Żadna inna partia nie zrobiła tyle złego dla wizerunku kobiet w polityce...
Żadna inna partia nie zrobiła tyle złego dla wizerunku kobiet w polityce. Niemal każda “kobieca” nominacja w PO oznacza klęskę.

Za: http://marucha.wordpress.com/2013/06/12/zadna-inna-partia-nie-zrobila-tyle-zlego-dla-wizerunku-kobiet-w-polityce-niemal-kazda-kobieca-nominacja-w-po-oznacza-kleske/

Co jakiś czas pojawiają się mądre panie i przekonani panowie, którzy argumentują, że wprowadzenie większej liczby kobiet do polskiej polityki nie tylko spowodowałoby jej gruntowną zmianę (na lepsze), ale również poprawiło poziom debaty publicznej i uczyniło ją bardziej merytoryczną. Nie wdając się w to, czy taki pogląd jest prawdziwy, można jednak ocenić, jak obecność kobiet wpływa na kształt rządu kierowanego przez Donalda Tuska, jak i samej Platformy.



A wnioski są smutne. Żadne ugrupowanie nie zniechęciło do obecności kobiet w polityce jak Platforma Obywatelska. Zerknijmy na czołowe postaci partii Donalda Tuska. Rzecz jasna jest to uproszczone podsumowanie, nie szczegółowa analiza, ale i na tym płytkim poziomie można wyciągnąć odpowiednie wnioski.

1. Krystyna Szumilas.

Minister edukacji, o której dobrego zdania nie ma już chyba nikt w Polsce, kto interesuje się polityką. Olbrzymie zamieszanie w sprawie sześciolatków w szkołach, zupełny brak reakcji wobec zbieranych w tej sprawie podpisów (a zebrano ich ponad pół miliona!), niemal zerowe zaangażowanie w kwestii innowacji i rozwoju nauki. A listę tę można uzupełniać bardzo długo. Ale może zamiast kolejnych argumentów wystarczy spojrzeć na kuriozalny wywiad, jaki pani minister udzieliła stacji Polsat News. Kluczowe są pierwsze 2-3 minuty.
A, to jesteśmy na wizji? O, no to ładnie… - potrafiła powiedzieć Szumilas.

[ythttp://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=dE-P14bPULk][/yt]


2. Joanna Mucha.

Minister sportu w trakcie swojej kadencji popełniła mnóstwo wpadek. Każdy kibic w Polsce przypomina sobie słynne “Kto wybierał te drużyny do Superpucharu?”, zamknięty Stadion Narodowy, następnie niezamknięty dach, gdy stadion-basen już otwarto, wreszcie sprawę koncertu Madonny, do którego trzeba było dopłacić. Delikatnie mówiąc, kiepskie zarządzanie resortem wytknęła nawet Najwyższa Izba Kontroli. Oczywiście bez reakcji premiera, który nie widzi w pracy minister (ministry?) nic złego.
Pracę pani Muchy dobrze podsumowali sami kibice na jednej z manifestacji:



3. Hanna Gronkiewicz-Waltz

Prezydent Warszawy nie ma ostatnio dobrej prasy. Rozpoczęło się od zamykanego co chwila metra, przedłużającej się budowy jego drugiej nitki, permanentnie zalanym tunelem Wisłostrady, wprowadzającą duże podwyżki i olbrzymi chaos ustawy śmieciowej, wreszcie groteskowej afery z wydaniem pięciu złotych na bilet. Nie może zatem dziwić, że nagromadzenie tak wielu błędów, zaniedbań i przejawów niegospodarności spowodowało inicjatywę odwołania pani prezydent w referendum.

CZYTAJ WIĘCEJ: Chytra baba z ratusza: Gronkiewicz-Waltz pożałowała 5 zł na bilet do wilanowskich ogrodów. Zbeształa strażnika, bo nie chciał jej wpuścić na gapę
http://wpolityce.pl/wydarzenia/54783-chytra-baba-z-ratusza-gronkiewicz-waltz-pozalowala-5-zl-na-bilet-do-wilanowskich-ogrodow-zbesztala-straznika-bo-nie-chcial-jej-wpuscic-na-gape

4. Duet Ligia Krajewska & Róża Thun.

Obie panie posłanki prowadzą sporą aktywność na Twitterze. Szerszej publiczności dały się jednak poznać dzięki rozmowom z Robertem Mazurkiem. Pierwsza z nich tak zapowietrzyła się w krytyce pomysłów przedstawionych jako pisowskie, że nie dostrzegła, że krytykuje pomysły własnej partii. Euroentuzjazm i wiara w myśl przewodnią europejskich urzędników drugiej z nich są wręcz bezkresne.

CZYTAJ WIĘCEJ: Europosłanka PO w Himalajach absurdu. O zamianie ciał: “Zdarzyły się pomyłki, no trudno”. O postawie rządu ws. 10/04: “Zachował się najlepiej jak można”
CZYTAJ TAKŻE: Mazurek kontra Krajewska. “Platforma maszerowała z pochodniami? Ale to był marsz proeuropejski, a pochodnie mogą być też niesione przeciwko ludziom…”

Do czołowych (a przynajmniej najlepiej znanych) kobiet Platformy warto też dodać minister szkolnictwa wyższego, która zresztą nie zbiera najlepszych opinii ani wśród środowisk uniwersyteckich, ani wśród samych studentów i marszałek Kopacz, o której wyczynach i dotrzymywaniu słowa powiedziano już wystarczająco dużo.

Na niższych szczeblach partii wcale nie jest lepiej – Julia Pitera z aferą dorszową i “brakiem kultury jedzenia śniadań” jako argumentem na niedożywienie polskich dzieci nie wydaje się poprawiać polskiej polityki, podobnie jak Małgorzata Kidawa-Błońska tłumacząca spadające sondaże… opóźniającą się wiosną czy Iwona Guzowska, która postanowiła powalczyć na ringu. Niestety, nie politycznym, ale ringu MMA.

Wymieniać można dalej – Agnieszka Kozłowska-Rajewicz jest zapętlona ideologicznie (oczywiście w lewo) do granic możliwości. Niemal żadna polityk Platformy nie potrafi pokazać swojej merytorycznej twarzy, zaplecza i pomysłów.

Oczywiście, od reguły są i wyjątki. Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska woli jednak zacisze ministerialnych gabinetów, a Zyta Gilowska musiała Platformę opuścić, bo nie potrafiła dostosować się do standardów wyznaczanych przez Donalda Tuska. Być może na poziomie wiceministrów, doradców i ekspertów takie kobiety istnieją. PO nie chce (nie umie?) ich jednak pokazywać. A szkoda.

Kobietom w polityce nie pomogą ani ustawy suwakowe, ani parytety, ani wiodące miejsca na listach. Jak widać na przykładzie PO, sama ich obecność niczego nie zmienia. Ważniejsze są argumenty, wiedza i umiejętności merytoryczne, a tych brakuje aktualnie rządzącym niezależnie od płci.

Marcin Fijołek
http://wpolityce.pl/


  PRZEJDŹ NA FORUM