Grupa: Użytkownik
Posty: 2113 #1954880 Od: 2014-5-4
| Znowu się pojawiły kolejne opracowania tematyczne w przedmiocie Rosji, autorstwa Rosjan, może nawet trochę wybitnych [może i niekoniecznie rosyjskiego pochodzenia... - admin], jednakże odznaczających się głównie tym, że krytykują obecne władze swojego państwa i ich linię.
Nie wchodząc w szczegóły przedstawianych wywodów i interpretacji (z wiadomych względów), liczy się natomiast samo oskarżycielskie stwierdzenie o sednie rosyjskiej polityki. Rzekomo bowiem Rosja pod rządami pana prezydenta Putina ma opierać się o paradygmat wojny.
W uproszczeniu kilku pokrętnych wywodów, chodzi o to że przywódca Rosji wybrał drogę konfrontacji z rzeczywistością, sięgając rzekomo po rozwiązania militarne – czyniąc Rosję zagrożeniem, zamiast kultywować bycie partnerem.
Oczywiście można opowiadać dowolne historie, nie można się jednak zgodzić z twierdzeniem opartym na kłamliwych faktach i fałszywie postrzeganej rzeczywistości. Przy czym skrzętnie pomijać takie kwestie jak oczywistą – oczywistość zewnętrznej inspiracji ze strony wielkiego demiurga na Ukrainie i chęć osłabienia Rosji za wszelką cenę, która się po prostu musi bronić. Robienie z tego faktu zarzutu jej prezydentowi można porównać chyba jedynie do robienia zarzutu ojcu rodziny z faktu przekazywania pensji żonie! Nie ma sensu nawet stosować epitetów, miałkość intelektualna tych oskarżeń paraliżuje.
Przyjęcie przez państwo rosyjskie paradygmatu wojny jako ostatecznej wynikowej aktywności politycznej jest przecież oczywistością. Podobnie czynią przecież wszystkie państwa, może z wyjątkiem Watykanu i jednego lub dwóch państw w Ameryce Środkowej, które zrezygnowały z posiadania armii operacyjnej!
W paradygmacie wojny nie ma bowiem niczego złego, to po prostu szerzej rozumiane prawo do obrony kraju i jego zasobów przed napaścią lub próbą eksploatacji zdalnej na dowolnym polu aktywności, którego eksploatacja może przynieść składowym państwa jakiekolwiek szkody.
Dramatem dla Świata byłoby owszem, ale gdyby Rosja oparła się ale, na dogmacie wojny – tak, jak np. robią to w części Stany Zjednoczone. Wówczas rzeczywiście moglibyśmy się obawiać potężnego Imperium, które dąży do rozwiązywania wszelkich spraw siłą i narzucania swoich racji przy pomocy wojny. Póki co jednak tak nie jest – Rosja od końca rozpadu ZSRR nie zrealizowała żadnej zagranicznej wojskowej operacji zaczepnej!
Różnice między dogmatem, a paradygmatem chyba są dla naszych czytelników już oczywiste, tytułem wyjaśnienia dodamy jedynie że paradygmat nie jest logicznie zamknięty, można go, a nawet warto – kwestionować, ponieważ to rozwija cywilizację, natomiast dogmat, no cóż – warto poszukać sobie definicji, a jak ktoś jest leniwy, ale wierzący to już zna odpowiedź. My na nasz użytek w tym artykule przyjmijmy, że paradygmat to w wielkim uproszczeniu sposób myślenia, w tym przypadku o wojnie jako narzędziu prowadzenia polityki.
Cóż więc jest złego w tym, że Rosja dopuszcza prowadzenie wojny w obronie swoich interesów? My jesteśmy inni? Przecież to jest oczywistą – oczywistością, że kraj który jest atakowany ma prawo się bronić, no a jeżeli tak się składa że jest termonuklearnym supermocarstwem, to może bronić się militarnie bardzo skutecznie.
Niestety jednak cynizm i perfidia obecnej ofensywy w niewypowiedzianej wojnie przeciwko Rosji polega na bardzo wysublimowanej formule ataku, o wiele bardziej groźnej nawet od wcielenia w życie teorii wojny hybrydowej. Dzisiaj Rosja jest atakowana w sposób ekonomiczny-gospodarczy, w taki sposób, żeby doprowadzić do zmiany w percepcji faktów u jej obywateli! Odcięcie Rosji od gospodarki globalnej, bo to nastąpiło – to jest po prostu próba spowodowania, żeby gospodarka rosyjska sama była zmuszona zjeść swoje zasoby.
Zachód ma pełną świadomość, że w konflikcie prowadzonym takimi metodami i na tym poziomie odniesienia – Rosja bez sięgania bo broń ostateczną, jaką jest ograniczenie sprzedaży surowców – nie ma jak adekwatnie zareagować. Wynika to z faktu, że w tym kraju globalizacja przebiega tak jak w innych krajach przeznaczonych do eksploatacji, to znaczy – w Rosji są lokowane końcówki procesów logistycznych i nic się złego nie stanie, jeżeli po prostu zamknie się jakąś fabrykę – to bardziej problem Rosji i Rosjan, oni stracą pracę i potencjał modernizacyjny wynikający z jej produkcji. Zachód jako właściciel kapitału i technologii – nic nie traci, poza tymczasowymi zyskami.
Gdyby Rosja chciała odpowiedzieć adekwatnie w tej wojnie gospodarczej, to sama skazałaby siebie na spadek dochodów z eksportu surowców. Jest to w istocie samobójcze jeżeli ma się gospodarkę surowcową opartą w 70% na ich eksporcie!
Z tego właśnie względu Zachód może bezkarnie zadawać Rosji ciosy, nie licząc się z konsekwencjami – tych w realnym świecie jest tylko tyle ile dla Zachodu oznacza embargo rosyjskiego rządu, będące w istocie kolejnym ciosem i to samobójczym w rosyjską gospodarkę. Przecież koszty nabycia dóbr substytucyjnych – będą o wiele większe niż zakup oryginałów! Te koszty poniesie zwalniająca rosyjska gospodarka, pisaliśmy ostatnio o tym szczegółowo. [Czasami warto ponieść koszty w obronie samowystarczalności i niezależności - admin]
Jeżeli przy tym wszystkim ktoś jeszcze jest na tyle cyniczny, że ośmiela się mieć względem Rosji zastrzeżenia, że po prostu broni swoich granic np. przeciwdziałając porywaniu własnych żołnierzy w strefie nadgranicznej przez służby specjalne sąsiedniego kraju, w którym władze rozpętały ludobójczą wojnę domową – to mamy do czynienia z paranoją kłamstw i zwykłym przeważnie podłym łgarstwem.
Rosja, tak jak każdy inny kraj ma prawo do obrony. Ukraina przekonała się, że nie można bezkarnie strzelać do rosyjskich wsi i miasteczek – „niby przypadkiem”, ponieważ Rosja ma możliwości i potrafi odpowiedzieć na każdy jeden pocisk – tysiącem innych! Jeżeli to by nie nastąpiło, to z czym Rosja miałaby do czynienia jutro? Z szantażem atomowym? Bo tylko to jest w stanie realnie Rosji zagrozić? Jednakże bez obaw… tutaj także Rosja potrafi jeżeli zechce udzielić – adekwatnej odpowiedzi.
Czy to jest wyznawanie paradygmatu wojny? To jest normalność, kraj atakowany na wielu płaszczyznach – ma prawo się bronić. Natomiast wszelkie tego typu oskarżenia to nic jak tylko czarny PR i złe soft power przeciwko Rosji.
Krakauer http://obserwatorpolityczny.pl |