Wołyń 1943. Ocalmy pamięć. |
Za: http://marucha.wordpress.com/2013/07/10/wolyn-1943-ocalmy-pamiec/ Drastyczne materiały prezentowane na wystawie plenerowej będą ukryte w specjalnych wizjerach, które znajdują się na wysokości osoby dorosłej. 10 lipca w Warszawie premiera wystawy plenerowej „Wołyń 1943. Wołają z grobów, których nie ma” „Dziesięcioletnia Stefcia, ośmioletnia Stasia, Witek – dwunastolatek… Strach, ból fizyczny, dramat osierocenia, bezdomność… Historię dwanaściorga dzieci ocalonych z ludobójstwa, ich bliskich i przyjaciół we wspomnieniach opowiedzianych po 70 latach przedstawia pierwsza plenerowa wystawa poświęcona ludobójstwu na Kresach II Rzeczpospolitej” – czytamy na plakacie zapowiadającym wystawę. Wstrząsające zdjęcia i relacje świadków udostępnione przez Ewę Siemaszko i Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia przywołują dramat dwóch okupacji, narastającą grozę wojenną, a w końcu ludobójcze działania ukraińskich nacjonalistów, podczas których mordowano całe rodziny, wszystkich mieszkańców wsi, kolonii. Chór z Ostrówek, szkoła powszechna w Zagajach to tylko niektóre przykłady skupisk ludzkich unicestwionych niemal w całości, które przedstawiono na wielkoformatowych fotografiach. Niejednokrotnie to jedyne ocalone pamiątki rodzinne. Bohaterowie wystawy przywołują wspomnienia o pomordowanych bliskich z imienia i nazwiska. Jednak większość spośród około 130 tys. ofiar do dziś pozostaje bezimienna. Nieznane są też miejsca ich pogrzebania, ciała palono, wrzucano do studni, a dowody mordów konsekwentnie zacierano. – To pierwsza plenerowa wystawa o ludobójstwie na Kresach Południowo-Wschodnich, ona nie zamyka się terytorialnie tylko na Wołyniu. Ale sięga również do województw tarnopolskiego, stanisławowskiego i lwowskiego. Chcieliśmy w niej zwrócić uwagę przede wszystkim na ofiary, bo za słowem „ludobójstwo” kryją się pojedynczy ludzie – tłumaczy Agnieszka Gorczyca ze szczecińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, kurator i współautor koncepcji ekspozycji. Zrębem opowieści są zdjęcia i relacje świadków z zasobów Ewy Siemaszko, która przez lata zbierała je z ojcem Władysławem, a także materiały Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia. – Relacje świadków wzięte były z naszych zbiorów, ale nie tylko, bo również z różnych publikacji. Uważam, że koncepcja wystawy, żeby mówić o ludobójstwie poprzez przeżycia ludzi, była bardzo trafnie wybrana przez IPN. Ja byłam autorem scenariusza i właściwie wykonawcą tej koncepcji. Uznałam, że jest to dobry sposób do trafienia do wyobraźni odbiorców i poruszenia ich emocji – mówi Ewa Siemaszko. – Mamy sygnały, że taka wystawa jest bardzo potrzebna. Powstał także jej wariant w wersji wewnętrznej, do prezentacji w pomieszczeniach zamkniętych, w szkołach czy klubach. Wystawa plenerowa ma 22 plansze, ta 14, i mamy już kolejkę chętnych do niej – informuje Gorczyca. Drastyczne materiały prezentowane na wystawie plenerowej są ukryte. Można je będzie oglądać przez dwa specjalne wizjery znajdujące się na wysokości osoby dorosłej. – Będą dwa pokaźne prostopadłościany, w których wycięte są wizjery. Będzie można przez nie zobaczyć kilka szokujących fotografii, obrazujących skutki ludobójczych działań. Prezentowane fragmenty relacji świadków też są wstrząsające – zaznacza Agnieszka Gorczyca. Niezależnie od ekspozycji 9 lipca ruszy także katalog on-line na stronie http://www.wolyn1943.pl, gdzie będzie można w całości przeczytać relacje świadków i obejrzeć więcej fotografii z miejsc kaźni. Podczas otwarcia wystawy będzie rozdawany jej katalog w formie papierowej, zostanie też zaprezentowany znaczek – symbol pamięci o ludobójstwie na Wołyniu. – IPN w Szczecinie bardzo ściśle współpracuje z Kresowiakami, w tym z Wołyniakami. Zauważyliśmy, że jest bardzo silna potrzeba, żeby ten temat wybrzmiał, zwłaszcza przy 70. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. To niebywała okazja, żeby przywrócić pamięć o tych wydarzeniach, a symbol ma temu pomagać. Myślimy o tym, by ten znaczek nie tylko służył wernisażowi wystawy, ale był również przekazywany podczas lekcji czy wykładów poświęconych Wołyniowi – wskazuje Gorczyca. – Na razie jest to nieduża, pilotażowa partia, ale myślimy, że przez lata znaczek będzie docierał do osób zainteresowanych – dodaje. Na znaczku jest kwiat lnu, który ma symbolicznie przywoływać pamięć o ludobójstwie, oraz napis „Wołyń 1943”. – Kwiat lnu kwitnie niezwykle krótko, zazwyczaj pół dnia, dlatego symbolizuje przerwane życie tysięcy ofiar. Len to cierpliwość, czystość, prostota, ale też niewinność, podstawowy przymiot osób dotkniętych przemocą. Roślina kwitnie na niebiesko, kolor ten w psychologii barw oznacza wytrwałość, uosabia zatem ludzi, którzy od lat zabiegają o przywrócenie pamięci o ludobójstwie. Len leczy rany, alegorycznie przypomina więc o upływie czasu, który zabliźnia rany fizyczne i psychiczne, koi cierpienia – tłumaczy kurator wystawy. Znaczek przygotował IPN według projektu studenta wzornictwa Jakuba Gorczycy. W przygotowaniu ekspozycji Instytutowi pomagało Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia. Jej uroczyste otwarcie nastąpi 10 lipca o godz. 17.00 przed siedzibą Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” na Krakowskim Przedmieściu 64 w Warszawie. Swój udział, oprócz autorów wystawy, zapowiedział dr Łukasz Kamiński, prezes IPN. Wystawę będzie można oglądać w Warszawie do 31 lipca, później eksponowana będzie w Szczecinie (3 sierpnia – 17 września) i Rzeszowie (20 września – 31 października). W przyszłym roku odwiedzi inne miasta Polski. http://naszdziennik.pl |