Ławrow: w ataku na ambasadę Rosji uczestniczyli bojówkarze z „Azowu” |
Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow oświadczył, że główną rolę w sobotnim ataku na ambasadę Rosji w Kijowie odegrali bojówkarze z batalionu „Azow”. Ławrow dodał, że formacja ta została utworzona i jest finansowana przez ukraińskiego oligarchę i gubernatora obwodu dniepropietrowskiego Ihora Kołomojskiego. - Według odczuć naszych dyplomatów celem atakujących było fizyczne zdobycie ambasady. Są też podstawy, by sądzić, że chcieli oni, aby przelała się krew – powiedział szef dyplomacji FR dziennikarzom w Moskwie. Ławrow oznajmił również, że sobotnie wydarzenia w Kijowie są „dobrym powodem”, aby kraje zachodnie, które „na wszelkie sposoby popierają każde kroki ukraińskich władz, zastanowiły się nad tym, jak te władze korzystają z pełnomocnictw otrzymanych po Majdanie”. Rosyjski minister także skrytykował kraje zachodnie za to, że na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ nie poparły zaproponowanego przez Rosję oświadczenia potępiającego atak na rosyjską ambasadę. - Zachodni partnerzy zapewnili mnie i naszych dyplomatów, że potępiają Ukraińców, jednak kiedy przedłożyliśmy projekt stosownego oświadczenia Rady Bezpieczeństwa, to właśnie zachodni partnerzy odmówili poparcia – powiedział Ławrow. Z kolei ambasador Rosji w Kijowie Michaił Zurabow ocenił, że sobotnie zajścia przed ambasadą były staranie zaplanowane i mogły rozwinąć się według tragicznego scenariusza. - Mieliśmy możliwość obserwowania dwóch grup, które nie brały udziału w najbardziej aktywnych działaniach wokół ambasady, ale który absolutnie były przygotowane do szturmu – poinformował Zurabow w wypowiedzi dla rosyjskiej telewizji NTV. Ambasador przekazał, że „byli do ludzie w wieku od 25 do 30 lat; byli dobrze wyekwipowani, mieli kije bejsbolowe, klucze montażowe i siekiery”. – Jeśli przedostaliby się na terytorium ambasady, to – jak sądzę – nie obyłoby się bez ofiar – oświadczył. W sobotę w drugiej połowie dnia kilka tysięcy ludzi zgromadziło się przed rosyjską placówką dyplomatyczną w Kijowie, aby zaprotestować przeciwko wspieraniu przez Moskwę separatystów na wschodzie Ukrainy. Jak relacjonowały media w Rosji, demonstranci zablokowali wejścia do budynku oponami samochodowymi. Jeden z protestujących zerwał z masztu flagę Rosji. Inny wywiesił na ogrodzeniu ambasady flagę Ukrainy. Według państwowej telewizji Rossija na ogrodzeniu placówki wywieszono też flagę UPA. Zgromadzeni przewrócili siedem samochodów z dyplomatycznymi tablicami rejestracyjnymi, które były zaparkowane przed placówką. W niektórych rozbili szyby i odkręcili koła. Demonstranci, wykrzykując antyrosyjskie hasła, obrzucili gmach jajkami, pakietami z zielonym płynem, petardami, świecami dymnymi i kamieniami. Na teren placówki wrzucono nawet koktajl Mołotowa. Protestujący uszkodzili elewację i wybili wszystkie szyby w budynku. Szkody powstały też wewnątrz gmachu. Źródło: PAP |