Stary Słowiański Porządek Świata
.

Lojalność

U naszych przodków obowiązywała lojalność wobec wspólnoty. Osoby nielojalne wobec współplemieńców nigdy nie cieszyły się poważaniem. Nie miały szansy na zajęcie miejsca w radzie starszych, a ich głos na Wiecu praktycznie się nie liczył.
W czasach dominacji rzymskiej szubienicy obowiązywała lojalność wobec dżumy, kleru, pana i monarchy. Inkwizycja chętnie korzystała z donosów na sąsiadów. Szpiclowanie było metodą propagowaną przez kler, a akta inkwizycji pełne są przykładów tego, że sąsiad donosił na sąsiada, przyjaciel na przyjaciela, a członkowie rodziny na siebie nawzajem.

Dzisiaj nie zmieniło się nic – poza adresatem donosów. Do samego tylko urzędu podatkowego wpłynęło w Polsce w jednym roku 30 tys. donosów. Propagowane jest donosicielstwo na łamiących przepisy, na palących w niedozwolonych miejscach, na wyrzucających śmieci bez ich uprzedniej segregacji. Donosicielstwo kwitnie nawet w firmach i zakładach pracy, zwłaszcza zaś wtedy, gdy zapowiadane są większe zwolnienia. Donosami zrozpaczeni ludzie próbują innych skazać na wyrzucenie na ulicę.

Polacy masowo nadal są lojalni albo wobec nadjordańskiej dżumy, albo wobec narzuconej im poprawności politycznej. Miliony ich lojalne są agenturalnym partiom politycznym, klubom sportowym, czy klikom środowiskowym. A przede wszystkim własnemu egoizmowi.

Troska o wspólne dobro całej społeczności

Było to typową cechą u Słowian. Osoby odstające do tego etosu nigdy nie cieszyły się poważaniem i szacunkiem. Dzisiaj typowych społeczników jest już niewielu. Najczęściej zajmują się sprawami cząstkowymi (ochrona przyrody, kultura, pomoc humanitarna potrzebującym). Społecznicy działają bez podważania fundamentów chorego systemu.
Trudność ze znalezieniem ludzi troszczących się o dobro całej społeczności ma dwie przyczyny: rozbicie społeczne i egoizm jednostek.

Wszystkie społeczności, nawet w małej wiosce, są dzisiaj rozbite i w dużej mierze zatomizowane. Nawet sąsiedzi, którzy jako dwie owieczki wspólnie modlą się w kościele do nadjordańskich bożków prywatnie mogą toczyć wieloletnie spory o przysłowiową miedzę. Jednym ze źródeł konkliktów i zawiści jest różnica w wielkości posiadanej ziemi. Mający mniejsze pola zazdroszczą posiadającym większe gospodarstwa. U naszych przodków taka sytuacja była nie do pomyślenia z tej prostej przyczyny, że ziemia uprawna była wspólną własnością całej wspólnoty. Wszyscy “jechali na wspólnym wózku” – i wszyscy siłą rzeczy pracowali “do wspólnego kotła”. Własność prywatna to poczucie wspólnoty zniszczyła. W miejsce wspólnych działań i wspólnej pracy dla wspólnego dobra pojawiła się rywalizacja i zawiść. Dodatkowo wieś konfliktowana jest na linii sympatii politycznych – jedni popierają PSL, inni Samoobronę, a jeszcze inni PiS czy LPR. Dzieli ludzi też stosunek do Unii Jewropejskiej. Jedni chcą tradycyjnego rolnictwa, inni dają się skusić unijnym dotacjom produkując nie to, co jest potrzebne, a to co jest dotowane.

Jeszcze bardziej rozbite jest miasto – obywatele kontra administracja, administracja państwowa kontra administracja “samorządowa”, supermarkety kontra drobny handel detaliczny, właściciele kamienic kontra lokatorzy, “wierzący” kontra “bezbożnicy”, zwolennicy Unii kontra jej przeciwnicy, rodzime rzemiosło kontra “inwestorzy” zagraniczni i ich pracobiorcy, zwolennicy jakiejkolwiek agenturalnej partii kontra “reszta świata” itp.
Znalezienie wspólnego mianownika w tym konglomeracie sprzecznych interesów jest praktycznie niemożliwe – i dlatego niemożliwe są działania kierowane troską o wspólne dobro całej lokalnej społeczności. Gdyż jakiekolwiek takie działania zagrażają interesom tej czy innej grupki będącej częścią lokalnej społeczności.

Nakłada się na to promowany kult indywidualizmu, a właściwie rozwijanie/wzmacnianie w nas egoizmu. Celowo ośmieszany i dyskredytowany jest “kolektywizm” będący cechą życia naszych przodków. Oni stanowili zgrany i solidarny kolektyw. Kult indywidualizmu, kult indywidualnego sukcesu, promowanie konkurencji każdego z każdym w drodze do indywidualnego “sukcesu” ma naturalnie sprawić, że nie będziemy w stanie wspólnie zjednoczyć się przeciwko wspólnemu wrogowi. Skutki uboczne owego kultu własnej jednostki widoczne są gołym okiem. U żyjących dzisiaj jeszcze tu i ówdzie niedobitek wspólnot pierwotnych zjawiska takie jak poczucie wyalienowania czy osamotnienie są nieznane. Za to w wielkich miastach masa ludzi żyje samotnie w tłumie. Wielu ludzi nie jest w stanie znaleźć sobie partnera życiowego bez pośrednictwa agencji matrymonialnych. Nie należą też do odosobnionych przypadki wybuchu gwałtownych uczuć do osób poznanych via internet. Ludzie szaleńczo zakochują się w kimś, kogo jeszcze nie widzieli “w realu” na oczy. Erich Fromm pisał w “O sztuce miłości”, że “szaleńcze zakochanie się” wskazuje przede wszystkim na samotność, jaka gnębiła osobę nagle zakochaną do szaleństwa.

A w czasach dominacji jahwizmu król/monarcha dbał o swoje, szlachta o swoje, kler o swoje – a wszyscy robili to kosztem poddanych. Ich zmuszano do “solidarnej” biedy i uległości.
.

.
Kolejną cechą ogromnie różniącą Słowian od człowieka współczesnego był ich stosunek do tzw. “dóbr materialnych”.

Dobrze charakteryzuje tą różnicę cytat kronikarza biskupa Ottona Mistelbacha

“…taka panuje u nich uczciwość i wzajemne zaufanie, że nie znając u siebie zupełnie kradzieży i oszustw, schowki i skrzynie trzymają niezamknięte. Niezwyczajni zamknięć i kluczy, wielce się dziwowali, widząc juki i skrzynie biskupa pozamykane.”

Opis ten dotyczył mieszkańców bogatego handlowego Wolinu. Pokazuje on, że nie tylko nie znali Słowianie kradzieży. Zamykanie “na wszelki wypadek” dobytku cechuje ludzi, dla których gromadzone “dobra” są szczególnie ważne w. Ktoś, kto nie przywiązuje do nich zbyt wielkiej wagi, nie będzie ich pilnował jak Cerber. Większość Słowian na naszym obecnym terenie żyła jako ludy rolnicze. Byli jednak i świetnymi rzemieślnikami. W okresach, gdy na polu nie było zbyt wiele pracy trudnili się rzemiosłem. Wytwarzali we własnym zakresie praktycznie wszystko co było im potrzebne do życia. Ale nie nie było im znane wytwarzanie i gromadzenie nadmiaru “dóbr” tylko z chęci ich posiadania. Nie byli niewolnikami i służącymi własnego dobytku.

Chrześcijaństwo przywlokło ze sobą na nasze ziemie nie tylko fanatyzm i nietolerancję oraz ucisk “pospólstwa” – ale i chciwość. Władcy, rycerstwo, a później szlachta zabiegali o powiększanie własnych majątków. Oraz konkurowali na tym polu pomiędzy sobą. Aby majątki i własne “bogactwa” powiększać – toczono wojny, zajazdy, ale i stopniowo nakładano na prosty lud coraz większe powinności. Kler był aż chory od chciwości. Rezydencje biskupów – książąt kościoła – były pałacami. Majątki biskupie dorównywały majątkom najbogatszych arystokratów. A papieże albo organizowali kolejne łupieżcze krucjaty, albo kupczyli “odpustami” i zbawieniem za pieniądze. Bonifacy VIII wprowadził rok jubileuszowy i tzw. odpust zupełny za pielgrzymkę do domniemanego grobu św. Piotra w Rzymie w 1300 roku. Giovanni Villani odnotował w związku z tym pomysłem papieża, że pątnicy składali tak wiele ofiar, iż dwóch kleryków zbierało je grabiami. Watykan ściągał “świętopietrze” a kler dziesięciny. Oprócz tego chłopi w majątkach kościelnych i zakonnych obkładani byli przeróżnymi powinnościami na rzecz nadjordańskiej dżumy. Karano ich praktycznie za wszystko, nawet za to, że nie chodzą do kościoła czy do spowiedzi. Nękanie ich karami pieniężnymi, więzieniem, torturami a nawet zabijaniem – tylko po to, aby posłusznie harowali na kler i zakony było na porządku dziennym.
A postawę współczesnego kleru wobec spraw materialnych dobrze obrazuje historia kościelnej komisji majątkowej, a zwłaszcza pazerność z jaką kościół walczył przy pomocy machinacji i oszustw o “dobra materialne”.

.

.

Dzisiejsze życie żydo-anty-cywilizacji zdominowane jest kultem pieniądza. Drugim bożyszczem jest gospodarka i towarzyszące jej produkcja oraz gromadzenie “dóbr”, z których obromnej większości tak naprawdę nie potrzebujemy.
Pieniądz, złoto, zaślepiło i odebrało rozum całej tej chorej anty-cywilizacji. Dobitnym tego przykładem były wybuchające “gorączki złota” – były to rzeczwiste “gorączki” wpędzające ludzi w maglinę pożądliwości żółtego metalu. Kult złota uprawiany jest w biblii. Już w II rozdziale Genezis przy opisie Edenu znajdziemy stwierdzenie: “A złoto owej krainy jest znakomite”. A przy opisie rzezi Jerycha i wymordowaniu wszystkich jego mieszkańców zgodnie z wolą i z pomocą Jahwe ludobójcy jest napisane: “Całe zaś srebro i złoto, sprzęty z brązu i z żelaza są poświęcone dla Pana i pójdą do skarbca Pańskiego”. Ta typowa dla kapłanów żydowskich żądza bogactwa zaraziła i żydo-chrześcijański kler. Domniemana nauka cieśli, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego zarezerwowana została dla ograbianych owieczek. Kleru ona nie dotyczyła. Ale i owieczki zaraziły się chciwością. Spory o majątek po rodzicach pomiędzy rodzeństwem, także i w katolickich rodzinach w dzisiejszych czasach nikogo nie dziwią. Rodzeństwo dosłownie wydziera sobie nawzajem wszystko co ma jakąkolwiek “wartość” materialną.

Gospodarka powinna służyć ludziom. Póki co to człowiek jest dodatkiem do gospodarki i niewolnikiem gospodarki. Nasi przodkowie żyli rytmem Przyrody. Dzisiejsze społeczeństwo żyje rytmem fabryk, biur, sklepów i notowań giełdowych. Pracujemy, zarabiamy, kupujemy. I tak w kółko Macieju. Gromadzenie ogromnej ilości “dóbr”, nawet kompletnie niepotrzebnych i nieprzydatnych – tylko po to, aby je mnieć – stało się dla milionów ludzi celem ich życia.

Owo chomikowanie “dóbr” ma swoje źródła w psychice ludzkiej:

- spory wpływ na to ma tlący się w podświadomości mężczyzn atawizm z czasów zamierzchłego paleolitu. Wysoka pozycja w małej pierwotnej “przedspołecznej” hordzie gwarantowała pierwszeństwo do jedzenia i do kobiet. Gdy pożywienia brakowało – przeżywali tylko najsilniejsi. Wysoką pozycję zdobywało się wtedy kamienną maczugą, którą dzisiaj zastępuje pieniądz, majątek, pozycja społeczna. Tą mentalnością zarażane są i kobiety, wychowywane obecnie “po męsku”. U kobiet dodatkowo działa atawizm “pierwszej damy haremowej”. U zarania ludzkości w niewielkich hordach panie chciały być “atrakcyjniejsze” aby w hierarchii zająć wyższą pozycję – co też zwiększało szansę na przeżycie.

- Mężczyznom wmawia się, że mając więcej pieniędzy czy “dóbr” materialnych jest/będzie dla kobiet “atrakcyjniejszy”. Inna rzecz, że kobiety tak są wychowywane/indoktrynowane, aby tak właśnie oceniały “atrakcyjność” ewentualnego kandydata na męża/partnera.

- Przede wszystkim zaś pieniądz i tzw. “dobra” materialne są substytutem czy też “protezą” brakującego poczucia własnej wartości. Człowiek współczesny jest częściej dumny z tego co zgromadził, co ma – a nie z tego – jaki jest. Podświadomie doskwiera mu poczucie braku własnej wartości i kompensuje to sobie gromadzonymi “dobrami” – stanowiącymi jego sztuczne “ja”.

Aby zbudować nowe, rzeczywiście wolne i dobrze funkcjonujące społeczeństwo należy odrzucić całą żydo-anty-cywilizację ze wszystkimi jej wytworami i “wartościami”. A więc:

- Ziemię należy uznać za wartość nadrzędną. Przyroda musi być chroniona przed niszczycielskim wpływem człowieka.

- Centralizację władzy na coraz wyższych szczeblach należy ograniczyć do mimimum. Wpływ instytucji ponadnarodowych (np. Unii Jewropejskiej czy NATO) należy całkowicie wyeliminować. Ideałem byłaby ich likwidacja. Lokalne wspólnoty o ich codziennym życiu mają decydować samodzielnie.

- Kult pieniądza i “dóbr” materialnych należy drogą edukacji i odbudowy poczucia własnej wartości wyeliminować. Wartość człowieka leży w jego osobowości a nie w nagromadzonym przezeń majątku.

- Gospodarka ma służyć człowiekowi, a nie człowiek gospodarce. Ma służyć społeczeństwu a nie być metodą na bogacenie się garstki miliarderów. Powinna też być jedynie “dodatkiem” do życia społecznego, a nie jego podstawową treścią. A przede wszystkim ma być kontrolowana przez lokalne wspólnoty i ich regionalne/krajowe reprezentacje, a nie przez koczowniczą banksterską sitwę. Ma służyć Polsce i Polakom a nie obcym.

Nie ma, a przynajmniej ja nie widzę alternatywy dla słowiańskiego modelu. Pozostawienie jakiegokolwiek elementu żydo-anty-cywilizacji Zachodu prędzej czy później doprowadzi do recydywy tego chorego systemu. On musi zostać całkowicie unicestwiony. W przeciwnym wypadku skończymy jako zdepopulowane i zachipowane ludzkie bydło robocze banksterskiej sitwy. Zgodnie z ich ideologią:


“Ziemię do której przybywasz jako przychodzień… dam tobie i twojemu potomstwu na wieczne posiadanie.”
Rodzaju 17, 8

“I stawią się obcy, aby paść wasze owce, a cudzodziemcy będą waszymi oraczami i winiarzami, a Wy będziecie nazwani kapłanami Pana, sługami naszego Boga mianować was będą ; zużyjecie bogactwa narodów i w ich sławę odziewać się będziecie.”
Izajasza 61, 5-6

“Tak mówi Pan Bóg: “Oto skinę ręką na pogan i między ludami podniosę mój sztandar. I odniosą twych synów na rękach, a córki twoje na barkach przyniosą. I będą królowie twymi żywicielami, a księżniczki ich twoimi mamkami. Twarzą do ziemi pokłon ci będą oddawać i lizać będą kurz z twoich nóg.“
Izajasza 49, 22-23

“Przyjdą do Ciebie i będą twoimi; chodzić będą za tobą w kajdanach; na twarz przed tobą będą padać i mówić do ciebie błagalnie.”
Izajasza 45, 14

„Wytracisz więc wszystkie narody, które twój Bóg, Jahwe, wyda tobie. Nie będziesz znał litości nad nimi.”
Powtórzonego prawa 7, 2 (I to mówi miłosierny, dobry i sprawiedliwy “bog”).

“Ja wzmocnię cię i rozmnożę cię bardzo. Z ciebie wyjdą królowie i będą rządzić wszędzie, gdzie tylko dojdą ludzkie ślady. Twemu potomstwu dam całą ziemię pod niebem i będą rządzić wszystkimi narodami, tak jak bedą tego pragnęli…”
Jub. 32, 18-19

.
opolczyk
.


  PRZEJDŹ NA FORUM