Obama zapowiedział ostateczne pokonanie Al Kaidy


To bardzo pokrzepiające, że nie tylko polski rząd traktuje swoich obywateli jak idiotów. Z przemówienia, jakie podczas konwencji wyborczej Demokratów wygłosił urzędujący prezydent USA wynika, że jego głównym sukcesem w mijającej kadencji jest zabicie Bin Ladena oraz nieugięta walka z Al Kaidą. Zwłaszcza to ostatnie „osiągnięcie” wygląda dziwnie w obliczu wieści dobiegających z Syrii.

Obama opowiadający o rzekomej walce z mityczną organizacją terrorystyczną zapomniał dodać, że ta sama przecież Al Kaida współpracuje z CIA w Syrii. Tak zwana „Armia Wolnej Syrii” to zbieranina najemników skrzykniętych właśnie przez sunnicką Al Kaidę do walki z szyitami w Syrii.



Nie usłyszymy o tym w polskich mediach skupionych na przekazywaniu wypaczonego obrazu konfliktu syryjskiego zaszczepionego na Zachodzie. Jednak media rosyjskie tradycyjnie punktują hipokryzję USA, które udaje jakoby tysiące najemników z państw sunnickich walczących w Syrii nie miało nic wspólnego z Al Kaidą.



Dodatkowo Rosjanie dostrzegają w tym długofalowy problem bo gdy alawici z Baszirem Assadem zostaną pokonani to kraj ten stanie się wylęgarnią terroryzmu, który będzie eksportowany na Kaukaz. W ten sposób powrócimy do sytuacji z lat osiemdziesiątych a wsparcie Al. Kaidy będzie miało na celu dogryzienie Rosji.



Jednak statystyczny Amerykanin rozumie równie mało z tego, co dzieje się na świecie, co Polak, więc rzekomo obiektywne media unikają roztrząsania kwestii, które mogłyby spowodować dysonans poznawczy. To, dlatego właśnie Obama udaje, że walczy z Al Kaidą, mimo, że przecież ta organizacja powstała dzięki CIA, która ją uzbrajała i szkoliła zastępy tak zwanych mudżahedinów. Działo się to w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku a głównym celem było wsparcie radykalnych islamistów walczących wtedy ze Związkiem Radzieckim.



Może oczywiście wierzyć w to, że Al Kaida usamodzielniła się i zaczęła stanowić zagrożenie dla samego USA, ale bardziej prawdopodobne wydaje się to, że CIA cały czas kontrolowała to, co się tam dzieje a istnienie mitycznego wroga, który nie wiadomo, kim jest i gdzie się znajduje było po prostu potrzebne, aby stworzyć odpowiednią atmosferę globalnego zagrożenia.



Dzięki wmówieniu społeczeństwu amerykańskiemu (i nie tylko), że żyjemy w ciągłym zagrożeniu za oceanem udało się wprowadzenie szokującego prawa praktycznie ograniczającego jakąkolwiek wolność, na dodatek nazwano to Ustawą Patriotyczną czyli każdy kto to krytykuje w USA od razu domyślnie nie jest patriotą. Inwigilację obywateli przedstawiono, jako warunek zapewnienia im bezpieczeństwa. Ataki z 11 września, które przypisano właśnie Al Kaidzie rozpoczęły zmiany na Ziemi o niewyobrażalnej skali. Dzięki temu na przykład zyski koncernów zbrojeniowych urosły do niebotycznych rozmiarów.



Media fałszujące rzeczywistość wtłoczyły w nasze głowy proste schematy dotyczące wojny z terroryzmem. Zaskakuje to jak wiele osób w Polsce pała nienawiścią do Arabów, Przeświadczenie, że trzeba ich zniszczyć dziwnie przypomina przekazy zagraniczne. Jak się okazuje w świecie współczesnym mogą być jednak dobrzy Islamiści, czyli walczący z tym, kogo akurat media nie lubią oraz źli, których trzeba zniszczyć?



Trudno oczekiwać, żeby biedny ogłupiony obywatel mógł się w tej skomplikowanej pajęczynie zależności połapać i tylko tak można wyjaśnić fakt, że Obama opowiada o walce z Al Kaidą. W mediach nikt po prostu nie zauważył, że USA już od dawna w tajemnicy po prostu z nią współpracuje.

źródło: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/obama-zapowiedzial-ostateczne-pokonanie-al-kaidy


  PRZEJDŹ NA FORUM