Rosja potrafi stawiać czoła wyzwaniom |
Puszkin i Tołstoj odpowiedzą za „zbrodnie” Putina Jako przyczynę rezygnacji z organizacji roku polskiego w Rosji i rosyjskiego w Polsce w 2015 roku rząd polski podał fakt zestrzelenia malezyjskiego boeinga. Strona polska przyjęła tym samym za pewnik, że za tragedią cywilnego samolotu stali Rosjanie. Co ciekawe, opinia podobna powzięta została wbrew ocenie amerykańskiej, według której nie ma dowodów na bezpośredni udział Rosjan w zestrzeleniu samolotu. Rząd polski po raz kolejny wykazał się działaniem emocjonalnym, wychodząc w dodatku przed szereg. Zachowanie rządu polskiego będzie bowiem odczytane przez Rosjan w sposób jednoznaczny – Polacy po Smoleńsku obarczają Rosjan za kolejną lotniczą tragedię. Podobne działanie władz polskich świadczy dobitnie o tym, że w relacjach z Rosją tracą one elementarne poczucie racjonalności. Czy nie można było bowiem poczekać z decyzją o „odłożeniu i to na długo” obchodów, jak się wyraził szef polskiego MSZ, do momentu uzyskania bezdyskusyjnych dowodów na rzekomą winę Rosji? Co będzie, gdy okaże się, że samolot zestrzeliły jednak wojska rządu w Kijowie albo przypadkowo siły Republiki Donieckiej? Rząd polski zacznie negocjować przywrócenie organizacji imprez zaplanowanych na przyszły rok? Reakcja Rosji wydaje się w podobnym przypadku jasna do przewidzenia. Odstąpi ich organizację Czechom albo Węgrom, których rządy umiały trzymać nerwy na wodzy. Bezdyskusyjnym, acz nie podnoszonym przez nikogo, jest też fakt, że Polska w odróżnieniu od np. Holandii nie jest stroną w całej sprawie. Ktoś mógłby powiedzieć, że rok polski w Rosji i rosyjski w Polsce nie jest oczywiście czymś, czego odwołanie wpłynie na bieg polityki światowej. Nie w tym jednak rzecz, nas bowiem powinny interesować stosunki dwustronne z Rosją. Rezygnacja z cyklu imprez, przede wszystkim o charakterze kulturalnym, mająca na celu zbliżenie społeczeństw obu narodów, wobec ciągłego naprężenia we wzajemnych relacjach, mogła odegrać bardzo pozytywną rolę. Lepsze poznanie się i zbliżenie Polaków z Rosjanami, nawet przy braku akceptacji wszystkich oficjalnych działań ich rządu, powinno być działaniem ze wszech miar przez Polskę wspieranym. Odwracanie się od społeczeństwa rosyjskiego jest kardynalnym błędem, podobnie jak poświęcanie na ołtarzu walki „o wolność waszą i naszą” stosunków gospodarczych. Czekać tylko należy, kiedy rząd polski storpeduje skutecznie swoimi zakulisowymi działaniami kontrakt stulecia podpisany przez bydgoską Pesę ze stroną rosyjską? Wszak z „Mochami” nie możemy mieć żadnych wspólnych interesów… Maciej Motas http://mysl-polska.pl |