NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NIEMOŻLIWE? STRACIŁ 3000 ZŁ, BO SĄD... POZWOLIŁ NA EGZEKUCJĘ FAŁSZYWEGO DŁUGU

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Niemożliwe? Stracił 3000 zł, bo sąd... pozwolił na egzekucję fałszywego długu

  
MareczekX5
20.03.2013 10:27:24
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1252734
Od: 2012-7-24
Za: http://www.aferyibezprawie.org/index.php?option=com_content&view=article&id=3030:niemoliwe-straci-3000-z-bo-sd-pozwoli-na-egzekucj-faszywego-dugu&catid=10zaskoczonygolna&Itemid=2

Słyszeliście pewnie o sytuacjach, w których komornik pomylił się i ściągał długi nie od tej osoby, od której powinien. Przeważnie okazuje się, że rzecz jest nie do odkręcenia. Po prostu przepadło. Dziś w blogu podobny przykład. Mój czytelnik stracił w ten sposób 3000 zł. Po prostu przyszedł komornik i zabrał. A że czytelnik nie miał takiego długu? Kogo to obchodzi? Sprawa ma początek 16 stycznia 2013 r. Mój imiennik, pan Maciej (a powszechnie wiadomo, że wszystkie Maćki do fajne chłopaki), zorientował się, że na należącym do niego rachunku bankowym pojawiło się zajęcie komornicze. Kwota niebagatelna, ponad 2700 zł. Tytuł: egzekucja prowadzona przez komornika działającego przy Sądzie Rejonowym w Wołominie. "Byłem pewien, że to pomyłka. Na pewno nie miałem aż tylu nie zapłaconych mandatów" - pisze pan Maciej. Od razu więc postanowił skontaktować się z komornikiem. Komornik nie robił wielkiej tajemnicy z tego, że wierzycielem, którego pieniądze mają być odzyskane w ramach zajęcia, jest fundusz Intrium Justitia Debt Fund 1 (takie fundusze odkupują długi od banków i innych instytucji finansowych za ułamek ich wartości, a potem wynajmują windykatorów, by ściągali pieniądze). Pan Maciej dowiedział się też, że zadłużenie jest wynikiem nie zapłaconej polisy ubezpieczeniowej, za 2008 r. Ubezpieczony samochód: Fiat Tipo.Firma ubezpieczeniowa, która sprzedała wierzytelność: MTU.

Jest tu mała zagwozdka. Otóż pan Maciej... nigdy nie był właścicielem takiego auta. "Z firmy ubezpieczeniowej dowiedziałem się, że polisa ubezpieczeniowa została scedowana na mnie w wyniku informacji pochodzącej od ówczesnego właściciela pojazdu, że auto zostało mi sprzedane w grudniu 2007 r. W bazie danych MTU są nawet informacje na mój temat, jako kupującego - poprawne imię, nazwisko i PESEL. Błędny jest jednak adres zamieszkania. Moje zadłużenie jest wynikiem bezprawnego posłużenia się moimi danymi" - nie ma wątpliwości pan Maciej. "Z uwagi na niewłaściwy adres nie miałem szansy odebrać jakiejkolwiek informacji o czynnościach prowadzonych przeciwko mnie. Nie miałem szans odebrać też wyroku sądu z nakazem zapłaty. O całej sytuacji dowiedziałem się 20 stycznia 2013 r., na podstawie analizy przysłanego mi comiesięcznego wyciągu bankowego". Pan Maciej oczywiście zgłosił sprawę do prawnika, poszedł do prokuratury, wystąpił do sądu o przywrócenie terminu odwołania. Pojechał do Starostwa w Sierpcu (samochód tam był zarejestrowany), gdzie uzyskał zaświadczenie, że Fiat Tipo ma tego samego właściciela od 2006 r. i nikt nie zgłaszał jego sprzedaży.

"Z tymi papierami udałem się do firmy windykacyjnej, działającej na zlecenie funduszu Intrum Iustitia. Jej pracownik powiedział, że jakikolwiek zwrot pieniędzy jest możliwy dopiero po tym, jak prokuratura zakończy śledztwo. Poza tym uparcie powtarzał, że powinienem zgłosić zmianę adresu do odpowiedniej instytucji (sąd, zakład ubezpieczeń, albo firma windykacyjna). Tylko skąd miałem wiedzieć, że ktoś chce ode mnie jakichś pieniędzy, skoro nigdy pod podanym komornikowi adresem nie mieszkałem! Ogólnie mówiąc, jak u szatniarza z „Misia” – „Nie mam pana płaszcza i co mi pan zrobi?”. Postępowanie prokuratorskie i sprawy sądowe potrwają grubo ponad rok!" - załamuje ręce pan Maciej. "Żadna instytucja - począwszy od firmy ubezpieczeniowej MTU, poprzez Intrium Justitia, a w końcu sąd nie wykazali jakiegokolwiek zainteresowania faktem, że nigdy nie odebrałem żadnej korespondencji i nikt nawet nie sprawdził czy byłem zameldowany pod wymienionym adresem korespondencyjnym. Nikt nie sprawdził czy kiedykolwiek byłem właścicielem tego samochodu! Co więcej, z akt sprawy wynika, że komornik otrzymał z urzędu skarbowego wiadomość, że jestem zameldowany pod innym adresem! Wydaje się, że taka postawa wszystkim była na rękę, ponieważ każdy na tym zarobił (firma ubezpieczeniowa sprzedała wierzytelność, firma windykacyjna wyegzekwowała całą należność z kosztami, a komornik pobrał swoje opłaty)".

Pan Maciej nie ma złudzeń, że odzyska pieniądze. Dlaczego sądzi, że kasa jest stracona? Jego zdaniem obsługa adwokatów, których musiałby wynająć, będzie kosztowała mniej więcej tyle, ile wynosi wierzytelność. Smutne to... Powstał już nawet portal o tej tematyce (www.skutecznysprzeciw.pl). Oto fragment tekstu z tego właśnie portalu, który obrazuje jak w Polsce można egzekwować stare długi. "Bank X postanowił sprzedać 10.000 niespłaconych kredytów gotówkowych z lat 2002-2004 (a więc większość roszczeń wynikających z tych kredytów w momencie dokonywania tej transakcji jest już przedawniona). Przetarg wygrała firma windykacyjna Y, która kupiła cały pakiet, za 6-8 % wartości nominalnej kredytów wchodzących w jego skład. Pracownicy firmy windykacyjnej wprowadzili do bazy danych informacje o zakupionych kredytach, np. imię i nazwisko kredytobiorcy, datę zawarcia umowy, itp. W dalszej kolejności tworzony jest wzór treści pozwu, do którego automatycznie zaciągają się wprowadzone wcześniej dane. W ten właśnie niezbyt skomplikowany sposób, bo zaledwie dzięki parokrotnemu kliknięciu myszą, firma windykacyjna jest w stanie w ciągu 15 minut wysłać ok. 500 pozwów do e-sądu. Nikt oczywiście nie przegląda dokumentów dostarczonych z banku pod względem zasadności dochodzonych wierzytelności. Nie ma to bowiem większego znaczenia .Najważniejsze jest wysłanie jak największej ilości spraw, a nuż zostanie wydany nakaz zapłaty i sprawę będzie można skierować do komornika. O wydaniu lub niewydaniu nakazu zapłaty rozstrzyga referendarz sądowy, który na rozpatrzenie jednej sprawy nie dość, że ma ok. 6–9 minut". Jakie proste, że aż zęby bolą. I niestety prawdziwe.

_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NIEMOŻLIWE? STRACIŁ 3000 ZŁ, BO SĄD... POZWOLIŁ NA EGZEKUCJĘ FAŁSZYWEGO DŁUGU

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny