pytała posłów, którzy przy ślubowaniu poselskim dodawali: „Tak mi dopomóż Bóg”, czy osoba z takimi poglądami może zostać wicemarszałkiem Sejmu.

Jednak gdy Palikot ostatnio zażądał odwołania Nowickiej, spotkał się z jej zdecydowaną obroną. Nawet rzekomo konserwatywni posłowie PO, którzy poprzednio, mimo gróźb Tuska, albo głosowali przeciw, albo nie przyszli na głosowanie, teraz zmuszeni zostali do głosowania za Nowicką, która później podziękowała im za „solidarność”.

Tymczasem Nowicką kompromitują nie tylko słowa o Janie Pawle II. Pół biedy, gdy zmienia nazwisko kapitana Tadeusza Wrony, który uratował pasażerów Boeinga 767, lądując bez podwozia na Okęciu, na kapitana Sowę, milicjanta z peerelowskiego kryminału, czy wymieniając Michalinę Wisłocką zamiast noblistki Wisławy Szymborskiej.

W czasie dyskusji o aborcji w programie „Tomasz Lis na żywo” w październiku 2012 r. Nowicka określiła dziecko chore na padaczkę jako „potwornie upośledzone”, co wywołało lawinę protestów ze strony środowiska osób dotkniętych tą chorobą. – Pani Wanda Nowicka kompromituje nie tylko siebie jako człowieka, ale jako posłanka, wicemarszałek przynosi taką swoją pogardliwą wypowiedzią o charakterze ideologicznym na temat 400 tysięcy chorych na padaczkę w Polsce wstyd Sejmowi RP i każdemu szanującemu się politykowi – zaprotestował prezes Polskiego Stowarzyszenia Ludzi Cierpiących na Padaczkę. I chociaż ideologiczny sojusznik Nowickiej dr Marek Balicki próbował tłumaczyć ją, że nie jest lekarzem, na stronie internetowej Nowickiej można przeczytać, że nie dalej niż w 2009 r. odbyła studia podyplomowe o kierunku prawo medyczne, bioetyka i socjologia medycyny. A Kongres Kobiet w 2011 roku w swoim gabinecie cieni „powołał” Nowicką na ministra zdrowia.

Adam Kruczek
http://naszdziennik.pl/wp/24101,kompromitacja-i-wstyd.html

Autor się myli. Psychopaci – do jakich poza wszelkimi wątpliwościami zalicza się Wanda Nowicka – nie odczuwają poczucia wstydu ani nie wiedzą, co to jest kompromitacja. Spływa to po nich, jak woda po kaczce… a może raczej po świni.
Admin.

* * *

Krwawy sponsoring

“Jesteśmy krajem katolickim, który na nieszczęście dla kobiet jest krajem papieża” – to słowa Wandy Nowickiej wypowiedziane w 1994 roku w Kairze podczas trzeciej konferencji ONZ poświęconej zagadnieniom ludnościowym. Zamiast raz na zawsze skompromitować ich autorkę, stały się kluczem do jej kariery. Działaczka niszowej, skrajnej organizacji promującej ateizm i aborcję okrzyknięta została polską twarzą radykalnego feminizmu.

Terror aborcjonistów

Gender, queer, prawa reprodukcyjne. Te pojęcia zdążyły zrobić szumną karierę, na którą nie zasługują. Sztuczne hasła feministycznej i proaborcyjnej propagandy, wielokrotnie powielane, omawiane do znudzenia w języku pseudonaukowego bełkotu, utorowały sobie jednak drogę do mediów i podręczników akademickich. Tak jakby rzeczywiście coś znaczyły, pomagały opisać świat i wytłumaczyć jakieś trudne zjawiska. Oczywiście tak nie jest. Chodzi od początku o to samo: promowanie aborcji, antykoncepcji, tzw. edukacji seksualnej, związków homoseksualnych.

– Podczas światowego szczytu ONZ na temat ludności i rozwoju po raz pierwszy doszło do konfrontacji w związku z promocją aborcji oraz ideologii gender, która twierdzi, że płeć zależy jedynie od zachowań społecznych. Wanda Nowicka wystąpiła na konferencji prasowej na forum międzynarodowym i stwierdziła, że Ojciec Święty Jan Paweł II szkodzi polskim kobietom, gdyż „każe im rodzić dzieci”. Papież wówczas bardzo zdecydowanie przeciwstawił się wpisaniu aborcji do dokumentów międzynarodowych jako tzw. gwarantowanej usługi zdrowia reprodukcyjnego – zauważa Ewa Kowalewska, prezes Forum Kobiet Polskich, dyrektor Human Life International – Europa.

Konferencja w Kairze miała wytyczyć plan działań dla społeczności międzynarodowej na następne 20 lat. Ekstremalnie zideologizowane projekty dokumentów końcowych mówiły o tzw. bezpiecznej (czytaj: legalnej) aborcji, sterylizacji, antykoncepcji, oświacie seksualnej jako o środkach służących ograniczeniu płodności, a w konsekwencji zmniejszeniu liczby ludności. Już wtedy chciano doprowadzić do zrównania układów homoseksualnych z małżeństwami. Na realizację postanowień konferencji planowano wydatkowanie 13 mld USD. Pieniądze miały pochodzić od rządów państw rozwiniętych, oraz od różnego rodzaju fundacji i organizacji prywatnych, a rozdysponowane miały być poprzez ONZ, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Dawałoby to wygodne narzędzia do politycznego i finansowego nacisku na kraje opierające się kairskim wytycznym.

Obraza naszego wielkiego rodaka przez Nowicką stała się skandalem, ale jego sprawczyni nie poniosła żadnych konsekwencji. Co więcej, zaczęła systematycznie wyjeżdżać na podobne imprezy. W 1995 roku – IV Światowa Konferencja w sprawie Kobiet w Pekinie, w 1999 – „Kair +5”, rok później – „Pekin +5”, w 2002 roku tzw. Światowy Szczyt na temat Dzieci.

Mandaryni Brukseli

Tak Nowicka stała się „światową ekspertką”. W latach 1996-2002 była doradcą ds. płci w jednym z programów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), była też członkiem międzynarodowego komitetu doradczego organizacji pozarządowych Funduszu Ludnościowego ONZ (UNFPA), należy do komitetu sterującego HERA – międzynarodowej grupy kobiet promujących cele wytyczone przez konferencje w Kairze i Pekinie. W 1995 r. brała udział w zakładaniu Społecznego Komitetu Organizacji Pozarządowych Pekin 1995 i pełniła funkcję koordynatora środkowo- i wschodnioeuropejskiej Sieci Kobiet na rzecz Zdrowia i Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych ASTRA.

Na międzynarodowych konferencjach organizatorom przydaje się głos taki jak Nowickiej. Można ją przedstawić jako reprezentantkę katolickiej Polski, w której kobiety ciemięży Kościół i skrajna prawica. Nowicka opowiada słabą angielszczyzną o rzekomym zacofaniu, dyskryminacji, walce kobiet o swoje prawa. Potem raporty międzynarodowych instytucji wymieniają Polskę gdzieś między Pakistanem a Nigerią.

Nowicka nie jest tak naprawdę zainteresowana dialogiem i przekonywaniem swoich oponentów. – Wiele razy prowadziłem z nią dyskusje. Zawsze mną wstrząsało, że obecna pani wicemarszałek stwierdzała, iż nie wiadomo, kiedy zaczyna się życie człowieka. Cytowałem poważne autorytety naukowe, ale to nie robiło na niej żadnego wrażenia. Mówiłem, że gdy domaga się swobody zabijania nienarodzonych dzieci, to jako feministka jest niekonsekwentna, bo podczas aborcji statystycznie połowa ofiar to dziewczynki. Wtedy nieco się denerwowała, ale poza tym ona raczej się nie denerwuje – mówi dr inż. Antoni Zięba, prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.

Lobbystka

Trudno się dziwić, że zamiast konfrontacji z obrońcami życia Nowicka woli brylowanie na światowych forach. To oznacza nawiązywanie licznych kontaktów, znajomości, wreszcie pieniądze na „walkę o prawa”. Ale okazuje się, że pieniądze to dla Nowickiej temat wstydliwy. Nie tylko głośna ostatnio sprawa nagrody z sejmowych funduszy. W 2009 roku pozwała dziennikarkę i obrońcę życia Joannę Najfeld za słowa:

„Organizacja pani Wandy Nowickiej jest częścią międzynarodowego koncernu, największego w ogóle, providerów aborcji i antykoncepcji. Pani po prostu jest na liście płac tego przemysłu”.

– Nowicka chciała mnie skazać w procesie karnym za publiczne mówienie o jej finansowych powiązaniach z międzynarodowym przemysłem aborcyjno-antykoncepcyjnym. To był rok 2009, Nowicka była sprytną lobbystką aborcyjną już od wielu lat, ale cały czas jeszcze zabiegała o opinię bezstronnego eksperta i szlachetnej, bezinteresownej działaczki kobiecej. Myślę, że wstydziła się i bała ujawnienia informacji o swoich sponsorach i kulisach działalności. Procesem chciała pognębić i uciszyć wszystkich, którzy mogliby się tym interesować. Po niemal 3 latach procesu sądy dwóch instancji potwierdziły moje stwierdzenia na temat Nowickiej, a jej oskarżenia wobec mnie (że ją pomawiam) uznały za bezzasadne – komentuje Najfeld.

– Materiał dowodowy zebrany w sprawie karnej, którą Wanda Nowicka wytoczyła Joannie Najfeld, wykazał, że instytucja, którą kierowała Wanda Nowicka – Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, otrzymywała pieniądze od firm farmaceutycznych, które produkowały bądź środki farmaceutyczne (w tym wczesnoporonne), bądź instrumenty do wykonywania aborcji – przypomina pełnomocnik Najfeld mec. Piotr Kwiecień.

„Z zapisów księgowych wynika, iż Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny otrzymała w okresie od 2004 do 2009 r. od firmy Gedeon Richter kwotę 97 600 zł, a od organizacji IPAS w 2005 r. kwotę 37 003 zł, zaś w 2007 r. kwotę 138 253 zł. (…) Pieniądze te były przeznaczane na różne cele, m.in. prowadzenie szkoleń, przygotowywanie odpowiednich materiałów, bieżącą działalność organizacji. Środki te wprost nie stanowiły źródeł finansowania wynagrodzenia Wandy Nowickiej, jednakże miały one wpływ na całokształt finansów Federacji i przynajmniej pośrednio wpływały na wynagrodzenie osób zatrudnionych w Federacji chociażby poprzez to, że inne środki nie musiały iść na finansowanie bieżącej działalności a na wynagrodzenia”, czytamy w uzasadnieniu wyroku.

– W trakcie i po zakończeniu sprawy Nowicka kłamała na temat jej przebiegu, panicznie próbując zachować twarz. W czasie tej całej sprawy odniosłam wrażenie, że Nowicka jest mniej inteligentna i opanowana, niż wcześniej sądziłam. Co nie zmienia faktu, że jej działalność jest skrajnie szkodliwa i krzywdząca nie tylko dla kobiet, które zwodzi, ale dla całego społeczeństwa – dodaje Najfeld.

Prawne wytrychy

Nowicka jest córką peerelowskiej sędzi. Dobrze czuje się w bataliach na salach sądowych. Jej Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wynajduje skomplikowane i obiecujące przypadki związane z aborcją i osacza ich bohaterki. Najpierw zapewnia opiekę, pieniądze, doradza, potem obsadza w zaplanowanej medialnej roli. Organizacja występuje w imieniu podopiecznych w urzędach, sądach, w Strasburgu.

Pierwsza sprawa sądowa, w którą zaangażowała się Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, dotyczyła małżeństwa Wojnarowskich z Łomży. Domagali się odszkodowania od szpitala, który nie wykonał badań prenatalnych u ich nienarodzonego dziecka, mogących stanowić przesłankę do jego ewentualnego morderstwa. Przełomowa w kwestii forsowanej przez feministki tzw. aborcji na życzenie miała być sprawa Alicji Tysiąc, w której wyrok został wydany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2007 roku. Federacja na rzecz Kobiet i Rodziny monitorowała przebieg procesu i cały czas wspierała skarżącą.

Nowicka i Federacja na rzecz Kobiet i Rodziny pilotowały też tzw. sprawę „Agaty”. To feministyczne działaczki odizolowały dziewczynę od życzliwych jej osób i przekonały, że aborcja jest najlepszym rozwiązaniem. Potem zapewne pomogły zainteresować tematem ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz. Ta znalazła odpowiedni szpital i zabicie poczętego dziecka stało się faktem. To Federacja doradziła wysłanie skargi do Strasburga i pomogła ją przygotować, uzasadnić i prowadzić całe postępowanie. Przy Federacji cały czas działa Zespół Pomocy Prawnej zajmujący się prowadzeniem podobnych spraw wpływających na opinię publiczną na temat aborcji. Jak wynika ze strony internetowej Federacji, już przygotowywane są kolejne pozwy. Oprócz tego istnieje grupa „edukatorów seksualnych”, którzy szerzą „wiedzę” o środkach antykoncepcyjnych.

W światowej sieci

Zagraniczne organizacje związane z biznesem antykoncepcyjno-aborcyjnym czynnie pomagają działaniom Nowickiej. Latem 2003 roku zainicjowała wizytę statku Langenort – pływającej rzeźni dzieci poczętych, w porcie we Władysławowie. W ciągu swojego pobytu we Władysławowie trzykrotnie wypłynął na wody eksterytorialne, zabierając na pokładzie polskie pasażerki. Pucka prokuratura rejonowa wszczęła wtedy postępowanie przygotowawcze w sprawie przechowywania na holenderskiej jednostce zakazanych w Polsce tabletek wczesnoporonnych. Nowicka nazwała wówczas Langenort „statkiem solidarności”.

Akcje Nowickiej to kolejne wyłomy w praktyce, świadomości, niebezpieczne precedensy osłabiające prawną ochronę życia. I o to chodzi: żeby o aborcji było wciąż głośno, żeby pokazywać, że obowiązująca ustawa jest rzekomo nieludzka, krzywdząca kobiety, kompromitująca Polskę. Takie głosy chętnie słyszą międzynarodowe organizacje proaborcyjne i stojące za nimi ośrodki biznesowo-finansowe. Za swoje destrukcyjne działania Nowicka otrzymuje liczne nagrody: Kobieta Europy (1994), Tęczowy Laur (2000), 100 tysięcy funtów od Fundacji Sigrid Rausing dla sieci ASTRA za „wyróżniające się przywództwo” (2005) oraz nagrodę od nowojorskiej New School for Social Research (2008).

Beata Falkowska
http://naszdziennik.pl/wp/24100,krwawy-sponsoring.html

* * *

Gender – nowe słowo, stare lewactwo

Pragnąc zrozumieć ideologię gender, trzeba odbyć krótki kurs historii marksizmu-leninizmu. I nie można tego traktować jako pomyłki piszącego te słowa. Bez marksizmu nie zrozumiemy genderyzmu.

Marksizm – reaktywacja

Warto przypomnieć, że choć punktem wyjścia dla Marksa była analiza sytuacji Niemiec w XIX wieku, to stawiał on sobie ideały o wiele większe. Twierdził wprost, że „emancypacja Niemca jest emancypacją człowieka”. Co najbardziej ogranicza Niemca w szczególności, a człowieka w ogólności? Klasyk nie miał wątpliwości, że tym złowieszczym czynnikiem zniewolenia człowieka jest religia – swoisty produkt ludzkiej świadomości, „samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka, który siebie bądź jeszcze nie odnalazł, bądź już znowu zagubił”.

Marks nie poprzestawał na rzucaniu haseł. Dążył do konsekwentnego ukazania i usunięcia korzeni zła, czyli koncepcji Boga. Pierwszym działaniem marksizmu była zatem eliminacja Boga, orzeczenie Jego nieistnienia. Skoro zaś pozbyto się Boga, to człowiek mógł przypisać sobie odebrane Bogu atrybuty. Stawały się one atrybutami człowieka. A pierwszym z nich jest atrybut stwórcy. Człowiek przestał w tej jednej chwili orzeczenia marksowskiego być stworzeniem, a odtąd stwarzał siebie sam.

„Wprost przeciwnie niż w filozofii niemieckiej, zstępującej z nieba na ziemię, my wstępujemy tu z ziemi do nieba. To znaczy, bierzemy za punkt wyjścia nie to, co ludzie mówią, imaginują sobie czy wyobrażają (…); bierzemy tu za punkt wyjścia ludzi rzeczywiście działających i z ich rzeczywistego procesu życiowego wyprowadzamy też rozwój ideologicznych refleksów i cech tego procesu życiowego. (…) Moralność, religia, metafizyka i wszystkie inne rodzaje ideologii oraz odpowiadające im formy świadomości tracą już przeto pozory samodzielności” (K. Marks, F. Engels. Ideologia niemiecka).

Człowiek został zatem wyzwolony od Boga, a zarazem pozbawiony moralności, religii, metafizyki. Problemem pozostała jednak natura człowieka. Marks miał za złe znanemu krytykowi chrześcijaństwa – Feuerbachowi, iż jego krytyka religii usunęła Boga, ale nie usunęła konsekwencji religijnego obrazu świata i człowieka.

Dopóki pojawia się mówienie o naturze człowieka, o prawie naturalnym, o naturalnej instytucji małżeństwa czy rodziny, to znaczy, że opisuje się człowieka nadal w kategoriach abstrakcyjnych i ahistorycznych. Faktycznym elementem walki z naturą stała się destrukcja natury społecznej i rodzinnej człowieka. Najkrócej i najzwięźlej – skoro nie ma Boga, nie ma też małżeństwa, które było ustanowione z Jego zamysłu. Tą kwestią zajął się wnikliwie Fryderyk Engels: „Tak więc małżeństwo pojedynczej pary bynajmniej nie wkracza do historii jako pojednanie między mężczyzną i kobietą, a tym mniej jako najwyższa forma małżeństwa. Przeciwnie. Zjawia się ono jako ujarzmienie jednej płci przez drugą, jako proklamowanie nieznanej dotychczas w dziejach pierwotnych wrogości płci. (F. Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa. W związku z badaniami Lewisa H. Morgana).

Gender – wagon w pociągu rewolucji

Marksistowski opis rzeczywistości małżeństwa i rodziny stał się znakomitym narzędziem w radykalnym feminizmie, który zawiązał się mniej więcej w latach 70. XX wieku. Do ruchu feministycznego radykałowie wnieśli stereotyp kobiety jako prototypu „klasy uciskanej”, a za narzędzia ucisku uznali małżeństwo i „obowiązkowy heteroseksualizm”.

Celem rewolucji feministycznej w tym okresie stało się już nie tylko usunięcie przywilejów mężczyzn, lecz wyeliminowanie różnicy między płciami. Dlatego w równym stopniu nowy feminizm godził zarówno w mężczyzn, jak i w kobiety podejmujące macierzyństwo.

Wtedy też pojawiła się mocna artykulacja marksowskiej tezy, iż role, jakie odgrywają kobieta i mężczyzna, zależą od kultury i historii. Istotnie, trzeba pamiętać, że w antropologii marksowskiej, człowiek jest pochodną materii i jej ruchu, jak również pochodną stosunków społeczno-ekonomicznych. Stąd jednak konsekwentny wniosek, że efektem tych dogmatów materializmu dialektycznego i materializmu historycznego jest nie tylko kwestia ról i zadań społecznych. Jest to kwestia produkcji tego, co tradycyjnie nazywane było „naturą społeczną” człowieka. Dlatego też radykalny feminizm, a za nim ideologia gender podkreślają, że np. w sercu kobiety nie ma naturalnych uczuć macierzyńskich, pojawiają się one dopiero na pewnym etapie historii. Skoro zaś się pojawiają, mogą też zanikać. I nie ma w tym nic zaskakującego.

W tym miejscu rodzi się postulat nowej rewolucji kulturalnej, która zniesie wszelką odmienność, wszelkie różnice, konstytuujące rodzinę. Nie można już tolerować rodziny budowanej na instytucji heteroseksualnego małżeństwa. Takie małżeństwo wyznacza wszak sztywny gorset ról i funkcji społecznych. Wyznacza zarazem kierunki ucisku kobiet. Istotą ucisku kobiet jest macierzyństwo i wychowywanie dzieci. Dziecko staje się zatem ostatecznym potwierdzeniem podrzędnego statusu kobiety, jest niejako symbolem jej ucisku i wyzysku. Wszystko zatem, co godzi w dziecko, w samo jego istnienie, nabiera charakteru wyzwoleńczego.

Z czym zatem należy wiązać gender od strony programowej? Aborcja na żądanie, antykoncepcja, całkowita wolność seksualna, zatrudnienie kobiet i przetrzymywanie dzieci we wspomaganych przez państwo żłobkach są warunkami koniecznymi do wyzwolenia kobiet. Jedna z czołowych propagatorek ideologii, Nancy Chodorow, w swojej książce „The Reproduction of Mothering” zauważa, że dopóki kobiety będą pełnić funkcje wychowawczo-opiekuńcze, dzieci będą rosnąć, postrzegając ludzkość podzieloną na dwie różne i – według niej – oczywiście nierówne klasy.

Dlatego też radykalny feminizm i genderyzm domaga się tego, aby dzieci żyły bez rodziny. Absolutnie zakazana staje się w tej perspektywie rodzina biologiczna. Jej odrzucenie czy wręcz unicestwienie sprawi, że ludzkość będzie mogła wreszcie powrócić do swej naturalnej, wielopostaciowej i perwersyjnej seksualności.

Ruch promarksistowski

Nietrudno dostrzec, że elementy lewactwa, wskazane pobieżnie wyżej, znajdują się u podstaw jednej z partii zasiadających w Sejmie. Może nawet nie jednej… Spory sejmowe najnowszej kadencji rozpoczęły się od walki o krzyż, o zniesienie znaku obecności Boga w przestrzeni publicznej. Tak jak to postulował stary Marks. Najpierw detronizacja Boga, potem intronizacja… No właśnie, kogo? Człowieka? Przecież nie ma czegoś takiego jak człowiek, pojęty abstrakcyjnie, czegoś takiego jak natura ludzka?

Nie ma Boga, nie ma moralności, religii, kultury. Określają człowieka stosunki społeczne i ekonomiczne, określa człowieka materia, „płeć mózgu”, geny, które – jak powiada socjobiologia – „trzymają nasz umysł na smyczy”. Wszystko to jednak jest poniżejludzkie. I tak, po raz kolejny, jak pisali o tym kiedyś księża profesorowie Tadeusz Styczeń i Andrzej Szostek, w tego typu projekcie człowiek zaczyna służyć zwierzęciu w sobie – projekt ubóstwienia staje się ubestwieniem człowieka.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr
Autor jest wykładowcą na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
http://naszdziennik.pl/wp/24099,gender-nowe-slowo-stare-lewactwo.html
_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » WANDA NOWICKA – DRON FEMINIZMU

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny