Stanisław Michalkiewicz – zatrute pióro do ogłupiania Polaków
Stanisław Michalkiewicz- niebezpieczny kłamca, manipulator i oszczerca

Za: http://palmereldritch1984.wordpress.com/2012/08/12/stanislaw-michalkiewicz-niebezpieczny-klamca-manipulator-i-oszczerca/



Stanisław Michalkiewicz

Do napisania poniższego tekstu zainspirował mnie – nie pierwszej już młodości tekst Stanisława Michalkiewicza “Od ateistów – lepiej z daleka”. Pan Stanisław operuje w nim bardzo nieuczciwymi chwytami, by manipulować czytelnikami. Co się stanie, jeśli identyczne nieuczciwe chwyty zostaną zastosowane wobec niego? Albo jeśli zostaną mu postawione zupełnie uczciwe pytania retoryczne? Zobaczmy (uwaga: sprawa Stanisława Michalkiewicza jest o wiele poważniejsza, poniżej to głównie zdemaskowanie metod – ale te metody są używane przez pana Michalkiewicza w antypolskich celach, warto także zajrzeć tu: “Stanisław Michalkiewicz: obrzydzanie Polakom realizmu politycznego”).

Pisze więc pan Stanisław co następuje:

„nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” (…) Przede wszystkim – co to znaczy: „nie wierzę”? Jeśli ateista twierdzi, że „nie wierzy”, to oczywiście kłamie, bo przecież wierzy, tyle, że w coś przeciwnego, niż człowiek religijny. Człowiek religijny wierzy w Boga, to znaczy – w to, że Bóg jest – i tak dalej. Nie twierdzi bynajmniej, że WIE, iż Bóg jest. Twierdzi tylko, że w to wierzy – i to jest w porządku, to jest racjonalne, ścisłe i uczciwe. Tymczasem ateista, twierdząc, że „nie wierzy”, sugeruje posiadanie jakiejś wiedzy o tym, iż Boga nie ma.

Jeśli ten wątek czyta ktokolwiek myślący, to widzi, że Michalkiewicz próbuje metodą manipulacji znaczeniem słów dowieść, że ktoś twierdzi coś innego, niż twierdzi. Jeśli ja wierzę, że pan Michalkiewicz jest Żydem-katsą, to czy pan Boomcha/25godzina* twierdząc, że nie wierzy, sugeruje, że posiada jakąś wiedzę o tym, że pan Michalkiewicz Żydem-katsą nie jest? Niech mi pan Michalkiewicz na to odpowie. Czytajmy dalej:

Jednakże deklarując, jakoby „nie wierzyli”, sugerują, że posiadają jakąś wiedzę pewną, czyli kłamią w żywe oczy. Od takich łgarzy lepiej trzymać się z daleka, bo skoro tak ostentacyjnie kłamią w jednej sprawie, to cóż może powstrzymać ich od łgarstw we wszystkich innych sprawach?

Właśnie, panie Michalkiewicz. Czy jeśli pan w tak prostacki sposób robi czytelnika w bambuko (czyli oszukuje), to czy można wierzyć, że powstrzyma się pan od robienia czytelnika w bambuko w innych sprawach?

Wprawdzie może nie dotyczy to wszystkich ateistów, a w każdym razie ja nie wiem, czy wszyscy są tego samego zdania, ale nie ulega wątpliwości, że ateiści są bardzo licznie reprezentowani wśród zwolenników aborcji. Aborcji – a więc zabijania ludzi bardzo małych, których istnienie z jakichś względów przeszkadza ludziom większym.

Czy jest różnica pomiędzy byciem zwolennikiem Breivika a byciem Breivikiem, panie Michalkiewicz? Niech pan sobie przypomni, co pan pisał:

Dlaczego zatem państwom NATO wolno zabijać Afgańczyków, którzy nie podzielają oczekiwanego od nich entuzjazmu dla demokracji, a Andersowi Breivikowi nie wolno zabijać Norwegów, których uznał za potencjalnie niebezpiecznych dla swojego narodu? To pytanie postawił jeszcze w Średniowieczu francuski poeta Franciszek Villon, przytaczając rozmowę cesarza z morskim piratem: „Cysarz tak ozwie się surowo: czemuś iest zbóycą morskim, bracie? Aż tamten, mało robiąc głową: czemuż mnie zbóycą nazywacie? Dlatego, że na iedney łodzi? Gdybych miał statków choć ze dwieście, nie byłbych, iako iestem, złodziey lecz cysarz, iako wy iesteście!”
Powszechnie narzeka się dzisiaj na niedostatek ideowości i to nie tylko wśród „młodych”, co to nie chcą już niczego, tylko „popić, po(g)ruchać i radia posłuchać” – ale również wśród autorytetów moralnych, którzy uważają, że życie ludzkie jest „wartością najwyższą” (p.e.1984: skąd ten cudzysłów – czyżby dla pana Michalkiewicza życie było “wartością najwyższą”, a nie wartością najwyższą? Jak ma się życie poczęte do życia młodych ludzi na wyspie Utoya? Oczywiście – należy poświęcić własne życie w obronie ojczyzny, należy zabijać najeźdźców – ale określanie życia “wartością najwyższą” (w cudzysłowie) w kontekście mordu Breivika i utyskiwań nad “niedostatkiem ideowości” brzmi dość … psychopatycznie). (…)
Mamy zatem kryterium, przy pomocy którego możemy bez trudu odróżnić ideowość prawdziwą od ideowości udawanej – jeśli ktoś dla idei, którą głosi, gotów jest zaryzykować własne życie. Breivik twierdzi, że zabijając swoje ofiary liczył się z utratą życia – i rzeczywiście; policja przybyła na miejsce by go aresztować dopiero wtedy, jak skończyła mu się amunicja – podobnie jak i dzisiaj twierdzi, że przyjąłby karę śmierci. Podobnie mówił Eligiusz Niewiadomski – i został stracony. Breivik może tylko tak mówi, bo w Norwegii kary śmierci nie ma – ale czy nie warto by jej przywrócić choćby dlatego, by móc sprawdzić takie deklaracje?
Źródło: http://marucha.wordpress.com/2012/04/24/wokol-procesu-breivika/

Nie piszę tego w obronie “lewaków” (ateista i “lewak” to nie to samo, mimo, że “lewak” zwykle jest ateistą; przez “lewaka” rozumiem pseudolewicowca zajmującego się “antyfaszyzmem”, organizacją “kolorowych niepodległych” i różnych “marszów równości”, natomiast ma gdzieś ludzi wyrzucanych z domów na bruk, pracowników tyrających za głodowe pensje 16 godzin na dobę i łamanie prawa pracy), tylko przeciw hipokrycie.

Zresztą nie o nią (Labudę) tu chodzi, tylko o ateistów, którzy twierdzą, ze „nie zabijają”. Jakże „nie zabijają”, kiedy właśnie zabijają, a nawet zabijanie propagują? Od takich łgarzy naprawdę lepiej trzymać się z daleka.

Wciąż nie widzę tożsamości pomiędzy ateizmem, popieraniem aborcji i zabijaniem. Z punktu widzenia sprawstwa – zabija matka, bo ona podejmuje decyzję – i lekarz, bo on morderstwa dokonuje. Zwolennik aborcji (ateista czy nie) jedynie tego zabójstwa nie potępia – lub jest zwolennikiem nieutrudniania go (co nie jest równoznaczne z byciem mordercą, więc panie Michalkiewicz jesteś pan kłamcą). Palacz zabija siebie i osoby wdychające dym w jego towarzystwie. Czy pan, panie Michalkiewicz jest zwolennikiem całkowitego zakazu palenia? Janusz Korwin-Mikke jest zwolennikiem zniesienia nakazu zapinania pasów bezpieczeństwa podczas jazdy samochodem. Nie wiem, jakie poglądy w tej kwestii ma pan Michalkiewicz. Ile osób więcej zginie na drogach, jeśli nakaz zostanie uchylony? Panie Michalkiewicz, czy potępił pan swojego kolegę Mikkego? Nie? To jest pan – zgodnie z pańską logiką – mordercą.

Po uwiarygodnieniu się przed katolikami waleniem w “ateistów” – “aborcjonistów” pora przystąpić do właściwej, libertariańskiej części ewangelii, prawda, panie Michalkiewicz? “Precz z komunom, ale jeszcze bardziej – ateistokomunom”.

Wreszcie – „nie kradnę”. Naprawdę? Przecież socjalizm, zarówno ten „realny”, jak i ten „kulturowy” forsowali kosztem milionów ofiar, propagowali i nadal propagują przede wszystkim ateiści.

Tu mamy kolejną ciekawą manipulację. Jeśli wielu zwolenników socjalizmu to ateiści, to jeszcze nie znaczy, że ateiści to w znakomitej większości zwolennicy socjalizmu. To jest elementarz rachunku zbiorów, ale i prosta manipulacja. Jeśli A jest podzbiorem B to jeszcze nie znaczy, że A = B. Pamięta Pan hasło “Solidarności” “socjalizm-tak, wypaczenia- nie”? Otóż wśród 10 mln członków Solidarności 90% (albo więcej) to byli katolicy. Czytał Pan “21 postulatów”? Wniosek: 9 mln katolików w Polsce to według Pana wykładni złodzieje. I to w dodatku zuchwali. Odwracając logikę – jeżeli skutkiem działania wolnego rynku jest przechwytywanie nieproporcjonalnej części wartości dodanej przez pracodawcę (patrz także Ubezpieczenia społeczne, siła negocjacyjna i “żelazne prawo płac”), to czy popierając wolny rynek, nie popiera pan pewnej formy czegoś gorszego niż złodziejstwo – bo czynu noszącego znamiona wymuszenia rozbójniczego? Czyli jeśli zgodnie z Pana logiką ateista to złodziej i morderca, to czy wedle tej samej logiki nie jest pan zwolennikiem wymuszeń rozbójniczych, czyli bandytą?

W dodatku, chociaż przedstawiają się jako „racjonaliści”, próbują wmówić nam, że zachowują się nieracjonalnie. Bo – powiedzmy sobie szczerze – jeśli Boga nie ma, to dlaczegóż właściwie nie kraść? Dlaczego nie zabijać?

Z pana pogardy wobec ateistów wnioskuję, że jakieś bóstwo pan czci (z tekstu nie wiem jakie, bo się pan nie zadeklarował). Jakie to bóstwo, które pozwala oszukiwać, mordować i rabować? Jaka jest jakościowa różnica pomiędzy panem a ateistami? Na marginesie – prof. Wolniewicz był do niedawna zdeklarowanym ateistą. Ile osób zabił, ile okradł, a ile okłamał? Jeśli żadnej, to czy mógłby pan go wypytać o źródło irracjonalizmu w jego postępowaniu? To mogłoby być interesujące. Ciekawe, jak wyglądają statystyki penitencjarne – czy odsetek poszczególnych światopoglądów wśród skazanych złodziei, morderców i krzywoprzysięzców pokrywa się ze stosunkiem deklarowanych światopoglądów w społeczeństwie? Czy przeprowadził pan odpowiednie badania?

Nie wiem, jak W takim przypadku zarówno złodziejstwo, jak i zbrodnia, to zachowania jak najbardziej racjonalne.

Sokrates był zupełnie innego zdania, ale zapewne jest pan mądrzejszy od Sokratesa:

Jak podaje Arystoteles w Etyce eudemejskiej (1216 b):
Sądził przecież (Sokrates), że każda cnota jest wiedzą, z czego wynikało, że kto wie o sprawiedliwości, jest sprawiedliwy.
Podobnie pisze Ksenofont w swoich Wspomnieniach o Sokratesie (III 9, 5):
Sokrates mówił, że sprawiedliwość i każda inna cnota jest mądrością, bo sprawiedliwe i w ogóle wszystkie cnotliwe czyny są piękne i dobre. Mówił dalej, że ani ci, którzy posiadają ich wiedzę (tj. wiedzę o cnotach), nie wybiorą zamiast nich niczego innego, ani też ci, którzy jej nie posiadają nie mogą ich dokonywać, lecz jeśli nawet spróbują, to błądzą.Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Intelektualizm_etyczny

Ale z Sokratesem polemizowało w tych kwestiach wielu filozofów. Najprawdopodobniej Sokrates używał specyficznej definicji “mądrości”, bliskiej temu, co reprezentują swoim stylem bycia buddyjscy mnisi.

Inaczej w przypadku ludzi wierzących w Boga. Oni jako mordercy i złodzieje zachowywaliby się nieracjonalnie, podczas gdy ateiści – racjonalnie jak najbardziej.

O czym świadczy występowanie osób deklarujących się jako wierzące w Boga wśród winnych kradzieży i morderstw z premedytacją? Czy szahidzi są nieracjonalni, czy też nie wierzą w Boga? Dlaczego ateista zdaniem pana Michalkiewicza nie jest uprawniony do przestrzegania zasad etyki? Czy pan Michalkiewicz zna ten cytat z Kanta o prawie moralnym? Słyszał o dziedzinie filozofii, która nazywa się “etyka”? Dodatkowo – w społeczeństwie funkcjonuje coś takiego jak prawo i wymiar sprawiedliwości (różnie z tym bywa, ale formalnie istnieją). Jeśli ateista wie, że konkretne czyny są karane i że sprawcy są znajdowani z określonym prawdopodobieństwem – to czy nadal popełnianie przestępstw (abstrahujemy od moralności i etyki ateisty, które mogą wykluczyć z góry dokonanie czynu przestępnego) jest racjonalne? Krótkie pytanie – ilu ateistów jeździ na gapę? Jak odsetek ateistów jeżdżących na gapę ma się do odsetków obserwowanych dla różnych religii? Czy sprawdził pan, zanim zaczął wypisywać brednie? Nie? Zatem jest pan jeszcze na dokładkę oszczercą – czyli kłamcą. A nie jest pan ateistą (ponoć)!

Zatem nie tylko są łgarzami, ale w dodatku – tchórzliwymi, bo nie potrafią zdobyć się na odwagę działania z otwartą przyłbicą.

Może po prostu opisywani przez szanownego pana funkcjonują wedle innej heurystyki, niż ta, którą im pan łaskawie przypisał – i wedle innej etyki, niż ta, którą pana zdaniem mają. Czy pan, nie przyznając się że jest oszustem, mordercą, bandytą i oszczercą, działa z odkrytą przyłbicą, czy nie?

Od takich tchórzliwych czy tylko niechby nawet obłudnych łgarzy naprawdę lepiej trzymać się z daleka.

Dokładnie tak, tylko jak pan to ma zrobić? Musiałby pan wyjść z siebie i uciec gdzieś daleko.

____________________________
*^ (osoba, która wkleiła tekst Michalkiewicza na marucha.wordpress.com)


  PRZEJDŹ NA FORUM