NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » DLACZEGO KINO W PRL BYŁO LEPSZE NIŻ DZISIAJ?

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Dlaczego kino w PRL było lepsze niż dzisiaj?

  
MareczekX5
20.01.2013 10:49:29
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1149102
Od: 2012-7-24
Za: http://marucha.wordpress.com/2013/01/20/dlaczego-kino-w-prl-bylo-lepsze-niz-dzisiaj/


Żyjemy w epoce rozpasanej cywilizacji ruchomych obrazków, a więc jedynie w ten sposób możemy atrakcyjnie i skutecznie wychowywać młodzież i starszych w patriotycznym duchu. Jest to o tyle trudne, że każdy spodziewał się po 1989 r. – czyli zwycięstwie tzw. demokratów i niepodległościowców – iż nastąpi szeroka fala dzieł filmowych i telewizyjnych, traktująca z szacunkiem o ojczystej historii i wciągającym w ten temat szerokie masy rodaków. Miał to być kontrast z rzekomo bezwartościową pod tym względem epoką PRL-u.

Obrazek

Rzeczywistość okazała się raczej żałosna. W zasadzie jedynymi produkcjami przybliżającymi odbiorcy w sposób atrakcyjny, kompetentny i godny polską historię najnowszą, okazały się sprawne inscenizacje TV pod redakcją Bogusława Wołoszańskiego o ogólnym tytule „Sensacje XIX wieku” oraz nieregularna seria spektakli telewizyjnych, które przedstawiają losy zapomnianych często polskich bohaterów ruchu oporu , zamordowanych w stalinowskich więzieniach. Niestety, red. Wołoszański odszedł z TVP po wyjściu na jaw jego współpracy dla wywiadu PRL. Może był kiedyś socjalistycznym agentem , ale jako pasjonat historii z talentami dydaktyczno-technicznymi, stanowił rzadkość w komercyjnych realiach i teraz nie mamy nikogo w TV, kto chciałby się w nowoczesny sposób historią zajmować.

Tłuczenie oper mydlanych i głupich talk-show jest prostsze i służy ogłupianiu gawiedzi, co obecny System zdecydowanie preferuje. Cykl o bohaterach podziemia, to z kolei robota pasjonatów, którzy łapią się za nią od okazji do okazji, trzeba na te pozycje w telewizyjnej ramówce po prostu polować.

Rzeczą jeszcze gorszą, stała się moda na antypolonizm w filmie, czego najlepszym przykładem był serial Izabelli Cywińskiej „Boża podszewka” (1997, 2004), który przedstawiał Kresowiaków jako degeneratów moralnych, prymitywnych żydożerców i ogólnie osobników ociężałych umysłowo i mało wartych. Taki sam przekrój polskiej rodziny, znajdujemy w paszkwilanckim filmiku Cywińskiej „Cud purymowy” (2000).

Podobną drogą poszedł reżyser Robert Gliński w obrazie „ Wszystko, co najważniejsze” (1992), gdzie główna postać, komunista i literat Aleksander Wat (pr. nazwisko Chwat) zostaje aresztowany przez swych sowieckich towarzyszy we Lwowie, a jego żona i dziecko cierpią prześladowania na wywózce w Kazachstanie nie ze strony NKWD (Wat później do nich dołącza), ale od polskich zesłańców-antysemitów. Reklamowany jako pierwszy film o tragicznych deportacjach Polaków na Wschód, traktował on tak naprawdę o żydo-komunistycznej rodzinie, ofierze polskiego antysemityzmu. Tego nie wymyśliłby sam Goebbels!

Stosunkowo niedawno słyszeliśmy, iż do „odbrązawiania” obrońców Westerplatte bierze się niejaki Paweł Chochlew, aktor komediowego Teatru „Syrena” tudzież płaskich telenowel „Klan” i „13. posterunek”. Taki „specjalista” z pomagierami, przedstawia w scenariuszu westerplatczyków, jako robiących pod siebie (dosłownie) ze strachu przed Niemcami tchórzy, notorycznych pijaczków, gangsterów mordujących własnych kolegów i dewiantów seksualnych oraz psychicznych.

Pieniędzy na ten paszkwil odmówił nawet liberalny rząd Tuska, lecz za Chochlewem stanęli murem „intelektualiści” udeckiego i antypolskiego chowu, którzy zaczęli głośno gardłować o „politycznej cenzurze”. Palnijcie sobie za własne fundusze filmik o Auschwitz, gdzie Żydzi pakują SS-manów do gazu i czekajcie na efekty takiego „odbrązawiania”, a od Westerplatte się odpieprzcie i nie róbcie z niego chlewu!

Na szczęście inicjatywa pana Chochlewa jakoś przycichła. Gdyby nie “Czas honoru”,dobrze zagrany i opowiedziany serial historyczny, bylibyśmy w tej dziedzinie kompletnie goli.

Dla porównania, mała dygresja. Z okazji kolejnej rocznicy wybuchu II wojny światowej, stacja Kino Polska przypomniała związane z Wrześniem’ 39 filmy „Wolne Miasto” (1958 – opowiadający o obronie Poczty Polskiej w Gdańsku) i „Westerplatte” (1967 – treść wiadoma) Stanisława Różewicza, „Sąsiedzi” Aleksandra Ścibora-Rylskiego (1969 – walki ochotników i policji z hitlerowskimi dywersantami w Bydgoszczy) i „Ptaki, ptakom” Pawła Komorowskiego (1976 – bój harcerzy i weteranów Powstań Śląskich z bandami nazistowskimi w Katowicach). Są to produkcje bez żadnych podtekstów komunistycznych, z ciekawie zarysowanymi postaciami i wątkami psychologiczno-socjologicznymi, wzruszająco patriotyczne, znakomicie zagrane i nakręcone. W państwie narodowym byłyby one wzorem dla branży filmowej.

A nie są to przecież wyjątki; na bazie odwilży z 1956 r., a głównie późniejszej eliminacji wpływów syjonistycznych i „unaradawiania” PZPR, powstało wiele patriotycznych obrazów, których ukoronowaniem w tematyce około wrześniowej był „Hubal” (1973) Bohdana Poręby oraz ekranizacje „Pana Wołodyjowskiego” (1969) i „Potopu” (1974) Jerzego Hoffmana (zresztą Polaka o żydowskich korzeniach) – epicka apoteoza schyłku potęgi Pierwszej Rzeczypospolitej.

W „Potopie” Hoffman osiągnął w pewnych fragmentach geniusz, np. w niesamowitej scenie modlących się wspólnie przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej szlachty i chłopstwa. Narodowy katolicyzm w stanie czystym.

Dziwne to, ale prawdziwe, że za Gomułki i Gierka kultura polska w wielu dziedzinach (także filmowej) rozkwitała, a dzisiaj jest synonimem chłamu, tandety i antypolonizmu.

Robert Larkowski
http://sol.myslpolska.pl
_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » DLACZEGO KINO W PRL BYŁO LEPSZE NIŻ DZISIAJ?

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny