Trudno gojące się rany – odrażający, ale skuteczny sposób ich leczenia
W roku 1929 doktor Baer, który w tym czasie pracował na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, przeprowadził badania polegające na umieszczeniu czerwi w otwartych ranach 21 pacjentów chorujących na przewlekłe zapalenie kości i szpiku kostnego – w tamtych czasach chorobę nieuleczalną. Zauważył, że:

- rany oczyszczały się bardzo szybko,
- zmniejszyła się liczba patogenów,
- rany wydzielały mniej intensywny zapach,
- a ich pH było bardziej zasadowe.http://redir.atmcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p5/i/a9078e8653368c9c291ae2f8b74012e7/6c2b0a5c-0d48-11e2-b482-0025b511229e.jpg?type=1&quality=100&srcmode=4&sr

Po dwóch miesiącach terapii wszyscy pacjenci opuścili szpital całkowicie wyleczeni.

Po ogłoszeniu w 1931 roku wyników badania doktora Baera leczenie larwalne stało się niezwykle popularne w Stanach Zjednoczonych. Firma farmaceutyczna Lederle zaczęła hodować na dużą skalę „czerwie chirurgiczne”, czyli larwy muchy plujki.

W latach 1930–1940 w czasopismach medycznych pojawiło się ponad sto artykułów dotyczących terapii czerwiami, ilustrowanych przykładami udanego leczenia trudno gojących się ran lub poważnych zakażeń (takich jak zapalenie kości i szpiku kostnego, ropnie, rany oparzeniowe i podostre zapalenie wyrostka sutkowatego). Zachęciło to ponad 300 amerykańskich szpitali do wykorzystywania tej metody aż do momentu wynalezienia penicyliny i innych antybiotyków, które usunęły terapię czerwiami w cień.

Czerwie z Diên Biên Phu

W 1954 roku, po bitwie pod Diên Biên Phu, francuscy sanitariusze musieli poradzić sobie z ogromną liczbą rannych, których nie można było ewakuować, gdyż obóz został oblężony przez wroga. Zaczęto spontanicznie stosować terapię larwalną, ponieważ brakowało leków i trzeba było odciążyć chirurgów i pielęgniarki. Historię tę opisał naczelny lekarz armii, Paul-Henri Grauwin, w swojej książce, zatytułowanej „J'étais médecin à Diên Biên Phu” („Byłem lekarzem w Diên Biên Phu”wink.

Powrót do łask terapii czerwiami

Stosowanie antybiotyków doprowadziło w ciągu kilku dziesięcioleci do powstania szczepów bakterii i grzybów lekoopornych i wielolekoopornych.

W 1989 roku lekarz Ronald Sherman z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine utworzył na terenie Veterans Affairs Medical Center (szpital dla weteranów wojskowych) w Long Beach (Kalifornia) oddział specjalizujący się w terapii larwalnej. Przeprowadził on pierwsze kontrolowane badanie kliniczne z wykorzystaniem czerwi do leczenia wrzodów kręgosłupa u weteranów wojskowych. Doskonałe wyniki u pacjentów, którym inne rodzaje leczenia nie były w stanie pomóc, rozniosły się echem w środowisku medycznym i w artykułach zamieszczanych w internecie.

W ciągu czterech lat wykorzystanie czerwi w medycynie przedstawiono w ponad pięćdziesięciu artykułach opisujących 400 pacjentów biorących udział w badaniach klinicznych oraz sześć tysięcy osób poddanych terapii i zarejestrowanych w bazach danych (w celu ewentualnej dalszej kontroli wyników leczenia). Zgodnie z tymi informacjami uratowano od 40 do 50% kończyn, do leczenia których zastosowano terapię czerwiami.

Obecnie metodę tę stosuje ponad 3000 lekarzy z klinik i szpitali w ponad 20 krajach, w tym również w Polsce. Leczenie to mogłoby być niezwykle skuteczne w krajach rozwijających się, w których dostęp do antybiotyków jest ograniczony i tam, gdzie występują lekooporne szczepy patogenów.

Zatwierdzenie leczenia we Francji

Leczenie czerwiami zatwierdzono do stosowania we Francji w 2004 roku. W Polsce metoda ta stosowana jest m.in. w ramach eksperymentów medycznych (badań naukowych) na uczelniach medycznych oraz w nielicznych placówkach niepublicznych.

W 2008 roku doktor Anne Dompmartin ze szpitala CHU (Centre Hospitalier Universitaire de Caen) w Caen przeprowadziła metodą podwójnie ślepej próby badanie z wykorzystaniem czerwi przykładanych w specjalnych, nawilżanych opatrunkach dwa razy dziennie (od 80 do 120 euro za opatrunek dostarczany przez niemieckie laboratorium BioMonde). Nakładano je u ochotników wyłącznie na zakażone lub zwłókniałe rany. Czerwie wykluwały się ze zdezynfekowanych jaj. Badanie to przeprowadzono w kwietniu 2008 roku, wzięło w nim udział 120 pacjentów.
cd
"Podsumowując, według literatury medycznej, larwy żywiące się martwymi tkankami:

dezynfekują rany i zabijają bakterie,
przyspieszają tworzenie się blizn,
oczyszczają rany w optymalny sposób. Czerwie robią to znacznie lepiej niż chirurg, który może uszkodzić żywe komórki podczas otwierania rany i wymuszania krwawienia. Przecież nawet najbardziej wprawne oko ludzkie nie jest w stanie odróżnić martwych komórek od żywych. Czerwie są precyzyjne i żywią się jedynie martwiczą i/lub zainfekowaną tkanką, dzięki czemu można uniknąć ryzyka gangreny (przyczyny amputacji) oraz poważnej i często śmiertelnej sepsy. Ponadto pracują one przez kilkadziesiąt godzin bez przerwy, czyli znacznie dłużej niż chirurg operujący pacjenta pod narkozą.

Oczywiście nie należy oczekiwać od lekarzy, że sami zaproponują nam terapię larwalną w przypadku, gdy my lub nasi bliscy trafimy do szpitala z trudno gojącymi się ranami.

Pomyślałem jednak, że warto wspomnieć o takiej możliwości. Najważniejszą bowiem zaletą czerwi jest to, że potrafią one oczyszczać rany nawet zakażone bakteriami opornymi na antybiotyki.

Film w prezencie...

Znalazłem ciekawy choć przerażający film ilustrujący sposób leczenia czerwiami: uwaga, nie polecam go osobom wrażliwym albo tym, które zamierzają zasiąść za chwilę do stołu.

Po tym, jak w 2006 roku zakażenie będące następstwem cukrzycy objęło lewą stopę Lindy Frank, kobieta odwiedziła kilkunastu lekarzy – i wszyscy zalecali amputację. Przerażona tą wizją, zaczęła szukać w internecie informacji dotyczących terapii czerwiami. Skontaktowała się z doktorem Louisem Bonavitą ze szpitala CNY Family Care we Wschodnim Syracuse, prosząc go o pomoc. Leczenie obejmowało nakładanie larw na rany na okres od jednego do dwóch dni. W tym czasie larwy zjadały tkankę martwiczą i pozostawiały zdrowe tkanki nietknięte – a wszystko to bez stosowania antybiotyków.

Po dwudziestu zabiegach udało się uratować stopę Lindy.

Jest on w języku angielskim, ale obrazy mówią same za siebie."

No to udanego leczenia big_grin Wszystko skopiowałem z poczty. (pocztazdrowia.pl)
źródło: http://forum.gazeta.pl/forum/w,23923,146595696,146939558,Re_czerwie_2.html





  PRZEJDŹ NA FORUM