Grupa: Administrator 
Posty: 7596 #1194104
Od: 2012-7-24
| Za: http://marucha.wordpress.com/2013/02/16/zwolnienia-przed-sprzedaza/
Nie ma wątpliwości, że nowy-stary prezes LOT Sebastian Mikosz otrzymał przed tygodniem swoją posadę tylko po to, by doprowadzić do sprzedaży narodowego przewoźnika. Wcześniej przeprowadzone zostaną zwolnienia grupowe. Mikosz zapowiedział zwolnienie pół tysiąca pracowników. Zmiany mają być podporządkowane prywatyzacji LOT.
Faktem jest, że firma znajduje się na skraju upadłości. Konieczność zwolnień uzasadnia też premier Donald Tusk i grozi, że jeśli pracownicy i związki zawodowe nie zgodzą się na restrukturyzację, którą proponują ministerstwo skarbu i nowy zarząd, to firma upadnie.
[Jakim cudem doprowadzono LOT do takiego stanu? Jak się wydaje, nie ma rzeczy niemożliwych dla rządzącej łobuzerii: mogliby doprowadzić odkrywkową kopalnię złota do bankructwa - admin]
Mikosz, choć jest prezesem dopiero od poniedziałku, wysłał już do powiatowego urzędu pracy informację o liczbie pracowników przewidzianych do zwolnienia. Chodzi o ponad 500 osób. Zdaniem posła Jerzego Polaczka (PiS), to nieczysty szantaż i obarczanie odpowiedzialnością zatrudnionych za sytuację w LOT.
– Gdyby pracownicy w ciągu całego ostatniego roku pracowali za darmo, to przy tamtym zarządzie firma i tak by poniosła stratę. Koszty pracy byłyby mniejsze niż straty LOT na majątku – tłumaczy były minister infrastruktury w rządzie PiS.
Restrukturyzacja, którą będzie wdrażał prezes Mikosz, ma być dostosowana do planów prywatyzacyjnych rządu.
– Z całą pewnością LOT bez grupowych zwolnień nie ma szansy przeżycia – co do tego nie ma wątpliwości. Trzeba to umieć bardzo jasno i niestety brutalnie powiedzieć – oświadczył Tusk. – Wszystko wskazuje na to, że jeśli propozycje tej twardej restrukturyzacji nie znajdą akceptacji albo zostaną zablokowane, to ci, którzy będą blokować, zrobią sobie de facto na złość. Jeśli LOT nie zostanie zrestrukturyzowany, przestanie istnieć – groził premier.
Na początku roku również minister skarbu Mikołaj Budzanowski mówił w Sejmie, że restrukturyzacja zatrudnienia może dotyczyć co najmniej 30 proc. załogi. Obecnie przewoźnik zatrudnia ok. 2 tys. osób. W firmie działa 9 związków zawodowych.
Zdaniem Jerzego Polaczka, robienie z pracowników i związkowców kozłów ofiarnych jest nie fair.
– To zostanie zapamiętane na lata, ponieważ w ciągu ostatnich pięciu lat nieprzerwanych rządów Platformy było wiele okazji do uzdrowienia tej sytuacji. Szczególnie miał tego dokonać ostatni zarząd, który odszedł w niesławie – przypomina poseł Polaczek. Wskazuje, że kierownictwo firmy wydawało miliony na różnego rodzaju wydatki, które okazały się nietrafione. W grudniu ub.r. związkowcy z „Solidarności” złożyli do prokuratury zawiadomienie dotyczące działania przez zarząd na szkodę spółki.
Najpierw ustawa
Prezes Sebastian Mikosz liczy, że parlament szybko zmieni ustawę o LOT, aby umożliwić sprzedaż przewoźnika.
– Duża część realizacji planu restrukturyzacji spółki będzie zależała o tego, czy będziemy mieli zmienioną ustawę o LOT, ale Skarb Państwa nie musi w całości wyjść ze spółki, może zostać udziałowcem mniejszościowym – oświadczył prezes. Projekt nowej ustawy jest już przygotowywany, ale resort skarbu zapewnia, że uchylenie ustawy obecnie obowiązującej nie będzie automatycznie skutkowało utratą kontroli Skarbu Państwa nad przewoźnikiem.
– Wierzę w to, że LOT da się sprywatyzować. To mój najważniejszy cel – podkreślił Mikosz. Jego zdaniem, potencjalnymi nabywcami pakietu większościowego LOT będzie jedna z linii europejskich lub któryś z funduszy inwestycyjnych. Możliwy jest też scenariusz, w którym mniejszościowym nabywcą udziałów w firmie będzie linia lotnicza spoza UE, ponieważ zgodnie z unijnym prawem przynajmniej 50 proc. plus jedna akcja powinny być w posiadaniu inwestora z państwa członkowskiego Unii.
Zdaniem Jerzego Polaczka, rząd doprowadzi najpewniej do upadłości spółki, a potem być może zainteresowane nią będą linie francuskie lub austriackie: Air France, Austrian Airlines.
– Do dzisiaj jednak nie wiadomo, jaki plan realizuje nowy prezes LOT. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu przedstawi go w Sejmie. Wtedy może dowiemy się szczegółów – mówi Polaczek. Według Mikosza, prywatyzacja LOT powinna być powiązana ze sprzedażą Eurolotu, spółki wyodrębnionej z grupy kapitałowej PLL LOT (państwo ma w niej 62,1 proc. akcji, a pozostałe 37,9 proc. należą do LOT). Eurolot ma skoncentrować się m.in. na obsłudze połączeń krajowych.
Donald Tusk zapowiedział też, że państwo nie będzie dotowało działalności narodowego przewoźnika. Do połowy czerwca plan restrukturyzacji ma zostać przedstawiony Komisji Europejskiej – wiąże się to z udzieleniem przez Skarb Państwa pomocy spółce w wysokości 400 mln zł, co KE zakwestionowała.
– Komisji Europejskiej została przekazana informacja o tzw. pomocy ratunkowej, która nie jest restrukturyzacją. W tej chwili Komisja weryfikuje to. Właściciel i my wyjaśniamy, dlaczego ona została nam przekazana. Jesteśmy w stałym kontakcie z Komisją. Myślę, że KE nie ma na celu utopienia LOT – ocenił prezes Mikosz.
Przed tygodniem „Nasz Dziennik” ujawnił okoliczności wyboru Sebastiana Mikosza na prezesa spółki. Są one co najmniej dziwne. W pierwszym podejściu Mikosz dostał zaledwie trzy głosy od członków rady nadzorczej, w gestii której było wskazanie najlepszego kandydata. Jednak minister skarbu nieformalnie anulował decyzję rady, której członkowie ocenili, że fotel prezesa powinien przypaść Andrzejowi Wysockiemu lub Bertrandowi LeGuern, i polecił jej wybrać faworyta rządu. [No i co mu zrobicie? - admin]
Maciej Walaszczyk
http://naszdziennik.pl/
_________________
http://www.youtube.com/user/MareczekX5?feature=mhee
http://praca-za-prace.iq24.pl/default.asp |
