NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » TRUDNO GOJĄCE SIĘ RANY – ODRAŻAJĄCY, ALE SKUTECZNY SPOSÓB ICH LECZENIA

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Trudno gojące się rany – odrażający, ale skuteczny sposób ich leczenia

  
MareczekX5
20.09.2013 09:59:55
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1604143
Od: 2012-7-24
Szanowny Czytelniku,

czy wiesz, czym jest terapia czerwiami?

Jest to metoda oczyszczania ran polegająca na umieszczaniu na ranie larw muchy plujki (Lucilia serata).

Czerwie te mają zadziwiającą zdolność do żywienia się wyłącznie tkanką martwiczą (martwymi komórkami) oraz do pobudzania gojenia rany. Jest to więc niezwykle skuteczny sposób na oczyszczanie ran bez wykorzystywania antybiotyków, szczególnie w przypadku zakażeń bakteryjnych, ponieważ wiele szczepów bakterii jest opornych na nawet najsilniej działające antybiotyki.

Historia leczenia czerwiami jest fascynująca i opisano ją nawet w Wikipedii. Dlatego też, wyjątkowo, pozwalam sobie zacytować ten artykuł (z francuskiej edycji) prawie w całości, nieznacznie go modyfikując, aby ułatwić lekturę1.

Często pokutuje wyobrażenie, że terapia czerwiami jest znana głównie czarownikom w dżungli. Tymczasem była ona stosowana nie tylko przez plemiona indiańskie i australijskich aborygenów, ale także korzystano z niej – już od starożytności – w Europie.
Ojciec współczesnej chirurgii także używał czerwi

W 1557 roku słynny lekarz Ambroise Paré, ojciec współczesnej chirurgii, korzystał z terapii czerwiami podczas oblężenia Saint Quentin.

Terapia ta została później zarzucona, jednakże odkryto ją ponownie w XIX wieku, w czasie wojen prowadzonych w krajach tropikalnych.

Chirurg Napoleona, Dominique Larrey, zaobserwował podczas kampanii egipskiej, że w ranach żołnierzy przynoszonych po kilku dniach z pola bitwy zalęgły się czerwie. Muchy złożyły na ranach jaja, a czerwie miały dość czasu, aby się z nich wykluć. Zaskoczeniem było to, że takie rany goiły się lepiej niż inne!
„Niszczą martwe tkanki, chronią zdrowe komórki”

Doktor Joseph Jones, naczelny lekarz armii Konfederatów („Południa”) podczas wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych, doszedł do tego samego wniosku: potwierdził, że widział „częste przypadki zaniedbanych ran... rojących się od larw (...), które usuwały martwą tkankę, nie naruszając przy tym zdrowej skóry”.

J.F. Zacharias, inny lekarz Konfederacji, opracował tę technikę na nowo. Jego zdaniem – podczas wojny secesyjnej „larwy te w ciągu jednego dnia lepiej oczyszczały rany niż wszelkie inne środki, którymi dysponowaliśmy”. „Jestem pewien, że dzięki nim ocaliliśmy wiele istnień ludzkich” – podsumował później. Udało mu się uzyskać wyższą przeżywalność wśród tych pacjentów, których leczył za pomocą larw.

W Europie trzeba było jednak czekać na ponowne odkrycie terapii larwami aż do pierwszej wojny światowej.

Doktor William Baer, amerykański ortopeda, opisał przypadek żołnierza, który przetrwał na polu bitwy bez opieki medycznej, pożywienia, wody i schronienia, z licznymi otwartymi złamaniami kości udowej oraz poważnymi ranami brzucha i moszny. Po przewiezieniu do szpitala nie miał gorączki, mimo że jego rany okazały się nadzwyczaj poważne. Po zdjęciu z rannego ubrania okazało się, że „w ranach znajdowały się tysiące larw”. Ku zdumieniu lekarza, po ich usunięciu „nie było praktycznie widać żadnych „gołych” kości, a wewnętrzna struktura złamanej kości podobnie jak otaczające ją części całe pokryte były różową tkanką ziarninową, najpiękniejszą, jaką można sobie wyobrazić”.
Złoty wiek terapii czerwiami

W roku 1929 doktor Baer, który w tym czasie pracował na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, przeprowadził badania polegające na umieszczeniu czerwi w otwartych ranach 21 pacjentów chorujących na przewlekłe zapalenie kości i szpiku kostnego – w tamtych czasach chorobę nieuleczalną. Zauważył, że:

rany oczyszczały się bardzo szybko,
zmniejszyła się liczba patogenów,
rany wydzielały mniej intensywny zapach,
a ich pH było bardziej zasadowe.

Po dwóch miesiącach terapii wszyscy pacjenci opuścili szpital całkowicie wyleczeni2.

Po ogłoszeniu w 1931 roku wyników badania doktora Baera leczenie larwalne stało się niezwykle popularne w Stanach Zjednoczonych. Firma farmaceutyczna Lederle zaczęła hodować na dużą skalę „czerwie chirurgiczne”, czyli larwy muchy plujki.

W latach 1930–1940 w czasopismach medycznych pojawiło się ponad sto artykułów dotyczących terapii czerwiami, ilustrowanych przykładami udanego leczenia trudno gojących się ran lub poważnych zakażeń (takich jak zapalenie kości i szpiku kostnego, ropnie, rany oparzeniowe i podostre zapalenie wyrostka sutkowatego). Zachęciło to ponad 300 amerykańskich szpitali do wykorzystywania tej metody aż do momentu wynalezienia penicyliny i innych antybiotyków, które usunęły terapię czerwiami w cień.
Czerwie z Diên Biên Phu

W 1954 roku, po bitwie pod Diên Biên Phu, francuscy sanitariusze musieli poradzić sobie z ogromną liczbą rannych, których nie można było ewakuować, gdyż obóz został oblężony przez wroga. Zaczęto spontanicznie stosować terapię larwalną, ponieważ brakowało leków i trzeba było odciążyć chirurgów i pielęgniarki. Historię tę opisał naczelny lekarz armii, Paul-Henri Grauwin, w swojej książce, zatytułowanej „J'étais médecin à Diên Biên Phu” („Byłem lekarzem w Diên Biên Phu”).
Powrót do łask terapii czerwiami

Stosowanie antybiotyków doprowadziło w ciągu kilku dziesięcioleci do powstania szczepów bakterii i grzybów lekoopornych i wielolekoopornych.

W 1989 roku lekarz Ronald Sherman z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine utworzył na terenie Veterans Affairs Medical Center (szpital dla weteranów wojskowych) w Long Beach (Kalifornia) oddział specjalizujący się w terapii larwalnej. Przeprowadził on pierwsze kontrolowane badanie kliniczne z wykorzystaniem czerwi do leczenia wrzodów kręgosłupa u weteranów wojskowych. Doskonałe wyniki u pacjentów, którym inne rodzaje leczenia nie były w stanie pomóc, rozniosły się echem w środowisku medycznym i w artykułach zamieszczanych w internecie3.

W ciągu czterech lat wykorzystanie czerwi w medycynie przedstawiono w ponad pięćdziesięciu artykułach opisujących 400 pacjentów biorących udział w badaniach klinicznych oraz sześć tysięcy osób poddanych terapii i zarejestrowanych w bazach danych (w celu ewentualnej dalszej kontroli wyników leczenia). Zgodnie z tymi informacjami uratowano od 40 do 50% kończyn, do leczenia których zastosowano terapię czerwiami.

Obecnie metodę tę stosuje ponad 3000 lekarzy z klinik i szpitali w ponad 20 krajach, w tym również w Polsce. Leczenie to mogłoby być niezwykle skuteczne w krajach rozwijających się, w których dostęp do antybiotyków jest ograniczony i tam, gdzie występują lekooporne szczepy patogenów.
Zatwierdzenie leczenia we Francji

Leczenie czerwiami zatwierdzono do stosowania we Francji w 2004 roku. W Polsce metoda ta stosowana jest m.in. w ramach eksperymentów medycznych (badań naukowych) na uczelniach medycznych oraz w nielicznych placówkach niepublicznych.

W 2008 roku doktor Anne Dompmartin ze szpitala CHU (Centre Hospitalier Universitaire de Caen) w Caen przeprowadziła metodą podwójnie ślepej próby badanie z wykorzystaniem czerwi przykładanych w specjalnych, nawilżanych opatrunkach dwa razy dziennie (od 80 do 120 euro za opatrunek dostarczany przez niemieckie laboratorium BioMonde). Nakładano je u ochotników wyłącznie na zakażone lub zwłókniałe rany. Czerwie wykluwały się ze zdezynfekowanych jaj. Badanie to przeprowadzono w kwietniu 2008 roku, wzięło w nim udział 120 pacjentów.

Podsumowując, według literatury medycznej, larwy żywiące się martwymi tkankami:

dezynfekują rany i zabijają bakterie,
przyspieszają tworzenie się blizn,
oczyszczają rany w optymalny sposób. Czerwie robią to znacznie lepiej niż chirurg, który może uszkodzić żywe komórki podczas otwierania rany i wymuszania krwawienia. Przecież nawet najbardziej wprawne oko ludzkie nie jest w stanie odróżnić martwych komórek od żywych. Czerwie są precyzyjne i żywią się jedynie martwiczą i/lub zainfekowaną tkanką, dzięki czemu można uniknąć ryzyka gangreny (przyczyny amputacji) oraz poważnej i często śmiertelnej sepsy. Ponadto pracują one przez kilkadziesiąt godzin bez przerwy, czyli znacznie dłużej niż chirurg operujący pacjenta pod narkozą.

Oczywiście nie należy oczekiwać od lekarzy, że sami zaproponują nam terapię larwalną w przypadku, gdy my lub nasi bliscy trafimy do szpitala z trudno gojącymi się ranami.

Pomyślałem jednak, że warto wspomnieć o takiej możliwości. Najważniejszą bowiem zaletą czerwi jest to, że potrafią one oczyszczać rany nawet zakażone bakteriami opornymi na antybiotyki.
Film w prezencie...

Znalazłem ciekawy choć przerażający film ilustrujący sposób leczenia czerwiami: uwaga, nie polecam go osobom wrażliwym albo tym, które zamierzają zasiąść za chwilę do stołu.

Po tym, jak w 2006 roku zakażenie będące następstwem cukrzycy objęło lewą stopę Lindy Frank, kobieta odwiedziła kilkunastu lekarzy – i wszyscy zalecali amputację. Przerażona tą wizją, zaczęła szukać w internecie informacji dotyczących terapii czerwiami. Skontaktowała się z doktorem Louisem Bonavitą ze szpitala CNY Family Care we Wschodnim Syracuse, prosząc go o pomoc. Leczenie obejmowało nakładanie larw na rany na okres od jednego do dwóch dni. W tym czasie larwy zjadały tkankę martwiczą i pozostawiały zdrowe tkanki nietknięte – a wszystko to bez stosowania antybiotyków.

Po dwudziestu zabiegach udało się uratować stopę Lindy.

Film można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=1hTv8DtdZL0

Jest on w języku angielskim, ale obrazy mówią same za siebie.

Zdrowia życzę!
Jean-Marc Dupuis

***

Źródła:

Oryginalny artykuł (po francusku) znajduje się na stronie: http://fr.wikipedia.org/wiki/Asticothérapie.
Baer, W. S. (1931): The treatment of chronic osteomyelitis with the maggot (larvae of the blowfly). Journal of Bone and Joint Surgery 13: 438-475.
Sherman, R.A. & Pechter, E.A. (1988): Maggot Therapy: A review of the therapeutic applications of fly larvae in human medicine, especially for treating osteomyelitis. Medical and Veterinary Entomology 2(3): 225-230.

_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp
  
marcus
17.05.2014 14:54:15
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1843421
Od: 2014-5-4


Ilość edycji wpisu: 3
W roku 1929 doktor Baer, który w tym czasie pracował na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, przeprowadził badania polegające na umieszczeniu czerwi w otwartych ranach 21 pacjentów chorujących na przewlekłe zapalenie kości i szpiku kostnego – w tamtych czasach chorobę nieuleczalną. Zauważył, że:

- rany oczyszczały się bardzo szybko,
- zmniejszyła się liczba patogenów,
- rany wydzielały mniej intensywny zapach,
- a ich pH było bardziej zasadowe.http://redir.atmcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p5/i/a9078e8653368c9c291ae2f8b74012e7/6c2b0a5c-0d48-11e2-b482-0025b511229e.jpg?type=1&quality=100&srcmode=4&sr

Po dwóch miesiącach terapii wszyscy pacjenci opuścili szpital całkowicie wyleczeni.

Po ogłoszeniu w 1931 roku wyników badania doktora Baera leczenie larwalne stało się niezwykle popularne w Stanach Zjednoczonych. Firma farmaceutyczna Lederle zaczęła hodować na dużą skalę „czerwie chirurgiczne”, czyli larwy muchy plujki.

W latach 1930–1940 w czasopismach medycznych pojawiło się ponad sto artykułów dotyczących terapii czerwiami, ilustrowanych przykładami udanego leczenia trudno gojących się ran lub poważnych zakażeń (takich jak zapalenie kości i szpiku kostnego, ropnie, rany oparzeniowe i podostre zapalenie wyrostka sutkowatego). Zachęciło to ponad 300 amerykańskich szpitali do wykorzystywania tej metody aż do momentu wynalezienia penicyliny i innych antybiotyków, które usunęły terapię czerwiami w cień.

Czerwie z Diên Biên Phu

W 1954 roku, po bitwie pod Diên Biên Phu, francuscy sanitariusze musieli poradzić sobie z ogromną liczbą rannych, których nie można było ewakuować, gdyż obóz został oblężony przez wroga. Zaczęto spontanicznie stosować terapię larwalną, ponieważ brakowało leków i trzeba było odciążyć chirurgów i pielęgniarki. Historię tę opisał naczelny lekarz armii, Paul-Henri Grauwin, w swojej książce, zatytułowanej „J'étais médecin à Diên Biên Phu” („Byłem lekarzem w Diên Biên Phu”wink.

Powrót do łask terapii czerwiami

Stosowanie antybiotyków doprowadziło w ciągu kilku dziesięcioleci do powstania szczepów bakterii i grzybów lekoopornych i wielolekoopornych.

W 1989 roku lekarz Ronald Sherman z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine utworzył na terenie Veterans Affairs Medical Center (szpital dla weteranów wojskowych) w Long Beach (Kalifornia) oddział specjalizujący się w terapii larwalnej. Przeprowadził on pierwsze kontrolowane badanie kliniczne z wykorzystaniem czerwi do leczenia wrzodów kręgosłupa u weteranów wojskowych. Doskonałe wyniki u pacjentów, którym inne rodzaje leczenia nie były w stanie pomóc, rozniosły się echem w środowisku medycznym i w artykułach zamieszczanych w internecie.

W ciągu czterech lat wykorzystanie czerwi w medycynie przedstawiono w ponad pięćdziesięciu artykułach opisujących 400 pacjentów biorących udział w badaniach klinicznych oraz sześć tysięcy osób poddanych terapii i zarejestrowanych w bazach danych (w celu ewentualnej dalszej kontroli wyników leczenia). Zgodnie z tymi informacjami uratowano od 40 do 50% kończyn, do leczenia których zastosowano terapię czerwiami.

Obecnie metodę tę stosuje ponad 3000 lekarzy z klinik i szpitali w ponad 20 krajach, w tym również w Polsce. Leczenie to mogłoby być niezwykle skuteczne w krajach rozwijających się, w których dostęp do antybiotyków jest ograniczony i tam, gdzie występują lekooporne szczepy patogenów.

Zatwierdzenie leczenia we Francji

Leczenie czerwiami zatwierdzono do stosowania we Francji w 2004 roku. W Polsce metoda ta stosowana jest m.in. w ramach eksperymentów medycznych (badań naukowych) na uczelniach medycznych oraz w nielicznych placówkach niepublicznych.

W 2008 roku doktor Anne Dompmartin ze szpitala CHU (Centre Hospitalier Universitaire de Caen) w Caen przeprowadziła metodą podwójnie ślepej próby badanie z wykorzystaniem czerwi przykładanych w specjalnych, nawilżanych opatrunkach dwa razy dziennie (od 80 do 120 euro za opatrunek dostarczany przez niemieckie laboratorium BioMonde). Nakładano je u ochotników wyłącznie na zakażone lub zwłókniałe rany. Czerwie wykluwały się ze zdezynfekowanych jaj. Badanie to przeprowadzono w kwietniu 2008 roku, wzięło w nim udział 120 pacjentów.
cd
"Podsumowując, według literatury medycznej, larwy żywiące się martwymi tkankami:

dezynfekują rany i zabijają bakterie,
przyspieszają tworzenie się blizn,
oczyszczają rany w optymalny sposób. Czerwie robią to znacznie lepiej niż chirurg, który może uszkodzić żywe komórki podczas otwierania rany i wymuszania krwawienia. Przecież nawet najbardziej wprawne oko ludzkie nie jest w stanie odróżnić martwych komórek od żywych. Czerwie są precyzyjne i żywią się jedynie martwiczą i/lub zainfekowaną tkanką, dzięki czemu można uniknąć ryzyka gangreny (przyczyny amputacji) oraz poważnej i często śmiertelnej sepsy. Ponadto pracują one przez kilkadziesiąt godzin bez przerwy, czyli znacznie dłużej niż chirurg operujący pacjenta pod narkozą.

Oczywiście nie należy oczekiwać od lekarzy, że sami zaproponują nam terapię larwalną w przypadku, gdy my lub nasi bliscy trafimy do szpitala z trudno gojącymi się ranami.

Pomyślałem jednak, że warto wspomnieć o takiej możliwości. Najważniejszą bowiem zaletą czerwi jest to, że potrafią one oczyszczać rany nawet zakażone bakteriami opornymi na antybiotyki.

Film w prezencie...

Znalazłem ciekawy choć przerażający film ilustrujący sposób leczenia czerwiami: uwaga, nie polecam go osobom wrażliwym albo tym, które zamierzają zasiąść za chwilę do stołu.

Po tym, jak w 2006 roku zakażenie będące następstwem cukrzycy objęło lewą stopę Lindy Frank, kobieta odwiedziła kilkunastu lekarzy – i wszyscy zalecali amputację. Przerażona tą wizją, zaczęła szukać w internecie informacji dotyczących terapii czerwiami. Skontaktowała się z doktorem Louisem Bonavitą ze szpitala CNY Family Care we Wschodnim Syracuse, prosząc go o pomoc. Leczenie obejmowało nakładanie larw na rany na okres od jednego do dwóch dni. W tym czasie larwy zjadały tkankę martwiczą i pozostawiały zdrowe tkanki nietknięte – a wszystko to bez stosowania antybiotyków.

Po dwudziestu zabiegach udało się uratować stopę Lindy.


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA


Jest on w języku angielskim, ale obrazy mówią same za siebie."

No to udanego leczenia big_grin Wszystko skopiowałem z poczty. (pocztazdrowia.pl)
źródło:

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


Obrazek


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA




Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » TRUDNO GOJĄCE SIĘ RANY – ODRAŻAJĄCY, ALE SKUTECZNY SPOSÓB ICH LECZENIA

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny