NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » KAZIMIERZ BARTOSZEWICZ: ANTYSEMITYZM W LITERATURZE POLSKIEJ XV-XVII W. IV.

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Kazimierz Bartoszewicz: Antysemityzm w literaturze polskiej XV-XVII W. IV.

  
MareczekX5
10.01.2013 12:53:38
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1136674
Od: 2012-7-24
Źródło: http://gazetawarszawska.com/2013/01/09/kazimierz-bartoszewicz-antysemityzm-w-literaturze-polskiej-xv-xvii-w-iv/
Za: http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2013/01/10/kazimierz-bartoszewicz-antysemityzm-w-literaturze-polskiej-xv-xvii-w-iv/


KAZIMIERZ BARTOSZEWICZ.



ANTYSEMITYZM

LITERATURZE POLSKIEJ XV-XVII W.



IV.



Jan Achacy Kmita (+27 sierpnia 1624) zasługuje na to, aby wydać razem wszystkie jego pisma i zebrać, o ile będzie można, szczegóły jego życia. Nie był to wprawdzie poeta, ale wierszopis dość pomysłowy i oryginalny; z licznych jego broszur historyk obyczajów zbierze plon dość obfity. Z nazwiskiem jego najczęściej się spotykamy w rozprawach i artykułach o rzeczypospolitej babińskiej. Pijacka ta drużyna niezasłużoną sławę zawdzięcza Sarnickiemu i Kmicie. Tamten uwiecznił ją w dodatku do swojej Kroniki, ten do wiersza „Monogamia JP. Mikołaja Stradomskiego i JP. Katarzyny, Jakóba Pszonki z Babina córki” (Kraków, 1617) dołączył „Morocozmea babińskie”, w których spisał garść dowcipów, spłodzonych w Babinie.
Z wiersza tego dowiadujemy się, że ród Kmity pochodził ze Zerzenczyc koło Bochni. Skądinąd wiemy, że Kmita walczył pod Batorym w wyprawach na Inflanty, potem był pisarzem, na koniec podżupnikiem, żup bocheńskich. O szerokich jego stosunkach między panami i szlachtą świadczą zarówno dedykacye jak i liczne „treny”, które wylewał na papier po możnych tego świata, po swoich znajomych i przyjaciołach. W wielkim zbiorze listów Tomasza Świniarskiego, profesora Uniwersytetu Krakowskiego, kanonika wieluńskiego, z lat 1588—1635, znajduje się i list „ad poctam laureatum Joannem Achatiam Kmita”1), posiadał więc i ów tytuł zaszczytny, o który tak się ubiegano.
Bibliografia zna trzydzieści utworów Kmity. Przypuszczać należy, że było ich więcej, są to bowiem broszury kilkokartkowe, a takie masami ginęły. Możnaby ułożyć długi katalog z samych tytułów broszur, o których wiemy jedynie ze wzmianek, rozrzuconych po książkach, broszurach i rękopisach. Więc i Kmity zapewne, los nie szczędził. Dowodem tego fakt, że wszystkie broszury jego są nadzwyczaj rzadkie, a niektóre są unikatami, choć wychodziły w wielu wydaniach. Trzy takie unikaty: „O Eneaszu Trojańskim”, „Spitagerano—machia” i „Penęlopea”, wydała niedawno w przedruku Akademia Umiejętności2). (W Spitageranomachii znajdują się opisy

1) EpistoJae… Tliomae Eustaqhii a Swiniary. Świniarski (rękopis Biblioteki Jagiellońskiej).
2j J. S’toka, M. Pudłowskiego i J. A. Kmity „Powieści wierszowane‘: Kraków 1897.

bitw, w których Kmita brał udział.) Z trzydziestu jego utworów najwięcej, bo 14, posiada Ossolineum, 7 znajduje się w bibliotece Czartoryskich, a tylko 3, w bibliotece Jagiellońskiej. W broszurach Kmity osobny dział stanowią utwory na temat żydowski. „Uwidział coś sobie do Żydów — pisze Maciejowski — i na nich pisywał paszkwile imiennie i bezimiennie”. Jako powód, dlaczego tak „natarczywie i uszczypliwie” powstawał na nich, podaje Maciejowski głośna, sprawę bocheńską o zbezczeszczenie przez Żydów św. Sakramentu. Zygmunt III polecił wyświetlić ją urzędnikom bocheńskim. Zapewne pomiędzy nimi był i Kmita, „poznał więc bliżej Żydów i postanowił ohydzić ich przed narodem”. Wszakże— pociesza się Maciejowski — „nie dopiął celu, a sam wystawił się na pośmiewisko”. Za Maciejowskim powtarza to niewolniczo Sobieszczański1)
Maciejowski zupełnie nie zrozumiał Kmity, a owo „pośmiewisko” — to czysta fantazya, nie poparta żadnym dowodem. Również i przypuszczenie że Kmita brał osobisty udział w sprawie bocheńskiej upada po przeczytaniu jego broszury: „Proces sprawy Bocheńskiey z Żydami o Naświętszey Eucharistiey Sakrament od żydów i świętokradzów kupiony y cudownie okazany. Przytym dekret króla JM. iako żydzi bezbożni iawnie przekonani y z Bochni dla tego wygnani. Kronikarzom potrzebny. Jana Achacego Kmity urzęd. żup Bocheńskich” (tu wyraz pismem hebrajskiem, poczem czterowierszwesoły

„Książko niewdzięczna żydom y też Aryanom,
Ale będziesz przyiemna świętym Chrześcianom,
Bo oni gardzą co się dzieie w Bośkiey szkole.
Prawda błędnych, iak chorych stonce, w oczy kole“.

Maciejowski pisze: „bez miejsca i roku”, Siarczyński podaje rok 1602, Estreicher 1601.
W drugiem wydaniu tej broszury, jakie mam przed sobą (egzemplarz Biblioteki Ossolińskich), pod wierszem zacytowanym znajduje się na karcie tytułowej jakiś frazes, hebrajski, po którym rok wydania (1601) ukrywa się w pierwszym wierszu dwuwiersza:
‘) Maciejowski: Piśmiennictwo”, HI, 331; Sobieszczański w in- cyklopedyi Wielkiej Orgelbranda, tom XIV.

BenefaC DoMine bonls
Agaton Kyrie Tois Agatois.

Ale mylnieby kto sądził, że to drugie wydanie pochodzi z r. 1601, bo w tekście znajduje się wzmianka o pamiątce „śmierci Chrystusa naszego, tysiąc sześćset lat y sześć od was zabitego” (lapsus autora, zamiast: od nar. Chrystusa). A więc poprostu tytuł pierwszego wydania, niekompletnie Estreicherowi dostarczony, został w drugiem wydaniu z r. 1606 dosłownie przedrukowany, co wprowadziło w błąd bibliografa. Dlategoto Estreicher dziwi się, że „Dekret”, w wydaniu z r. 1601 przytoczony, nosi datę 1605 r.1).
Na odwrotnej stronie karty tytułowej „Procesu” znajduje się drzeworyt przedstawiający Mojżesza trzymającego tablice z przykazaniami. Pod spodem drzeworytu szesnaście wierszy o trzech zakonach (prawach)jakie żydzi otrzymali od Boga: pierwszy dany był w raju, drugi przez Mojżesza a o trzecim Chrystusowym „żyd źle trzyma”.
Następuje dedykacya wierszem „Panu Burmistrzowi, Radzie, Praetorowi y Sądowi iego, Mężom, Patriciusom y Obywatelom w K. P. wszystkim miasta Lubelskiego”. Autor szczęśliwy jest, że „będzie poznany wielkiemu kraiu Sarmackiemu” pod tarczą obywateli miasta, „w którem złączyły się dwa narody — szczęśliwe miasto co rodzi swobody”.
Po dedykacyi Kmita zwraca się do czytelników:

Posłuchajcie mie wszyscy, powiem co się stało
W Bochni tam kędy żydów lęgło się nie mało.
Naród żydowski zawsze był złośliwy z wieka,
Zubożyć, zgubić, rozkosz ich, zawżdy człowieka…

Następuje opis sprawy bocheńskiej. Żyd Bodek z mieszczaninem, pochodzącym z Mazowsza, a ztąd Mazurem zwanym, „miał zachowanie dla pieniędzy na zastaw częste pożyczanie”. Na nalegania Bodka Mazur przyobiecał mu dostarczyć hostyi, ale czując pewne wyrzuty sumienia „przenajął” do tego niejakiego Dudka. Dudek przystąpił do komunii

1j W egzemplarzu Bibl. Ossolińskich brakuje ostatniej kartki datą dekretu. Z rękopisu 2.576 Biblioteki Jagiellońskiej przekonywamy «ię, że były dwa dekrety, gdyż w rękopisie tym mamy „Decretum re¬gale supra Judaeos Bochnensis… quae in expulsione eorumK z r. 1605. Dekret ten tyczy się wykonania pierwszego dekretu, do .Procesu spra¬wy bocheńskiej” dołączonego.

i zatrzymawszy w ustach Ciało Pańskie oddał je Mazurowi, a ten Bodkowi, który je zaniósł do synagogi w dzień Wielkanocy. Żydzi „chleb” ukryli i nie byłaby się rzecz wydała, gdyby Dudek nie zachorował. Nic mu nie było, nic go nie bolało, ale „trzy, ćwierci lata” nie mógł chodzić. Zgnębiony, przestraszony, wezwał spowiednika, wyznał swą zbrodnię — i ozdrowiał. Poszedł zaraz na ratusz i rzecz opowiedział. Mówiono mu, – że będzie karany — on sam prosił o karę. Mazur na mękach przyznał się, że „za kopę” sprzedał hostyę żydowi Jakóbowi. Rzecz doszła do króla, zjechali przysłani przez niego na sąd panowie. Jakób żyd uciekł, a z nim uciekli żydzi w tę sprawę zamieszani. Dudek został spalony, Mazur przedtem umarł, ale ciało jego również spalono, a żydów z Bochni dekretem królewskim wygnano.
Opis sprawy przeplata Kmita ustępami wyrażającemi jego uczucia religijne i poglądy na Żydów. Zaraz na początku podnosi znaczenie przyjmowania Sakramentów. Później po raz drugi oddaje gorącą cześć Ciału Pańskiemu. Dość silny jest ustęp o zatwardziałości żydów:

Ręce wasze pełne krwie, niewinnęy y zdrady,
Nie pomoże wam Świętych Żywot: y Przykłady.
Przyszedł na ukazanie Abel niewinności,
A wasze pokolenie pełne srogiey złości.
Przyszedł na ukazanie Enoch wam czystoty,
Au w was pełno niecnot i brzydkiey sromoty.
Przyszedł Noach na przykład wielkiey wam skromności,
A wasze myśli-pragną pomsty y srogości.
Przyszedł Abram pięknego uczyć posłuszeństwa,
A wasze obrażaią Pana okrucieństwa.
Przyszedł Jakób aby was pracey uczył znosić,
A wy lichwą, szalbierstwem lud trapicie dosyć.
Przyszedł Jozeph oddawać za złą rzecz dobremi,
A wy nas przeklinacie słowy brzydliwemi.
Przyszedł Jozue uczyć w nieszczęściu wytrwania,
A w was przeciw Bogu pełno jest szemrania.
.
Przyszedł Chrystus Zbawiciel stworzenia wszelkiego
A wyście pogardzili y zabili iego.
Jeszcze się i po dziś dzień nad ciałem pastwicie Ktorego dostaiecie chytro…

Znajduje się wreszcie w „Procesie” ustęp „o bałamuctwach żydów” dowodzący, iż Kmita studyował gusła, zabobony i wierzenia żydowskie, co zresztą stwierdzają inne jego broszury.
Zaraź potem wydał Kmita „Lament Żydów wygnanych z Bochniey”, ale Lamentu tego nie posiada żadna z naszych bibliotek. Wiemy o nim jedynie ze wzmianek. Pierwsza znajduje się w „Zwierciadle Korony Polskiej” Miczyńskiega (1618 r.), który powiada, że Kmita w „Lamencie Żydów wy-gnanych z Bochniey” wywiódł jaśnie, jako Żydzi polscy „dają 50 000 złotych trybutu carowi tureckiemu”. Na Miczyńskiego powołują się Niesiecki, na Niesieckiego Czacki i.t. d.
Trzecią broszurą żydowską Kmity podług chronologii Estreichera jest:”Ein Send Breief” (tak) abo list od żydów polskich do Mesyasza, który, iako Żydzi wierzą, w Raiu siedzi, czekaiąc czasu przyścia swego, w którym się zamyka o skargach, które za zbrodnie swe cierpieli, o podarkach Messyaszowi posłanych, o Przyczynie nieprzyścia Messyasza ich, o Historyach Thalmudzkich. Na urząd przełożył z żydowskiego I. A. Canus aMiticIa honesTA”1). Bez roku i miejsca druku, w 4-ce, kart 10. Estreicher podaje w nawiasie rok 1601. Na odwrotnej stronie karty tytułowej znajduje się „Pasport“ dany przez arcysynagogę krakowską Simsze Hawrusowi, rabinowi 72 języków umiejącemu, Łazarzowi Mauskophowi i innym wymienionym Żydom na drogę do raju, aby mieli wolne mostowe i przewoźne, aby dostarczano im przewodników „przez, las y krępak y przęz tatri”….
List jest pisany wierszem. Żydzi proszą w nim Mesyasza, aby już raz przyszedł, bo im jest źle, bo jak Cygani włóczą się po świecie, wszędzie przepędzani. Świeżo wygnano ich z Bochni. A w Uściu (Ujściu) wzięto się na sposób (Szczegół bardzo ciekawy). Oto nim miano Żydów wypędzić, mieszcząnie wprzód, „mandat zjednali y sprzysięgli się, żeby z nami nie gadali”. „Cóż. mieli Żydzi robić z głuchymi?” — „Nocą wziąwszy za pas nogi, by nas Fredro nie ścigał, uciekliśmy z trwogi”. Z innych miast też Żydów wyganiają, „a czegoby goimy, o nich nie pisali!” W Warszawie ich „jawnie na sejmie karano, a nogami ku górze na złość powieszano”. W Lublinie „szpetnie ćwiertowano”. Już nie biorą nawet wielkiej lichwy, „tylko co zginie u nas, tego nie wróciemy”. W Lublinie mają Żydzi „swój skład”, gdzie każdy Żyd bogaty od stu złotych daje czeski grosz na podarunki dla Turków i Tatarów. Sam kozubalec 2) co kosztuje!

1) Estreicher wyrazy łacińskie podat małemi literami, nie zau- waży wszy, że w literach wielkich mieści się nazwisko autora.
2) Opłata na rzecz proboszczów i żaków.

„Wszędy nas, Messyaszu, jako gęsi skubią”. Miłują pokój, z bronią nie chodzą, szanują tych, co mają pieniądze. Żyją nędznie, chleb jedzą „jednym zębem”. Oczekując Mesyasza kupili plac na Kazimierzu, ale tego żałują, bo proboszcz kazimierski oświadczył, że ponosi stratę, gdyż z tego placu, gdy był w rękach chrześcijan, „kościół miał swój pożytek, żacy się żywili”.

„A chce ksiądz Proboszcz po nas, by roku każdego Dwanaście żydziąt okrzcił, a snadź względem tego,
Aby więcey Chrześcian niźli żydów bylo“.

Żąda też proboszcz, aby Żydzi u św. Wawrzyńca słuchali kazań, aby miał od nich kolędę, świętopietrze, „nagrody” od wywodów niewiast, od ślubów. A oto znów głoszą; „nowinę”, że Żydom wolno będzie handlować tylko w dni targowe.
Wspomniawszy o prześladowaniach od Turków w Carogrodzie, list żydowski donosi Mesyaszowi o trwogach, jakie przyszły na Żydów w Krakowie. Oto „kilkunastu ciurów” z Żydem w zmowie popełniało kradzieże; co ukradli, to do niego znosili. Żyd, przyłapany i wiedziony „przez piechotę”, skoczył z mostu do Wisły i utonął. Znalazł się jednak sprytny dworzanin, który uprosił króla, aby mu Żyda oddano i kazał przed bóżnicą postawić szubienicę, aby go powiesić. Żydzi więc w targ, aby do tej hańby nie dopuścić. Po szerokich prawnych wywodach Żydzi musieli tysiąc złotych zapłacić.
Potem list opisuje jeszcze kilka faktów prześladowania Żydów, a między innemi:

„Był żyd okrzczony, a że się swey wiary użalił,
Nic dobrego Jakusowski we Lwowie go spalił:
W Płoczku także dwu żydów ku górze nogami
I Brytana za ogon obiesili z nami”…

Kończy się list opisem tortur, jakiemi ukarano w Pradze Żyda, przyłapanego na stosunku z chrześcijanką. Z tego wszystkiego konkluzya, zamykająca się w wezwaniu do Mesyasza:

„Przeto przybyway do nas, lub iednymi słowy
Odpisz, iże przyść ieszcze nie jesteś gotowy“.



Potem następuje „respons Żydom od Messyasza dany”. Po ten respons wysłano delegacyę z podarkami. Opis legacyi kreśli Kmita na podstawie zabawnych zabobonów i wierzeń żydowskich. Trudno sprawdzić, ile tam jest fantazyi, a ile szczegółów, wziętych z pism i opowiadań Żydów. Przy upominkach podali Żydzi „rejestr, skąd ich po zburzeniu Jeruzalem wygnano”. A więc z Hiszpanii milion dwieście tysięcy, z Węgier wszystkich, „z Angliey i Franciey liczby niemasz”. Na końcu spisu miast, z których ich wypędzono, jest Bochnia, Pilzno i Ujście. „Z innych miast iakoby nas wygnano, gdy nam prawem w nich mieszkać zakazano, iako w Warszawie, w Sącu, w Bieczu, y w Pyzdrach we czwartek mięsa nie przedawać”.
List oddano Eliaszowi. Po długiej deliberacyi dano posłom „artykuły” od Mesyasza. W tych artykułach zapytywał się, czy stało się już to wszystko, co się stać powinno, nim z raju na ziemię przyjdzie. Tu znowu podaje Kmita cały szereg zabawnych „warunków”, przytaczając nawet całe zdania w języku hebrajskim i tłumacząc je na polski.
Potem zwraca się do „uczciwych Żydów”, ostrzegając, że „z ich poselstwa mgła uroście”. Niech raczej proszą Boga, aby ich rozum rozświecił, „tedy wy zaraz Messyasza nazajutrz uirzycie”. Rzymianie mieli 30 tysięcy bogów, a przecież porzucili ich, „gdy się obaczyli”. Więc niech Żydzi żałują i pokutują, a będą im grzechy odpuszczone. Mesyasza się nie doczekają, bo już dawno przybył. W końcu zapewnia Kmita, że Żydzi mają w nim „przyjaciela”, i podaje „sekret” od Włochów przejęty, jakie słowa należy chrześcijaninowi wymawiać, aby go Żyd nie oszukał. Nie należy jednak Żydów przeklinać: „mnie ich żal (pisze Kmita), bo mają wiele samsiadow, ale wiele nieprzyjaciół”.
„Send-Brief“ miał kilka wydań, miała ich kilka i broszura „Talmud abo wiara żydowska Jana Achacego Kmity. Nietylko rabinom, ale y nie Rabinom potrzebny, a pospólstwu krotofilny. W Krakowie Roku Pańskiego 1610″. Na drugiej stronie karty tytułowej jest przedmowa do „głęboko uczonego” Mardocheusza Ribenleiba, arcysynagogi praskiej rabina. Kmita wyraża się o nim z szacunkiem. Nazywa go „miłym Markiem, który Żydy uczy cnotliwie, nie maiąc przygany we wszem”. Przyznaje przytem, że znajdują się „ze szkoły waszey rabinowie pobożni nie zdradliwi, nie bluźniący, kładący nadzieie w pobożności, nie szpocząc Pismo święte, obrzezuiąc serce, nie ciało sprośne”, służący Bogu, nie Baalowi, patrzący pracy, „nie z lichwy przeklętey żyiąc“. Więc umyślnie dla nich i dla „Marka, dawnego Bożego przyjaciela, cnotliwego nie bez rozumu”, napisał tę książkę, aby „obaczył prawdę i przestał Talmudowey nauki”.
Po tej przedmowie podaje Kmita, na ile części dzieli się Talmud, który Żydzi „przekładaia nad Moyżeszowe pismo y Proroctwa, y więtszy ma grzech, ktoby ganił Talmud, niż Moyżeszowe księgi; a iżby baykom baielc więcey przyczyniali, wierzą, tak, iż Bóg zawżdy się Talmudu uczy, co iest wielkie heretyctwo”. A dalej wyjmuje z Talmudu, co czyni Bóg we dnie i w nocy, jak Bóg płacze, że rozproszył Żydów między goimy, jak należy chrześcijan, jako sprośnych bluźnierców zabijać, jak Chrystus cierpi męki w piekle („czego ia w pisaniu specyfikować nie chcę, iżby się tym uszy chrześciańskie nie obrażały”), jak Żydzi przeklinaią N. Pannę Maryę i Sakrament, jak proszą Boga o wygubienie chrześcijan i t. d. Potem idą różne talmudyczne podania o pierwszych rodzicach, aniołach i Mojżeszu, różne wysoce zabawne niedorzeczności, przesądy, zabobony. Kończy się broszura wiadomością, jak Żydzi sny swoje sprzedają. Ostatnie słowa: „Będą li tego wdzięczni (Żydzi), wydam im ieszcze co więcey”.
W r. 1615 wydał Kmita „Jerycho nowe, w którym się ukazuie o dowodzie Messyaszowym, przyieżdzie iego na pstrym ośle, groźbie pomszczenia się krzywd żydowskich, wolnościach żydowskich y przyprowadzeniu Sorobora y Lewiasa na przyiazd Messyaszów do Krakowa na plac” (6 kart in 4-to). Tenże sam Mardocheusz Ribenleib, uczony mełamed (Melammod), ów „miły Marek:”, którego tak chwalił Kmita w „Talmudzie”, obwieszcza:

„Mesyasz nasz niedługo na królestwo przyjdzie,
A coż mowiem niedługo, on już pewno idzie;
Już się osieł urodził, co ma stó farb w sobie,
Na którym ma Mesyasz iechać w rychłej dobie“.

Następnie opowiada, jaki to ma być ów Mesyasz i gdzie osiądzie. Nie w Jerozolimie, bo Bóg się z Turki gniewa, ale w Krakowie:

„Otośmy u Kaźmierzan plac wielki kupili,
Gdzieśmy nowe, Jerycho tych czas założyli.
…………………………………………………………….
Tu się żydzi ze wszego świata zjeżdżać maią, Tu stacye przywozić, tu go przywitaią.

Jużeśmy przeciw, niemu owych zwysyłali,
Co ich z Pilzna y owych co z Bochnie wygnali.
Garbarze y Krowodrzą, także i Krupniki
I Gramatykę zniosą, y też Ogrodniki,
Bo tam namioty będą żydowskie rozbijać
I proporce królewskie daleko rozwiiać.
Sam Mesyąsz w Jerychu będzie miał gospodę,
Tam będzie dobrym dawał mieszczanom nagrodę,
Którzy na nas łaskawi y dobrzy bywali”…

Niedobrzy dla Żydów niech nie czekają i prędko wyniosą się z Krakowa.

„Smyki damy pościnać, studenty schwytamy,
A Rybałty na szkołach wszystkie zobrzezamy,
Kantory powałaszem, okromia Gawary 1),
I Albertusa żydka od Świętej Barbary.
Jezuitom i inszey księżey pokóy damy,
Bo my też od nich pokóy y wolności mamy;
Szlachtę królmi poczyniem, my szlachtą będziemy;
Mieszczanie orać muszą, bo ich przymusiemy.
Teraz już się wypełnią słowa Jezaiego:
Będzie baran z wilkiem pił ze źródła iednego”.

Chrześcijanie będą musieli tyle lat służyć Żydom, ile lat Żydzi byli na wygnaniu. Żydzi zostaną wojewodami, starotstami, żupnikami, będą trzymali cła, najlepsze urzędy pobiorą Na polach proszowskich założą ogrody, gdzie będą siać „ogórki, banie y melony y cebule, dostatek czosnku z drugiej strony”.

„A cośmy ciotką świnię pierwey nazywali,
To teraz miłą ciotkę będziemy jadali.
…………………………………………………..
Toćto były okowy na nas założone,
Żeśmy musieli cierpieć świnie nieiedzone”…

Później mełamed opowiada, jak się będą Żydzi bogato i pięknie ubierali. „Będą się siedm niewiast bić o żydka iednego”. Będą się Żydzi rodzić o sześciu rękach, „będą skakali jak jeleń, a nie chodzili”. Lichwę brać będą „po staremu”; na zastaw będą pożyczać tylko bogatym. Obejdą się bez

1) Wyraz nieznany. Karłowicz i Słownik warsz. znają tylko: Ga- wer, elegant, panicz. W tem znaczeniu używa go i dzisiejszy krakow¬ski… Wicek Socyalik.

praw, bo prawem będą sami. Ruszą się też Żydzi z gór, Kaspijskich, nikt im się nie oprze…

„Taka wiełmożność będzie króla żydowskiego,
Ze się nie zmieści w Kraków z woyskiem wszystkiem iego.
Z wielkim on grzmotem w Kraków i do Polski idzie,
Ośmdziesiąt tysięcy z nim trębaczów przyidzie,
Bębenistów dwa y sto pięćdziesiąt tysięcy”…

Następuje bardzo wesoła anegdota: jak pewien chromy szewc podszedł Żydów poznańskich, że go sami prosili, aby stał się ojcem mającego się zrodzić z pięknej Żydówki Mesyasza; niestety, mimo hojnej szewcowi zapłaty, przyszła na świat… dziewczyna. Po tej anegdotce powtarza Kmita znane bajdy o byku Soroborze, co to jednego dnia zjadał trawę ze wszystkich gór Arabii, a był tak wielki, że jaskółka od jednego do drugiego jego rogu dwanaście dni lecieć musi. Ten byk Bochnię i Pilzno za wygnanie Żydów obali, pomści się też na Sączu i Bieczu, że Żydami wzgardzili…
Po bajdach o rybie Lewiasanie mełamed wyraża obawę, aby Mesyasz nie chciał zabrać Żydów z Polski i poprowadzić ich na zdobycie Jeruzalem. Naprzód -„serce do wojny stracili”, a następnie do Polski już się przyzwyczaili. Więc też będą chwalić Mesyaszowi Polskę, dostarczać mu wszelkich zabaw i rozkoszy, że „tu z nami będzie mieszkał y zawżdy królował”.
Jedyny znany egzemplarz szóstej, żydowskiej broszury Kmity znajduje się w Ossolineum1). Wyraz hebrajski poprzedza tytuł: „Kruk w złotey klatce abo Żydzi w świebodney wolności Korony Polskiey (motto z Jeremiasza) Roku Pańskiego DMCXLVIII“ (bez miejsca druku i nazwiska autora). Nieznana ręka zaznaczyła na tym egzemplarzu, że jest to utwór Kmity i podała jego logogryf umieszczony na „Send-Briefie“. Rok wydania (dwadzieścia cztery lat po śmierci Kmity) i brak nazwiska autora, który chętnie się podpisywał, mogłyby nawet nasunąć wątpliwości, czy „Kruk” jest utworem pana Jana Achacego. Co więcej, w kilku miejscach wiersz jest za krótki o jedną zgłoskę, rzecz u dobrze rymującego Kmity nie spotykana. Wszystko to jednak można złożyć na karb niedbałego przedruku. Maciejowski znał widocznie jedno z poprzednich

1) Ow jedyny egzemplarz Kruka miałem sposobność przejrzeć dzięki zarządowi Akademii Umiejętności, który sprowadzi! go dla ranie wraz z jjmemi broszurami z Zakiadu Ossolińskich.

wydań, bo przytoczywszy tytuł podaje: „bez miejsca i roku”. Juszyński wymienia „Kruka” z r. 1648 na końcu broszur żydowskich Kmity, poczem objaśnia: „Proroctwa o znaczeniu i przewadze Żydów mających mieć wszystkie bogactwa handlu w swoich rękach, już się spełniły”1).
Kmita na początku tłumaczy tytuł swej broszury. Przypomina podanie rzymskie, jak pewnego razu wsadzono do więzienia Żyda przekonanego o zdradę; Żyd ten nazajutrz, gdy go miano mękom poddać, zamienił się w kruka. „Polipową naturę ci śmierdziuchy mają”, bo ich urodziła Cyrce, która „towarzyszy Ulissesa w różne barwy zmieniła”. Pamiętajcież więc Polacy, aby się to z wami nie stało przez te brzydkie kruki…

Chytry Żyd iest iak lis, jak pies zdradą kąsza
Ranę, którąć zadawa, pochlebstwem zatrząsza

Wprawdzie Polsce nie schodzi na męztwie i mądrości, ale-

Tylko to omamieniu raczey przypisuię,
Że krukowi kosztowną zbyt klatkę buduie.

Następnie autor wynajduje podobieństwa kruka z Ży¬dem:

Kruk rad w czarno straszliwey barwie zawżdy chodzi
…………………………………..
Chód ma właśnie złodzieyski, rad każdą rzecz kradnie
Czego ci co go znaią doznawaią snadnie.
Nieszczęście kruczeniem swym przyszłe znamionuie,
Z którego swym zwyczaiem wielce sie raduie
………………………………………………
Kruk światłości się lęka, do cienia uchodzi..

1) Dykcyonarz poetów 1 182. Juszyński pisze dalej że „w. powyżej wymienionych pismach* Kmita prorokuje, iż „przyjdzie ten czas kiedy Żydzi, nie posiadłszy urzędów rządzić będą wszystkimi urzędnikami, nie panując będą panami panów. Kraj będzie miał podskarbiego a oni skarb, a jak Panu sprawią szatę sobolową, to im pozwoli zabrać wszystkim chłopom kożuchy”. W której broszurze Kmity wyczytał to Juszyńskt, nie wiem, ale izecz zabawniejsza, że ‘cały ten ustęp przepisał w swych notatąch Wiszniewski, jako pochodzący z „Kruka”, a Żebrowski wyjął go 7. notat i umieścił w wydanym przez siebie IX tomie „Historyi i literatury* Wiszniewskiego.

Polskę słusznie można nazwać złotą klatką, bo Bóg kosztownemi klejnoty ją obdarzył. Najdziesz w niej kruszców więcej niż na całym świecie — chlebem, miodem, bydłem opatruje inne państwa; rodzi ludzi walecznych, Boga prawdziwego wyznaje.

Ta kamieńmi drogimi Klatka iest sadzona,
Dyamenty, Hyacynthy prześlicznie upstrzona.

Dowodem tego groby wybranych Bożych i obrazy cudowne Matki Boskiej, gdzie chorzy znajdują wyzdrowienie. Przebóg! czemuż ta Matka stała się mieszkaniem kruków. Żyd, „obżarta, zdradliwa y chytra bestyja” uwija się w tej klatce. Znowu autor powraca do porównania Żydów z krukami i wylicza ich niecnoty i zbrodnie. Więc prawi o bluźnierstwach, o mordowaniu, dziatek, znęcaniu się nad sakramentem, o lichwie. Żyd sprzedaje taniej mięso, ale je wprzód splugawi, od czego Chrześcjanie puchliny dostają. Żydzi „fałszywem lekarstwem Panów nędznych truią“. Warzą miód, gorzałkę palą, siedzą na cłach, mytach, wszystko arendują… Chrześcianki im „mamią”, a „częstokroć do tego przychodzi, co się dla cnych uszu wyiawić niegodzi”.

A gdy ktorego cnego ziemianina zoczą
Ach wstyd tuzinem za nim wnet z brzytkością kroczą,
To mu i oczy mydlą, czaczko ukazuią,
A przez szachem y łachem wnet go wyniczuią.

Z narodu tego niema najmniejszego pożytku, bo nie idzie na wojnę, nie pomaga bronić granic. Ubogi ziemianin chcąc godnie wystąpić do obrony kraju, sprawia sobie rynsztunki, konie i szaty u Żyda, któremu za to majętność wypuszcza w arendę. Myśli, że znajdzie korzyść na wojnie, ale że „fortuna nie zawsze wygadza”, powraca biedny jak wyszedł, a tymczasem Żyd zniszczy mu wszystko, poddanych rozproszy. Więc też niejeden „rad nierad udać się w kupę swawolnych musi”. Niech więc Polacy zniosą przysłowie, że są mądrzy po szkodzie.
Porusza dalej autor sprawę pogłównego, twierdząc że w Poznaniu jest Żydów sto tysięcy, a w Krakowie jeszcze więcej (?); dziwi się dlaczego nie dają u żydów kwater dla wojska…

Nie ma w Polszczę nad Żyda nikt więtszey rozkoszy
Ma żyd w obiad gęś tłustą, ma tłuste kokoszy

A ubogi katolik sztuczkę chleba zmoczy,
Chcąc iey pożyć, w tey wodzie którą z oczu toczy
Bo nietylko nad iego Pan karkiem przewodzi
Lecz też y Żyd z kiiem nań przychodzi…

Ma Polska w herbie orła, który wysoko lata i śmiało w słońce patrzy — czemuż chowa w domu kruka. „Nie iedną drogą ci dwaj ptacy sobie chodzą, w różnych gniazdach z różnemi się przymioty rodzą, „Należy Żydów zmusić do zarabiania na chleb w pocie czoła, niech pracują rydlem i siekierą, a nie zajmują się handlem i szalbierstwem. Najlepiej byłoby ich ochrzcić albo traktować iako niewolników. Przez chrzest pozyskałoby się ich dusze Bogu i ulżyłoby się nędzy ludności chrześciańskiej. Wówczas

Kruk ten w tey złotey Klatce Słowikiem się stanie.
Sprawże to co naprędzey Jezu Chryste Panie,
By abo tych śmierdziuchow przecz z Polski wygnano
Ąbo kiedy na woynę do szturmu nagnano
Żeby chwast ten z Pszenice byl Pańskiey wyrwany
A na opał do piekła Czartowi oddany…

Przy samym końcu znajduje się dwuwierszowy „nagrobek Żydowi”:

Bliźnim nam iest Żyd, więc go pożałować trzeba,
Niechay go dyabli wezmą, gdy nie chciał do nieba.

Ze streszczenia „Kruka” widzimy, że oprócz „Sprawy bocheńskiej” jest on jedyną rzeczywiście antysemicką broszurą Kmity. Wszystkie bowiem owe „paszkwile”, na które się tak sierdzi Maciejowski, były właściwie humoreskami, wchodzącemi w zakres folkloru żydowskiego, Wyraźnie ten charakter ma nosić według Maciejowskiego, Sobieszczańskiego i t. d. broszura „Peszach”, wydana w r. 1623, w której niby Kmita miał opisywać wielkanocne obrządki żydowskie — tym-czasem „Peszach Hoc est Pascha”, to wiersz łaciński z prze-kładem polskim poświęcony męce i zmartwychwstaniu Pańskiemu. Posiada go Ossolineum 1).

1) Adalberg w przedruku trzech broszur przez Akademię, mówi o ośmiu broszurach żydowskich Kmity. Może za ósmą, tak jak Ma¬ciejowski sądząc po tytule, uważa (niesłusznie) „Summaryusz przypo¬wieści Salomonowych, skompilowany w Krakowie u Sebastjan* T:i- browicza R. Pańsk. 1622“.,

Owszem, Kmita jest na swój sposób i sam się mieni „przyjacielem” Żydów. Wiemy, z jakim szacunkiem odzywa się o rabinie Mardocheuszu, „nie mającym przygany we wszem“. Ma też uznanie dla rabinów, wychodzących ze szkoły praskiej. Nawet w „Kruku”, jak wiemy, pisze, że „bliźnim jest Źyd, więc go pożałować trzeba”; ten żal wyraża w „Send-briefie”, w którym, również wspomina o „uczciwych” Żydach. Wszelako jako chrześcijanin pragnąłby ich nawrócenia się, zbawienia. Ten cel oprócz „krotofili” mają jego humoreski. Czytelników chrześcijańskich chce zabawić, Żydom zaś ośmie¬szyć ich przesądy, zabobony. A przystępował do tego nie bez przygotowania; widocznie wiele w tym przedmiocie czy¬tał, wiele badał, a może i dowiadywał się od samych Żydów. Co więcej, cytaty hebrajskie dowodzą, że znał ten język, co też stwierdza współczesny mu Miczyński, pisząc w książce swej o Żydach: „szlachetny Achacy Kmita, ich języka dobrze świadom”1).
W każdym razie widzimy, jak niesłusznie Maciejowski nazywa go „paszkwilantem”. Maciejowski zresztą nie jest wyjątkiem ze swemi zapatrywaniami na płody humoru. U nas wolno było chłostać wszystkie stany, lub ze wszystkich drwić sobie, i to się nazywało satyrą, krotofilą, dowcipem; ale nie wolno było tej broni użyć przeciw Żydom, bo to się u pisa¬rzy niby postępowych (?) nazywało paszkwilem.
_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » KAZIMIERZ BARTOSZEWICZ: ANTYSEMITYZM W LITERATURZE POLSKIEJ XV-XVII W. IV.

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny