NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » SŁUŻBY, ARMIA I POLSKIE DUSZE

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Służby, armia i polskie dusze

  
MareczekX5
23.01.2013 10:49:05
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Administrator 

Posty: 7596 #1153257
Od: 2012-7-24
Za: http://marucha.wordpress.com/2013/01/23/sluzby-armia-i-polskie-dusze/

Polski minister obrony narodowej podpisał w grudniu plan wykonawczy dla „Programu rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na lata 2013-2022”. Jego realizację umożliwić mają fundusze w wysokości około stu czterdziestu miliardów złotych.

Samo w sobie, przeznaczenie sum tego rzędu na usprawnienie wojska pozytywnie zaskakuje na tle powtarzanych nieustannie przez polityków zapewnień, że mimo ich najlepszych intencji na nic potrzebnego w budżecie nie ma pieniędzy (i tylko na budowę durnych, do niczego nie potrzebnych stadionów, których horrendalny koszt nie zwróci się nigdy w żadnej formie, grube miliardy znajdują się natychmiast, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki).

Jest też jednak dobrą okazją do przypomnienia o kwestiach, które w polskiej polityce bezpieczeństwa pozostają nieobecne lub nie wzbudzają dostatecznego zainteresowania, choć odpowiednie ich rozwiązanie mogłoby korzystnie podnieść potencjał sił i zasobów państwa podlegających mobilizacji w wypadku zewnętrznego lub wewnętrznego zagrożenia.

Od dawna trwa w Polsce zjawisko niekontrolowanego przepływu kadr między ważnymi organami państwa a światem biznesu. Rodzi ono uzasadnioną obawę przed zagrożeniem dla prawidłowej realizacji przez te organy ich zadań, zwłaszcza, gdy dotyczy instytucji wchodzących w skład systemu bezpieczeństwa państwa. Gdy przepływ kadr ma charakter nie tylko jednokierunkowy (odejścia funkcjonariuszy państwowych do sektora prywatnego), ale obukierunkowy (ze służby państwowej do biznesu i z powrotem, niekiedy wielokrotnie), jak choćby w przypadku byłego już szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, generała Krzysztofa Bondaryka, nasuwa się wręcz pytanie o właściwy przedmiot lojalności migrujących w ten sposób kadr.

Zjawisko to mogłoby wszelako przynosić dodatnie efekty zamiast ujemnych, gdyby budzące dotąd zaniepokojenie przepływy personalne zostały objęte świadomą i celową kontrolą państwa oraz włączone do jego planistyki. Funkcjonariusze państwowi przechodzący do przedsiębiorstw prywatnych kontynuowaliby wówczas służbę, w razie potrzeby na zasadach niejawności.

Z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa rozwiązanie takie posiada istotne zalety. Z jednej strony pozwoliłoby na systematyczne zwiększanie wiedzy i umiejętności kadr (a tym samym ich przydatności dla państwa) poprzez planowe sterowanie ścieżką zawodową poszczególnych funkcjonariuszy, gwarantując zarazem, iż te umiejętności i wiedza nie zostaną wykorzystane w celach niezgodnych z interesem publicznym. W tym sensie stanowiłoby ono pogłębioną i bardziej kompleksową wersję koncepcji Państwowego Zasobu Kadrowego, realizowanej w okresie rządów PiS. Z drugiej strony mogłoby korzystnie powiększyć wpływ państwa na świat biznesu: ułatwić sterowanie biznesem zgodnie z racją stanu, a także blokowanie nacisków wywieranych na państwo polskie przez podmioty zewnętrzne, działające za pomocą lub pod przykrywką biznesu.

Przedstawiona powyżej idea spotka się być może z krytyką za domniemaną nierealność czy niewykonalność. Tymczasem proponowane tu rozwiązanie jest na szeroką skalę stosowane w Chinach i Rosji, a także w Niemczech, gdzie poprzedni (2005-2011) szef Federalnej Służby Wywiadowczej i wieloletni (od 1981 r.) funkcjonariusz służb bezpieczeństwa Ernst Uhrlau zaraz po przejściu w stan spoczynku podjął za zgodą rządu pracę w Deutsche Banku jako ekspert od „analizy ryzyka globalnego”.

W Polsce tego rodzaju polityka personalna, polegająca na kadrowym zabezpieczeniu podmiotów gospodarczych, nie jest całkiem obca, ale stosowana była dotąd w odniesieniu do przedsiębiorstw państwowych, o czym świadczą m.in. przypadki byłego zastępcy szefa ABW, pułkownika Pawła Białka, w ubiegłym roku przesuniętego z Agencji na stanowisko członka rady nadzorczej PKN Orlen reprezentującego Ministerstwo Skarbu Państwa, czy obecnego zastępcy szefa ABW, pułkownika Kazimierza Mordaszewskiego, który jako dyrektor Biura Prawnego ABW zasiadał jednocześnie w Radzie Nadzorczej spółki Cenzin, zajmującej się eksportem uzbrojenia.

Gdyby istotnie powstał taki pion polityki kadrowej państwa (czy też polityki zasobów ludzkich), należałoby zapewnić mu odpowiedni odbiór społeczny. Jego organizacji powinna towarzyszyć szeroka promocja idei działalności gospodarczej jako nie odbiegającej w swych celach od służby wojskowej, choć prowadzonej innymi metodami, ukierunkowanej w ostateczności zawsze na wzmacnianie siły państwa. Idea ta, znana dobrze w tradycji pruskiej czy brytyjskiej, wśród sąsiadów Polski najmocniej uwidacznia się dziś w Rosji (i w mniej jaskrawy sposób w Niemczech). W naszym kraju doceniają jej wagę niestety niemal wyłącznie antyrosyjskie środowiska polityczne, bijąc w swej prasie na alarm przed inwazją „dywizji gospodarczych Kremla” na Polskę. Zamiast jojczeć i chować się pod spódnicę Zachodu – twórzmy raczej polskie dywizje gospodarcze.

Zorganizowana promocja idei działalności gospodarczej jako służby quasi-militarnej, tyle że na innym „odcinku frontu”, byłaby jednak dopiero jednym z ogniw pożądanej szerszej strategii oddziaływania, obliczonej na wywołanie odpowiednich zmian w świadomości społecznej. Świadomość społeczna pozostaje bowiem ważnym czynnikiem bezpieczeństwa państwa. Czas już najwyższy, by przełamać wszechwładne od dwudziestu lat panowanie ideałów dorobkiewiczowskich, strącić z piedestału „styl życia” wielkomiejskiego japiszona jako nieoficjalny wzorzec osobowy epoki, a ważne miejsce w świadomości zbiorowej Polaków przywrócić ideałowi służby.

Szczytowym przejawem jego powrotu byłoby oczywiście przywrócenie do życia zawieszonego przed kilku laty powszechnego obowiązku służby wojskowej. Na chwilę obecną próba jego odmrożenia prawdopodobnie napotkałaby silny opór społeczny, zwłaszcza tych, do których zostałaby skierowana – młodszych roczników, wyrosłych już całkowicie w zachodniej kulturze egoizmu i bezmyślnej konsumpcji – i trudno ocenić, na ile okazałaby się w rezultacie wykonalna. Warto natomiast rozważyć bardziej umiarkowany wariant, polegający na wprowadzeniu dla mężczyzn i kobiet ustawowego obowiązku odbycia szkolenia w zakresie Obrony Cywilnej. Z punktu widzenia szkolonych byłby ono pozbawiony najbardziej uciążliwych cech dawnej służby wojskowej (skoszarowanie, eksterytorialność), skoro członkowie Obrony Cywilnej kraju mają być przygotowani przede wszystkim do działań w rejonie swojego zamieszkania.

Z drugiej strony od obowiązkowego szkolenia w zakresie Obrony Cywilnej byłoby się trudniej wykręcić domniemanymi przeciwwskazaniami zdrowotnymi, fabrykowanymi niegdyś przez usłużnych lekarzy na życzenie poborowych odpłatnie lub z czystej życzliwości. Umiejętności przekazywane podczas szkolenia w zakresie Obrony Cywilnej dałoby się względnie łatwo testować i aktualizować w praktyce – podczas mobilizacji zarządzanych w razie klęsk żywiołowych, katastrof naturalnych czy nawet większych wypadków.

Wskazane jest natomiast selektywne wprowadzenie Przysposobienia Wojskowego na kierunkach studiów przydatnych z punktu widzenia obronności państwa (uczelnie techniczne i medyczne) oraz potrzeb jego systemu bezpieczeństwa (szkoły ochroniarskie i detektywistyczne).

Z kolei rosnąca liczba liceów wojskowych oraz klas mundurowych w szkołach innego typu dostarczają przesłanek do wprowadzenia Przysposobienia Wojskowego z prawdziwego zdarzenia na poziomie szkolnictwa średniego – w miejsce dotychczasowych lekcji przysposobienia obronnego, stanowiących przedmiot kpin uczniów, a niekiedy nie traktowanych poważnie nawet przez samych nauczycieli. Osobnym organem Przysposobienia Wojskowego można by uczynić organizacje pro-obronne, którą to rolę w warunkach zawieszenia poboru one i tak de facto spełniają. Zasadne wydaje się ściślejsze powiązanie stowarzyszeń pro-obronnych ze strukturami Sił Zbrojnych RP, na wzór rozwiązań stosowanych w Polsce od 1922 r. (m.in. bezpośrednie przydzielenie instruktorów wojskowych), oczywiście pod warunkiem ścisłej apartyjności stowarzyszeń. Na koniec, Polska polityka obronna i bezpieczeństwa uczyniłaby znaczny postęp, decydując się na odtworzenie w naszym kraju zlikwidowanego nierozsądnie systemu Obrony Terytorialnej. Po 1989 r., w tym także w ostatnich latach, w Polsce pojawiały się profesjonalnie opracowane projekty organizacji Obrony Terytorialnej, toteż formułowanie w tym miejscu konkretnych sugestii co do jej kształtu nie jest niezbędne.

Zacznijmy na powrót mundurować dusze naszego narodu. Modernizacja sfery technicznej jest słuszna i potrzebna, ale nie wystarczy.

Adam Danek
http://sol.myslpolska.pl
_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee



http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » SŁUŻBY, ARMIA I POLSKIE DUSZE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny