NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » ANDRZEJ KUMOR: 25 LAT PAŃSTWA NA TELEFON

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Andrzej Kumor: 25 lat państwa na telefon

  
marcus
08.06.2014 16:17:41
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1860468
Od: 2014-5-4
Trzecia RP zaczęła się od ustawionej „demokracji” i tak jej pozostało do tej pory.

25-lecie od czerwcowych „wyborów” kontraktowych, najlepiej ilustrują gesty UB-eków na pogrzebie Jaruzela. Dzisiaj to oni z radością na gębie robią nam „V”. Bo też mają się z czego cieszyć, ustawieni w nowym systemie jak paniska. Niech więc żadnemu „solidaruchowi” nie zdaje się, że wygrał, że coś zdobył czy uzyskał. Posłużył jedynie za mięso armatnie nowego rozdania komuszej polityki nowego zakrętu na drodze „transformacji”. Darujmy sobie głodne kawałki o spontanie wybuchu społecznego niezadowolenia w 89 roku. W PRL-u było wystarczająco dużo prowokatorów, by można było zorkiestrować ustawkę władzy bez ubeckich naganiaczy na ulicach jak w Pradze czy snajperów jak w Bukareszcie. Ludzie łatwo dali się namówić.

W polskim przypadku kompartia w okresie po stanie wojennym wybrała sobie grupę „konstruktywnej opozycji” – przywódców lokalnych ujawnionych przez karnawał „Solidarności” – aby dobrze sprzedać rozkradanie gospodarki i ludzi.

Ponieważ leżało to w geostrategicznym interesie Zachodu tak politycznym, jak i gospodarczym, zostało poparte przez ośrodki zagraniczne.

Nie ma co nad tym się rozwodzić, zresztą chyba jest to opinia coraz bardziej upowszechniona i bajania o tym, jak to siłą własnego serca wybiliśmy się na niepodległość w 89 roku, wywołują uśmiech politowania.

Był więc tzw. okrągły stół teatrzykiem, dzięki któremu przy ogólnym aplauzie, sekretarze puścili oko do Polaków i zaczęli w reklamówkach wynosić kawałki tego wszystkiego, co poprzednie pokolenia wypracowały, zaś interesy zagraniczne zaprowadziły sobie w Warszawie porządki Sachsa, dzięki którym okradziono Polaków z czego tylko się dało i co tylko było ciekawego do ukradzenia. Była to istna europejska szaber-wiosna, niezwykle radosny okres, który zdarza się raz na pokolenie albo i rzadziej, bo w tym przypadku szabrowano fanty licznego narodu w sercu Europy i rozkradano uprzemysłowione, leżące na surowcach państwo.

Bez narodowych elit Polacy, niczym dziecko zagubione we mgle, jeszcze za to dziękowali i całowali po rękach. Manewr wyszedł bez zgrzytów. Szczerze mówiąc, zbyt trudno się dziwić, bo w tamtych czasach po tzw. stronie społecznej nie było nic – zero myślenia państwowego, zero programów gospodarczych, zero umiejętności budowania i finansowania organizacji. Strona społeczna w zasadzie chodziła na pasku agentury i nie była zdolna do samoistnego działania. Nie potrafiła nawet przeprowadzić skutecznych akcji sabotażowych, o szerokiej mobilizacji społecznej nie wspominając. Tak więc dzisiaj nie ma co debatować o tym, co należało zrobić, bo nie było komu tego robić.

Lepiej mogłoby być jedynie wówczas, gdyby grupa aktywna i poinformowana – czyli wojskowi „zwiadowcy”, spiritus movens zmian – była nastawiona patriotycznie. Niestety, była to organizacja systemu sowieckiego i zdolna do współudziału we wschodnioeuropejskiej kradzieży, ale pozbawiona dowództwa i dyscypliny pozwalających nakreślić i zrealizować wizję niepodległej państwowości – jak to przecież ostatecznie miało miejsce w przypadku rosyjskich służb specjalnych.

„Inżynierom” z WSI najwyraźniej wystarczał (i wystarcza) status służb kolonialnych i ani było im w głowie odcinać zależności zagraniczne, aby budować niezależny ośrodek polityczny zdolny do suwerennej polityki. Środowisko to uzyskało dla siebie Polskę i zabezpieczyło materialnie swe rodziny. Niestety, byli to bezideowi konformiści – w taki sposób działali w PRL-u i w ten sam sposób zachowali się w post-PRL-u.

Dlaczego? Bo byli głupi! Uznali, że wpisanie państwa w obcy porządek wystarcza, nie mieli ochoty na prawdziwą politykę. Tymczasem ta prawdziwa polityka mogłaby stworzyć silną Polskę i paradoksalnie – lepiej zabezpieczyć ich własne interesy grupowe. No ale, aby tak się stało, „inżynierowie” musieliby wiedzieć, jak się robi politykę suwerennego państwa, a do tego to przecież szkoleni byli ich koledzy w Moskwie, a nie oni (jak mawiał Janusz Szpotański – w przeciwieństwie do PRL ZSRS był państwem niepodległym).

Dzisiaj, 25 lat po odegraniu różnych teatrzyków, Polska jest, jaka jest – państwem na telefon – gotowym śpiewać unisono w podpłaconym z zewnątrz chórku. Wpasowanym w obce projekty geopolityczne – głównie niemiecki i żydowski – zamierającym demograficznie, z ludnością pracującą dla obcych tak u siebie, jak za granicą, biednym, pozbawionym perspektyw dynamicznego rozwoju gospodarczego, rządzonym przez rasowych kompradorów…

Od czasów zaborów wiadomo, że Polakom trzeba mówić ładne słowa, chwalić, klepać po plecach. Oni to lubią i na to czekają. Wiedzą o tym ludzie, którzy pisali Obamie polskie przemówienia. I fajnie, i znów się ciepło zrobiło na sercu, i znów damy sobie przykręcić śrubę, ale za to zwiększymy zakupy uzbrojenia w USA i Izraelu bez zbędnego offsetu czy kodów źródłowych oprogramowania. Przecież „trzeba mieć gest” – jak to kiedyś ujął główny polityk tzw. opozycji.

Polacy to spokojni, dobrzy ludzie, każdy może ich walnąć w rogi, a oni i tak się ucieszą.

A zatem niech nam żyje prezydent USA! Niech żyje!

Andrzej Kumor


Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » ANDRZEJ KUMOR: 25 LAT PAŃSTWA NA TELEFON

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny