Transplantologia zabija, świat milczy!
http://www.nfz-krakow.pl/stronadlapacjenta_old/osww.html
„Każdy przeszczep ma swoje źródło w decyzji o wielkiej wartości etycznej. Szlachetność takiego gestu polega na tym, że jest on prawdziwym aktem miłosierdzia dla drugiego człowieka”

Bełkot godny agenta, dokładniej naganiacza biznesu zajmującego się przeszczepami. Uśmiercić lub okaleczyć jednego aby ”ratować” drugiego. Prawdziwe akty miłosierdzia mają miejsce, zapewne gdy ludzie bez środków do życia oferują sprzedaż nerek. A jeszcze większe porywacze ludzi ”na części zamienne”.

Życie daje i odbiera Pan Bóg a ludzie nie powinni tym manipulować, według wyobrazni miłosierdzia wielkiego żydo-polaka. Prawie wszyscy myślą ,że organy pobiera się od trupa . Może także JPII tak domniemywał. „Definicja śmierci mózgowej zawarta jest w dokumencie harwardzkim. Jego kryteria sprowadzają się do umożliwiania orzekania śmierci człowieka na tej podstawie, że stwierdzono u niego śpiączkę określoną jako nieodwracalna i w ramach tej śpiączki bezdech oraz brak odruchów nerwowych w obrębie głowy.

W samym raporcie harwardzkim nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia dla uznania stanu śpiączki za stan śmierci człowieka. Jego autorzy podali jako uzasadnienie dla takiej decyzji to (nie było uzasadnienie od strony medycznej) brak miejsca w szpitalach, i że w przypadku chęci pobrania narządów”

tak wyglada typowy „naukowy” talmudyzm, medycyna nie jest jedyna dzeidzina nim dotknieta. Skorumpowane (zniszczone) sa wszystkie nauki, na czele z „teologia” uprawiana w przez „teologow’ „kosciola” posoborowego.

Nalezy przypomniec, ze propagatorem ‚organodawstwa” byl rowniez Karol Wojtyla (jako papiez). Zwłoki z bijącym sercem

…..Dlaczego tak szybko?

Regina Terlecka, matka Agnieszki, pamięta, w którym pokoju odebrała telefon z informacją o wypadku. Stała na kolorowym dywanie. Potem ten dywan wyrzuciła, za bardzo się kojarzył.

Terleccy mieszkają w Trójmieście, pierwszy do Piły dociera Robert, ojciec Agnieszki: – Jak ją zobaczyłem, przeżegnałem się.

Widok dziecka: powykręcane w przykurczu nogi, ręce, źrenice nieruchome, wielkości pięciogroszówek. Wspomnienie Reginy: – Nie miała nawet zadrapania. Leżała taka śliczna, bez skazy, w plątaninie rurek, które podtrzymywały w niej życie. Zderzenie tego niepokalania z aparaturą było niepojęte. Usiadłam na podłodze. Pomyślałam: „Jezu, a ja goniłam dzieci, żeby sprzątały pokój”.

Więc Agnieszka leży w tym swoim oddaleniu, pielęgniarki nie odstępują jej na krok (wspaniałe, bardzo przejęte – podkreślają Terleccy), a pani ordynator zadaje Reginie mnóstwo pytań: ile dziecko miało punktów przy urodzeniu, czy chorowało itd. „Dziesięć, nie chorowało, jak ryba zdrowe”- odpowiada Regina skwapliwie, bo przecież skoro pytają tak drobiazgowo, to chcą ocenić szanse na wyzdrowienie.

Robert Terlecki: – Po tym wywiadzie pani ordynator wzięła mnie na stronę. „Stan jest beznadziejny: pień mózgu zbity, obrzęk, krwiak na płacie czołowym, słowem warzywko”, informuje. „Czy zgodzą się państwo na pobranie organów?”.

Terleccy są wykształceni, uświadomieni, przeszczepy popierają. – Tylko dlaczego tak szybko? – nie może pojąć Regina i wszystko robi się jeszcze bardziej niepojęte.

Gdyby nie ta myśl zapewne w związek dziejących się tu wydarzeń nie wkroczyłby element przeznaczenia. Terlecki prowadzi salon motocyklowy, przyjaźni się z żużlowcami; w tym środowisku urazy głowy to chleb powszedni, wiedzą, gdzie ją składać. Tomasz Gollob radzi: „Dzwońcie do Bydgoszczy”. Działa tu prof. Jan Talar, najsłynniejszy rehabilitant w Polsce (przywrócił do życia setki pacjentów, którym nie dawano szans), no i jest prof. Marek Harat, neurolog ze szpitala wojskowego. To on przyjeżdża do Piły na konsultację. Orzeka: „Stan jest krytyczny. Ale to młody organizm, niech minie szok pourazowy, dajmy mu odpocząć”. Prof. Talar udziela konsultacji telefonicznej, każe obserwować źrenice i dostarczać dziecku 6 tys. kilokalorii dziennie, bo mózg do regeneracji potrzebuje zwielokrotnionej energii.

Tego samego dnia Terlecki komunikuje pani ordynator: „Chyba źrenica u Agnieszki się zmniejsza”. A lekarka: „To się tak tylko panu wydaje”.
- Wyrywanie Agnieszki z rąk śmierci było jak karczowanie dżungli gołymi rękami – mówi Regina. – Nie wiesz, skąd bierzesz na to siłę, nie czujesz zmęczenia. Idziesz za miłością: byle jeszcze krok do przodu, jeszcze dzień.

Nie wszyscy tę siłę znajdują. Dwie doby po wypadku Agnieszki na sąsiednie łóżko trafia Krzyś, 20-letni motocyklista z podpilskiej wsi. Przyjechała do niego babuleńka w czerni, cichutka, ręce jak bochny, chustka na głowie. „Z niego to już nic nie będzie”, oświadczyła jej pani ordynator. „Niech przynajmniej jego płuca, nerki przydadzą się innym”. Babuleńka pochlipała, podpisała, na drugi dzień chłopaka zabrali.

Kiedy po tygodniu Terleccy zabierają Agnieszkę do Bydgoszczy, w wypisowym dokumencie w rubryce „diagnoza” widnieje „śmierć mózgu”. Regina: – Zapytałam: „Jak to?”. Wtedy ordynator przekreśliła „śmierć” i napisała „stłuczenie pnia”, zwyczajnie, długopisem. Dotąd nie wiemy, czy była to pomyłka, czy chciała się zaasekurować na wypadek, gdyby Aga w karetce umarła i zmarnowałyby się jej narządy.

Dokument pośpiesznie przywołanej śmierci do dziś spoczywa w ich domowym archiwum.
Więcej:
http://tygodnik.onet.pl/kraj/zwloki-z-bijacym-sercem/mpbn0
Przeszczepy, to tylko jeden element „mozaiki szatana”,

przed nim galopują w DeliriumMaximum:

In Vitro; Eutanazja; Aborcja;

Eugenika; Sex; Podświadomość;

Miłość: miłosierna; homo; zboczona; lesbijska;

ZOO; Pedo; Nekrofilska;

Aż po Ex Katedra: Judeo-Chrzęstkowska . . . I TP i TD i JUDE.

Non Serviam! – oto ich znak rozpoznawczy,

Mam prawo brać co chcę, Stwórca nie ma prawa

Mnie ograniczać, więc . . .

Idźcie precz w ogień piekielny,

Mówię Wam – NIE ! po wsze czasy!

Niezgoda z Wolą Boga Wszechmogącego jest

Kompasem i Motorem dzieci ojca kłamstwa,

Które zrodziło ŚMIERĆ !

Pragniecie tej WszechChały? . . .


  PRZEJDŹ NA FORUM