Grupa: Administrator
Posty: 7596 #1042952 Od: 2012-7-24
| Źródło: http://3rm.info/26425-radikalnyy-islamizm-instrument-globalizacii.html
Nie wolno nie zauważać, że za trzema zamachami terrorystycznymi przeprowadzonymi, praktycznie jednocześnie, w różnych częściach świata, stoi jedna i ta sama siła, radykalny islam. Eksplozja w syryjskim Ministerstwie Bezpieczeństwa, która pochłonęła życie kilku wyższych rangą wojskowych dowódców kraju, eksplozja w Bułgarii w autobusie przewożącym izraelskich turystów, usiłowanie zamachu na życie muftego Tatarstanu i morderstwo jego zastępcy, są to metastazy rozprzestrzeniania się jednego nowotworowego guza. Jeśli terrorystyczny zamach w Syrii jeszcze jakoś można wyjaśnić bezlitosną logiką wojny domowej to zamachy w Rosji i Bułgarii są świadectwem tego, że terroryzm groźny jest przez to, że może się rozpowszechnić się na każdy rejon świata. Jednocześnie trzeba rozumieć, że ani jedna organizacja, ani jeden terrorysta, nie jest w stanie przeprowadzić skomplikowanych operacji bez zewnętrznej pomocy i finansowania. Centra „żywiące” terroryzm, pod flagą islamu, są już od dawna znane. Są to rządzące kręgi Arabii Saudyjskiej i Kataru, usiłujące stworzyć armię janczarów do walki z niewygodnymi rządami. Ich pieniądze i broń płyną dzisiaj do ekstremistów nienawidzących świeckiego rządu Baszara Assada i szyickiego rządu w Teheranie. Stworzyli oni już skuteczną bojowo partyzancką armię liczącą wiele tysięcy ludzi, która zamieniła Syrię w pole krwawego chaosu.
To rządzący reżim turecki usiłuje wyeliminować, w osobie Baszara Assada, suwerenne centrum regionalnej polityki i rozciągnąć na Syrię swoją kontrolę. Dzisiaj Turcja jest głównym organizatorem działań militarnych przeciwko Damaszkowi. W przygranicznym pasie stworzyła ona strefę buforową, przez którą do Syrii przenikają bojówkarze i broń. Na terytorium Turcji znajduje się sztab zbrojnego buntu i z tym sztabem ściśle koordynuje swoje działania tak zwana „syryjska opozycja”. To są zamknięte kluby najbogatszych ludzi USA, Wielkiej Brytanii i Francji, którzy podjęli decyzję eksportu do Syrii ich „demokracji”. Oni to sformowali pod swoją kontrolą organizacje polityczne ze środowisk syryjskich emigrantów i planują zainstalować ich u władzy w Damaszku. Wszystkie te siły, zainteresowane wzmocnieniem islamistów, skoncentrowały teraz swoje uderzenia na Syrii, próbując utopić rząd Baszara Assada we krwi ażeby oczyścić drogę dla „demokratycznego reżimu”.
Już dawno nie ma żadnych wątpliwości, że stworzenie i rozprzestrzenienie krwawego chaosu jest integralną częścią zachodniego planu „przeobrażeń demokratycznych” w Syrii.
Ani jeden kraj-członek NATO, nie złożył od razu kondolencji rządowi Syrii z powodu tragicznej śmierci kilku członków władz syryjskich. Na wojnie jak na wojnie. A na ostatnim posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, poświęconemu przyjęciu rezolucji w sprawie Syrii, przedstawiciele Zachodu nie znaleźli niczego lepszego jak obruszyć się na Rosję, obłudnie jej zarzucając, że to z jej winy w Syrii każdego dnia trwa zabijanie niczego nie winnych ludzi.
W Syrii rękami islamistów realizuje się wielki globalistyczny projekt.
Nic dziwnego, że zachodnie media tak starannie unikają, w swoich komentarzach, kwestii udziału w antysyryjskiej wojnie terrorystycznej Al-Kaidy. Fakt pozostaje faktem. Al-Kaida działa w interesie Zachodu. Zadziwia co innego. W swoim czasie „wypasieni” przez Anglosasów Talikowie przekształcili się w niezależną siłę i przynieśli swoim „rodzicom” niemało kłopotów. W Waszyngtonie i Londynie podejrzewają, że wraz z wycofaniem się z Afganistanu, te kłopoty nie zakończą się. I główny kłopot będzie polegał nawet nie na „niespodziankach”, które najwyraźniej czekają londyńską Olimpiadę, ale na tym, że Kaliban dotrze do pakistańskiej broni jądrowej. Dzisiaj Talikowie władają umysłami dużej części ludności Pakistanu i wykorzystują sympatie w środowisku oficerów pakistańskiej armii.
Jeżeli dojdzie do sytuacji nieodwracalnej to Waszyngton i Londyn, będą musiały przyznać przed samymi sobą, że bomba atomowa w rękach Talików jest rezultatem ich autorytarnej polityki. Oczywiście w stolicach anglosaskiego świata żywi się nadzieję, że zdołają oni skierować tę niszczycielską falę na Teheran po tym jak zaleje ona Damaszek.
Ale jeden Allach wie w jakim kierunku ruszy to tsunami jeżeli uda mu się zatopić Syrię.
Zakulisowi producenci i reżyserzy spektaklu określają z góry, że za pewien czas fale islamizmu zaczną zalewać przestrzeń postsowiecką. Po tym jak inwazja muzułmańskiego ekstremizmu przez nadgraniczny dla Rosji północny Kaukaz zaczęła się rozlewać to jego wpływ zaczął rozprzestrzeniać się w głąb Rosji. Zamach terrorystyczny w Kazaniu ma w określonym sensie symboliczne znaczenie, może on oznaczać początek polowania na ideowych bojowników z islamem w tych geograficznych centrach, gdzie potencjalne istniejące międzynarodowe i międzyreligijne napięcie nie przeszło (jeszcze?) w stadium walki zbrojnej. Cóż to jest jak nie „oczyszczanie terenu” przed wielką ofensywą? I jeżeli nie reagować na to zdecydowanie, ostro, to sytuacja może się szybko pogorszyć i to nieodwracalnie. W środowisku liberałów pokutuje ten przesąd, że muzułmański ekstremizm jest produktem działalności poszczególnych centrów religijnych i nie ma odniesienia do projektu ustanowienia na planecie jednolitego „nowego porządku” pod kierownictwem nielicznych możnych tego świata. Jednakże ten przesąd będzie ciągle odciskał się na świadomości zamachami terrorystycznymi, podobnymi do tego kazańskiego albo masowymi masakrami ludzi jakie zdarzały się już nie tylko w Moskwie ale i w Nowym Jorku i w Madrycie i w innych miastach „cywilizowanego świata”. Ci, którzy wtórują dzisiaj histerii Anglosasów w Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych z powodu „nieodpowiedzialnego” zachowania Moskwy w kwestii syryjskiej, ryzykują, że pewnego razu doświadczą same na sobie całej grozy terroru. _________________ http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee
http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp |