NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NAJLEPSZY ARGUMENT NA ATEIZM

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Najlepszy argument na ateizm

  
marcus
27.06.2014 20:49:23
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1875834
Od: 2014-5-4
Obrazek
Artykuł jest bardzo dobry, ale zawartą w nim argumentacją nie są w ogóle zainteresowani ci, którym – jak pisze autor – z ust się pieni na widok krzyża. Ich interesuje jedynie owa piana.
Admin.

Katolicka prawica jest nękana przez liberałów moralnych, albo wręcz totalnych sodomitów i satanistów, którym Najwyższy czas zająć się więc obaleniem najlepszego spośród argumentów na ateizm.

Z moich prywatnych analiz, obserwacji oraz robionych sondaży, określam argument z kulturoznawstwa światowego, jako ten, który jest najbardziej przemawiający za ateizmem, więc jego tutaj opiszę.

Przedstawię treść tego argumentu w mojej interpretacji:

Zakładając, że nie umiemy udowodnić istnienia, ani nie istnienia Boga (tak zakłada zdecydowana większość ludzi), a obserwując zachowanie i ideologię w różnych miejscach na ziemi, należy stwierdzić, że społecznościami kierują mity, a nie prawda, zatem Boga nie ma. Ludzie w różnych religiach i innych formach duchowości są przeświadczeni o skuteczności swoich praktyk i zasad, jednak w rzeczywistości proza życia poszczególnych kultur sprowadza się zawsze do tego samego, co pokazuje śmieszność wszystkich poglądów poza ateizmem i wynikającym z niego materializmem.

Trzeba przyznać, że brzmi to arcy-racjonalnie, jednak jest inaczej. Wyjaśnię to w kilku punktach:

1. Religia jest interpretacją informacji o Bogu pochodzących z objawienia, a nie próbą stworzenia „rasy panów”.

Jesteśmy przyzwyczajeni do różnych pop kulturowych definicji religii. Najczęściej ludzie rozumieją ją, jako bliżej nieuzasadnione nakazy i zakazy, mające na celu bliżej nieokreślone zbawienie oraz generalnie jakąś formę gloryfikacji dla ludzi w niej uczestniczących. W pewnej części jest to prawda, jednak wszystko powinno być uzasadnione i jest to jedną z płaszczyzn oceny prawdziwości religii, czy generalnie ideologii. Aby zrobić to właściwie, należy sprawdzić dopasowanie informacji wynikających z objawienia do rzeczywistości, czyli sprawdzić, czy teologia jest kompatybilna z filozofią.

Powszechna aprioryczność nakazów i zakazów religijnych nie wynika z braku uzasadnienia, tylko z tego, że wyższej filozofii i teologii – z której one wynikają – nie da się wytłumaczyć każdemu człowiekowi. Soren Kierkegaard nazywał to „paradoksem wiary”, myśląc nieprawidłowo, że owe nakazy Boga są z definicji zawieszeniem moralności. Dość łatwo jest rozwiązać ten „paradoks”. Wystarczy wziąć pierwszą lepszą patologię i przeanalizować ją. Niech to będzie antykoncepcja. Z czego wynika, że jest zła? Ano w skrócie z tego, że wprowadzanie antykoncepcji powoduje: uprzedmiotowienie związku oraz obu poszczególnych osób (zwłaszcza kobiety), rozwój handlu stosunkami i handlu ludźmi, uzależnienia seksualne, wodzenie na pokuszenie, itd. To samo jest z alkoholem, narkotykami, pornografią, sodomią, itd.

W niemal każdym przypadku pytany powie, że owszem, to są patologie, ale on sobie z nimi poradzi. Jest to rzecz jasna możliwe, ale po pierwsze: zdecydowana większość tak tylko sądzi, a z czegoś biorą się efekty w skali makro, a po drugie, statystyczny człowiek nie zdaje sobie sprawy z mnóstwa skutków ubocznych, jakie to powoduje. Może wodzić na pokuszenie innych, wspierać patologiczny rynek usług i towarów, wodzić się na pokuszenie do kłamstwa (bo przecież „wie”, że to złe, ale sam sobie poradzi, więc co zrobić, kiedy ktoś go zapyta – kłamać, czy nie?), itd. Ideologię tworzą zazwyczaj ludzie obeznani w tym temacie i jeśli ich intencje są dobre, to efekty mogą być naprawdę wymierne. Jeśli źródłem ideologii jest nie tylko filozofia, ale i teologia, czyli „dodatkowa” informacja od Boga, to można użyć jego autorytetu.

Pokazuje to opowieść o Abrahamie. Każde prawo Boskie, jest prawem moralnym, tylko często go nie rozumiemy, stąd kuriozalne życzenie Boga wobec Abrahama, aby zabił swego syna, mające być alegorią wobec wyżej opisanych zależności. Nie jest to niewytłumaczalne odrzucenie moralności, tylko jest to świetna filozofia ukazująca, że nawet najbardziej wybitne jednostki, w porównaniu do Boga, są jak pchły i nie są w stanie pojąć wszystkiego, zatem potrzebna jest pokora i słuchanie sumienia. Do tego samego sprowadza się działalność Kościoła, który zarządzając schematem ideologicznym, wykoncypowanym przez osoby obdarzone wieloma talentami i opierającymi się o filozofię oraz objawienie, nie jest w stanie wszystkiego tłumaczyć, tylko zwyczajnie stwierdza, co robić należy, a czego nie. Inaczej się zwyczajnie nie da.

Skoro mamy już omówiony powód, dlaczego jest odczucie, że religie narzucają pewne nakazy i zakazy, zajmijmy się ich oceną. Problem jest taki, że ocenia się zawsze względem „czegoś”. Płaszczyznami oceny są kompatybilność z piramidą wartości, z celem życia, z optimum swobody, itd. Nie ma tu już miejsca, abym to wszystko opisywał, więc zrobię to na poziomie możliwie powszechnym i oczywistym dla każdego, a wszystkich bardziej zainteresowanych muszę odesłać do lektury artykułów z działu „ogólne” i „Katolicyzm”, a zwłaszcza dwóch: „Piramida wartości” oraz „Cel życia”, na mojej stronie http://www.Mateusz-Drabik.com . Wracając do oceny religii, zastosuję się do tego, iż wystarczy wskazać po jednej nielogicznej, niepasującej do rzeczywistości cesze danej religii, aby uznać ją za nieprawdziwą. Ograniczając się do głównych religii, wygląda to następująco:

Islam. Teologia omawia nie cnotliwe „nagrody” po śmierci (Hurysy – wiecznie młode dziewice, na własny „użytek”); propaguje się wielożeństwo. Wniosek: Islam nagradza wartościami hedonistycznymi za moralne i czyni to kosztem godności kobiety.

Protestantyzm. Idea predestynacji neguje godność osoby ludzkiej, jej wolną wolę oraz cnotliwość uczynków.

Judaizm. Deklarowana wyższość w możności do zbawienia przedstawicieli tylko tej religii. Judaizm promuje pewną formę predestynacji, jak również coś na kształt faszyzmu, gdzie rasą „panów” są przedstawiciele Judaizmu.

Buddyzm. Tu jest brak znamion religii (brak Boga – Budda to „człowiek oświecony”), co więcej funkcjonuje bezsensowna interpretacja duszy, według której nasze doczesne „ja” jest innym, wobec rzekomego realnego „ja” duszy. Efekt jest taki, że Buddyzm to przekombinowany ateizm.

Hinduizm. W tej religii zaś trudno o jakieś znamiona logiki, jest to raczej coś na kształt mitologii, elementu kultury. Większą trudnością byłoby znajdowanie tam logiki, niż znajdowanie jej braków.

W Katolicyzmie zbawienie nie neguje cnotliwości czynów, jest jedynie formą niepojętego, odpowiadającego naszemu życiu spełnienia, co jest jak najbardziej logiczne i sprawiedliwe. Katolicka moralność jest kompatybilna z wnioskami czysto filozoficznymi na ten temat, rozdzielając obiektywne efekty czynienia dobra, od oceny moralności człowieka z punktu widzenia talentów i innych możności danej jednostki, łącząc zarówno sprawiedliwość oceny Boskiej przez jego wszechwiedzę, z miłosierdziem, które obowiązuje nas do ostatniej chwili życia. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, ale dla zachowania formy, pozostawię to tak, jak jest.

Podsumowując punkt pierwszy, stwierdzam, że oceniając religię Katolicką prawidłowo, czyli jako ideologię złożoną z filozofii i teologii, należy przyznać jej możliwie jak najwyższe noty i gdyby była techniczna możliwość skonfrontowania jej z innymi, to na pewno zyskałaby prymat, ale o tym konfrontowaniu już w punkcie drugim.

2. Ludzie nie umieją przyjmować prawdy w sposób zbliżony do racjonalizmu, kierują się konformizmem, modą, itp.

Świadczy o tej tezie chociażby obserwacja zawarta w opisywanej argumentacji za ateizmem, w której widać, że ludzie na całym świecie nie racjonalizują swoich postaw względem innych kultur.

Wytłumaczenie tego podpunktu jest o wiele prostsze niż poprzedniego, bo łatwo podać przykłady na nieumiejętność ludzi w kwestii oceny ideologii. Moim ulubionym, najklarowniejszym przykładem jest Anschluss Austrii, który poparło ponad 99% ludzi, czy też sam wybór Hitlera oraz poparcie dla niego. Widać to też dziś, po powszechnej aprobacie dla obecnych nam patologii, np. pornografii, socjalizmu czy propagowaniu sodomii, lecz ocena śmieszności pojmowania ludzkiego z przed 80 lat bardziej większości odpowiada, niż własnych, teraźniejszych skutków propagandy.

Przykładów jest rzecz jasna tak wiele, jak wiele społeczeństw dziś i w historii. Czy to będzie lepsza czy gorsza ideologia, kiedy jest na swój sposób „wylansowana”, ludzie zaczną ją aprobować, a cała reszta pójdzie za nimi przez konformizm. Dlaczego tak jest? Z podobnej przyczyny, co zależności w punkcie pierwszym, czyli z różnic w ludzkiej wiedzy.

Kwestie powszechnie uznane, muszą być zdolne do pojęcia przez większość ludzi – jeśli nie są, to jest ryzyko propagandy – czyli w praktyce, zawsze jest takie ryzyko. Nie chodzi oczywiście o to, że jak całki zrozumie większość ludzi, to wtedy będzie je można uznać za fakt matematyczny. Chodzi o to, że wszystko, co wykracza poza prostą empirię może być sposobnością do propagandy, która jest źródłem pluralizmu ideologicznego. Ludzie wiedzą, że nie można nie pić przez tydzień, bo się umiera. Nie potrzebują do tego nauki i wyjaśnienia procesu odżywiania. Ludzie wiedzą, że im więcej się ma siły, tym więcej się uniesie, itd. Nie rozumieją tych procesów dogłębnie, ale te rzeczy są fundamentalne.

O całej reszcie mają przeświadczenia i przeczucia. Ludzie są niemal pewni, że Robert Kubica jest od nich lepszym kierowcą, ale nie potrafią wskazać jasno, jaka jest różnica pomiędzy ich jazdą, a Roberta. Jeżeli Robert byłby o kilka poziomów lepszym kierowcą od drugiego na świecie, to mógłby tworzyć „mity”, aby utrudnić innym sztukę doskonalenia jazdy. Stąd część ludzkich przeczuć i przeświadczeń jest prawdziwa, a część nie.

Ludzie mają wyrobione odruchy i zmysły, dzięki którym bez wiedzy na dany temat, mogą przeczuwać prawdopodobieństwo prawdy – czasem lepiej, czasem gorzej. Filozofia jest dziedziną opierającą się o logikę, a nie o doświadczenia w probówce. Biorąc pod uwagę, że nawet nauki empiryczne bywały w historii narzędziem propagandy, np. medycyna rasy aryjskiej w III Rzeszy („góra” wiedziała, że to nie jest w istocie medycyna, a reszta żyła iluzją), to łatwo wywnioskować, jak łatwą płaszczyzną do tworzenia sofizmatów jest filozofia.

Ta dziedzina jest najbardziej pierwotną i najważniejszą, bo nadaje granice pozostałym, jednak z racji „Paradoksu Arbitrażu”, jak ja to czasem określam, najtrudniej sprawdzalną. Nie bez przyczyny nauki empiryczne są dużo bardziej upowszechnione, niż filozofia, która zawsze była przedmiotem zainteresowań niewielu ludzi. W związku z powyższym wystarczy, że fizyk „trzaśnie” jakimś skomplikowanym wzorem, a osoba tłumacząca, że wzór jest np. oparty o nielogiczne podstawy, tak naprawdę jest na straconej pozycji, bo „lud” nie zna się, ani na fizyce, ani na logice, ale często ufa bardziej tej pierwszej. Dobrym przykładem jest też mój dowód konieczności istnienia Boga. Jest to jedna z prostszych do stwierdzenia rzeczy, filozoficznie wręcz mało ciekawa, jednak nawet coś takiego nie należy do grona powszechnych prawd i byle fizyk może w populistyczny sposób mój dowód przekreślić dla wielu obserwatorów. Jak na ironię, ta zależność wcale nie jest zła, ale o tym już nie w tym tekście.

Podsumowując, ilość podziałów ani ich skala same w sobie nie są żadnym argumentem na prawdziwość jakiejkolwiek ideologii, bo mogą być spowodowane z nieskończonej ilości powodów, od pomyłek, przez sofizmaty, aż po zwyczajną, omylność człowieka i różne drogi dziejowe do poznania prawdy. W niemal wszystkich płaszczyznach istnieje wielki pluralizm i nie próbujmy z faktu ilości, wyciągać wniosku o jakości. Jezus mówił prawdę i zginął za to. Takich przypadków było więcej. Nie giną ci, którzy nic nie twierdzą, ale i nic wartościowego nie zyskują.

3. Należy zbadać, na czym historycznie opiera się dana religia.

Wiedząc, że ilość przedstawicieli danej ideologii nie koniecznie wynika z jej sensowności, a nawet często nie wynika, warto przeanalizować jeszcze jedno źródło wiedzy o religii. Tym źródłem jest historia jej powstania. Nie jest to dziedzina, którą normalnie się zajmuję, więc ten punkt będzie najbardziej ogólnikowy i postaram się podkreślić istotność kwestii ideologicznych w historii danej religii. W związku z faktem, iż w buddyzmie nie ma Boga, jest sens porównać tylko Chrześcijaństwo i Islam, ewentualnie wytłumaczyć, dlaczego przedstawiciele Judaizmu się oddzielili od Chrześcijaństwa. Różnice są ogromne.

Bóg Chrześcijański najpierw przygotował grupę ludzi do oswojenia się z logiką i moralnością, a następnie sam urodził się jako człowiek i pokazał, jak poprawnie zinterpretować zaznaczone wcześniej prawo, jaka jest Prawda na temat wartości, czym jest Wielkość, jaka jest różnica pomiędzy znajomością Prawa, a umiejętnością jego interpretacji, itd. Było to działanie bardzo „przemyślane”, kompatybilne z cechami człowieka i nawet z teorią ewolucji. Wiele osób po dziś dzień nie pojęło nawet w małym ułamku wiedzy, którą odrzucili przodkowie dzisiejszych Żydów, nie umiejąc wykazać się cnotą miłości bliźniego, na rzecz posłuszeństwa dla Prawa jedynie z przebiegłości, a to jest zła technika. Podobny tok myślenia przedstawiony jest w tzw. zakładzie Pascala.

Ludzie w swoich wyobrażeniach często wymyślają najróżniejsze utopie, czego to „prawdziwa” religia nie powinna oferować – w praktyce chcąc uniknąć wszelkich cierpień i zadbać o koniec własnego nosa. Tak „dobrze” nie będzie. Co religia może więcej oferować, niż dać Boga tu na ziemię, jednocześnie zważając, aby nie stał się on równie oczywisty, co słońce na niebie, a promowane przez niego wartości ustanowić tak jawnymi, ale głębokimi i niedoścignionymi jednocześnie? Chyba nic, ale z pewnością nie zbliżył się do tego Islam, gdzie całość chrześcijańskiego objawienia została uznana jako „proroctwo”, łącznie z naukami Jezusa, a ich Bóg jest jedynie efektem wizji jednego człowieka – Mahometa. Dalszy komentarz i podsumowanie tego porównania jest chyba zbędne.

Czas na podsumowanie całego tekstu.

Chciałbym w nim orzec, iż pomimo pozornie bardzo mocnego argumentu przeciwko Bogu i religii, jaki został na początku sformułowany, nie jest on prawdziwy. Nie jest to wyjątek. Bardzo często bywa tak, że krótkie w zapisie, wymowne i skuteczne wydawałoby się idee, są po przeanalizowaniu ewidentnie nieprawdziwe.

Podam przykład w oparciu o analizę hedonizmu. Definicja hedonizmu jest taka: „Pogląd, doktryna, uznająca przyjemność, rozkosz za najwyższe dobro i cel życia, główny motyw ludzkiego postępowania. Unikanie cierpienia i bólu jest głównym warunkiem osiągnięcia szczęścia.” Dla laika brzmi super: nie chodzi o to przecież, żeby robić komuś coś złego, ale żeby każdy czynił życie przyjemnym dla siebie.

Teraz stwórzmy definicję odwrotną i ją przeanalizujmy. Niech brzmi ona tak: „Unikajmy własnej przyjemności, a nie unikajmy cierpienia.” Dla laika jest to bez sensu. O ile co bardziej zainteresowani tymi tematami umieją przeanalizować, że to pierwsze jest z punktu widzenia oceny skali makro i skali historycznej gorsze, bo doprowadza do równi pochyłej i w końcu do całkowitego upadku moralnego, gdyż życie zmusza do decyzji, gdzie trzeba komuś pomóc wbrew swojej przyjemności, o tyle ja chciałbym uzasadnić, że to drugie zwiększy ilość przyjemności każdego z nas.

Jak to możliwe? Załóżmy, że człowiek mający w jakiejś kwestii możliwość wygenerowania korzyści, ma do dyspozycji trzy jednostki. Korzyść, jaką wniósłby pan „X” do społeczeństwa, koncentrując się na sobie, byłaby powiedzmy na poziomie 3a przy pierwszej dawce, 2a przy drugiej i 1a przy trzeciej – zgodnie z zasadą zaspokojenia potrzeb, która mówi, że w danej kwestii, przy określonym talencie (najlepszym dla danej jednostki), koncentrowanie się na budowaniu jej dla siebie, zmniejsza poziom wzrostu (skoku) zadowolenia przy coraz to wyższych poziomach zaspokojenia potrzeby. Dając zaś panom „G”, „D” i „B” po pierwszej dawce, dałby każdemu z nich po 3a. (3a+2a+1a=6a ; 3a+3a+3a=9a) Jak widać wyraźnie, postępując dokładnie odwrotnie do zasady hedonizmu, można w ujęciu ogólnym, mieć więcej przyjemności, czy tez korzyści, niż gdybyśmy z niej korzystali, ponieważ gdyby, jak zakładamy, całe społeczeństwo korzystało z zasady odwrotnej do zasady hedonizmu, każdy zachowywałby się jak pan „X”, więc pan „X” otrzymywałby podobne korzyści z otoczenia, jak sam oddaje otoczeniu. Rzecz jasna analiza jest uproszczona, ale jak najbardziej logiczna.

Mnogość kultur i religii nie jest zatem argumentem przeciwko religii, jako takiej. Argumentem przeciwko może być tylko i wyłącznie jej nielogiczność, a podparciem do wnioskowania, znajomość źródła jej powstania – jeśli jest kiepskie. Funkcją religii jest ukazywanie Prawdy. Prawda jako wartość metafizyczna, oddalająca nas od niebytu, wzrasta, kiedy poprzez różnoraką kontemplację i udział w życiu religijnym, poznajemy ją.

Oczywiście, z punktu widzenia moralnego, życie w dowolnie głupiej ideologii wyklaruje z Boskiego punktu postrzegania ocenę poszczególnych ludzi, którzy podejmowali relatywnie lepsze lub gorsze decyzje. W tej sprawie religia niewiele zmienia, bo tak jak w każdej społeczności, tak i w religijnej, większość ludzi jest statystycznie przeciętna w wiedzy, inteligencji, a także mądrości, czyli stopniu wykorzystania talentów dla dobra.

Funkcją religii jest bycie pomiędzy relacjami podmiotów, a nie zmienianie świata, bo on jest taki, jak ma być. Znajomość religii np. dla zarządcy jakiegoś regionu, stawia przed nim wyzwanie do kierowania się nią przy ustawodawstwie, bo chociaż samo efektywne funkcjonowanie społeczeństwa nie jest dobrem moralnym, a jedynie formą prawdy; formą dobra metafizycznego, to jego zadaniem w życiu i sposobnością do wysiłku jest wybieranie najlepszego w tej sprawie. To samo w przypadku osoby zajmującej się ideologią, prawem, nauczaniem, muzyką, czy sprzątaniem. Każdy człowiek, który ma dostęp do prawdy, nie będzie z tego powodu statystycznie lepszy moralnie. Lepszym będzie nominalny efekt jego działań, w kontekście poznania prawdy absolutnej.

Prawda w kontekście naszych zdolności rozumienia jest tym, co daje sumę skutków o charakterze pozytywnym; wektorze dodatnim. Co to daje Bogu? Tego nie wiemy i musimy żyć w pokorze do faktu, że nie jesteśmy stworzeni, aby wiedzieć wszystko, ale aby starać się żyć jak najlepiej.

Mateusz Drabik
http://prawica.net

  
marcus
27.06.2014 20:51:09
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1875839
Od: 2014-5-4


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA


Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NAJLEPSZY ARGUMENT NA ATEIZM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny