Grupa: Użytkownik
Posty: 2113 #1963590 Od: 2014-5-4
| Wspaniale! Dzieje się na giełdach, że lepiej nie zaglądać do kantorowych okienek na ceny drożejącej waluty Konfederacji Szwajcarskiej. Ponad 700 tys. osób w Polsce ma tego typu kredyty, przeważnie hipoteczne na całe życie.
W tej chwili w wyniku zdestabilizowania sytuacji finansowej w Europie, ponieważ na rynku jest za dużo pieniądza, którego nie ma gdzie ulokować a nie można go pożyczyć do Rosji – pojawił się standardowy pęd ku bezpiecznym przystaniom. Wielcy inwestorzy ładują swoje pieniądze w bezpieczne niemieckie obligacje oraz we franka, a ściślej w każde aktywa w nim denominowane.
Efekt jest taki, że rentowność niemieckich obligacji jak jeszcze nie zaczęła, to będzie dalej spadać, a frank szwajcarski zacznie iść w górę, w tym znaczeniu jak to było rejonie poprzedniego kryzysu.
Oczywiście Szwajcaria wyznaje politykę anty-aprecjacyjną, której kluczem jest obrona własnej waluty przed wzrostem jej wartości poza akceptowane widełki, gdyż Szwajcarzy nie chcą żeby upadła ich realna gospodarka, sektor finansowy mają potężny, jednakże też sporo produkują. Dlatego droższy frank może cieszyć turystów, jednak nie przemysłowców. Nikt nie kupi szwajcarskich wyrobów, które i tak do tanich nie należą.
Dlatego można spodziewać się dziwnych zachowań na franku, który jako pierwszy reaguje na wszelkie wahania i innego rodzaju przygody, które przydarzają się naszej gospodarce.
Europa to wielki system naczyń połączonych; jeżeli komuś się wydawało, że nałożenie na Federację Rosyjską wielomiliardowych sankcji w praktyce paraliżujących rosyjską obecność na międzynarodowym rynku finansowym obędzie się bez impulsu w drugą stronę, ten popełnił błąd. Właśnie za ten błąd będą teraz wraz z aprecjacją franka płacili kredytobiorcy oraz szwajcarska gospodarka.
Oczywiście to nie będzie nic innego jak kolejna bańka inwestycyjna na franku, więc za jakiś czas, prawdopodobnie jak trzeba będzie sporządzić bilanse dla przedsiębiorstw w USA (gdzie rok budżetowy jest przesunięty) – nastąpi zamknięcie pozycji na franku i nastąpi korekta albo trend się odwróci. W każdym bądź razie żegnaj stabilizacjo! Stare dobre czasy już raczej nie wrócą, ponieważ Europa posłuchała się „dobrze” jej życzących Stanów Zjednoczonych i postanowiła odciąć się gospodarczo (w zakresie dużych przepływów) od Federacji Rosyjskiej.
W ogóle możliwa do wyobrażenia jest sytuacja, w której w końcu to Niemcy zaczną pożyczać Rosjanom pieniądze, ale nie w postaci gotówki, tylko finansować przedsięwzięcia inwestycyjne w Rosji pod klucz, w zamian za późniejszą wyższą stopę udziału w pożytkach z dokonanej inwestycji. W przypadku inwestycji w eksploatację i przetwórstwo surowców naturalnych jest to banalne i nie do udowodnienia, ponieważ po prostu pojawia się tytan, gaz lub ropa i one nie mają napisane na czole dzięki jakim pieniądzom je wydobyto i ewentualnie wstępnie przetworzono. Byłoby to komiczne, ponieważ świat inwestowałby w Niemczech, a te inwestowałyby poprzez swój przemysł w Rosji – naprawdę samograj, niczego więcej nie trzeba. Oczywiście analogicznie mogłoby się to odbywać na rzecz Szwajcarii, która ma długą tradycję i wysoki udział w wolumenie ilościowym handlu rosyjskimi surowcami na Zachodzie.
W tej chwili trzeba jak najszybciej doprowadzić do normalizacji przepływów finansowych, ponieważ obecny stan nie jest normalny. Zakazy udzielania pożyczek wobec podmiotów rosyjskich i tak będą obchodzone i łamane, natomiast ze względu na dokonywanie kombinacji finansowych z tym związanych – częściej będzie nam frank rozkwitał, co nie jest korzystne dla nikogo, poza wąskim gronem inwestorów finansowych – skupujących franka niczym narkomani.
Uwaga – zwalanie problemu z zachowaniem się franka szwajcarskiego na Grecję jest uprawdopodobnione, jednakże jest to tylko jedna ze składowych procesów. Mianowicie obecne nasilenie problemów finansowych Grecji jest zapewne w jakiejś części związane także z ograniczeniem aktywności finansowej podmiotów rosyjskich, które miały głównie w cypryjskich bankach olbrzymie depozyty. Naprawdę nie ma próżni w Europie – jeżeli gdzieś się zakręci zawór, to w innych miejscach mamy susze a w jeszcze innych uszczelki zaczynają przeciekać.
W ogóle za sam pomysł mieszania gospodarki do polityki – Europie należy się ocena bardzo negatywna, ponieważ bogaci przedstawiciele ultra bogatych elit, zupełnie ignoeując potrzeby i warunki życia maluczkich pozwolili sobie na inżynierię finansową (2008) a teraz pozwalają sobie na to samo i to w wydaniu wojny gospodarczej sąsiedniemu imperium od którego jesteśmy surowcowo uzależnieni. Trzeba pamiętać, że ten stan – to całe zło przyszło do nas zza wielkiej wody, to Amerykanie są winni i kryzysowi z 2008 roku i obecnej chorej i paranoicznej sytuacji. Już kwestie łamania zasad międzynarodowego handlu możemy sobie darować.
Jednakże dla państwa to na pewno nie jest powód do strachu, albowiem zapewne odpowiednio wcześniej antycypowaliście możliwe kłopoty, przecież sam pan były minister – sami państwo wiecie który – wyraźnie zapowiedział z błękitnego ekranu, że teraz trzeba będzie ponosić konsekwencje. Fajnie jest ponosić konsekwencje, no nie?
Krakauer http://obserwatorpolityczny.pl |