Stosunki irańsko-izraelskie mogą wyglądać inaczej niż nam się to pokazuje


Media wtłoczyły ludziom w głowy pewne schematy. Każdy z nas po prostu wie, że Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad to straszny antysemita i wcielony diabeł niewiele lepszy od Hitlera, który chce śmierci wszystkich Żydów. Tak go zresztą przedstawiał jeszcze wczoraj na "spontanicznej" demonstracji antyirańskiej pod ONZ, pokrzykujący burmistrz Rudolf Giulliani. Jednak nic bardziej błędnego. Ahmadineżad sam jest z pochodzenia Żydem a jego stosunek do tego narodu jest bardzo przychylny, co dobrze pokazuje powyższy film.

Jest to nagranie sprzed 5 lat, ale dzięki niemu świetnie widać poziom manipulacji serwowanej nam w rozmaitych dezinformacyjnych programach telewizyjnych. Otóż wrogiem Iranu według słów liderów tego kraju jest międzynarodowy syjonizm a nie naród żydowski, jako taki. Jest to zresztą rzeczą oczywistą, że jak w każdym narodzie tak i u Żydów są ludzie dobrzy i źli. Ahmadineżad zdaje się to właśnie manifestować.



Nagranie Ahmadineżada, któremu błogosławią ortodoksyjni Żydzi wzbudziłoby zapewne zrozumiały dysonans w zmanipulowanych głowach, dlatego z pewnością nie zobaczymy go w mediach głównego nurtu. Większość inteligentnych ludzi z pewnością bez względu na okoliczności zobaczy tym jedną wielką sprzeczność. Tak jednak nie jest a stanowisko konserwatywnych Żydów względem Izraela i jego władz jest prawie tak samo radykalne jak to prezentowane oficjalnie z Teheranu. Świat jest po prostu dużo bardziej skomplikowany niż nam się to przedstawia.



Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, zaprezentował wczoraj w ONZ sugestywną grafikę z bombą wskazując na konieczność wyznaczenia jak to nazwał "czerwonej linii" nie do przekroczenia. Według jego słów irański program atomowy jest już w drugiej fazie i szacuje się jego postęp na 90%. Przy aktualnym tempie prac Netanjahu spodziewa się, że w marcu 2013 Iran będzie miał broń jądrową.



Ahmadineżad zapytany w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji czy ma bombę atomową albo czy ją buduje odparł, że bomby nie ma a jego lud chce tylko wykorzystać atom do produkcji energii elektrycznej. Zaznaczył jednak ironicznie, że nawet gdyby miał bombę to cóż znaczyłaby jego jedna bomba do 3500 amerykańskich. Dodał, że musiałby być szaleńcem, aby atakować USA przy takiej różnicy potencjałów. Mimo tych koncyliacyjnych słów atmosfera niechęci wobec Iranu i jego przywódcy jest szczególnie wyczuwalna.

źródło: http://zmianynaziemi.pl/wideo/stosunki-iransko-izraelskie-moga-wygladac-inaczej-niz-nam-sie-pokazuje


  PRZEJDŹ NA FORUM