Grzybica układu pokarmowego (Candida Albicans)
OBJAWY, PRZYCZYNY I ELIMINACJA PRZEROSTU DROŻDŻAKÓW W ORGANIŹMIE


I. PRZYCZYNOWO-SKUTKOWY OPIS PRZEROSTU DROŻDŻAKÓW.

II. ELIMINACJA PRZEROSTU I POWRÓT DO ZDROWIA.:

1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdży i powstrzymania ich rozwoju.
2. Eliminacja nadmiaru drożdży przy użyciu lekarstw i ziół.
3. Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i martwych drożdży.
4. Naprawa przeciekającego jelita i systemu immunologicznego.
5. Zmiana trybu i poglądu na życie.

III. MOJA HISTORIA CHOROBY I POWROTU DO ZDROWIA.

---------------------------------------------------------- * * * ----------------------------------------------------------

O B J A W Y :
alergie pokarmowe, alkoholizm, astma, ataki paniki i płaczu, bezsenność, bóle głowy, brzucha, biały język, brak koordynacji
ruchowej, brak równowagi, brak koncentracji, ciągłe zmęczenie, ciężkie miesiączki, częste infekcje, ciagłe odchrząkiwanie,
depresja (w tym maniakalna), krótka pamięć, mrowienie w kończynach, stronienie od towarzystwa, mroczki przed oczami,
kłopoty w nauce i wychowaniu, kopanie podczas snu, krytykanctwo, łaknienie pewnych pokarmów, nadmierna nadwaga lub
niedowaga, sucha cera, lupus (toczeń), swędzenie odbytu i skóry, ubytek tkanki kostnej, wirus Epstein-Bar, nadmierne
pocenie się, wrażliwość na perfumy, niedoczynność tarczycy, wrażliwość na mleko, pieczywo, niepewność, zagrożenie, wrzody,
nerwowość, wybuchowość, wykwity skórne i łuszczyca, niecierpliwość, wyczerpanie po przebudzeniu, niestrawność, zaburzenia
wzrokowe, niska temperatura ciała, zaburzenia hormonalne, częste oddawanie moczu, wysoki poziom cukru we krwi, trądzik
młodzieńczy (acne), zaburzenia cyklu miesiączki, objawy psychiatryczne, pobudliwość, zapalenia dróg moczowych, gazy,
wzdęcia, odbijanie się, obsessive compulsive disorder, zapalenia dróg rodnych (cysty), hemoroidy, ospałość, leniwość,
zapalenia paznokci, impotencja, pesymizm, gderliwość, zapalenia uszu u dzieci, kłopoty z prostatą, pieczenie przy oddawaniu
moczu, zapalenia zatok (przeziębienia),pogorszenie objawów w wilgoci, zimne dłonie i stopy, kłopoty decyzyjne, przedwczesne
starzenie się, ucisk w klatce, utrata włosów, zły zapach ciała i z ust.

JEŻELI PAŃSTWO POZNAJECIE WIĘKSZOŚĆ POWYŻSZYCH OBJAWÓW LUB TYLKO NIEKTÓRE Z NICH, MOGĄ ONE
BYĆ SKUTKIEM PRZEROSTU DROŻDŻAKA CANDIDA ALBICANS LUB INNEGO, CO POWODUJE ZANIECZYSZCZENIE
ORGANIZMU ICH WYDZIELINAMI, KTÓRE OSŁABIAJĄ SYSTEM OBRONNY DAJĄC POWYŻSZE SYMPTOMY.

P R Z Y C Z Y N Y :
osłabiony system immunologiczny, długotrwałe przyjmowanie antybiotyków, picie i gotowanie przy użyciu wody z kranu, dieta
bogata w proste węglowodany (ziemniaki, pieczywo), zażywanie pigułek przeciwciążowych i sterydów, stres i wyczerpanie, brak
snu i wypoczynku, nadużywanie cukru, wielokrotne ciąże, ogólne osłabienie organizmu, dieta bogata w mięso i mleko
zawierające antybiotyki, hormony i sterydy, częste spożywanie junk foods (hamburgery, hot dogi, pizza, gotowe posiłki),
niskie spożycie warzyw, nadużywanie kawy, alkoholu, nikotyny, spożywanie słodzonych i gazowanych napojów (cola, tzw. soki
owocowe), duże spożycie keczupu, musztardy, octu, produktów wędzomych, sfermentowanych, przebywanie i praca
w pomieszczeniach wilgotnych, zakurzonych, klimatyzowanych, narażenie na promieniowanie jądrowe, rentgenowskie,
elektromagnetyczne.

POJEDYNCZA LUB KOMBINACJA W/W PRZYCZYN JEST CZYNNIKIEM SPPRZYJAJĄCYM PRZEROSTOWI DROŻDŻY
W ORGANIŹMIE.

I. PRZYCZYNOWO - SKUTKOWY OPIS PRZEROSTU DROŻDŻY

Pod koniec XX wieku, szczególnie w krajach uprzemysłowionych pojawiła się nowa grupa pacjentów, uskarżająca się na zespół
niejasnych, na pozór nie powiązanych ze sobą symptomów, przejawiających się byciem chorym totalnie z objawami wielu
różnych chorób występujących jednocześnie. Pacjenci kierowani są do różnych specjalistów, którzy stwierdzają że wszystko
jest z nimi OK. Ostatnim ze specjalistów jest przeważnie psychiatra, który stwierdza że wszystko to jest u pacjenta w głowie,
że pacjent wmawia sobie te choroby. Czyżby?
Pojawianie się tego rodzaju pacjentów nastapiło lata po tym jak współczesna medycyna zdecydowała się leczyć większość
schorzeń przy pomocy antybiotyków, czyli produktów pleśni. Antybiotyk o szerokim spektrum zabija wszelkie bakterie
w organiźmie człowieka nawet te przyjazne, które współzawodniczą o kolonizację naszego przewodu pokarmowego
z adwersarzem zwanym candida albicans.

Candida albicans jest niepozornym organizmem bakteryjno-drożdżowym z pogranicza świata roślinnego zamieszkującym dolną
część przewodu pokarmowego od momentu naszego przyjścia na ten świat. Spełnia ona ważną rolę trawienną pomagając
w procesie rozkładu cukru przez organizm. Jej drugie oblicze jako niszczyciela naszego systemu immunologicznego
w przypadku jej przerostu, poznajemy ostatnimi laty chociaż pierwsze przypadki były opisane już przez ojca przysięgi
lekarskiej Hipokratesa. Candida jest obecna praktycznie wszędzie w środowisku i dopóki nasz organizm posiada normalne
funkcje obronne jest dla nas niegroźna.

Inni mieszkańcy jelit to tzw. "pozytywne" bakterie: acidophilus, bulgaricus, bifudus i inne. Podobnie jak candida, odgrywają
ważną rolę w trawieniu, ponadto - co jest mniej rozpowszechnione lub uznawane, kontrolują rozwój candidy albicans odżywiając
się nią. Te pozytywne bakterie są zasiedlane w przewodzie pokarmowym z mlekiem matki. Sam fakt nie karmienia piersią
noworodka może powodować niekorzystny stan braku równowagi między pozytywnymi bakteriami a candidą, co czasami ma
poważne konsekwencje w przyszłości. Głównym czynnikiem sprzyjającym przerostowi candidy jest nadmierne przyjmowanie
antybiotyków szczególnie o szerokim spectrum. Antybiotyk będący produktem pleśni o właściwościach bakteriobójczych, nie
jest w stanie wybiórczo unicestwić złych bakterii pozostawiając lactobicilus, który spełnia pozytywną rolę. Usuwa wszystkie
bakterie napotkane bez wyjątku kreując w ten sposób nierównowagę i początek problemów. Niestety lekarz nie doradza nam byśmy
w trakcie kuracji lub po jej zakończeniu zasiedlili przewód pokarmowy ponownie przyjaznymi bakteriami, usuniętymi przez
antybiotyk a tak niezbędnymi dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Dokonać tego można przy pomocy probiotics
czyli zasuszonych szczepów pozytywnych bakterii, które w sprzyjających warunkach czyli wilgoci i ciepła (jelita) zaczynają
się rozrastać, odtwarzając równowagę zaburzoną przyjmowaniem antybiotyków. Kupując probiotics należy zwrócić uwagę by były
jak najświeższe, najlepiej schłodzone i były liczone w miliardach, a najlepiej w dziesiątkach miliardów.

Nie neguję powyższymi stwierdzeniami zbawczej roli antybiotyków w sytuacjach zagrażających życiu infekcji, ale podawanie ich
a szczególnie tych o szerokim spectrum w sytuacjach zaziębienia itp. graniczy z lekkomyślnością. Na szczęście wg ostatnich
statystyk na skutek wzrastającej świadomości lekarzy i pacjentów ilość przepisanych recept na antybiotyki spadła o 30%.

Kolejnym powodem przerostu drożdży w organiźmie jest współczesna dieta, która odbiega znacznie od tego czym żywiliśmy się
w czasach gdy nasze życie towarzyskie kwitło w jaskiniach. Tu skubnęlismy jakiegoś korzonka, tam warzywko potem jakiś owoc
czy zwierzątko. Było to pożywienie w naturalnej, nieskażonej, nieprzetworzonej, świeżej postaci o wysokich walorach
odżywczych i antygrzybiczych.

Współczesna niepsująca się żywność nafaszerowana jest konserwantami jak MSG, BHA, BHT i około 15 tys. innych o bardzo
negatywnych skutkach na zdrowie człowieka. Produkty te są trwałe, łatwe w przechowywaniu i przyrządzeniu ale są martwe, nie
zawierają żywych składników odżywczych potrzebnych człowiekowi do rozwoju i kontrolowania populacji drożdży w naszym
organiźmie.
Przykładem niech będzie tu chleb nasz powszedni sporządzony z oczyszczonej, (usunięte składniki odżywcze) bliczowanej
mąki z dodatkiem wody z kranu (chlor, fluor) i drożdży. Po takim przyrządzeniu trudno doszukać się w chlebie jakiś wartości,
chyba że po zamianie w cukier (proste weglowodany są zamieniane w cukier) świetnej pożywki dla candidy.

Dobrym przykładem "zdrowotnych" właściwości oczyszczonej żywności niech będzie zdarzenie z czasów wojny w Wietnamie.
Gdy zabrakło miejscowego ryżu dla armii i ludności południowo-wietnamskiej sprowadzono ulepszony biały ryż z USA.
W krótkim czasie wśród ludzi jak i inwentarza zwiększyła się liczba różnych pospolitych chorób. Ktoś zauważył że kury
karmione miejscowym ryżem mają się nadal dobrze a te na amerykańskim wikcie padały jak muchy. Gdy wprowadzono do,
głównie ryżowej, diety południowo azjatyckiej z powrotem naturalny nieoczyszczony ryż miejscowy, sytuacja zdrowotna
konsumentów poprawiła się momentalnie. Chodzi o to, że główne składniki odżywcze są zawarte w łupinie zbóż, która jest
usuwana w nowoczesnym procesie oczyszczania.

Generalną zasadą zdrowego żywienia jest nie spożywanie żywności zapakowanej fabrycznie z różnymi kolorowymi napisami
świadczącymi o ich rzekomych właściwościach odżywczych. Zdaję sobie sprawę, że jest to trudne do osiągnięcia
w dzisiejszych czasach, starajmy się więc chociaż ograniczyć ilość takiej żywności do minimum. Ogólnie dostępne mięso
(nieorganiczne) w USA jest nafaszerowane atybiotykami, hormonami i sterydami, które powodują szybszy wzrost i wiekszą
wydajność zwierząt. Tą też drogą dostają się antybiotyki do mleka, kiełbasy, kotletów.

W dawnych czasach nie znano cukru w jego czystej rafinowanej postaci. Nie bez przyczyny chyba tak ten proces się nazywa
mając dużo wspólnego z wyrafinowaniem. Cukier w postaci białego proszku pojawił się około XVIII wieku. Początkowo był
bardzo drogi, dla przykładu król mógł sobie finansowo pozwolić na jedną łyżkę cukru dziennie i nie był osiągalny dla
szerszych mas gdyż wspomniana łyżka stanowiła równowartość rocznych dochodów chłopa. Wygląda na to, że w dzisiejszych
czasach powodzi nam się lepiej niż monarchom. Z czasem gdy rafinacja cukru potaniała między innymi "dzięki" instytucji
niewolnictwa i rozwojowi handlu stał się on ogólnie dostępny i używany. Nie wiadomo kto zorientował się, że te białe
kryształki posiadają zniewalającą moc.
Zaczął się proceder rafinowania przez wyrafinowanych producentów żywności produktów spożywczych celem zwabienia jak
największej ilości konsumentów, co trwa do dziś. Na początku były to praktyki nielegalne jak chociażby w rafinowaniu
piwa, potem spowszechniały i czasami zastanawiam się czy dobre europejskie piwo nie byłoby skuteczniejsze w klejeniu
niż tzw. butapren.

Kolejny przykład. Wiadomo że cukier ma negatywne działanie na zęby, mimo to czy spotkaliście Państwo kiedykolwiek pastę
do zębów, która byłaby niesłodka. Musimy koniecznie mieć ten odżywczy, miętowo mdlący smaczek gdy udajemy się na
spoczynek. (Witaj próchnico!) Ogólna słodycz wokół nas przypomina mi inną sytuację handlową. We wszystkich sklepach
wszystko jest na sale 50% albo i więcej off. Gdy ktoś nie zastosuje tego triku ma poważne kłopoty handlowe, podobnie
z cukrem jeśli coś nie jest słodkie może się nie sprzedać i wtedy pada na nas cień rozdziału 7 prawa o bankrupcji.
Producenci słodkawej gumy do żucia przekonują nas w reklamach iż życie nam się nie uda jak nie będziemy ciągle clamkać.
Czy zauważyliście Państwo te stosy słodyczy przy kasach sklepowych ułożonych na wysokości wzroku naszych milusińskich?
Jest to ostatnia szansa, jeśli inne zawiodły, wchłonięcia w siebie błogiej słodyczy, która za 5 minut zamanifestuje się
płaczem, kopaniem lub innymi sposobami przejawiania się bycia trudnym dzieckiem. Jest to celowe działanie producentów
i sprzedających przyzwyczajenia nas do słodkiej przyszłości.
Ponadto, nadmierne spożywanie cukru powoduje zakwaszenie organizmu co z kolei prowadzi do zmniejszenia zawartości tlenu
w komórce zaburzając jej pracę i powolne obumieranie. Cukier = kwas = niedotlenienie. Sprzyja to rozwojowi patologicznych
bakterii, w tym grzybów. Zielone warzywa, wbrew pozorom cytryna, mają odczyn alkaliczny więc ich spożywanie powoduje
dostarczenie organizmowi tlenu, minerałów i witamin, enzymów trawiennych. Cukier by być strawionym zużywa duże ilości
witamin i soli mineralnych dając nam chwilowy przypływ energii, który w zależności od ilości spożycia kończy się różnymi
stopniami mini upojenia alkoholowego. Wspomniane drożdże candida albicans potrzebują coraz większe ilości cukru do swojego
rozwoju i ekspansji zaśmiecając nasz organizm odchodami jego przemiany.
Dlaczego wspomniałem o alkoholu? Otóż cukier czy to w czystej postaci czy prostych weglowodanów w połączeniu z drożdżami
w jelitach produkuje alkohol, im większy przerost drożdży tym większe zapotrzebowanie na cukier lub alkohol, który jest
niczym innym jak skondensowanym cukrem.
Alkohol będacy produktem połączenia cukru i drożdży zawiera znaczne ilości chemikaliów nie wspominając o cukrze
(1 kieliszek = 7 łyżeczek cukru. Przeciętna puszka Coli to 12 łyżeczek cukru czyli nasz przysłowiowy high ball zawiera
około 15 łyżeczek nie wspominając już o negatywnej roli bąbelków na kolonie acidophilus. Człowiek jest chodzacą fabryką
alkoholu posiadając na wyposażeniu potrzebne do jego produkcji drożdże w przewodzie pokarmowym i zamiłowanie do cukru
i prostych węglowodanów, które błyskawicznie są zamieniane w cukier.
Jeśli dostarczymy drożdżom potrzebną ilość prostych węglowodanów w postaci pieczywa, makaronu, ziemniaków efektem
końcowym jest alkohol. Będąc lekko wstawionym po niewłaściwym posiłku łatwiej jest sięgnąć po drugi kieliszek skoro
pierwszy spożyliśmy podczas śniadania, obiadu czy kolacji.

Nie sadzę że naszą tradycyjną skłonność do alkoholu można obwiniać były system polityczny, myślę że czynnikiem
sprawczym jest nieodpowiednia dieta uwarunkowana w dużym stopniu naszymi warunkami klimatycznymi.

Duży wpływ na przerost drożdży ma też promieniowanie jądrowe i inne jego rodzaje. W Japonii, gdzie po wybuchach bomb
jądrowych ciagle się ono utrzymuje, znane są przypadki bycia pijanym bez picia. Jeden z żołnierzy z bazy amerykańskiej
był ciągle aresztowany za DUI stwierdzone przyrządami nadmuchiwanymi. Problem polegał na tym, że był abstynentem. Po
odesłaniu go (za złe prowadzenie siebie i samochodu) do USA zawartość alkoholu w jego krwi znacznie spadła.
Niektórzy ludzie posiadają tak duży przerost drożdży, że nawet minimalne ilości alkoholu czynią ich pijanymi albo nie
mogą się zatrzymać kiedy zaczną pić. Oficjalna medycyna nazywa ich alkoholikami poddając ich obróbce 12 stopni
i wzmożonej ilości kawy na spotkaniach AAA.

Kawa, w której kofeina ma negatywny wpływ na pozytywne bakterie w przewodzie pokarmowym w połączeniu z wodą z kranu
zwiększa swą potencją rażenia. Trudno w to uwierzyć, ale liście tytoniu są moczone w melasie cukrowej celem
podwyższenia ich wartości smakowych. Nic więc dziwnego, że w Anglii, gdzie papierosy zawierają dwa razy więcej cukru
niż w USA zachorowalność na raka płuc jest podwójna. W krajach takich jak Indie czy Chiny gdzie tytoń nie jest słodzony
zapadalność na raka płuc wśród palaczy jest wielokrotnie niższa. Oczywiście ma na to także wpływ miejscowa organiczna
dieta. Bibułka papierosa jest nasączona chemikaliami, które zapobiegają jego gaśnięciu. Francuskie papierosy jakoś
dziwnie gasną. Jeśli poczęstujecie Francuza Marlboro podziękuje grzecznie, wyjmie swoją żółtawą bibułkę (bez bliczu)
i skręci sobie papierosa zachwalając walory naszego tytoniu.

Wspominam dosyć często pozytywne, przyjazne bakterie rezydujące w naszym jelicie grubym jak Lactobicilus acidophilus,
bulgaricus i ich zbawienny wpływ na nasze zdrowie. Wg lekarzy medycny naturalnej większość chorób ma początek w naszym
jelicie grubym gdzie odbywa się walka między naszymi obronnymi bakteriami a candidą. Normalnie pracujący przewód
pokarmowy nie powinien przypominać magazynu tylko wydajną fabrykę, wysyłającą nas na posiedzenia zarządu w ubikacji co
najmniej 3 razy dziennie. Skrócenie tranzytu materiału fekalnego przez jelita i wyeliminowanie jego zalegania (10% wagi
niektórych ludzi - u Elvisa było to 60 funtów (spowoduje krótszy czas w jakim candida może znaleźć coś dla siebie
w jelicie grubym. Możemy dostarczyć naszemu organizmowi wszystkie potrzebne składniki w lekkostrawnej formie
odciążając nasz przewód pokarmowy. Oczywiście musimy zrezygnować z tzw. pokarmów smacznych co jest kwestią umowną
i przyzwyczajenia. Chwilowe niebo na języku przeważnie później kończy się przewlekłymi problemami zdrowotnymi. Warto
jest zrezygnować z chwilowej smakowej przyjemności na korzyść długotrwałej podwyższonej jakości funkcjonowania w ciągu
dnia, innymi słowy jedzmy żeby dobrze żyć, a nie żyjmy żeby "dobrze" jeść.

Jeden z uczonych przeprowadzał badania nad trwałością komórki pobranej z serca kury. Dostarczano jej roztwór zawierający
składniki odżywcze i codziennie odlewano płyn z odchodami przemiany materii. Komórka zmarła po 20 latach, gdy ktoś
zapomniał usunąć płyn z odchodami. Kolejny przykład na temat miejsca powstawania większości chorób. Podczas działań
wojennych na froncie arabskim armia Niemiec zaczęła masowo zapadać na tajemniczą chorobę która dziesiątkowała szeregi.
O źródło tej choroby podejrzewano miejscowe zasoby wodne, lecz miejscowa ludność i zwierzęta z nich korzystające były
okazem zdrowia. Zagadka była nierozwiązana przez dłuższy czas i losy dopiero co zaczętej kampanii III Rzeszy na Bliskim
Wschodzie stanęły pod znakiem zapytania. Jeden z żołnierzy podpatrzył dziwny rytuał tubylców polegający na śledzeniu
wielbłądów i kolekcjonowaniu ich odchodów. Po poddaniu analizie okazało się, że nawóz wielbłądów zawierał duże
zagęszczenie nieznanych bakterii, które miały zabójczy efekt na te które powodowały smiertelną chorobę Bundeswery. Po
wyizolowaniu i sztucznej hodowli bakterii i podaniu jej żołnierzom większość w krótkim czasie wróciła do zdrowia.

Pojęcie dobrych bakterii jest ośmieszane, a co najmniej pomijane we spółczesnej, oficjalnej medycynie. Nic dziwnego gdyż
potraktowanie wspólnej przyczyny wszystkich wymienianych objawów, a nie każdego z osobna powoduje stopniowy powrót
chorego do zdrowia co oznacza utratę pacjenta.
Brak ofjcjalnych badań na ten temat i dowodów w postaci zdjęć lub opracowań powoduje kategoryzowanie tematu flory jelit
do opowiadań wyjętych z bajek. Jedynymi przypadkami traktowanymi jako grzybicze są choroby skóry, paznokci, białe naloty
na języku lub drożdżycowe zapalenia pochwy, gdyż są one widoczne na zewnątrz. Niestety jest to tylko przysłowiowy
czubek góry lodowej, którego smarowanie, atakowanie antybiotykami nie ma wpływu lub ma negatywny na proces rozrostu
drożdży, który zaczyna się w jelicie grubym. Wygląda na to, że zawód lekarza pomału zanika z powodu bezskuteczności
traktowania chorób przewlekłych. Wg opracowań amerykańskich coraz więcej pacjentów korzysta ze środków medycyny
naturalnej oraz wraca do naturalnego odżywiania.

Jednym z lekarzy, którzy się nawrócili był niejaki dr Kellogs ten sam, który propagował płatki kukurydziane nazwane od
jego imienia. Był on chirurgiem, który w pewnym momencie zrezygnował z intratnej posady i zaczął leczyć pacjentów przy
pomocy lewatyw i podawania jogurtu bogatego w kolonie acidophilus. Był on wyznawcą teorii iż większość chorób zaczyna
się w zapchanym, przerośniętym drożdżami przewodzie pokarmowym. Trudno powiedzieć co spowodowało ten nagły zwrot
w jego karierze, podejrzewam że widok i zapach białego grzyba przerastającego organy pacjentów, którzy przegrali walkę
o życie. Mam nadzieję, że liczba nawróconych lub nawiedzonych lekarzy będzie się zwiększać przynajmniej w USA. Jeśli
chodzi o kraj rodzinny wydaje mi się, że wchodzimy w reformę służby zdrowia, która zaowocuje zwiększoną częstotliwością
wizyt. W przypadku choroby przewlekłej pozostanie chyba przenieść się do Chin gdzie lekarze są oceniani z punktu widzenia
rzadkości wizyt tych samych pacjentów, co świadczy o skuteczności ich metod leczniczych.

Dobrą wiadomością powinien być fakt, iż jednym z najcenniejszych składników naszej niestety nie najzdrowszej
węglowodanowo-tłustej diety jest kapusta kiszona zawierąjaca niezmierzone ilości dobrych bakterii.

Dopóki jesteśmy młodzi, posiadamy silny system obronny, w miarę zdrowo sie odżywiamy i unikamy innych wcześniej
wymienionych czynników sprzyjających przerostowi drożdżaków, w naszym organizmie zachowana jest równowaga. Candida
albicans spełnia swoje pierwotne ważne funkcje utrzymując dobrosąsiedzke stosunki z koloniami acidophilus czy bulgaricus,
które kontrolują jej terytorialne zapędy w przypadku naszych małych występków jak imieniny, wypłata czy święta.
Jeśli nadużywamy cierpliwości i wytrwałości przyjaznych bakterii o czym była mowa wyżej, candida albicans rozpoczyna
swój trudny do pohamowania i brzemienny w skutkach rozwój. Ubocznym skutkiem tego rozwoju jest około 80 trucizn, którymi
zanieczyszcza nasz organizm. Jedną z nich jest acetoaldehyd trudny do usunięcia z tkanek, oprócz niego etanol /alkohol/
i formaldehyd.
Wzrastające zatrucie i przeciążenie naszego organizmu, które objawia się zmęczeniem, zawrotami i bólami głowy,
nerwowością i innymi symptomami opisanymi na wstępie tego opracowania, starają sią rekompensować nasze organy
oczyszczające, tj. nerki, wątroba i układ limfatyczny. Przeciążenie tych organów i styczność z innymi czynnikami
sprawczymi powoduje ich stany zapalne.
Wizyta u lekarza z powodu tych kłopotów może się zakończyć przepisaniem antybiotyku czyli dolaniem oliwy do i tak już
pokaźnego pożaru. W międzyczasie pojawiają się inne przejawy przerostu candidy, jak drożdżycowe zapalenia pochwy
lub prostaty. Należy tu zaznaczyć, że oba te organy znajdują się w anatomicznej bliskości kwatery głównej candidy, czyli
jelita grubego. W przypadku prostaty candida może przedostać się przez cienką ściankę oddzielającą ją od odbytnicy,
w przypadku pochwy dodatkowym czynnikiem sprawczym może być niewłaściwy kierunek używania papieru toaletowego.

Jednym z objawów rozwijającej się candidy jest trądzik /acne/ i inne wykwity skórne, które mogą być także traktowane
antybiotykiem. Gdyby candida mogła mowić, nazwałaby to strzałem w dziesiątkę.

Problem z candidą polega na tym, że jest ona z nami od 4-5 miesiąca życia, więc testy na jej obecność nie są miarodajne.
Chodzi tu nie o fakt jej obecności, ale problem niekontrolowanego rozrostu. Zgodność objawów przerostu z wymienionymi
w części 1, prawdopodobieństwo wystawienia na czynniki sprawcze, chwilowe pogorszenie symptomów po zastosowaniu
środków antygrzybiczych oraz poprawa zdrowia przy kontynuowaniu kuracji są najlepszym dowodem na kandidozę
w początkowej fazie.
Podczas gdy my opuszczamy kolejne dni w pracy, odwiedzamy kolejnych lekarzy lub specjalistów od poszczególnych organów,
którzy zaczynają rozpoznawać kolejny przypadek psychosomatyczny czyli wmawianie sobie choroby /inna popularna nazwa:
compulsive obsessive disorder/ i wysyłają nas do psychiatry /Hey Prozac How you doin ?/, candida nie próżnuje. Ten prosty
organizm ma możliwość adaptacji do zmieniających się warunków oraz zmiany swej formy z bakteryjnej w grzybiczą
i odwrotnie. Na tym właśnie polega trudność walki z candidą. Jeśli organizm jest zaatakowany przez bakterie, zostają one
połknięte przez białe ciałka krwi zwane makrofagami, działającymi jak odkurzacz, który wsysa nieporządanych najeźdźców.
W przypadku drożdżaków w jakiś czas po wchłonięciu przez makrofaga zmienia on swoją formę z zaokrąglonej w wydłużoną,
tzw. fimamentową czyli grzybiczą powodując rozerwanie ścianek "odkurzacza" i jego destrukcję. Jeśli dzieje się to
w organiźmie posiadającym zdrowy szpik kostny do walki włączają się inne białe krwinki zwane neutrofilami, które
ostatecznie niszczą drożdżaka. Gorzej wygląda sprawa u pacjentów z osłabionym systemem obronnym ze zniszczonym
szpikiem kostnym, który nie wytwarza neutrofili. Może się u nich rozwinąć candida systemowa co ma często miejsce
u pacjentów po chemioterapii.

Naukowcy stwierdzili 2 równoległe ścieżki genetyczne umożliwiające candidzie zmianę w formę grzybiczą jednak zablokowanie
tylko jednej z nich nie powoduje zahamowania filmamentacji, muszą być zablokowane obydwa kanały by grzyby stały się
niegroźne dla makrofagów. Badania trwają.
Po zmianie w formę grzybiczą grzyb candida zaczyna się zachowywać jak każdy grzyb. Nie mając nic innego do roboty po
prostu zaczyna zapuszczać korzenie, w tym przypadku w jelita swojego żywiciela, perforując jego ściankę. Doprowadza to
do sytuacji, którą można nazwać przeciekającym jelitem. Niestrawione części pokarmowe dostają się do krwioobiegu,
powodując bezpośrednie lub opóźnione alergie pokarmowe, przejawiające sie plamkami na ciele, szybkim biciem serca po
posiłku lub bólami głowy. Ponadto alergie pokarmowe mogą być efektem braku rotacji pokarmów czyli jedzenia codziennie
tych samych potraw. W przypadku bolów głowy pomocą może być przypomnienie, co jedliśmy godzinę wcześniej. Może to
stanowić wskazówkę na jakie potrawy jesteśmy uczuleni.
Ważną rolę odgrywa tu też nasza grupa krwi i odżywianie się zgodnie z zaleceniami dla tej grupy. W ogólnym zarysie
wg autora książki "Eat right 4 your type" dr D'Adamo /książka jest przełożona na polski/ grupy krwi ewoluowały wraz
z rozwojem ludzkości. Pierwsza pojawiła sie grupa krwi O, płynąca w żyłach pierwotnych łowców i zgodnie z historycznymi
uwarunkowaniami grupa ta najlepiej toleruje proteiny zwierzęce i tłuszcz. Następna historycznie grupa to B, której
sprzyja mieszanka diety proteinowej i wegetariańskiej. Grupa A najlepiej przyswaja dietę prawie wegetariańską nie
tolerując tłuszczy i protein podobnie jak kombinacja grup A i B, najmłodsza grupa AB. /podejrzewam siebie o posiadanie
grupy PL/.
Wraz z pokarmem poprzez sito w jelitach do krwioobiegu dostają się zarodki candidy, powodując tzw. candidę systemową.
W tym momencie żarty, przynajmniej dla nas, się skończyły. Cały organizm może zostać zainfekowany przez pozbawionego
kontroli grzyba. Może on zaatakować którykolwiek z organów, powodując jego stany zapalne o podłożu grzybiczym. Jeśli
mamy do czynienia z infekcją bakteryjną, pomóc może antybiotyk, w przypadku grzybiczym, jak wiemy, nie bardzo. Leczenie
w tym stadium powinno mieć charakter systemowy, tzn. środki antygrzybicze powinny dostawać się do krwi i tam likwidować
candidę. Na tym etapie, zmniejszanie jej populacji w samym jelicie grubym niewiele pomoże.

Candida w łacinie znaczy biały /język, wydzieliny z pochwy, pachwiny/. Rozprzestrzeniając się w organiźmie przekazuje
o tym informacje, poprzez zwiekszającą się ilość manifestacji skórnych jak plamki, acne, grzybicze zapalenia paznokci,
świerzbienie i łuszczyca, zapalenia, twarde trudne do usunięcia zrogowacenia na spodniej stronie stóp i łokci. Dołączają
do tego zmiany samopoczucia i zachowania. Przeciążony toksynami cyrkulującymi w organizmie człowiek jest ciągle zmęczony,
gderliwy, wszystko krytykuje, łatwo wybucha, jest pesymistycznie nastawiony do życia, popada w depresje, często zmienia
nastroje, jest płaczliwy, pełen niewytłumaczalnych obaw. Ponadto odczuwa stale łaknienie cukru, brak koncentracji i uwagi,
jest nadmiernie sarkastyczny i złośliwy, ma kłopoty z pamięcią, traci ambicje. Poza tym może wystąpić pociąg do alkoholu,
obrzęki twarzy, tak zwana "mgiełka umysłowa" i wiele innych objawów wymienionych na początku artykułu. Często tacy ludzie,
z uwagi na liczbę dolegliwości, są brani za hipoichondryków. W rzeczywistości hipochondria jest jedyną chorobą, której ludzie
z przerostem drożdżaków nie mają.

Stan chorego pogarszają pasożyty mnożące się w zatkanym przewodzie pokarmowym i innych częściach organizmu,
zanieczyszczając i tak osłabiany organizm truciznami swej przemiany materii. Nie bez znaczenia jest też rodzaj plomb
dentystycznych, które posiadamy. Jeśli są to stare, popularne niegdyś plomby amalgamatowe, zawierające rtęć to nasz
organizm latami jest zatruwany. W połączeniu z candidą działanie trujące zostaje zwielokrotnione i istnieje możliwość
osadzania się toksyn w tkankach, w tym także w mózgu. Ostatnio telewizja nagłaśnia problem wadliwych liczników gazu firmy
Nicor, z których nieco wyciekała rtęć, zatruwając użytowników. Nikt jakoś nie wspomina o tonach rtęci w plombach starszego
pokolenia, powodujących powolne, poważne zatruwanie organizmu.

Wątroba, która jest głównym organem oczyszczającym, przeciążona ciagłym zalewem trucizn i kamieniami w woreczku spełnia
swe funkcje w coraz bardziej ograniczonym zakresie. Proces przerostu candidy jest powolny, może trwać dziesiątki lat
i objawiać się stopniowym pogorszaniem się stanu zdrowia, a co za tym idzie - samopoczucia. Wydaje się nam, że to
naturalny proces starzenia się organizmu. Ludzie z długoletnim przerostem candidy są traktowani jak hipochondrycy, stale
uskarżający się na różne dolegliwości. Ponieważ jednak zwracają oni baczniejszą uwagę na to co jedzą i jak się czują, to
przedłuża ich życie. Nie bez powodu twierdzi się, że tacy ludzie żyją dłużej od tych, którzy nigdy się na nic nie
uskarżają, gdyż silniejszy organizm tych ostatnich daje sobie do czasu radę, by nagle, niespodziewanie i szybko zawieść.
Z powodu zwiększającej się ilości i jakości objawów pacjent w końcu dostaje skierowanie do psychiatry, który definiuje
go jako przypadek psychiatryczny, zalecając dalsze zatruwanie organizmu środkami psychotropowymi. Często chory traci
ubezpieczenie, pracę, rodzinę i przyjaciół, kończąc na rencie, ulicy lub przenosi sie na tamten świat, gdy candida
przyczyni się do rozwoju raka.
Wg oficjalnych danych "infekcje" grzybicze w szpitalach w latach 80 podwoiły się, często z fatalnymi skutkami dla pacjentów
o osłabionym układzie obronnym. Candida jest szczególnie groźna dla pacjentów przechodzących chemioterapię i jest głównym
źródłem "infekcji" na oddziałach intensywnej terapii u pacjentów z poważnymi obrażeniami, po operacjach, tych z oparzeniami
i wcześniaków. Myślę, że wspólnym mianownikiem dla wszystkich tych pacjentów jest podawanie dużych ilości anybiotyków
będących źrodłem "infekcji".

II. ELIMINACJA KANDYDOZY I POWRÓT DO ZDROWIA.

Proces eliminacji candidy albicans jest metodycznym, świadomym, długotrwałym planem. Wymaga wielu poświęceń
i wytrwałości, ale może przynieść pozytywną zmianę naszego samopuczucia i co jeszcze ważniejsze - świadomości. Pozbycie
się toksyn drożdżaków, zmniejszenie ich populacji i ogólne oczyszczenie naszego organizmu otwiera przed nami nowy, lepszy,
szczęśliwszy etap życia. Nasz umysł zaczyna pracować pełną parą, z łatwością będziemy mogli podejmować trafne decyzje
dotyczące naszej przyszłości, w tym finansowej. Życie stanie się mniej skomplikowane i problemy ubiegłych lat wydadzą się
śmieszne. Nie mówimy tu o cudzie, lecz o procesie odtworzenia naszych normalnych funkcji fizjologicznych, które były
przez lata upośledzone przez kandidozę, kierującą naszym życiem. Ten nowy uwolniony z toksyn umysł pozwoli nam spojrzeć
szerzej na nasze życie, zaczniemy odczuwać prawdziwą wieź z Bogiem, a nie tą dotychczasową, "na wszelki wypadek".
Zgodnie z zasadą, że zanim sie polepszy, musi być nawet jeszcze gorzej, przystepując do walki z przerostem candidy
w naszym organźmie uzbrójmy się w cierpliwość. Generalną zasadą jest, że za każdy rok zatruwania naszego organizmu
niewłaściwą dietą, nałogami, stresem, chemikaliami potrzebujemy miesiąca, by zniwelować wyrządzone szkody. Poprawa
samopoczucia nie nastąpi w przeciągu tygodnia a wręcz przeciwnie, pierwsze tygodnie będą najcięższe z racji obumierania
drożdży i pompowania do krwioobiegu trucizn powstających przy ich rozpadzie. Podstawowa zasada walki z drożdżami
- poooooooooowoli!
W walce z przerostem drożdżaków nie chodzi o ich całkowite wyeliminowanie, bo jest to niemożliwe, gdyż są one nam
potrzebne jako element naszej flory bakteryjnej jelit. Naszym celem jest znalezienie, powrót do subtelnego stanu
równowagi między pozytywnymi bakteriami a candidą naruszonego przez ww wymienione czynniki. Lekarz medycyny
naturalnej może nam pomóc w osiagnięciu tego celu, proszę jednak nie zapominać że najlepszym lekarzem jest nasz własny
organizm, obserwowanie jego reakcji i wspomaganie go w tej walce na śmierć i życie!

Proces eliminacji nadmiaru drożdżaków można podzielić na kilka etapów:

1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdży i powstrzymania ich rozwoju.
2. Eliminacja nadmiaru candidy przy użyciu lekarstw i ziół.
3. Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i obumarłych drożdży.
4. Naprawa przeciekającego jelita i systemu immunologicznego.
5. Zmiana trybu i poglądów na życie.

1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdżaków i powstrzymania ich rozwoju.

Podstawą naszego planu eliminacji drożdżaków jest pozbawienie ich podstawowego pożywienia, jakim jest cukier. Nie mówię
tu tylko o jego rafinowanej, białej postaci, lecz także o jego obecności w poszczególnych produktach spożywczych.
Najczęściej jesteśmy uświadamiani o tym fakcie dzięki informacji na opakowaniu pod tytułem % DV/Daily Value/ czyli
procentowa dzienna wartość. Dziwnym jest, że większość składników na opakowaniu jest przedstawiona w %, cukier natomiast
w gramach, co sugeruje, że można go jeść ile się chce. Według oficjalnych danych statystycznych obywatel USA spożywa
rocznie około 150 funtów cukru, czyli miesięcznie około 12 f, czyli inaczej mówiąc około 6 kg, albo 1,5 kg na tydzień,
lub 200 g cukru dziennie. Nic dziwnego, że telewizja alarmuje że co 5 dziecko w USA ma problemy psychiczne. Oprócz
zasilania candidy cukier żywi różnego rodzaju patologenne bakterie oraz wg badań z lat 40 powoduje zatkanie zatok i uszu.
Kłopoty z zapaleniem uszu szczególnie są "popularne" wśród dzieci i czym są leczone, chyba już każdy zgadł. Podobnie jest
z zatokami /mój ulubiony temat/.
W wypadku problemów z nimi lub z przeziębieniem dostajemy Tetracyklinkę, Cipro, lub inną truciznę bez względu na rodzaj
zapalenia. Słynna klinika Mayo odkryła ostatnio Amerykę stwierdzając, że u większości pacjentów uskarżających się na
zatoki i przeziębienia znalazła drożdżaki, w tym - w znacznym procencie candidę albicans i różne jej odmiany, jak
tropicallis. W miejscowym zwalczaniu inwazji drożdżaków, które rzekomo znalazły się w zatokach z powietrza, zostaną
przygotowane skutecznie działające spaye. Jak widać ciągle daleka jest droga do odkrycia, że przywędrowały one
z krwioobiegiem do zatok z innych części organizmu.

Zachęcam do studiowania opakowań kupowanych artykułów pod kątem zawartości cukru oraz innych dodatków, przeważnie
z literką X . Wystarczy domalować nad nią czaszkę i już wiadomo do czego służą. Zupełnym zaskoczeniem dla mnie było,
gdy stwierdziłem, że sól morska w opakowaniu kupiona w sklepie ze zdrową żywnością zawiera dextrosę, chyba dla
podniesienia jej wartości smakowych.
Stopniowa eliminacja cukru wywoła powolne obumieranie drożdżaków, czemu będzie towarzyszyć zwiększone zanieczyszczanie
krwi, powodujące zaburzenia równowagi, zmęczenie i inne typowe objawy zatrucia. Zwiększy się też łaknienie cukru, które
można chwilowo załagodzić zjedzeniem np. jabłka. Z czasem objawy te powinny zmniejszać się, lecz należy mieć się na
baczności, gdyż jak pamiętamy, przy każdej kasie sklepowej stoi pułapka w postaci kit katów, Jacków i innych słodkich
batonów.
Powinno się także zrezygnować z produktów: mocno przetworzonych, konserwowanych, hamburgerów, coli, lodów, produktów
wędzonych, potraw z dodatkiem octu i tym podobnych powodujących wzrost drożdży. Nie będzie to rzecza prosta z uwagi na
wieloletnie przyzwyczajenie do tego rodzaju żywności. Należy ograniczyć też proste węglowodany, momentalnie przetwarzane
w organiźmie w cukier, jak pieczywo, kluski, ziemniaki. Słyszę wybuch złości czytelnika, to co do .... można jeść?
O tym za chwilę.
Ogólnie rzecz biorąc dieta w okresie przejściowym powinna zawierać zwiększoną ilość protein, na niekorzyść prostych
węglowodanów, duże ilości świeżych, zielonych warzyw, znaczne ilości filtrowanej wody, cytryny, oleju z oliwek. Nie jestem
w stanie Państwu zaproponować jadłospisu, gdyż jak wiadomo, każdy z nas jest niepowtarzalny i musi znaleźć swój własny,
obserwując reakcje na poszczególne potrawy. W drugim etapie leczenia można stopniowo wprowadzać elementy poprzedniej
diety, zwracając uwagę na reakcje alergiczne.
Szczególnie częste uczulenia obserwuje się na produkty zawierające gluten (tj. pszenice, żyto, jęczmień i owies) ponadto
soje, orzeszki, mleko. Pokarmy zalecane podczas kuracji: ryby /najlepiej głębokowodne/, świeże sałatki warzywne,
organiczne ilości zbóż i owoców, proso, banany, avocado, domowe zupy warzywne, soczewica, warzywa gotowane na parze,
kiwi, olej z oliwek, cytryny, ciastka ryżowe, brązowy ryż, chleb nie zawierajacy drożdży. Odnośnie chleba czy innych
produktóow spożywczych: należy je trzymać w zamrażalniku, gdyż samo schłodzenie w lodówce nie zapobiega szybkiemu
procesowi powstawania pleśni. Otwarte opakowania płatków, ciastek /skoro nie możemy się powstrzymać/ owoce, warzywa
powinny także znaleźć się w lodówce, by choć opóźnić proces pleśnienia, z którym właśnie walczymy. Robiąc zakupy łatwo
psujących się produktów należy wybierać te, które są składowane na półkach bliżej ściany, gdyż starsze są przeważnie
umieszczane w zasięgu ręki.

Podczas kuracji należy unikać: owoców, keczupu, miodu, cukierków, alkoholu, produktów marynowanych, omletów, cukru,
lodów, czarnej i zielonej herbaty, pizzy, grzybów, majonezu, suszonych owoców, melonów, kiełbasy, szynki, sosów, boczku,
czekolady, przetworzonych serów, chipsów, wody z kranu, pikli, produktów z białej mąki, ciast, ciastek, kawy, produktów
z drożdżami, makaronów.
Dla ułatwienia przy układaniu własnego menu, przy zastosowaniu w/w wymienionych ogólnych zasad, podaję mój na przykładową
dietę.

Śniadanie:
owsianka lub płatki jęczmienne, quiniona z dodatkiem mielonego siemienia lnianego, zawierającego znaczne ilości żelaza,
magnezu i cynku zawsze przy użyciu przefiltrowanej wody i z zachowaniem 4 dniowej rotacji. Dwie godziny potem jabłko lub
gruszka.

Lunch:
organiczne serdelki, puszka tuńczyka, jajecznica, duża sałatka z cebulą /żołtą lub czerwoną/, czosnkiem, rzodkiewką,
kalafiorem, brokułami, szczypiorkiem, przyprawiona olejem z oliwek i cytryną, szklanka filtrowanej wody godzinę po posiłku
lub przed.
Na przekąskę między posiłkami można używać wafli ryżowych (np.: Quaker Lightly salted Rice cakes/Jewel/).

Obiad:
baraniana, indyk, kiełbaski z bizona, łosoś lub inna ryba z brązowym ryżem, kasza jaglana, talerz fasoli /należy ją wymoczyć
przez noc lub gotować 3 min. i odstawić na 2-3 godziny, zmienić wodę i dopiero gotować, na końcu dodać soli - pozwoli to
na usunięcie z fasoli większości cukru, który powoduje wzdęcia. Poza tym fasola jest wspaniałym źródłem błonnika i protein.

Przyzwyczajeni jesteśmy do popijania herbatą czy kompotem posiłków - jest to poważny błąd. Pokarm powinien przesuwać się
powoli w przewodzie pokarmowym by był prawidłowo nawilżany sokami trawiennymi, które w ramach popijania podczas posiłku
są rozwadniane i nie spełniają swojej podstawowej roli trawiennej.
Z drugiej strony zalecane jest wypijanie 8-10 szklanek dziennie bezbąbelkowej wody mineralnej między posiłkami, by nawilżyć
już trawiony pokarm i wspomóc jego tranzyt. Nie należy czekać do momentu kiedy poczujemy pragnienie, bo jest to odpowiednik
zapalającej się w samochodzie lampki informującej o niskim stanie oleju. Powinien być to stały nawyk uzupełniania
naturalnego ubytku płynów z organizmu, który w 80% jest złożony z wody. Wiele osób w podeszłym wieku uskarża się na
podwyższone ciśnienie krwi będace efektem stanów chorobowych lub niewiadomwgo pochodzenia. Wiadomo natomiast, że
odkładający się cholesterol zmniejsza światło naczyń krwionośnych powodując wzrost ciśnienia, ponadto odwodnienie
organizmu powoduje kurczenie się naczyń krwionośnych potegując problem.

Jak wcześniej wspomniałem na ww dietę nie jesteśmy przymuswo skazani dożywotnio. Po ustąpieniu objawów kandidozy można
stopniowo rozszerzać dietę z zachowaniem umiaru, bacząc na reakcję naszego organizmu. Niepokój powinny budzić plamki na
ciele, rozwolnienie, szybszy puls, świadczące o alergii i konieczności rezygnacji z danej potrawy. Niezależnie od tego co
spożywamy, w lepszym trawieniu pomoże nam przestrzeganie starej dobrej zasady jedzenia powoli, umożliwiając nawilżenie
pokarmu sokami trawiennymi, koncentracji na posiłku, a nie telewizorze. Brak czasu? Wystarczy wstać 10 min. wcześniej
i podgrzać na ogniu owsiankę, zamiast zjadać na pusty żołądek zimne "sirio", czy podgrzewać coś błyskawicznie
w mikrofalówce dobijając resztę składników pokarmowych, jeśli jakiekolwiek jeszcze zostały zachowane w oczyszonym
produkcie. Oddzielnym zagadnieniem jest łączenie w posiłku produktów z różnych grup pokarmowych. Wg tej teorii
poszczególne grupy pokarmowe potrzebują innego czasu na trawienie oraz różnego środowiska chemicznego. I tak np. owoce
są trawione w przeciągu 20-30 min., a proteiny przez 4 godziny. Jeśli po obiedzie zjemy jabłko, owoc zostanie w żołądku
do czasu, aż zostaną strawione białka, podlegając w tym czasie negatywnej fermentacji. Dlatego owoce powinny być jedzone
oddzielnie. Gdy białka w postaci mięsa, ryb czy jaj dostają sie do żołądka, ten produkuje sok o dużej kwasowści.
Odwrotnie jest z węglowodanami jak chleb, makaron, ziemniaki. Do ich strawienia produkowany jest sok żołądkowy o dużej
alkaliczności. Jeśli w tym samym czasie spożywamy proteiny z prostymi węglowodanami /np. schabowy z ziemniakami/, to
w żołądku wytwarzają się soki zarówno kwaśne jak i zasadowe, neutralizując się nawzajem. W trakcie zwiększania treści
żołądka produkowanych jest więcej soków obydwu rodzajów, wzajemnie się znosząc. Efektem tego jest zalegająca w żołądku
mieszanka, która zaczyna fermentować powodując gazy, niestrawność i zgagę. Trawienie niewłaściwie zestawionych pokarmów
pochłania więcej energii niż np. bieg, dlatego czasami po źle skomponowanym posiłku jesteśmy bardzo zmęczeni. Neutralne
pożywienie, jak np. warzywa, mogą być rozłożone przez lekko kwasowe lub zasadowe soki, dlatego możemy je mieszać
zarówno z proteinami jak i węglowodanami.
W przypadku naszego drugiego dania praktyczne byłoby spożycie najpierw węglowodanów /ziemniaków/, potem dla oddzielenia,
sałaty czy surówki, a na końcu - mięsa. Tak właśnie jadał mój współmieszkaniec Jerry, co wywoływało u mnie ataki śmiechu,
jak się okazało, niezbyt uzasadnione. Tego typu eksperymenty żywieniowe nie są może wskazane podczas poczęstunku
potencjalnego zięcia czy synowej, natomiast w swoim kręgu można poeksperymentować i sprawdzić prawdziwość tej teorii.

2. ELIMINACJA NADMIARU DROŻDŻAKÓW PRZY UŻYCIU LEKARSTW I ZIÓŁ.

Zmiana diety, jak wspomniałem, spowoduje zahamowanie przyrostu drożdży, z tym że nadal mamy problem, w postaci dobrze
rozwiniętych w naszym organiźmie kolonii candidy, które starają się adaptować do naszego nowego stylu odżywiania. Należy
je dobić przy pomocy środków antygrzybiczych przepisywanych na receptę przez lekarza, jak Lamisil (Terbinafine HCl),
Diflucan (Fluconazole), Sporanox, Nystatin. Szczególnie nadzeję na przyszłość budzi Lamisil, otwierając nową generację
leków antygrzybicznych. To właśnie Lamisilu używałem w początkach swojej kuracji. Z pozostałymi z wymienionych leków nie
mam doświadczenia. Na ogół są one dobrze tolerowane, choć mogą spowodować wiele skutków ubocznych, z których
najgroźniejsze to uszkodzenie wątroby. Dlatego podczas ich przyjmowania konieczne jest robienie testów wątrobowych. Nie
wiem jak Państwa, ale mnie osobiście bawią ulotki nowych cudownych leków, gdzie wymienieniane są skutki uboczne, takie,
jak: wymioty, utrata przytomności, palpitacje serca. Można byłoby jeszcze dodać: nagły zgon. Nie wydaje mi się, by ktoś
się przejmował tym, czy dany lek spowoduje więcej szkód, czy poprawę zdrowia. Biznes jest biznes, a wymienianie zagrożeń
ma na celu zabezpieczenie się przed procesami sądowymi.

Można też spróbować wyeliminować drożdże przy pomocy nie dających efektów ubocznych ziół, takich jak: Grapefruit seed
extract /GSE/, czyli wyciąg z pestek grapefruitata, Garlic czyli czosnek, Goldenseal /Hydrastis Canadensis-Gorzknik
kanadyjski/, Caprylic acid /kwas kaprylowy/, Aloe vera /Aloes/, Swedish bitters /zioła szwedzkie/, Broccoli extract wyciąg
z brokułów/, Evening primarose oil /olej wiesiołka/, Pau d'arco /Taheebo-Tabebuia avellanedae/, Colloidial silver /srebro
koloidalne, MSM /Methylsulphonylmethane/ Oregano, Ginseng, Cat's claw /uncaria tomentosa/.
Powinno się tak jak w przypadku diety zastosować 4 dniową rotację, by uniemożliwić uodpornienie się candidy na dane zioło.
Po zakończeniu tego etapu leczenia lub po zauważeniu pierwszych objawów nawrotu choroby, jak np. bóle głowy, można dalej
przyjmować te zioła, zmniejszając znacznie dawkę. Gwarantuję że GSE, Garlic czy inne zioło będzie skuteczniejsze i trwalsze
niż maskująca ból Aspiryna.

Poważnym problemem jest uodpornianie się i mutacja candidy podczas leczenia. Najsłabsze osobniki tak jak w doborze
naturalnym obumierają, pozostają te najsilniesze produkując silne potomstwo, nie reagujące na dany lek. Rotacja leków czy
ziół ma za zadanie przechytrzenie i unicestwienie tych najsilnieszych.
Wraz z ziołami antygrzybiczymi które mają unicestwiać candidę wskazane jest zażywanie probotyków o których wspomniałem
wcześniej, a mających na celu repopulację "terytoriów" wydartych grzybowi, ponadto, jak pamiętamy, mają one także silne
właściwości antygrzybiczne. Nawiasem mówiąc, ktoregoś dnia przeczytałem, że pacjentka odmówiła zapłacenia lekarzowi
500 dol., ponieważ nie polecił jej by z antybiotykiem brała probiotics. Takie podejście wywołało u niej tygodniowe
rozwolnienie, jako efekt eliminacji prawidłowej flory. Lekarz nie był zbyt zadowolony, ale puścił rachunek w niepamięć.
Ważne jest, by nie przyjmować probiotics z antybiotykiem lub ziołami razem, gdyż może to spowodować ich nieskuteczność.
Powinien być zachowany 3-4 godzinny odstęp między antybiotykiem czy lekarstwem lub ziołem antygrzybiczym a probiotykami
jak np. Lakcid. Zasiedlone pozytywne bakterie wymagają pożywienia celem podtrzymania ich rozwoju. Szczególnie pozytywny
wpływ na probiotics mają tzw FOS czyli Frocto-oligosaccharides. Nie są one trawione w jelicie cienkim lecz fermentują
w jelicie grubym promując wzrost pozytywnych bakterii a szczególnie bifidobacteria. Na rynku amerykańskim noszą one nazwę
prebiotics. Największą koncentrację prebiotics zawierają czosnek, cebula, owsianka, Jeruzalem artichoke, asparagus.
W Japonii FOS sa dodawane do wielu potraw i napojów gdyż posiadają lekko słodki smak nie stanowiąc pożywki dla candidy
a dla pozytywnych bakterii. Być może istnieje związek między szerokim użyciem FOS w tym kraju a jego bujnym rozwojem?
Stosowaniu lekarstw czy ziół towarzyszy zespół negatywnych grypopodobnych objawów, potwierdzających przerost drożdżaków,
które obumierając wydzielają toksyny. Zalecane jest, szczególnie w tym okresie, picie większej ilości czystej
przefiltrowanej wody, celem wypłukiwania trucizn, szybszej przemiany materii i wspomożenia oczyszczającej pracy nerek.
Nie mniej obciążonej wątrobie można w tym czasie ulżyć przy pomocy Sylimarolu zwanego tu Milk Thistle. Często wątroba
spełnia swą funkcję w sposób ograniczony, z powodu zapchania dróg żółciowych, woreczka żłciowego i samej wątroby
kamieniami. Można je stopniowo usunąć bez pomocy chirurga poprzez przyjmowanie Dendalion root, czyli mlecza. Innym
sprawdzonym sposobem jest picie na czczo łyżki oleju z oliwek z łyżką świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Powoduje to
(dzięki działaniu oleju, który natłuszcza drogi żółciowe i ułatwia ten proces) skurcze woreczka żółciowego i wydalanie
kamieni. Bardzo pomocne, szczególnie w tym okresie, jest przyjmowanie porannych kąpieli w dość gorącej wodzie z dodatkiem
Epsom salt, co powoduje poty i pomaga usuwać z organizmu zasiedziałe lub nowo wyprodukowane przez drożdżaki trucizny.
Jednak uwaga: jeśli używamy wody z kranu, to zbyt długie /więcej niż 10 min./ kapiele niewiele pomagają, gdyż otwarte
pory skóry wchłaniają zawarty w niej chlor i fluor.
Minerał zwany Molibdenum w niedużych ilościach /do 150 mg dziennie/ pomaga usuwać z organizmu acetaldehyd, jako główną
truciznę produkowaną przez drożdże. Powinien on być zażywany łącznie z chromem. Na tym etapie nie zaleca sie multivitamin
z mikroelementami, gdyż zasilają one tylko obumierającą candidę. Aktywność ruchowa, którą zawsze chwalono za zbawienne
działanie dla zdrowia, powoduje szybszą przemianę materii. Pocąc się wydalamy nagromadzone toksyny i z tego względu
wysiłek fizyczny jest szczególnie wskazany.



  PRZEJDŹ NA FORUM