Stanisław Michalkiewicz: Z drugiego końca świata Szanowni Państwo! Ten felieton nadaję z Nowego Jorku, gdzie – dzięki uprzejmości państwa Ewy i Krzysztofa Koczwarów – zatrzymałem się w drodze powrotnej z Urugwaju. Uczestniczyłem tam w XVI Walnym Zebraniu Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej – USOPAŁ. Za sprawą „Gazety Wyborczej”, która – jak w wielu innych sprawach – również i w tej kieruje się pobudkami wypływającymi z solidarności rasowej – USOPAŁ, a w szczególności – jego walne zebrania, mają w pewnych środowiskach reputację czegoś w rodzaju sabatu czarownic. Z tym większym zainteresowaniem skorzystałem z zaproszenia prezesa Jana Kobylańskiego i poleciałem na drugi koniec świata, do Punta del Este w Urugwaju. Na miejscu przekonałem się, że „Gazeta Wyborcza” jak zwykle się myli. Żadnej osobliwej atmosfery tam nie zauważyłem, a co najwyżej – pewną egzotykę, nawiasem mówiąc, za przyczyną niektórych uczestników z Polski.
Zanim jednak przejdę do relacji z samego zebrania, kilka słów o samym USOPAL-e. Skupia on organizacje polonijne z Ameryki Łacińskiej – chociaż w Walnym Zebraniu uczestniczyli również reprezentanci ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Najliczniejszym uczestnikiem USOPAŁ jest Juventus z Brazylii, ale w Unii uczestniczą też organizacje z Meksyku, Argentyny, Chile, Paragwaju, no i oczywiście – Urugwaju. Nawiasem mówiąc, przemówienie reprezentantki Polonii paragwajskiej, pani Teresy Włosek, która – dzięki audycjom telewizyjnym przekonała paragwajską publiczność, że Polacy to nie są Rosjanie ani Ukraińcy, że mają własną państwowość, bogatą kulturę i starą historię, było szczególnie wzruszające. Całości prezesuje od lat Jan Kobylański, który jest również finansowym filarem tego przedsięwzięcia.
W tegorocznym Walnym Zebraniu USOPAŁ wyróżniłbym dwa nurty: jeden odnoszący się przede wszystkim do Polonii obydwu Ameryk i drugi – odnoszący się przede wszystkim do Polski. W przypadku nurtu pierwszego chodzi przede wszystkim o postępowanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie oraz władz Senatu, które tworzą w krajach osiedlenia Polonii tak zwane polskie organizacje kulturalne, często skupiające obrotnych absolwentów komunizmu z ulicy Gęsiej lub Smoczej w Warszawie. Jedynym celem tych organizacji, które wspierane są znacznymi środkami finansowymi, jest dywersja wobec starych organizacji polonijnych, na przykład – brazylijskiego Juventusu, liczącego sobie ponad 100 lat.
Po co Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie to robi i czym ta polityka ma się zakończyć – to jest temat na osobną publikację, więc ja ograniczam się do zilustrowania problemu, który zresztą znalazł swój wyraz w jednym z punktów końcowej uchwały XVI Walnego Zebrania USOPAŁ: „Walne Zebranie USOPAŁ z niepokojem obserwuje instrumentalne traktowanie polonijnych organizacji w Ameryce Północnej i Południowej. Prowadzi to do antagonizowania polskich społeczności w krajach ich osiedlenia, ze szkodą dla polskich interesów. Walne Zebranie USOPAŁ apeluje do konstytucyjnych władz Rzeczypospolitej Polskiej o niezwłoczne położenie kresu tym praktykom, które sprzyjają agenturalnej penetracji polskich społeczności za granicą.”
I wątek drugi – pogarszająca się od trzech lat sytuacja międzynarodowa Polski. Informacja na ten temat była przedmiotem mojego wystąpienia na Zebraniu – zresztą nie tylko mojego – bo w podobnym tonie wypowiadał się również mecenas Ryszard Parulski – a co znalazło wyraz w kolejnym punkcie uchwały Walnego Zebrania, w którym czytamy, że: „wyraża głębokie zaniepokojenie pogarszaniem się międzynarodowej sytuacji Rzeczypospolitej Polskiej oraz działaniami ruchów autonomicznych, m.in. tzw. Ruchu Autonomii Śląska, co w perspektywie grozi osłabieniem, a może nawet naruszeniem terytorialnej integralności państwa, a nawet likwidacją jego politycznej suwerenności. Walne Zebranie USOPAŁ deklaruje intencję współpracy z konstytucyjnymi władzami Rzeczypospolitej dla powstrzymania i odwrócenia tych zagrożeń. Wszystko to pod warunkiem położenia kresu dyskryminacyjnym praktykom i kampanii dezinformacyjnej, prowadzonej przeciwko naszej organizacji oraz jej władzom.”
Zwróciłbym szczególną uwagę na dwa ostatnie zdania tego punktu uchwały. Pokazują one, że postępowanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie – obliczone na zniechęcenie światowej Polonii do współpracy dla dobra Polski – jest dla naszego państwa rzeczywiście szkodliwe. Warto przypomnieć inspirowaną przez MSZ w Warszawie kampanie dyskredytowania na gruncie amerykańskim ówczesnego prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala wkrótce po tym, jak pod petycją do Kongresu Stanów Zjednoczonych o przyjęcie Polski do NATO udało mu się zebrać aż 9 milionów podpisów. Dlaczego Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie nie chce wykorzystać potencjału Polonii dla tworzenia polskiego lobby w skali może nie światowej, ale przynajmniej tam, gdzie ważą się losy świata – tego niepodobna zrozumieć. Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu. |