“A wierz sobie nawet i w kozła – byleś mi dziesięcinę płacił”
Tekst o historii wyzysku ludności polskiej przez kler
“Pospólstwo nienawidziło go — pisze o arcybi­skupie Wespazjan Kochowski — i nazywało zdrajca ojczyzny… Stanisław Warszycki, kasztelan krakow­ski, poczciwy staruszek i zacny pan oskarżał go publicznie o życie lubieżne i szpecące stan duchowny… Drudzy twierdzili, że prymas z postronnymi panami ma konszachty… z nikim przyjaźni nie dotrzymuje, chyba z tym, od kogo co może wziąć, stara się wy­nieść i wzbogacić swoja familię; czterech braci przy sobie chowa i co może wyrwać, zbiera i w nich pcha” 108.

106 Tomkowicz, j. w., str. 115—116.

107 Tomkowicz, j. w., str. 102—105.

108 ”Historia panowania Jana Kazimierza”, z “Klimakterów” Vespazjana Kochowskiego w skrócie na polski język przełożona, tom III, str. 189

Takie same świadectwu wystawił temu arcybiskupowi głośny pamiętnikarz, Jan Chryzostom Pasek, pisząc m. in.:

“Mam kartkę od ciebie do jednej mężatki pisa­ną tak wszetecznym stylem, że i sodomskie miasta, nie wiem, czy taką praktykowały metodę itd.” 109 Na przełomie XVII i XVIII wieku wybitną rolę odegrał w dziejach Polski “syn złowrogiej pamięci (zdrajcy) Hieroni­ma Radziejowskiego”, arcybiskup gnieźnieński, kardynał Michał Stefan Radziejowski. Historyk Jarochowski, którego szczególnie interesowała postać tego prymasa, cha­rakteryzuje go w następujący sposób:

“Z duma człowieka i powagą dygnitarza łączą się (w nim) wady: fałsz, obłuda, dyssymulacja (uda­wanie) umiejąca ugiąć owa dumę, aż do nizin po­dłości… Dodajmy do tego ciekawy… fatalny stosunek tajemniczej i podejrzanej natury, jaki wiąże pryma­sa… z wojewodziną łęczycką, Konstancją Towiańska… która nie odstępuje nigdy ani na krok osoby prymasa” 110.

Współcześni nazywali wojewodzinę “k a r d y n a ł o w ą” Radziejowską. Za “grubą gotówkę i wspaniałe klejnoty” przeciągnęła ona swego kochanka — arcybiskupa do obozu Augusta II Sasa. W dalszym ciągu Jarochowski zarzuca prymasowi Radziejowskiemu “Chciwość, mściwość i intryganctwo” 111.

W napisanej w roku 1606 broszurze rokoszanina z obo­zu wojewody krakowskiego, Mikołaja Zebrzydowskiego, czy­tamy m. in.:

109 “Pamiętniki” pod data 1665.

110 K. Jarochowski, “Koniec Radziejowskiego”, str. 97—100.

111 Jcrochowski, j. w., str. 171.

“Nienasycone księży łakomstwo tak potężnie wzrosło i do takiego doprowadziło bogactwa, ze wiekszą część tej Korony (to znaczy Polski) posiedli…

Piękna dewocja Rzeczpospolitę odzierać, a pró­żnujące brzuchy natykać, bogacić… Bo a na cóż tak wiele księża posiedli majętności?… Jako wieprze tyl­ko w karmiku żyją, a zbytki i rozpusty płodzą… cudzołóstwa i wszeteczeństwa…

Widzimy na co te nadania przodków naszych wychodzą… Na zgubę tej Korony. Będąc (księże i jezuici) domu rakuskiego (austriackiego) wierni i przysięgli promotores (agenci), tymi zbiory (zebra­nymi bogactwami) wojować nas będą…

Szarańcze te… żmije… ujęły serce królewskie, że nie to, co by chciał, ale co oni każą, król czynić musi…

To (ta broszura) do religii nic nie ma, raczej do polityki należy, a i księża nie religii bronią, ale wła­śnie dochodów swoich i bogactw, w które opływają…

Już się nam to łakomstwo ich uprzykrzyło, wi­dzimy, że nas ze wszystkiego wyzuć chcą i górę mieć nad nami” 112.

W innej broszurze z roku 1606, znanej jako “Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego”, czytamy m. in.:

“Wynieśli się księża w górę: jakie szaty, sobole, rysie, galanterie, dwory, barwy, czeladź, wozy, po­jazdy, bankiety! Aż strach patrzeć dobremu katoli­kowi na ich zbytki… Opaci, bezużyteczny ciężar na świecie; toteż po tych nic, bo ani Bogu, ani Rzeczy­pospolitej. Wszak wiesz Waszmość, jako służą w klasztorach Panu Bogu, jakie tam ekscesy, zbyt­ki… Ślubują ubóstwo, a drugiemu brzuch pożółkł od

112 “Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1ó08″, wydał Jan Czubek, tom II, Kraków 1918, str. 102—136.

zbytku jako tłustemu karpiowi!… Łakomstwo ich opa­nowało; żaden się nie święci na kapłaństwo dlatego, aby się Panu Bogu oddał, ale propter beneficja (dla dochodów); symonia (kupczenie świętościami) u nich i obłuda… Jako głodni wilcy czekają na śmierć jeden drugiego dla beneficjów wyższych” 113.

O chciwości biskupów polskich donosili często papieżo­wi nuncjusze. Nuncjusz papieski Commendone pisał na przykład, że

“Biskupi polscy nie chcą od ojca świętego żadnej innej pomocy, tylko zachowania dochodów. O resztę zdają się dbać bardzo mało albo wcale nic… W ogó­le każdy z tych prałatów myśli tylko o sobie, wcale nie dbając o dobro ogólne”114. ” Kiedy kościoły idą w poniewierkę, kiedy upada cześć prawdziwego Bo­ga, wówczas biskupi milczą; ale kiedy chodzi o ka­wałek ziemi, natychmiast rzucają się do broni” 115. “Powszechny odgłos oskarża biskupów, że spierają się tylko o dziesięciny, a wiarę lekceważą” 116. “Po­słowie wyrzucają biskupom, iż o nic więcej nie dba­ją, tylko o dziesięciny i o dochody kościelne” 117. Zresztą nuncjusz wcale tego nie potępiał, radził tylko biskupom w walce o dochody kościelne stosować inna takty­kę, “ażeby nikomu się nie zdawało, że opierają się podat­kom ze względu na własna korzyść, a więc żeby mówili, że “są związani przez sumienie, powagę świętych kanonów i stolicy apostoiskiej” 118. Co więcej, papieże nakładali na nuncjuszów obowiązek bronienia dochodów biskupich.

113 j.w. str. 243—244.

114 Szyfr z 24 stycznia 1564.

115 List z 7 października 1564.

116 List z 19 stycznia 1565.

117 List z 28 marca 1564.

118 j. w.

“Jednym z najważniejszych obowiązków nuncju­sza w Polsce — pisał papież Grzegorz XV dnia 14 grudnia 1622 roku w instrukcji dla nuncjusza Lancelottiego — jest bronić na sejmie swobód (czytaj: majątków) stanu duchownego… ponieważ posłowie nie raz dają się z tym słyszeć, że stan duchowny, opływając we wszystko, prowadzi życie bezczynne, że dobra (kościelne) nie są sprawiedliwie podzielone i że stan duchowny nie mając dosyć dotąd posiada­nych z nienasycona chciwością, coraz większe naby­wa i władzę swoją poza właściwe jej obręby rozciąga.119

119 “Relacje nuncjuszów apostolskich”. Paryż 1864, tom I, str 167



Rozdział VII

DZIEDZiCE I DZIEDZICZKI W HABITACH

Najpierw w majątkach kościelnych dzięki przywilejom książęcym, następnie zaś w majątkach szlacheckich, głó­wnie przez skup sołectw, zaprowadzona została jurys­dykcja patrymonialna, czyli system sprawowa­nia władzy sadowej nad chłopami przez tych obszarników, na rzecz których byli zmuszeni odrabiać pańszczyznę. “Dwom celom służyło sadownictwo pańskie: przede wszyst­kim miało ujarzmić chłopów, po drugie było źródłem po­kaźnych dochodów, na które składały się opłaty sądowe i kary pobierane od chłopów… Najczęstszą karą była chło­sta publiczna… poza tym stosowały dwory wobec chłopów zakucie w kajdany… Panowie nie wahali się katować chło­pów i używać przeciwko nim w swoich sadach narzędzi tortur” 120.

“Jurysdykcji patrymonialnej podlegali w Polsce wszyscy włościanie… Najciemniejszą stroną sądownictwa w spra­wach włościańskich było to, że poddany nie mógł na drodze sądowej występować przeciw swojemu panu” 121.

120 Śreniowski, “Dzieje chłopów”, str. 82, 83.

121 Jan Rutkowski, “Poddaństwo włościan w XVIII wieku w Polsce i niektórych innych krajach Europy”, Poznań 1921, str. 106—108.

W majątkach szlacheckich sądził chłopów dziedzic, w majątkach kościelnych biskup, w majątkach klasztornych opat albo ksieni, a w majątkach królewskich król. W prak­tyce okazało się, że sądzenie spraw chłopskich w dobrach królewskich przekracza możliwości króla. Dla “odciążenia króla od skarg i krzyków” chłopów, “aby miał wolniejszą głowę dla spraw państwa” 122, powołano do życia sądy referendarskie dla obrony prawnej chłopów przed dzierżawca­mi dóbr królewskich.

Dobra królewskie dzierżawili zarówno ludzie świeccy jak duchowni, opaci i przełożone klasztorów. Otóż tym dzier­żawcom dóbr królewskich bardzo się nie podobało, że nie są sędziami chłopów w dzierżawionych przez siebie mająt­kach i uprawiali systematyczny sabotaż w stosunku do sa­dów referendarskich. Formy tego sabotażu były rozmaite. Kasztelan krakowski zegnał na przykład chłopów do ko­ścioła i tam kazał im przysięgać, że nie będą się skarżyli na krzywdy, ucisk i wyzysk przed sądem referendarskim 123. “W walce o prawo poddany musiał z reguły przezwyciężyć wielkie trudności, musiał narazić się na niebezpieczeństwa, które… groziły mu okaleczeniem, a nawet mogły na niego sprowadzić utratę życia” 124. “Gdy bada się to zagadnienie (w archiwach sądów referendarskich), to prawie w każdym wyroku, czy upomnieniu królewskim, jest zakaz karania poddanych chodzących ze skargami” 125.

W wydanych przez Kutrzebę “Materiałach do dzie­jów robocizny” spotykamy istotnie, prawie w każdym wyro­ku, wydanym przez Zygmunta Augusta, Henryka Walezego, Stefana Batorego i Zygmunta Wazę, następujący zwrot:

122 Józeł Rafacz, “Sąd referendarski koronny; z dziejów obrony prawnej chłopów w dawnej Polsce”, Poznań 1947, str. 3.

123 Rafacz, j. w. str. 45

124 Rafacz, j. w. str. 49

125 Rafacz, j. w. str. 52

“A tych poddanych naszych, którzy tu do nas na skargę przychodzili, żebyście ich o to nie karali, ani karać kazali żadnym więzieniem ani kaźnią, gdyż to ma być wolno poddanym naszym do nas na skargi chodzić” 126.

“Co istotnie zadziwia — komentuje te upomnienia Ra­facz — to bezskuteczność zaleceń monarszych co do do­puszczenia skarg” 127. Dzierżawcy dóbr królewskich, staro­stowie, opaci, ksienie prawie zawsze mścili się na chłopach chodzących do króla na skargę, bili ich, zakuwali w kajda­ny i więzili w ciemnicy, grozili śmiercią, a nawet zdarzały się wypadki ścięcia chłopa za to, że ten w imieniu groma­dy składał królowi skargę 128. Zabicie chłopa za to, że po­skarżył się na krzywdy gromady przed królem, było karane co najwyżej grzywną pieniężna 129.

Opublikowane wyroki dawnych królów polskich ujawnia­ją chciwość i okrucieństwo duchowieństwa, które się wyróż­niało z ogółu dzierżawców bezwzględnością i nieludzkościa w stosunku do chłopów. Weźmy na przykład takiego opata klasztoru tynieckiego, zwanego “opatem stu wsi”130. W wyroku przesłanym na jego ręce król Zygmunt Stary wyraża z przykrością swoje zdziwienie z powodu często­ści skarg chłopskich na jego ucisk 131. Oto, co pisze król ”5 kwietnia 1531 roku:

126 Archiwum Komisji Prawniczej, tom IX, Kraków 1913, “Mate­riały do dziejów robocizny w Polsce w XVI wieku”, wydał Stanisław Kutrzeba, str 113, wyrok 101 i inne.

127 Ratacz, i. w., str. 52

128 i 129 Rafacz, j. w., str. 56.

130 Natalia Gąsiorowska, “Historia zakonów w Polsce”, Warszawa 1910, str. 67.

131 Nos miramur et molesto animo ferimus, quod impetimur tam frequentibus querimoniis subditorum tuorum, Kutrzeba, “Materiały”, str. 35, wyrok 27.

“Wielebny Ojcze Andrzeju, opacie klasztoru ty­nieckiego. Skarżyli się nam na ciebie mieszkańcy wsi klasztornych Zagórzany i Kwiatonowice, że ich zmuszasz do robót cięższych, niż to jest słuszne i sprawiedliwe — quod illos ad obeundos tibique praestandos maiores labores, quam iustum et aequum sit, compelleres — zajmując im ich własność w zastaw… Polecamy ci, abyś nie zmuszał mieszkańców wymienionych wsi do częstszych robót, niż jeden dzień w tygodniu z łana, oddaj także rzeczy, które zająłeś chłopom” 132.

Nie należy sobie jednak wcale wyobrażać, że Zygmunt Stary był “obrońcą” chłopów, czy przeciwnikiem poddaństwa i pańszczyzny. Wyrokiem z 5 października 1526 roku, wy­danym “z okazji nieposłuszeństwa i niewykonywania ro­bót”, czyli strajku chłopów z Mogilan, król grozi im wyso­kimi karami pieniężnymi, jeżeli w dalszym ciągu będą się wzbraniali wykonywać roboty pańszczyźniane na rzecz klasztoru szczyrzyckiego133. Nawet kiedy wydawał wyrok przeciw chciwemu opatowi tynieckiemu i niby na ko­rzyść chłopów, stylizacja wyroku utwierdzała pańszczyznę i poddaństwo:

“Stawili się przed nami — pisze król 3 czerwca 1531 roku — mieszkańcy wsi Zborowice, należącej do wielebnego Ojca Andrzeja, opata klasztoru ty­nieckiego i skarżyli się, że opat zmusza ich do nie­zwykłych robót i ciężarów wbrew starym zwycza­jom…

Postanawiamy więc, aby ci mieszkańcy nie byli zmuszani do większych robót, niż jeden dzień w ty­godniu… natomiast chłopom nakazujemy, aby wo­bec opata byli we wszystkim powolni i ulegli, jak to przystoi poddanym — ut ei in omnibus, uti subditos decet, sint morigeri et obsequentes” 134.

Szczególnie okrutną gnębicielką chłopów była prze­łożona (abbatissa, ksieni) klasztoru w Imbramowicach, która wespół z prepozytem

“uciskała chłopów niezwykłymi robociznami, bardziej niż to jest słuszne” — laboribus insolitis per abbatissam ac praepositum monasterii plus aequo gravari — a kiedy chłopi sprzeciwiali się temu, ka­zała ich propterea incarcerari — zam­knąć za to w lochu klasztornym 135.

W trzy lata później znów przed oblicze królewskie sta­wili się chłopi z Nowej Wsi i Dębołęki ze skarga na przeo­ryszę klasztoru w Imbramowicach z powodu wyrządzanych im ciężkich krzywd — magnis et gravibus se affici iniuriis 136. Spór ciągnął się jeszcze przez wiele lat. Zmieniło się tylko to że mniej więcej od roku 1561 wyroki królew­skie wydawane są w języku polskim. Z późniejszych wyro­ków szczególnie interesujący jest wyrok Zygmunta III Wazy “króla jezuitów”, z dnia 17 kwietnia 1592 roku, w którym król wmawia w chłopów, że odrabianie pańszczy­zny dwa dni w tygodniu jest według Boga. Chłopi polscy sły­szeli ciągle od biskupów, plebanów, opatów, przeorysz i. świeckich dziedziców, że poddaństwo i pańszczyzna są ustanowione przez Boga, a kto się przeciw poddaństwu i pańszczyźnie buntuje, ten się samemu Bogu sprzeciwia i ściąga tym samym sam na siebie karę mąk piekielnych. Król Zygmisnt III wiedział nawet dokładnie, ile dni pańszczyzny na tydzień wyznaczył Bóg chłopom polskim.

132 Kutrzeba, j. w. str. 35, wyrok 27

133 Kutrzeba, j. w, str. 25, wyrok 20

134 Kutrzeba, j. w. str. 36, wyrok 28.

135 Kutrzeba, j. w. str. 50, wyrok 42 z 28 lipca 1542 roku.

136 Kutrzeba, j. w. str. 59, wyrok 50 z 27 maja 1545 roku.

Z wyroków króla Zygmunta III okazuje się jednak, że mię­dzy 2 a 13 lipca 1592 roku Bóg wydał w tej sprawie nowa decyzję, ponieważ do 2 lipca 1592 chłopi musieli — jak twierdził król Zygmunt — według Boga odrabiać po dwa dni pańszczyzny na tydzień, a od 13 lipca 1592 — również rze­komo według Boga — po trzy dni pańszczyzny na tydzień.

Chłopi reagowali na zwiększanie ciężarów pańszczy­źnianych strajkami. Wtedy właściciele folwarków — bez względu na to czy byli nimi wielcy magnaci, drobni szlachcice, biskupi, zakonnice czy król — podnosili od ra­zu wielki gwałt, że chłopi buntują się przeciwko Bogu i prze­ciwko prawu. Strajk chłopa pańszczyźnianego uchodził w oczach jego ciemięzców w kontuszach, sutannach i habi­tach za największe świętokradztwo, ponieważ uszczuplał do­chody bogatych darmozjadów. W grodzkich archiwach lu­belskich zachował się niezmiernie interesujący dokument, w którym król Zygmunt III daje wyraz swemu oburzeniu z powodu strajku chłopów pańszczyźnianych w Woli Tar­nowskiej:

“Powinności wszystkich (pańszczyźnianych) w dekretach naszych wyraźnie opisanych oddawać nie chcecie… co się dzieje przeciwko Panu Bogu, przeciwko prawu i przeciwko zwierzchności naszej… ku szkodzie wielkiej i ujmie dochodów królew­skich”.137

“Bóg” i “dochody” — słowa te wymieniane były jednym tchem. Dla klas posiadających religia była narzędziem umacniania ich panowania klasowego i domagali się od księ­ży, aby ci wbijali w głowy chłopskie, że to, co jest “ku szko­dzie” i “ujmie dochodów dziedzica”, to jest zawsze “prze­ciwko Panu Bogu”.

137 Władysław Adamczyk, “Rozruchy agrarne włościan w Konopnicy w 1615—1616 r.” Roczniki dziejów społecznych i gospodarczych, Lwów 1937, str. 13 i 14.

Powoływanie się na wolę Boga znakomicie ułatwiało utrzymywanie chłopa w poddaństwie i powiększanie co kil­kadziesiąt lat ciężarów pańszczyzny. Na pobożności chłopa polskiego żerowała szlachta, biskupi i przeorysze. Tym się tłumaczy hojność szlachty wobec kościołów i klasztorów. Nie szczędzili zapisów testamentowych na kościoły, ponie­waż katolicyzm był doskonałą podporą ich klasowego pano­wania nad chłopem polskim.

Tym się również tłumaczy gorliwość w czuwaniu nad pobożnością chłopów. “Wilkierze” (zbiory ustaw wydawa­nych przez pana dla wsi) nakazywały chłopom pod różnymi karami chodzenie do kościoła i spowiadanie się. Np. w wilkierzu Działyńskiego dla starostwa tokarskiego czytamy m. in.:

“powinni będą poddani tak w niedzielę, jako i inne święta od kapłana zapowiedziane chodzić do kościoła… z dziatkami i czeladzią… całej mszy świę­tej i kazania albo katechizmu wysłuchać pod ka­rą 10 groszy do kościóła, z których je­den grosz idzie na organistę, który niedbałych i nieobecnych ma spisywać i do księ­dza plebana i sołtysa odnosić” 138.

Była to kara na ówczesne ceny bardzo wysoka. Za uchy­lanie się od spowiedzi wspomniany wilkierz przewidywał karę jeszcze wyższą w postaci dostarczenia 5 funtów wosku. Wy­sokie kary pieniężne za nieuczęszczanie w niedzielę do ko­ścioła nakłada na chłopów Anna Wielopolska, dziedziczka wsi Suchej w Galicji 139, a kodeks klasztoru kasińskiego przewidywał za niechodzenie do kościoła karę 12 k i j ó w 140. Przez wiele stuleci szlachta polska

138 Baranowski i Piątkowski, “Dokumenty chłopskiej doli”, ł-ódź 1948, str. 36—39.

139 Świętochowski, “Historia chłopów polskich”, str. 153.

140 Świętochowski, j. w., str. 154.

uczyła chłopów — we własnym interesie — pobożności za pomocą kijów.

Istnieje interesujący szkic Janiny Bieniarzówny o trwa­jącej przez wiele stuleci walce chłopów wsi Olszanicy i Bi­bic z klasztorem norbertanek na Zwierzyńcu. “Wieś przez wieki prowadzi z klasztorem spo­ry o nadmierne przeciążenie pańszczyzną… przez wieki walczy z uporem i zaciętością, mimo że czynniki państwowe biorą zwykle stronę klasztoru. Wieś walczy próbując wszelkich środków: biernego oporu, nieraz jawnego buntu, procesów, odwoływania się do króla itd.” 141

Chłopi tych wsi zostali oddani na własność klasztorowi jeszcze w roku 1254 i od tego czasu pracowali na utrzyma­nie zakonnic. W wieku XVI wymagania klasztoru tak się zwiększyły, że w roku 1565 gromada wytoczyła przed króla Zygmunta Augusta zażalenie przeciwko klasztorowi o “nie­znośnie nakładane robocizny i więzienie włościan” w lochach klasztornych. Sprawa ciągnęła się wiele lat. W roku 1581 doszło tam do strajku chłopskiego, za który komisa­rze królewscy skazali przywódców strajku i rozruchów, Sta­nisława Respondka i Wojciecha Kruczka, chłopów z Bibic na karę śmierci. Król Stefan Batory, do którego chłopi za­apelowali, zmienił karę śmierci na karę sześciotygodniowego więzienia w lochu klasztornym.

W roku 1602 proces chłopów przeciwko przeoryszy kla­sztoru toczy się przed sądem biskupim. Biskup Maciejowski wydaje wyrok nakazujący chłopom odrabianie pańszczyzny na rzecz klasztoru po 3 dni w tygodniu, oraz płacenie dzie­sięciny klasztorowi. Dalej biskup decyduje, że gdyby chłopi odmawiali jeszcze kiedy posłuszeństwa, to zostaną na łasce i niełasce ksieni klasztoru, która ma im wymierzyć karę według własnego uznania. Wyrokiem biskupim zostało stwierdzone prawo klasztoru do sądzenia swoich poddanych. Chłopom zamknięto drogę wszelkiej prawnej obrony. Ale walka trwa dalej. Zakonnice nie mogą sobie dać rady ze strajkującymi chłopami i raz po raz wzywają pomocy wła­dzy państwowej (m. in. w r. 1604 za Zygmunta III), aby do­konała pacyfikacji chłopów sprzeciwiających się zwiększa­niu ciężarów pańszczyźnianych. Spór chłopów z klasztorem trwał aż do zniesienia pańszczyzny w roku 1835 142.

141 Janina Bieniarzówna, “W walce o chłopskie prawa. Karta z dziejów Olszanicy, wsi powiatu krakowskiego”, “Wieś i Państwo”, listopad 1946, str. 657—674.

142 Bieniarzówna j. w.



Rozdział VIII

MAJĄTKI KOŚCIELNE

Mam pod ręka monografię diecezji chełmińskiej, wyda­no w roku 1928 nakładem kurii biskupiej. Zawiera ona nie­zmiernie interesującą statystykę podziału majątków kościel­nych między poszczególne instytucje. Okazuje się, że w obrębie diecezji (chełmińskiej) instytucje kościelne przed sekularyzacją posiadały razem około 293 888 hektarów zie­mi, lasów i jezior, mianowicie:

biskupi chełmińscy 57 522 ha

kapituła chełmińska 28 289

cystersi pelplińscy 23 099

biskupi płoccy 22 216

cystersi oliwscy 21 915

biskupi włocławscy 20 653

cystersi koronowscy 18 966

arcybiskupi gnieźnieńscy 18 527

kartuzjanie 17 809

norbertanki żukowskie 16 765

benedyktynki źarnowieckie 8 735

benedyktynki chełmińskie 7 455

benedyktynki toruńskie 6 192

kapituła włocławska 5 628

benedyktynki grudziądzkie 2 962

benedyktynki bysławskie 2 535

jezuici chojniccy 2 079

kapituła gnieźnieńska 1 923

cystersi lędzcy 1 676

miechowici gnieźnieńscy 1 141

misjonarze chełmińscy 1 141

jezuici grudziądzcy 1 073

jezuici toruńscy 1 034

kapituła płocka 1 033

brygidki gdańskie 690

dominikanie toruńscy . 669

prepozytura brodnicka 330

franciszkanie w Chełmnie 281

paulini w Topólnie 235

dominikanie gdańscy około 200

dominikanie w Tczewie około 100

augustianie w Chojnicach około 25

franciszkanie w Chełmży około 20 143

Podobnie było w innych diecezjach. Według Szelągowskiego ” Kościół był po panującym druga osobą co do ilości ziemi posiadanej w Polsce… W Małopolsce i w Wielkopolsce liczba wsi duchownych przewyższała liczbę wsi królewskich; na Mazowszu kościół był dwukrotnie silniejszy majątkowo, niż skarb… Majątki kościelne były to uposażenia biskupów, kapituł, opactw i klasztorów… Niektóre z nich są nawet im­ponujące co do swoich rozmiarów” 144.

Arcybiskup gnieźnieński posiadał 360 wsi i miast 145, biskupstwo krakowskie przeszło 300 wsi i 4 miasta 146, bi-

143 “Diecezja chełmińska”. Zarys historyczno-statystyczny, Pelplin 1923, str. 23.

144 Szelągowski, “Wzrost państwa polskiego”, str. 364—365.

145 Według relacji nuncjusza papieskiego Ruggieri z roku 1565, patrz “Relacje nunuszów apostolskich”, Paryż 1864, tom l, str. 162.

146 Szelągowski, j. w., str. 364.

skupstwo płockie wraz z kapitułą płocką posiadało na sa­mym Mazowszu 232 wsi i 6 miasteczek 147.

Na sejmie 1544 roku twierdzono, że własnością duchowieństwa są dwie trzecie całego królestwa polskiego 148.

Benedyktynki staniątkowskie posiadały 92 wsi 149, kla­ryski sądeckie 48 wsi, opactwa bledzyńskie i trzemeszyńskie po 40 wsi 150, cystersi oliwscy 50 wsi 151, norbertanki żukowskie 31 wsi152 itd.

Razem do duchowieństwa katolickiego, które w końcu XVIII wieku liczyło około 12 500 osób (w tym 5 tysięcy za­konników i zakonnic) należało, według Smoleńskiego 860 000 chłopów 153.

Dla całej tej masy chłopskiej bezpośrednim gnębicielem, ciemięzcą, wrogiem klasowym byli biskupi i opaci — dziedzice w sutannach, fioletach i habitach.

Jako obszarnicy, biskupi byli osobiście zainteresowani w tłumieniu powstań chłopskich i nierzadko stawali sami na czele krwawej pacyfikacji tych wsi, które się zerwały do wal­ki z ustrojem krzywdy chłopskiej.

Tradycje krwawego pacyfikatora, arcybiskupa Stefana z XI wieku, kontynuowali w XVII wieku biskup krakow­ski, Piotr Gembicki, i biskup poznański, Kazimierz

147 Adolf Pawiński, “Polska XVI wieku pod względem geograficzno-statystycznym”, tom V, Warszawa 1892, str. 56.

148 Anna Dembińska, “Zygmunt I”, str. 236.

149 Natalia Gąsiorowska, “Historia zakonów w Polsce”, str. 71.

150 Szelągowski, j. w., str. 365.

151 i 152 Ksiądz Władysław Łęga, “Obraz gospodarczy Pomorza gdańskiego w XII i XIII wieku”, Poznań 1949, str. 114—122.

153 Władysław Smoleński, “Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII”, wyd. 3, PIW Warszawa 1949, str. 223.

książę Czartoryski, a w XVIII wieku uśmierzał powstanie chłopskie biskup żmudzki 154.

Przywódcę chłopskiego. Kostkę Napierskiego, który organizował chłopów Podhala do walki wyzwoleńczej prze­ciw poddaństwu i pańszczyźnie, schwytał biskup Gembicki dzięki judaszowej zdradzie księdza Kaszkowica i kazał go wbić żywcem na pal 155.

Nie było okrucieństwa ani podłości, przed którymi chci­wi biskupi powstrzymaliby się, kiedy chodziło o ich majątki.

“Wszak to zbyteczne biskupów dochody — mó­wili posłowie na Sejmie Czteroletnim — i nadzieje ich posiadania sprawiły, że niektórzy biskupi odda­wali się na usługi zagranicznym posłom i wyrabiali sobie u nich pomoc do intratnej infuły” 156. “Wybrane żywoty książąt kościoła polskiego” 157 dostarczają obfitego materiału na ten temat. Okazuje się, że w drugiej połowie XVIII wieku ogromna większość najwyż­szych dostojników kościelnych — arcybiskup Łubieński, arcybiskup Podoski, arcybiskup Ostrowski, biskupi Młodziejowski, Kossakowski, Massalski i inni — pobierali stały żołd z kasy obcych ambasad za szpiegostwo i działalność no szkodę państwa polskiego. Niektórych ukarali za to po­wstańcy warszawscy i wileńscy szubienica.

Również większość zakonów doprowadziła chciwość do rozkładu moralnego, kompromitacji i upadku.

“Pieniądze są trucizna dla klasztorów — pisał ksiądz Euzebiusz Stateczny w “Miesięczniku Ko­ścielnym”, piśmie duchowieństwa archidiecezji gnieź-

154 Stanisław Szczotka.. “Przyczynki do dziejów buntów chłopskich”, str. 465.

155 Andrzeja Komonieckiego “Dziejopis żywiecki”, wyd. Szczotka, str. 208.

156 Smoleński, “Przewrót umysłowy”, str. 230.

157 Kraków 1937; IIl wydanie, “Książka i Wiedza” 1949.

nieńskiej i poznańskiej, w roku 1911 — a dla zakon­ników samych są podwójną trucizną… Bogaci zakon­nicy nigdy dobrze nie kończyli…” 158.

Przykładem może być najsławniejszy ze wszystkich pol­skich klasztorów, mianowicie częstochowski klasztor oo. pau­linów na Jasnej Górze. Nieszczęściem dla tego klasztoru było, według księdza Statecznego, to, że na jego czele sta­nął “człowiek o nadzwyczajnych zdolnościach finanso­wych… ksiądz Euzebiusz Rejman… który wszelkimi siłami starał się o splendor Jasnej Góry”.

“Pielgrzymki się mnożyły — pisze ksioidz Sta­teczny — lud płynął falami, złoto płynęło potokami. Blichtr splendoru i majestatu pochłonął jego ducha i poniekąd zaślepił… Zakonnicy pędzili życie roz­luźnione… Byli tacy, którzy się oddawali nałogowe­mu pijaństwu; inni zawiązywali stosunki miłosne… Na zewnątrz był blask, a wewnąfrz robak i mokra­dło… Ojciec Rejman, taki bystry finansista i organi­zator nie widzi, jak jego ciemni lecz przebiegli bra­cia kradną. Kradną jałmużny, śmieją nawet bodaj rękę wyciągnąć po wota i kosztowności, które lud wierny składa Królowej Niebieskiej…

Ta szajka — pisze dalej ksiądz Stateczny o oj­cach paulinach jasnogórskich — morduje, kradnie, używa, oddaje się rozpuście… Rośnie buta zakonni­ków z Jasnogóry czujących się nietykalnymi” 159.

Aż wreszcie przyszło najgorsze: zbrodnie ojców pauli­nów doszły do wiadomości publicznej. Ojciec Damazy Ma­coch, nazwany przez księdza Statecznego ” ignorantem, zbrodniarzem i lubieżnikiem”, dostał się do więzienia i wte-

158 “Tragedya jasnogórska”, artykuł księdza Euzebiusza Statecz­nego w “Miesięczniku Kościelnym” (Unitas), Rocznik III, tom V, zeszyt 25-30, str. 12-19.

159 Ksiądzv Stateczny, j. w. str. 14-17.

dy “Jasnogóra zadrżała”. Zaczęto szukać winnych, którzy dopuścili do kompromitacji.

Przecież powszechnie wiedziano, jakie życie pędza ci zakonnicy — woła ksiądz Stateczny:

“Przecież musiano widzieć, jak zakonnicy trwo­nili bajeczne sumy w mieście Częstochowie, w Łodzi, w Warszawie, Krakowie, Abazyi i po innych miej­scowościach; jak marnotrawili grosz święty dla dogo­dzenia niegodnych zachcianek. Dlaczegóż nie ostrze­gano (że prawda może wyjść na jaw)? Czy nie było przełożonych w klasztorze? Czyż nie było kurii bi­skupiej?” 160

Kuria biskupia była, ale zajmowała się ważniejszymi sprawami: walką z organizującym się ruchem ludowym. Kuria biskupia stwierdzała, że do klasztoru jasnogórskiego napływają

“fale krociowe ludu polskiego, który oblega obraz cudowny, modli się, płacze i składa ofiary ciężko za­pracowanego grosza” 161, a więc wszystko w porządku. “Chciwość, rozpusta i zbro­dnie” 162 ojców paulinów nie powodowały interwencji bisku­pów, zaabsorbowanych walką z chłopami. Świętokradztwa i zbrodnie zakonników były dla biskupów drobiazgiem wo­bec niebezpieczeństwa rozwoju prasy ludowej i robotniczej.

“Polskiej prasie ludowej — pisze Henryk Syska — wy­dał bezlitosną walkę cały obóz zachowawczy. Przodującą rolę w tej niesławnej robocie odegrał kler katolicki”.

“Na terenie Galicji zaistniała całkowita współ­praca konfesjonałów i ambon z (austriackimi) urzędami śledczymi… Duchowieństwo wzbraniało się

160, 161, 162 Ksiądz Stateczny, j. w.

udzielać rozgrzeszenia prenumeratorom (prasy ludo­wej), odmawiało chrztów, ślubów i pogrzebów” 163. Raz po raz publikowane były z kazalnic zbiorowe listy biskupów, wymierzone przeciw prasie ludowej i robotniczej. W walce tej wsławili się zwłaszcza biskup kujawski Zdzitowiecki, biskup kielecki Łosiński i arcybiskup krakowski książę Puzyna, który wyklął księdza Stojałowskiego za orga­nizowanie chłopów w samodzielną partię polityczną.

163 Henryk Syska, “Od Kmiotka do Zarania”, Warszawa 1949, str. 241.



Rozdział IX

REAKCYJNE DUCHOWIEŃSTWO PRZECIW REFORMIE ROLNEJ

Ustrój poddańczo-pańszczyźniany, ustrój krzywdy wielu milionów chłopów, funkcjonujący w interesie kilkunastoty­sięcznej warstwy bogatej szlachty i biskupów, zahamował rozwój gospodarczy Polski i stał się jednoą z głównych przy­czyn utraty niepodległości w końcu XVIII wieku. Drugą przyczyną utraty niepodległości było otoczenie państwa pol­skiego przez trzy mocarstwa o tendencjach zaborczych.

Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa, któ­ra uznała prawo narodów uciskanych przez carat do stano­wienia o sobie i proklamowała prawo narodu polskiego do niepodległości, umożliwiła w listopadzie 1918 roku powsta­nie państwa polskiego.

Z wewnętrznych przyczyn upadku Polski wynikało dla odrodzonego państwa polskiego wskazanie, że warunkiem rozwoju gospodarczego, społecznego i kulturalnego jest przejście ziemi, fabryk i aparatu państwowego w ręce mas robotniczo-chłopskich.

Na porządku dziennym stanęła więc kwestia reformy rolnej. Wielka własność rolna, obejmująca wiele milionów hektarów i należąca do 50 tysięcy rodzin obszarniczych, sta­nowiła źródło nędzy, ucisku i wyzysku 15 milionów chłopów; natychmiastowe przeprowadzenie radykalnej reformy rolnej było więc jednym z niezbędnych warunków rozwoju gospo­darczego i zagwarantowania niepodległości Polski. W takiej sytuacji kler, jako największy obszarnik i najgorliwszy obroń­ca stanu posiadania całej klasy obszarników, oświadczał ustami posła księdza Józefa Kurzawskiego:

“My nie widzimy tąk gwałtownej potrzeby wy­właszczenia i przeprowadzenia reformy rolnej” 164.

W granicach z roku 1919 majątki kościelne zajmowały według obliczenia księdza Kazimierza K o t u l i:

w byłym zaborze austriackim 129.028 hektarów

w byłym zaborze pruskim 50.000 hektarów

w byłym zaborze rosyjskim 39.700 hektarów

Razem w całej Polsce 218.728 hektarów

Obliczenie z roku 1924 dawało łączny obszar również około 220 tyś. hektarów. W nowych granicach, według obli­czenia z roku 1949, majątki kościelne wynosiły 180 tysięcy hektarów.

Majątek kościelny w Polsce obliczają niektórzy na półtora tryliona (1.500.000.000.000.000) zło­tych. Toteż słusznie powiedziano na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego — jeszcze trzydzieści lat temu — że

“Nie jest to wcale rzeczą przypadku, że z taką energią i z takim entuzjazmem przedstawiciele ko­ścioła bronią interesów obszarników i kapitali­stów” 166.

W debacie sejmowej z roku 1919 posłowie w sutannach, których wówczas było około trzydziestu, zastosowali takty­kę straszenia:

164 Sprawozdania stenograficzne z posiedzeń Sejmu Ustawodawczego, stenogram z 13.6. 1919, str. IL—40.

165 Stenogram z 26.6. 1919, str LVI—11.

166 Stenogram z 26.6. 1919, str. LVI—45.

“Reforma rolna — wołał ksiądz arcybiskup Teodorowicz — może zepchnąć kraj po równi pochyłej ku zawrotnym przepaściom… Postęp rolni­czy będzie w kraju zahamowany… Nastąpi ogłodze­nie miast… Jaka groza złowróżbna zawiśnie nad Polska, gdy żywotne arterie miast przez brak do­wozu ze wsi zaczną usychać… Za ogłodzonym miastem pójdzie w tropy ogłodzenie przemysłu, bo robotnik, który będzie musiał przepłacać swój kawałek chleba, rościć będzie tak wysokie pretensje do płacy, że im nie podoła fabrykant… A wtedy przemysł polski zostanie śmiertelnie podcięty i ska­zany na zagładę… Ostrzegam więc przed każdym za pośpiesznym i gorącym krokiem, który tak łatwo mógłby być skokiem w przepaść” 167. Wbrew tym złowieszczym proroctwom — dyktowanym arcybiskupowi przez interes klasowy obszarników — prze­prowadzona w latach 1944—1945 reforma rolna stała się, wprost przeciwnie, jedną z podstaw rozwoju rolnictwa, pod­niesienia dobrobytu wsi i rozwoju przemysłu.

Jednocześnie przeprowadzona przez władzę ludową re­forma rolna była wielkim krokiem naprzód od ustroju krzyw­dy chłopskiej do ustroju sprawiedliwości społecznej. Dla reprezentanta interesów obszarniczych, arcybiskupa Teodorowicza, ustrojem “sprawiedliwości” społecznej był jednak właśnie ustrój krzywdy chłopskiej. Reformę rolną na­zywał arcybiskup “pierwszym wyłomem w ustroju społecznej sprawiedliwości i własności” 168. Nie pierwszy raz i nie ostatni dowiadywali się chłopi, w czym widza biskupi “sprawiedliwość”. Nie pierwszy raz i nie ostatni przekony­wali się chłopi, że wszelkie biskupie słowa o Bogu i spra-

167 i 168 Stenogram z 46 posiedzenia z czerwca 1919 roku, str. XLVI—39—59.

wiedliwości mają na celu utwierdzanie obszarniczego po­siadania i panowania, że są dyktowane przez wspólny, biskupio-obszarniczy interes klasowy i że są wymierzone swym ostrzem właśnie przeciw dążeniom chłopów do sprawiedli­wości.

W obronie biskupiego stanu posiadania arcybiskup Teodorowicz grozi wojną religijną 169.

l to również nie było dla chłopów żadną nowością. Za­wsze bowiem, ilekroć w grę wchodziły doczesne, materialne interesy biskupów, tylekroć grozili oni rozpętaniem wojny re­ligijnej. K s i ą d z Kurzawski nazwał projekt parcelacji majątków kościelnych między chłopów “zamachem na elemen­tarne zasady wiary katolickiej” 170, a “ludowiec”, k s i ą d Kotula, uważając, że ponad polskim prawem państwowym i ponad uchwałami polskiego Sejmu stoją kanony kościelne oświadczył, że “dla prawa kościelnego (czytaj: majątków kościelnych) gotów jest nawet pożegnać się ze swą partią”171. Tenże ksiądz Kotula zgłosił “niewielką” poprawkę, że “zabór” majątków kościelnych zostanie ewentualnie do­konany dopiero “po uzyskaniu zgody Stolicy Apostolskiej”. Jak wiadomo Stolica Apostolska nie zgodziła się na parce­lację dóbr kościelnych i przyjęta przez Sejm poprawka “piastowca”, księdza Kotuli, oznaczała w gruncie rzeczy prze­kreślenie całego artykułu 4.

“Sprawa ta została otwarta do roku 1939 — pi­sze prof. Sawicki — Kościół i Państwo nie osiągnęły porozumienia i reforma rolna w stosunku do majątków kościelnych nie została wykonana” 172.

169 Stenogram z czerwca 1919 t., str. XLV1—39 do 59.

170 Stenogram z 13.6. 1919, str. IL—53.

171 Tzn. z “Piastem”. Stenogram z 26.6. 1919, str. LVI—12.

172 Prof. dr Jakub Sawicki, “Historia stosunku kościoła do państwa”, Warszawa 1947, skrypt uniwersytecki, str. 174

Co więcej, mimo tej poprawki wyłączającej dobra ko­ścielne od reformy rolnej, solidarność kleru z obszarnikami kazała głosować 27 księżom-posłom do Sejmu Ustawodaw­czego (z roku 1919) przeciwko projektowi reformy rolnej, mimo jego kompromisowości. Księżmi, którzy w lipcu 1919 roku głosowali w interesie 50 tysięcy obszarników przeciw interesowi 15 milionów chłopów, byli m. in.:

arcybiskup Józef Teodorowicz, przywódca skrajnie prawicowego Związku Ludowo-Narodowego,

ksiądz Stanisław A d a m s k i, obecny biskup, przedwrześniowy prezes banków i spółek akcyj­nych, za okupacji kolaboracjonista wzywający do zapisywania się na volkslistę, przywódca Chadecji,

ksiądz Zygmunt Kaczyński, przedwrześniowy szef brukowej, antysemickiej i profaszystowskiej Katolickiej Agencji Prasowej; podczas wojny mi­nister oświaty reakcyjnego rządu londyńskiego

i inni.



(…)

Za: http://legaba.6te.net/chlopi_a_biskupi.htm



Bez komentarza!
.
opolczyk
.



  PRZEJDŹ NA FORUM