Daleko za Węgrami
Za: http://marucha.wordpress.com/2013/06/07/daleko-za-wegrami/

Kraje o wyraźnie chrześcijańskim obliczu były, są i będą przedmiotem ustawicznej, zróżnicowanej i wyrafinowanej agresji, starannie argumentowanej względami ogólnoludzkimi, której celem jest z reguły antyewangelizacja oraz pognębienie Prawa Naturalnego. Zapleczem dla tej agresji były i są z reguły mieszanki ideologiczne socjalkomunizmu z liberalizmem oraz radykalizujący islam, a jej przeciwwagą jest cywilizacja łacińska.



W dramatycznym liście otwartym węgierskich intelektualistów „Do obywateli Europy” z kwietnia 2013 znajdujemy znamienny zapis:

„W demokratycznych wyborach 2010 roku zwyciężył centroprawicowy, konserwatywny obóz, zdobywając większość konstytucyjną 2/3 mandatów… Tę potężną duchową przemianę nazywamy „rewolucją dwóch trzecich”, gdyż doprowadziła do takiej społecznej przemiany, która w konstytucyjnych ramach umożliwiła zamknięcie przejściowego postkomunistycznego okresu. W tym nadzwyczaj dwuznacznym okresie panoszyła się lewica, której dewiza brzmiała: »Może to niemoralne, ale legalne«”.

Nasi bratankowie doszli do wniosku, że nie można pozwolić, aby prawo stanowione decydowało o moralności. Szkoda, że myślący polscy dziennikarze tak rzadko chcą przekonać się na własne oczy o tym, co dzieje się wokół Polski, a o co prosi nas ponad 2000 sygnatariuszy Listu. Może dojrzeliby wówczas pietę achillesową naszego myślenia o Polsce i o Jej przyszłości, wdrukowanego w nasze umysły, w postaci wciąż obowiązującego, a tak mało znanego zapisu w Konstytucji 3 Maja: „Wszystko i wszędzie większością głosów decydowane być powinno”. Zapis ten wywołuje w Polsce rozdarcie między katolikami w pełnym tego słowa znaczeniu a tymi, którzy twierdzą, że są wierzący, ale wymogi wiary dobierają sobie według swojego uznania [Gajowy i inne antysoborowe szuje zwą takich żydokatolikami albo katolemingami. W łagodniejsze formie - katolicznikami. - admin]

Rozdarcie to jest przekleństwem naszej źle rozumianej wolności i jest wciąż podsycane przez Centralne Siły Polityczne, dla których kraj nasz jest ośrodkiem na skalę światową cywilizacji łacińskiej, podtrzymywanej przez tysiącletnią tradycję wiary rzymsko-katolickiej. Narzędziem CSP mamiącym Polaków jest emocjonalny patriotyzm, przez ponad dwa wieki wypłukiwany z wierności Bogu i umacniany w patriotycznej bezmyślności.

Dojrzałość, spoistość i determinacja polityczna Węgrów jest zdumiewająca:

„Od wyborów 2010 roku przeciwko Węgrom planowo prowadzona jest kampania dyskredytacji… Nasze zaniepokojenie wynika z faktu, iż w XX wieku nie raz doświadczyliśmy, że za propagandową kampanią kompromitacji kraju okrzykniętego zbrodniczym może iść dosłownie wojskowa interwencja… kręgi socjalistów i liberałów obawiają się, że konserwatywna rewolucja może przybrać szerszy, europejski rozmiar…”.

Doświadczenia najnowszej węgierskiej historii nie można lekceważyć. Ponad 10 lat temu politycy niemieccy stwierdzali:

„Kiedy Niemcy, znajdujący się w samym środku kontynentu olbrzym porusza się, wywołuje to nerwowe reakcje jego sąsiadów… istnieje wyjście, a jest nim droga przez Brukselę. Wywierać wpływ, nie zachowując się arogancko i nie prowokując tworzenia się przeciwnych koalicji, jest na dłuższą metę możliwe tylko dzięki integracji” („Sueddeutsche Zeitung”, 02.11.2001).

W kontekście węgierskim nadchodzące przesilenie polityczne w Polsce zagraża Niemcom krytycznym osłabieniem UE, a w konsekwencji rokuje u nich nieprzewidywalne wydarzenia.

Nasza polska nieprzewidywalność jest jednak dużo groźniejsza. Po socjalkomunizmie dziedziczymy lekceważenie państwa, po turanizmie – tęsknotę za wodzem, który na wszystkie problemy znajdzie skuteczny sposób, wreszcie po cywilizacji żydowskiej – przekonanie, że powinniśmy wezwać samego Boga, aby nas wybawił ze wszystkich doczesnych kłopotów.

Najpoważniejszy, bo najbardziej zastarzały problem to „wypłukanie” naszego patriotyzmu także i z moralności, wymaganej przez Prawo Naturalne, a więc i przez wiarę rzymsko-katolicką. Potomkowie XIX-wiecznych rodów często marginalizowali tę wiarę i pod wpływem socjalistycznej indoktrynacji. II Rzeczpospolita wymieniła Krzyż na koronie Orła Białego na masońskie gwiazdki w Jego skrzydłach. III Rzeczpospolita idzie dalej i chce Go traktować jako wyrób cukierniczy. Jesteśmy daleko za Węgrami w ich walce o godność narodu.

Andrzej J. Horodecki
http://sol.myslpolska.pl/


  PRZEJDŹ NA FORUM