Pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego
Mój komentarz: Jaruzel, TW Wolski – Margulis [Z okazji pogrzebu - umieszczam trochę wspomnień o Jaruzelu. Świadkowie tych podstawień jeszcze żyją, a to w Szczecinie, czy Opolu, Warszawie czy Tarnowie. I - wobec porażającego a rozlewającego się bezprawia - "jeszcze milczą". TW Wolski dokończył żywota w domu "prawnie" zrabowanym rodzinie państwa Przedpełskich, to i świadkowie zdarzeń za parę lat się skończą. A "historycy współczesności" zachowują czujne milczenie, lub wymawiają się nadmiarem pracy.Czy to mogą być bajdy? Proszę Czytelników o naciski na uczciwszych ludzi z IPN-u, odważniejszych publicystów, by wreszcie te kruszące się świadectwa zebrali i krytycznie omówili. ] Relacje o Jaruzelu W.P. …To była tajemnica nie moja lecz Rodziny, o nim pisze także Piecuch. W Szczecinie mieszkał i pracował na stoczni Odra syn stajennego z majątku, który dzierżawili Jaruzelscy, on wychowywał się z młodym i prawdziwym Wojtkiem. Rozmawiałem z nim nieraz gdy tam bywałem, przy wódeczce, mówił o wszystkim, jak go UB straszyło utopieniem w Odrze, likwidacją rodziny gdy nie będzie milczał. Po wyjeździe na 12 lat z Polski, straciłem z nim kontakt, pewnie nie żyje… Co szkodzi by zbadać jego DNA (obecnego WJ), przebywa w szpitalu, więc żadna to trudność, czego NKWD nie przewidziało i by łapkę prawą do kamery pokazał, porozmawiać po łacinie, ( do dziś nie chce się spotkać ze swymi ponoć “kolegami” z Gimnazjum, dlaczego?), a DNA do porównania wziąć od jego zastraszonej i chcącej żyć jego “siostry” lub pobrać z grobu mamy, która z siostrą nie rozpoznały w nim syna i brata. Matka, krótko po tym zmarła w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, a z “siostrą” nie utrzymuje do dziś kontaktów, bo i jakie? nic ich nie łączy tylko jej strach o życie. Jaroszewicz znał tę prawdę o nim i Kiszczaku, zginął wraz z żoną i resztą swych towarzyszy, bo pisarczyk za wcześnie coś bąknął. [ TW Wolski był Margulis" z domu syn szewca] Na dziś ujawnienie tego – po tym co się dzieje – jeszcze nie czas. …żydobolszewik, nkw-dzista,Wolski, nie polski śmieć, czy jak mu tam naprawdę, przypomni sobie kim jest tak naprawdę, bo swej roli w NKWD wyuczył się aż za dobrze. “Zapomniał” kim jest tak naprawdę i przypomni sobie, jak go “Młot” i “Huzar” z NSZ, wziął do niewoli, i miał tę swołocz bolszewicką natychmiast rozstrzelać, lecz z litości, z racji młodego wieku tego agenta NKWD, po 50 wyciorach na gołą du… puścił szczyla bolszewickiego wolno, bo nie wiedział, faktycznie kto zacz, kogo złapali i to był Jego wielki błąd. Trzeba było tę swołocz żydobolszewicką rozwalić. Ja temu bolszewikowi Wolskiemu, agentowi NKWD, już o tym przypomniałem, także to dlaczego w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach zniknęła /zmarła jego “matka” pani Jaruzelska po powrocie z zesłania, a zniknąć musiała bo nie rozpoznała w ogóle w Wolskim swego syna i musiała zniknąć, właścicielka majątku, którą b. dobrze osobiście znała moja Babcia, także właścicielka majątku na Kresach- Radziwiłłów, za co pojechała cała rodzina na Sybir. Znali i świadkowie znający prawdziwą rodzinę Jaruzelskich, odpowiedzi się nie doczekałem, tylko gróźb, jak będę za bardzo ciekawy. Mamy brat zwiadowca u Berlinga znał tego osobnika jako Wolskiego, człowieka NKWD i IW, przydzielonego im do pułku zwiadu przez sowietów, by mieli nadzór nad polskimi oficerami, sam był w stopniu porucznika, osobiście spalił 7 niemieckich czołgów, za co był odznaczany, zmarł 10 lat temu, w stopniu pułkownika. Ta swołocz Margulis była na tyłach frontu tylko 7 miesięcy, wszystko co piszą o nim to bzdury. Odznaczenia sam sobie nadawał, choć nigdy i nigdzie nie walczył na linii z bronią w ręku. Po wojnie „walczył” z patriotycznym Podziemiem. Berlin to on zobaczył gdy go tam zawieźli na przełomie czerwca/lipca 1945!!!! lecz medal za zdobycie sobie przyznał!!! Wujek/Brat Mamy, Sybirak/jechał na tę „wycieczkę zafundowaną przez Stalina w swe 15 urodziny, czyli 10.02.1940, dostał Bohatera Związku Sowieckiego za podgryzienie Niemcowi tętnicy szyjnej podczas szarpaniny, po ujęciu ich podczas zwiadu, wyrwaniu automatu i wystrzelaniu Niemców i po powrocie ze swymi żołnierzami za linię, co widzieli sowieci / dowódcy z okopów, za co go uhonorowali, za odwagę. To była rodzinna tajemnica, o której dowiedziałem się parę lat temu, on tego odznaczenia się wstydził choć to uratowało życie członków rodziny przed śmiercią/wywózką i rabunkiem po wejściu sowietów do Kałuszyna, który to “wyzwolili” , lecz o tym innym razem. Ps. W uzupełnieniu mogę tylko dodać, że miałem przyjemność znać osobiście jedną osobę z rodziny Jaruzelskiego, była to nieżyjąca już pani o nazwisku Siemiradzka. Otóż ta pani na początku lat siedemdziesiątych, albo nawet z końcem lat sześćdziesiątych twierdziła, że osobiście znała młodego Jaruzelskiego, jeszcze przed wywózką na Syberię. Człowiek, który powrócił jako Jaruzelski do Polski w niczym w/g niej nie przypominał tamtego. Ponadto jak twierdziła zerwał wszelkie kontakty z rodziną.


  PRZEJDŹ NA FORUM