Jak sądzą sądy I i II instancji w Polsce -50 tys.zadośćuczynienia za śmierć matki jest wystarczające
Za: http://www.aferyibezprawie.org/

Ojciec chłopca po śmierci w wypadku matki, wystąpił w jego imieniu do sądu o przyznanie zadośćuczynienia od PZU w wysokości 105 tys. zł.

Sąd I instancji uznał, że "odpowiednią sumą" będzie 50 tys. zł. Pełnomocnik chłopca zarzucił, że zadośćuczynienie jest rażąco zaniżone.

Sąd II instancji oddalił apelację. Argumentował, że odpowiada ona "aktualnym warunkom oraz stopie życiowej społeczeństwa" i nie jest "rażąco nieodpowiednia do skali cierpień doznanych przez powoda."



Tak oto sądzą polskie sądy. Sędziom za 3 meisięczne zawieszenie w czynnościach sądy zasądziły także 50 tys. zł., pomomo, że w trakcie zawieszenia pobierali 75 % wynagrodzenia, później po umorzeniu wyrównanego. Milicjant za 5 miesięczne internowanie dostał w tzw. wolnej Polsce- 400 tys. zł., pewno dlatego, że był milicjantem.

Dopiero Sąd Najwyższy uznał, że sądy pierwszej i drugiej instancji plotły w swoich orzeczeniach głupoty i zasądził orzeczniem o sygnaturze IV CSK 192/12, wnioskowaną kwotę..

Zadośćuczynienie - tłumaczył SN - ma odzwierciedlać rozmiar krzywdy i nie zależy zasadniczo od statusu materialnego osoby pokrzywdzonej. Dlatego jego wysokość można odnosić do stopy życiowej społeczeństwa, ale kryterium to ma znacznie uzupełniające i nie może eliminować innych czynników wpływających na wysokość zadośćuczynienia.

SN nie miał wątpliwości, że obiektywnie biorąc krzywda wyrządzona śmiercią matki jest jedną z najbardziej dotkliwych. W przypadku Bogdana R. jest tym bardziej dotkliwa, że śmierć matki nastąpiła nagle i nieoczekiwanie, w wypadku zawinionym przez sprawcę. Na dodatek dotknęła bardzo małe dziecko i krzywda wynikająca z utraty matki będzie trwać przez całe jego życie, a jej skutki są obecnie nie do przewidzenia - stwierdził SN.

Niestety dla sądu pierwszej i drugiej instancji było to za trudne do zrozumienia. Z pewnością jednak rozumieli by krzywdę, gdy by zasądzali odszkodowanie prokuratorom, kolegom sędziom, kolegom urzędnikom czy funkcjonariuszom publicznym. Zdarza się więc, że Sąd Najwyższy potrafi pomyśleć - ale to zależy wyłącznie od tego kto jest w jego składzie. I to jest najbardziej przykre.


  PRZEJDŹ NA FORUM