Trucizna na talerzu – przeczytaj, aby zrozumieć!


Groza! Producenci i sprzedawcy sprzedają nam żółte paskudztwo, w którym są tylko śladowe ilości mleka, a zamiast nich tłuszcze roślinne, olej, skrobia, a nawet łój. Wszystko w opakowaniach łudząco przypominających te, w które pakuje się prawdziwy żółty ser. Fakt radzi, jak nie dać się nabrać na seropodobny produkt.
Na stoisku z nabiałem sięgasz po kawałek zapakowany w folię i myślisz, że zrobisz w domu pyszne kanapki z serem, posypiesz nim pizzę albo dodasz do spaghetti. A tymczasem wystarczy posmakować, by stwierdzić, że taki produkt nie przypomina w smaku sera, a słowa „ser” nie zawiera nazwa. Na sklepowych półkach aż roi się od różnorodnych produktów: edamski, gouda, podlaski, morski itp. Ale nie wszystko to prawdziwe sery. Na rynku jest coraz więcej produktów, których opakowania wzorowane są na tych należących do markowych, że najczęściej klient nawet nie wie, że kupił produkt seropodobny.

Inspektorzy z katowickiej Inspekcji Handlowej w lutym przeprowadzili kontrolę w magazynie jednego z marketów na terenie Mysłowic. W ofercie odkryli 520 kg partię sera „Złoty ułański”, który miał domieszkę niedozwolonego tłuszczu roślinnego. W Chorzowie natomiast stwierdzili w ofercie handlowej ser „Ratuszowy”, który miał ponad 93 proc. obcego tłuszczu oraz partię sera „Pałacowego” o zawartości tłuszczu obcego w ilości 90 proc.

– Przepisy regulują to bardzo konkretnie – mówi Katarzyna Kielar, rzecznik Inspekcji Handlowej. – Ser żółty to produkt mleczny i do jego produkcji może być użyty jedynie tłuszcz mleczny. Każda, nawet najmniejsza domieszka tłuszczu roślinnego, tworzy z niego produkt seropodobny.

Ser gouda. W składzie ma tłuszcz mlekowy 26 proc., mleko pasteryzowane, podpuszczkę i stabilizatory. Jest miękki i jędrny, nie kruszy się podczas krojenia. Ma wyraźnie mleczny zapach. Grecki kanapkowy luz. W składzie ma tłuszcz roślinny 30 proc., mleko odtłuszczone, podpuszczka, skrobia z pszenicy i stabilizatory. Jest blado żółty, kruchy, ciężko go kroić, ma mdły zapach.

Na to zwróć uwagę:
1.Czytaj etykiety – w sprzedaży mogą być „produkty seropodobne” – ale to sformułowanie musi się znaleźć na etykiecie. Dlatego nazwy nie prawdziwych serów mają w sobie zazwyczaj inne sformułowania – np. kanapkowy grecki, typu hollandais itp. Prawdziwy ser będzie miał w nazwie „ser żółty”, a dopiero potem wymieniony skład.
2.Zwróć uwagę na skład – Ser żółty to produkt mleczny otrzymywany z mleka krowiego. W składzie więc powinien być wymieniony tłuszcz krowi i podpuszczka. Nie może być żadnej domieszki tłuszczów roślinnych. Produkt seropodobny zaś zawiera tłuszcze roślinne, mleko w proszku, karogen lub soję. Sprzedawca ma obowiązek pokazać skład z opakowania zbiorczego – jeśli ser sprzedawany jest w plasterkach.
3.Zwróć uwagę na twardość – Prawdziwy ser (poza bardzo drogimi i rzadko spotykanymi w Polsce gatunkami) nie kruszy się, tylko jest sprężysty. Produkt seropodobny rozdrabnia się, a krojony przywiera do noża.
4.Zwróć uwagę na cenę – Produkt seropodobny jest zazwyczaj o wiele tańszy niż prawdziwy produkt. Czujność powinny wzbudzić także wyjątkowe oferty, jeśli ser kosztuje poniżej ok. 15 zł za kilogram.

http://finanse.wp.pl/kat,104128,title,Zolty-ser-grozy-Nie-robia-go-z-mleka-Oni-go-robia-z,wid,14365112,wiadomosc.html?ticaid=1f2f4


  PRZEJDŹ NA FORUM