Po złych moherach, czas na „smarkaczy” |
Po złych moherach, czas na "smarkaczy". . Lewackie media znalazły nową grupę, z której można bezkarnie kpić. Nie są to już moherowe berety, nie są to małomiasteczkowi kato-talibowie, ale wielkomiejskie nastolatki – młodzież, która nie chciała pozwolić na odłączenie kolegi od aparatury podtrzymującej życie. W jednym z wrocławskich szpitali lekarze zdecydowali o zaprzestaniu utrzymywania przy życiu siedemnastoletniego Kamila – ofiary wypadku samochodowego. Medycy stwierdzili u niego tzw. śmierć mózgu. Pozostałe funkcje życiowe chłopca nie zanikły. Matka pacjenta nie zgodziła się wiec na odłączenie go od aparatury. Przypomniała, że jest jeszcze szansa by go uratować. Wszak to nie lekarze powinni decydować o tym, kiedy czyjeś serce ma przestać bić. Tymczasem chcieli pobrać narządy Kamila, na co wcześniej zgodził się jego ojciec. Okazuje się jednak, że w naszym „demokratycznym państwie prawa”, matka nie ma prawa do odmówienia lekarzom prawa do odłączenia syna od aparatury. Kobieta powiadomiła więc znajomych syna, którzy natychmiast przyjechali do szpitala. Grupa nastolatków czuwała przy łóżku przyjaciela, nie dopuszczając do niego lekarzy. Protestowali również pod szpitalem, przynieśli transparenty na których napisano m.in. „Morderstwo w majestacie prawa” i „Handel organami zamiast ratowania życia”. Na młodych ludzi natychmiast, niczym hieny, rzucili się lewaccy dziennikarze. „O co chodzi nastolatkom pod szpitalem we Wrocławiu?” – pyta zdumiony publicysta „Newsweeka”, „Śmierć Kamila na żywo, czyli fanatyzm religijny wstrzymuje lekarzy” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”. Relacje prasowe nie podają, by ktokolwiek z młodych ludzi powoływał się na racje religijne. Mówią tak: - My nie wierzymy, że jest szansa na wybudzenie Kamila. My to wiemy! Przecież nieraz słyszy się o tym, że ktoś się wybudza z wieloletniej nawet śpiączki. Dziennikarze orzekli jednak, że skoro lekarze zdiagnozowali „nieodwracalną śmierć mózgu”, to protestujący młodzi ludzie muszą być „fanatycznymi katolikami”. Natychmiast znaleziono również „ekspertów”, potwierdzających, że protesty nastolatków to „przypadek wykorzystany przez religijnych fanatyków do wzniecania zamętu i chaosu”. Jakby to kogoś nie raziło, TVN24 uwypuklił na swej stronie internetowej opinię jednego z transplantologów, który nazwał protestujących „niewyedukowanymi smarkaczami”. Po przysłowiowych już moherach nierozumiejących subtelności procedury in-vitro i kato-talibach sprzeciwiających się aborcji niepełnosprawnych dzieci, mamy do czynienia z kreowaniem nowej grupy godnej pogardy i nienawiści. Tym razem odpada przeciwstawienie tej grupie „młodych, wykształconych z wielkich miast” – protestowała była bowiem licealna młodzież z Wrocławia. To nie pierwszy w ostatnich tygodniach cios w młodych ludzi myślących o świecie inaczej niż „Gazeta Wyborcza” o media o podobnej proweniencji. Niedawno mocno dostało się także „niedojrzałym wyborcom Korwin-Mikkego chcącym walczyć z ‘lewactwem’”. Gazeta Michnika drży, widać bowiem, że 25 lat tumanienia Polaków nie przyniosło upragnionego skutku – młode pokolenie nie przyjmuje bezrefleksyjnie nauczania z ulicy Czerskiej. Krystian Kratiuk Read more: http://www.pch24.pl/po-zlych-moherach–czas-na–smarkaczy-,24262,i.html#ixzz37wITDmQB |