| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Anna Solidarność VS Agent Bolek | |
| | TheAspartam | 02.09.2012 13:18:38 |
Grupa: Administrator
Posty: 1196 #1002085 Od: 2012-7-18
Ilość edycji wpisu: 1 |
„Anna Solidarność”. Tak Annę Walentynowicz, legendarną działaczkę „Solidarności”, a wcześniej współzałożycielkę Wolnych Związków Zawodowych, nazwał Krzysztof Wyszkowski. I taki też jest tytuł jej biografii pióra Sławomira Cenckiewicza.
Tak… Anna Walentynowicz, suwnicowa ze Stoczni Gdańskiej, była „Anną Solidarność”., czy jak kto woli – „matką chrzestną Solidarności”. O jej postawie pamięta IPN. Pamięta „Solidarność”. Wszak gdyby nie Anna Walentynowicz, poległa 10 kwietnia 2010 r. wraz z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i odznaczona przez niego w 2006 r. Orderem Orła Białego, razem m.in. z innym legendarnym przywódcą antykomunistycznej opozycji – Andrzejem Gwiazdą, być może „Solidarności” w ogóle by nie było. Postulat przywrócenia Walentynowicz do pracy w stoczni, zwolnionej za działalność związkową 8 sierpnia 1980 r., był pierwszym z 21 żądań stoczniowców. Dziś, w 32 lata od Sierpnia, w zapomnienie odchodzi jednak inny epizod ze strajku. 16 sierpnia, gdy Lech Wałęsa zakończył protest po zgodzie kierownictwa zakładu na spełnienie postulatów socjalnych, robotnicy zaczęli opuszczać zakład. Wtedy Walentynowicz z nieżyjącą już Aliną Pieńkowską, również współzałożycielką WZZ i z innymi kobietami doprowadziły do wznowienia protestu, zamykając bramę. Tak Anna Walentynowicz wspominała tę chwilę w rozmowie ze Zbigniewem K. Rogowskim zatytułowanej „Apokaliptyczny cień Lecha Wałęsy”: Gdyby wtedy strajk został wygaszony, pewnie nieprędko doszłoby do sytuacji, w której narodziłaby się przyszła „Solidarność”. Jeśliby się w ogóle narodziła. Tu wspomnę, że strajk protestacyjny w mojej i Wałęsy obronie zainicjował Piotr Maliszewski, którego nazwiska nigdzie Pan nie zobaczy, młody robotnik z Lidzbarka Warmińskiego, w czym mu dopomógł stoczniowiec Bogdan Felski. To nie był Wałęsa! On się włączył dopiero trzeciego dnia i zaraz strajk zakończył. Owego trzeciego dnia, po pokrzykiwaniach Wałęsy o rozejściu się do domów, dostrzegłam go siedzącego na wózku akumulatorowym. Podeszłam do niego i powiedziałam, że strajk ma trwać dalej. Pachniało odeń alkoholem, którym wcześniej uraczył go dyrektor stoczni Gniech. Może nie tyle moje słowa, co widok powracających stoczniowców, którzy zareagowali na mój i Aliny Pieńkowskiej apel, sprawił, że Wałęsa poprosił (tak, poprosił!), by mógł kontynuować strajkowy protest. Powiedział: – Jak się nie będę nadawał, to mnie wyrzucicie. (…) Potęgujące się jeszcze tego samego sierpniowego dnia na skutek jego poczynań. Tamtego trzeciego dnia strajku stoczniowcy pokrzykiwali, żeby Wałęsa nie składał w dyrekcji ugodowego podpisu, bo otwierała się szansa zalegalizowania WZZ, ale on ludziom nawymyślał od głupców, argumentując, iż dyrekcja dała więcej niż żądaliśmy, a więc przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy oraz przyznanie podwyżki (tzw. drożyźnianej – przyp. Rog.); w pewnej chwili zanucił Jeszcze Polska… i ludzie zaczęli śpiewać hymn. Tak oto Wałęsa postarał się o patriotyczną oprawę. Nadmienię, że poprowadzeniem strajku owego sierpniowego dnia nic nie ryzykował, bo zwolniony z pracy dostawał od stoczniowców pięć tysięcy złotych miesięcznie tytułem zapomogi i tyleż od KOR-u.” Miałem ten zaszczyt, że znałem Annę Walentynowicz. Skromna aż do bólu. Nie myśląca o sobie, a o Polsce wyzwolonej z piętna postkomunizmu, w której w końcu rozliczonoby nie tylko komunistów, ale także agenturę ulokowaną w „Solidarności”, opozycji peerelowskiej i we władzy po 1989 r. Tu tkwiła jedna z przyczyn rozejścia się jej dróg z Lechem Wałęsą po Sierpniu, i takie było źródło ataków „pierwszego elektryka” na Walentynowicz, Olszewskiego, Gwiazdę, Wyszkowskiego i innych zwolenników lustracji, nazwanych przez Wałęsę „małpami z brzytwą”, na długo przed tym jak Cenckiewicz i Gontarczyk w książce „SB a Lech Wałęsa” opublikowali dokumenty jednoznacznie potwierdzające współpracę Wałęsy z SB jako TW „Bolek”. Ten groził autorom i Instytutowi Pamięci Narodowej sądem, ale – co symptomatyczne – pozwu nigdy nie złożył. Stanął za to, wraz z liderami Platformy Obywatelskiej, na czele antypisowskiego frontu antylustracyjnego. Porządkując niedawno materiały dotyczące Sierpnia i „Solidarności” natrafiłem na dokument szczególny, dziś praktycznie zapomniany, jeśli nie liczyć publikacji blogerskich. To list otwarty Anny Walentynowicz z września 1995 r. do Lecha Wałęsy, startującego wówczas w wyborach prezydenckich. List szczególny, podnoszący kwestie dla pierwszego przewodniczącego panny „S” co najmniej kłopotliwe: „Na naszych oczach przeszłość ulega zakłamaniu i manipulacji. Aby ocalić prawdę, ktoś musi zapytać o fakty. Dopóki jeszcze żyją ich świadkowie. Lata wspólnej działalności nakładają na mnie obowiązek zadania kandydatowi na urząd Prezydenta RP-Lechowi Wałęsie kilku pytań. Oświadczam, że biorę odpowiedzialność za treść pytań i zawarte w nich sugestie. Życzę sobie przeprowadzenia dowodu prawdy przed sądem. 1. Czy pamiętasz, jak w styczniu 1971 r. przyznałeś, że na żądanie SB dokonywałeś identyfikacji uczestników zajść grudniowych z fotografii i filmu? Czy teraz możesz podać powody tych działań? 2. Dlaczego okłamałeś wszystkich mówiąc o przeskoczeniu płotu, podczas gdy na strajk 14.08.1980 r. zostałeś dowieziony motorówką z Dowództwa Marynarki Wojennej z Gdyni? 3. Jak godziłeś swoją katolicką moralność z głośnymi przygodami, o które żona robiła Ci publiczne awantury w 1980 r.? 4. 9 grudnia 1980 r. przyznano “Solidarności” pierwszą nagrodę – 30 tys. USD. Co z tymi pieniędzmi? 5. Co zrobiłeś z 60 tys. USD nagrody szwedzkiej prasy, którą miałeś przekazać na Panoramę Racławicką, lecz nigdy nie przekazałeś? 6. Czy mieszkanie przy ul. Polanki 52 kupiłeś, czy otrzymałeś w darze i od kogo? 7. W jakiej kwocie Bagsik i inni biznesmeni finansowali Twoją pierwszą kampanię wyborczą? 8. Czy uważasz za właściwe, że głowa państwa lokuje pieniądze w bankach zagranicznych, wbrew polskiemu prawu? 9. Czy w 1981 r. byłeś informowany przez Prezydium MKZ, że M. Wachowski jest kapitanem [SB-przyp.aut.]? 10. Czy Wachowski posiada Twoje zdjęcia ze wspólnych orgii i dlatego nie zareagowałeś na jego poczynania? 11. Czy SB szantażowała Cię ujawnieniem wszczętych postępowań karnych o kradzieże przed sądem dla nieletnich i sądem rejonowym, wymuszając pełną współpracę? 12. Za jakie zasługi w obozie w Arłamowie przyznano Ci prawo polowania z Kiszczakiem i 5- tygodniowy pobyt z całą rodziną, gdy innym odmawiano zwykłych widzeń? 13. Czy pamiętasz swoją wypowiedź na Kongresie w USA „lokujcie swoje kapitały w Polsce, bo na nędzy i głupocie można najlepiej zarobić”, czy nadal tak sądzisz? 14. Z jakiej obietnicy wyborczej się wywiązałeś? 15. Czy teraz potrafisz odpowiedzieć na pytanie Andrzeja Gwiazdy z 1 zjazdu “Solidarności”, jak wygląda dogadanie się Polaka z Polakiem, gdy jeden jest zdrajcą? 16. Kiedy spełnisz publiczną obietnicę rozliczenia się z majątku i wskażesz jego prawdziwe źródła, bo Twoje książki przyniosły straty? Podobnie z obietnicą wyjaśnienia stosunków z SB? 17. Czy nie dość już kłamstw, krętactw, niekompetencji, pazerności, czy Ty naprawdę nie boisz się Boga, Lechu? Anna Walentynowicz” Pytania do dziś nie doczekały się odpowiedzi. Lech Wałęsa napisał w 2009 roku na swoim blogu, że Anna Walentynowicz „robiła więcej złego dla „Solidarności”, niż SB i władze komunistyczne razem”. Ciekawe, co skłoniło go do sformułowania tak nieuprawnionej i krzywdzącej oceny postawy Bohaterki Sierpnia…
http://jakuccy.pl/anna-solidarnosc/
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA
| | | TheAspartam | 05.09.2012 17:00:50 |
Grupa: Administrator
Posty: 1196 #1003821 Od: 2012-7-18
| Ucieczka przed prawdą źródło: http://www.wyszkowski.com.pl
Lech Wałęsa wycofał pozew skierowany przeciw mnie za słowa: Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował całą gębą. Były t.w. „Bolek” boi się sądowego potwierdzenia swojej agenturalności.
Sprawstwo tej rejterady trzeba przyznać badaczom takim jak Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, którzy opublikowali książkęSB a Lech Wałęsa, ale również takim świadkom jak np. Janusz Stachowiak i Edward Graczyk, który zwerbował Wałęsę do współpracy z SB i wypłacał mu pieniądze, co potwierdził w zeznaniu przed prokuraturą IPN. Pierwsze publiczne przesłuchanie Graczyka przed sądem mogłoby okazać się niezwykle ważne dla odsłonięcia wielu kulisów współpracy Wałęsy z SB. Niestety takiej okazji na razie nie będzie.
Żeby powyższe zagrożenie stało się faktem konieczna była odwaga sędzi Ewy Tamowicz, która – wbrew oczekiwaniom Wałęsy – wykazała się rzetelnością zawodową i zarządziła przeprowadzenie postępowania dowodowego, dzięki któremu prawda historyczna mogła objawić się na sali sądowej.
Wycofując pozew Wałęsa unika stanięcia twarzą w twarz wobec opinii publicznej, ucieka przed prawdą o swojej przeszłości, a tym samym przed prawdą o swojej roli w życiu publicznym Polski współczesnej. A prawda o przeszłości Wałęsa jest „arcyboleśnie prosta”, co potwierdza odnaleziona ostatnio notatka czechosłowackiego MSW z marca 1981 r.: „Co do współpracy Wałęsy z pracownikami polskiej Służby Bezpieczeństwa, Ciastoń oznajmił, że do pozyskania Wałęsy doszło w roku 1970 w czasie strajków na Wybrzeżu. Informacje podobno pisał własnoręcznie. Podpisywał też potwierdzenia odbioru kwot pieniężnych, które otrzymywał za współpracę. Ciastoń nie wie, kiedy skończyła się współpraca Wałęsy z SB, ale trwała jeszcze w roku 1976, gdy odszedł na inne stanowisko pracy” (S. Cenckiewicz, Agenturalne puzzle Wałęsy, „Arcana”, 2012, nr 106-107, s. 144).
Korzystając z okazji chciałbym podziękować za wszystkie słowa i gesty poparcia, jakie spotkały mnie w ostatnich latach za sprawą sądowego nękania mnie przez Wałęsę. W chwili obecnej oczekuję na reakcję Sądu Okręgowego na moje zażalenie na decyzję Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa o zezwoleniu Wałęsie na zastępcze (za mnie) wykonanie wyroku SA w Gdańsku, czyli opublikowanie przeprosin. Pozostaję w nadziei, że SO podzieli przedstawione argumenty i unieważni decyzję SR. Ponadto w dniu 25 września Sąd Apelacyjny w Gdańsku będzie rozpatrywał mój wniosek o wznowienie poprzedniego procesu z powodu ujawnienia nowych dowodów agenturalności Wałęsy. Liczę na to, że zainteresowanie opinii publicznej pozwoli sędziom na nieuleganie presji ze strony Układu i wznowienie postępowania.
Walka o prawdę wciąż trwa, ale możemy ją wygrać tylko działając razem.
Krzysztof Wyszkowski
“Ewelina Wolańska Adwokat
Kancelaria Adwokacka
80-279 Gdańsk- Wrzeszcz, ul. Kmieca 21, Tel. 341- 79-39
Gdańsk dnia 23 sierpnia 2012r.
S ą d Okręgowy w Gdańsku
XV Wydział Cywilny
Gdańsk ul. Nowe Ogrody 30/34
W sprawie Sygn.akt.XV G.54/12
Z powództwa Lecha Wałęsy p-ko
Krzysztofowi Wyszkowskiemu
P i s m o procesowe
Jako pełnomocnik powoda , w Jego imieniu przedstawiam co następuje:
1. na podstawie art. 203par.l KPC cofam pozew oraz informuję, że powód
zrzeka się roszczenia wobec pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego,
2. na podstawie art. 355 KPC wnoszę o umorzenie postępowania na posiedzeniu niejawnym i odwołanie terminu rozprawy wyznaczonej na 13.09.2012r.
3. wnoszę o wzajemne zniesienie kosztów procesu między stronami,
Uzasadnienie
Powód Lech Wałęsa podjął powyższą decyzję z następujących przyczyn:
W dniu 24. marca 20i Ir. Sąd Apelacyjny w Gdańsku w sprawie Sygn.akt.IACa 1520/10 w p. 1 wyroku zmieniając częściowo Wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 31.08.2010r.Sygn.akt IC 1387/07- nakazał pozwanemu Krzysztofowi Wyszkowskiemu odwołać we wskazanych programach Panoramy i TVP określonego obraźliwego oświadczenia wygłoszonego w dniu 11.11.2005r. jako nieprawdę naruszającą godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, oraz nakazał przeproszenie za naruszenie dóbr osobistych powoda.
Wyrok ten jest prawomocny, odrzucona została skarga kasacyjna pozwanego, oraz Sąd Apelacyjny nadał temu wyrokowi klauzulę wykonalności., a pozwany dotąd tego wyroku nie wykonał.
Proces ten toczył się od grudnia 2005r.
W sprawie niniejszej pozew został złożony przez powoda w dniu 21.12. 2007r. gdy pozwany ponownie podobnymi słowami i wypowiedzią naruszył dobre imię i godność osobista powoda, w czasie gdy toczył się pierwszy proces.
Sąd Okręgowy zawiesił to postępowanie postanowieniem z dnia 11.04.2008r. do czasu zakończenia pierwszego procesu.
Po uprawomocnieniu się cytowanego wyroku Sadu Apelacyjnego w Gdańsku, Sąd Okręgowy podjął z urzędu – bez wniosku powoda- zawieszone postępowanie postanowieniem z dnia 10.stycznia 2012r. Sygn.akt. XVC 54/1,2, oraz postanowił prowadzić postępowanie dowodowe na wniosek pozwanego o przesłuchanie kilkudziesięciu świadków oraz dowodów z fragmentów z książek, kopii pism itp.
Jako pełnomocnik powoda zajęłam stanowisko o oddalenie tych wniosków pozwanego, zgłosiłam odpowiednie argumenty w pismach procesowych z dnia 27.04.2012r. oraz 28.05.2012r., powołując się jednocześnie na treść cytowanego na wstępie Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, jednakże Sąd nie uwzględnił tych argumentów, jedynie uprzedził pozwanego aby ograniczył ilość zgłoszonych dowodów, gdyż taka ilość wniosków dowodowych może spowodować przedłużenie procesu na kilka lat.
W tej sytuacji powód uznał, iż skoro zapadł już prawomocny i wykonalny wyrok dotyczący takiej również haniebnej i obraźliwej wypowiedzi pozwanego, zbędna byłaby w tej chwili strata czasu , trudu oraz kosztów na kilkuletnie prowadzenie i popieranie procesu, którego wynik ostateczny i tak według powoda, nie mógłby odbiegać od treści cytowanego Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Adw. Ewelina Wolańska
Z tych względów wnoszę jak na wstępie. Zał. 1 odpis pisma” |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|