Angielska reka , czyli tuning demokracji - Józef Piłsudki
Skirmunt wyraził przy tym nadzieję, że Polska byłaby jednym z państw uwzględnio¬nych przy stosowaniu prawa reelekcji, zgodnie z planem lorda Cecila. Chamberlain odpowiedział, że to zależeć będzie od sta¬nowiska zgromadzenia i radził, by Polska zabiegała o jego po¬parcie. O przebiegu tej rozmowy sekretarz stanu informował Sir Williama pismem z 3 czerwca.42) Krok uczyniony ze strony nowego rządu w Polsce nie byłby do pomyślenia za czasów poprzednich rządów, sejm bowiem uznał¬by go za „kapitulację” wobec Niemiec. W pewnym sensie był nią rzeczywiście: Polska musiała następnie znosić arogancką butę Stresemanna, który na posiedzeniach Rady Ligi Narodów wyko¬rzystywał nierówną rangę Niemiec i Polski w dyskusjach nad spra¬wami mniejszości niemieckich w Polsce. To na co nie chciał się dobrowolnie zgodzić Skrzyński, w obliczu zdecydowanej postawy polskiej opinii publicznej, obecnie gotów był przyjąć Zaleski W nowym systemie mógł on sobie pozwolić na lekceważenie opinii publicznej. Ustępstwo to, zasadniczo wielkiej wagi, było mieszani¬ną realizmu i oportunizmu. Szansa otrzymania stałego miejsca w Radzie była wątpliwa, natomiast chęć pozyskania sympatii i poparcia obu mocarstw zachodnich, zrozumiała. Łączyło się z tą decyzją również lekceważenie, z jakim marszałek Piłsudski od¬nosił się zawsze do Ligi Narodów. Oświadczenie złożone przez Skirmunta było tylko zapowie¬dzią intencji rządu polskiego, którą mógł no jednak zmienić do czasu wrześniowej sesji Ligi Narodów. Jak niedługo później za¬znaczyć miał Chamberlain w specjalnym telegramie do Max-Mul-lera, rząd brytyjski przywiązywał „jak największą wagę do tego, aby przed zbliżającą się sesją Ligi Narodów rnóc zachować wszel¬ki wpływ na rząd polski, w celu zapobieżenia powtórzeniu się marcowego fiaska”.43) „Fiaskiem” takim byłoby ponowne odło¬żenie przyjęcia Niemiec do Ligi Narodów, Nie ma wątpliwości, że w tej mierze, w jakiej nowy szef M.S.Z. mógł posiadać wpływ na politykę polską przy marszałku Piłsudskim, starał się on nie dopuścić do takiego „fiaska”, które odbiłoby się na stosunkach nowego rządu z Wielką Brytanią. Był on jednym z najbardziej pro-angielskich polityków polskich. Za takiego uchodził też wśród Anglików. Wynikało to z ko¬mentarzy, jakimi przyjęta została w Foreign Office wiadomość, że został on kierownikiem M.S.Z. w rządzie Bartla. Komentarze te nie były dla Zaleskiego zbyt pochlebne, zgodnie jednak podkre¬ślały jego pro-brytyjskie sympatie. Collier tak o nim pisał: … „Chociaż rozmaicie jest on oceniany (jak hotele w Bedeckerze) jest w każdym razie człowiekiem inteligentnym i prawdopodobnie uczyni wszystko, aby utrzymać marszałka Piłsudskiego na właści¬wej linii.” u) Gregory zastrzegał się, że „właściwie nie określiłby p. Zaleskiego jako sympatycznego, jest on jednak z pewnością inteligentny i jest anglofilem. Jest on może najlepszą alternatywą (substitute) hrabiego Skrzyńskiego”.45) Jeżeli chodzi o Max-Mullera, to w raporcie swoim z 12 czerwca pisał, że Zaleski „ze względu na swoje zagraniczne obycie posiada szersze poglądy aniżeli większość Polaków i jest dobrze usposobiony do Anglii. Słabym jego punktem jest jednak leni¬stwo (laziness) i brak energii (driving po\ver)”.u) Powrót Skrzyńskiego na stanowisko ministra spraw zagra¬nicznych wydawał się mato prawdopodobny. Max-Muller widział się z nim 7 czerwca. Skrzyński mu powiedział, że miał propozycję wejścia do rządu tymczasowego Bartla, odrzucił ją jednak, po¬nieważ rząd ten powstał na drodze zamachu stanu, po wtóre zaś dlatego, że „nie chciał być marionetką w rękach Piłsudskiego.” O ile chodzi o politykę zagraniczną nowego rządu, Skrzyński nie sądził aby nastąpiły większe zmiany. Stroną trochę „pikantną” tej rozmowy była żartobliwa uwaga Skrzyńskiego, że „w oczach wielu jego rodaków, zarówno on jak Sir William uchodzą za spiskowców, którzy byli autorami prze¬wrotu”. Jego sytuacja jest jednak gorsza: bo o ile posła uważa się za tego, któremu udało się sprytnie przeprowadzić zamach, jemu czynione są zarzuty zarówno ze strony prawicy jak lewicy. Pra¬wica ma do niego pretensję o Żeligowskiego, a marszałek Pił-sudski i lewica są źli na niego, że powstrzymał się od czynnego poparcia zamachu i nie zgodził się być ministrem spraw zagra¬nicznych w rządzie tymczasowym.4?) Tadeusz Piszczkowski Anglia a Polska 1914-1939
MAŁYSTAS 2336 | 20.10.2007 12:24

Co wiemy o Aniele Stróżu Józefa Piłsudskiego?
Znamy jego nazwisko.
Nazywał się:
James Douglas urodzony w Polsce obywatel Anglii
Zawód wykonywany, to agent angielski po fałszywa flaga dziennikarza
Korespondenta endeckiego “Słowa Polskiego”, i jednocześnie członek PPS.
Zajęcia dodatkowe to np. praca dla Japonii jako cenzor korespondencji
Polaków z armii rosyjskiej, którzy dostali się do niewoli japońskiej.
Ciekawe Ilu jeszcze takich Aniołów Stróży zapewnili Anglicy Piłsudskiemu?

poseł brytyjski Max-Muller,
jak i brytyjski attache wojskowy, /Clayton/. ?

Ilu i kogo z kolei Niemcy?
Harry /Kessler?/

Czy Sowieci go opuścili, czy też zapewnili mu jakiegoś Anioła Stróża?
*****?
*****?

W dniu 2011-12-30 19:38, j
Piłsudski przede wszystkim był agentem angielskim i to oni udzielali
mu największego poparcie , bo realizował ich politykę
“Piłsudski również nawiązał kontakt z przedstawicielami japońskiego
kierownictwa podczas swego pobytu w Londynie, a w samej Japonii
przygotowywał dla niego grunt niejaki James Douglas, który przyjechał
tam w 1904 r. przed Piłsudskim.
J. Douglas był obywatelem brytyjskim urodzonym w Polsce i doskonale
władał językiem polskim.
Do Japonii przyjechał oficjalnie jako korespondent endeckiego “Słowa
Polskiego”, a przy tym był członkiem PPS.
Na podstawie lektury listów Douglasa do działaczy PPS W. Jodki i B.
Jędrzejowskiego można się przekonać,
że obserwował on poczynania Dmowskiego w Japonii i szczegółowo
informował o nich swych przyjaciół z PPS-u.
W Japonii zresztą starał się “obstawiać” zarówno Dmowskiego, jak i
Piłsudskiego.
Cieszył się też zaufaniem władz japońskich, którym zaoferował swe
usługi jako cenzor korespondencji Polaków z armii rosyjskiej, którzy
dostali się do niewoli japońskiej.
Analiza całego życiorysu Douglasa, a zwłaszcza jego zachowania w 1904
r. prowadzi do wniosku, że w rzeczywistości był on w Japonii *”aniołem
stróżem” zarówno Piłsudskiego*, jak i Dmowskiego, z ramienia
brytyjskich służb, które za jego pośrednictwem mogły skutecznie
kontrolować obu przywódców dwu polskich obozów politycznych — endecji
oraz prawicy PPS.
*Przykład J. Douglasa pozwala się zorientować w wieloszczeblowej
technice tajnego sterowania.
Dla nie wtajemniczonej szeroko polskiej publiczności był on
korespondentem endeckiej gazety,
który przesyła mniej lub bardziej interesujące informacje dla swego
pisma,dla węższego grona wtajemniczonych z PPS było wiadome, ze Douglas nie jest endekiem lecz z ramienia PPS obserwuje poczynania Dmowskiego oraz przygotowuje w Japonii grunt dla Piłsudskiego.* Prawdopodobnie nikt z Polaków nie wiedział, że *w rzeczywistości głównym zleceniodawcą Douglasa jest tajna służba brytyjska, dla której zbierał on informacje zarówno o Dmowskim, jak i o Piłsudskim. * Dostarczając odpowiednich informacji — tak endekom, jak Piłsudskiemu i jego ludziom — mógł też Douglas w sposób niewidoczny i dla jednych, i dla drugich /zwłaszcza gdy nie znali oni ówczesnych celów tajnej polityki brytyjskiej/ wywierać dyskretny wpływ na ich poglądy i działania Tego rodzaju ukryta inspiracja może być często bardziej skuteczna niż
oficjalne jawne sterowanie.”


http://malystas.salon24.pl/77467,angielska-reka-czyli-tuning-demokracji


  PRZEJDŹ NA FORUM