NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » POWRÓT Z EMIGRACJI, REPATRIACJA? PO PIERWSZE EKONOMIA!

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Powrót z emigracji, repatriacja? Po pierwsze ekonomia!

  
marcus
12.07.2014 19:08:21
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 2112 #1887393
Od: 2014-5-4
Obrazek
Czy w obliczu zbliżającego się niżu demograficznego, możemy się ratować w inny sposób niż imigrantami ze wschodu ? Czy Polska mogłaby być liderem w środkowej Europie? Tak, mamy przecież taki potencjał- ludzki.

Polonia to termin określający naszych rodaków mieszkających obecnie poza granicami kraju. Statystyki do tej grupy zaliczają także osoby, które nigdy nie emigrowały, a są negatywnymi beneficjantami zmiany granic Rzeczypospolitej. Całą ta grupa jest niezwykle liczna i wynosi ok. 52% obecnej liczby mieszkańców kraju.

To szokujące dane i co gorsza liczba ta rośnie z każdym rokiem. To przecież ogromny potencjał – ludzi wychowanych w tradycji narodowej, znających język, kulturę, a niestety z różnych względów nie mogących mieszkać obecnie w Polsce.

Skoro jak przekazałem w powyższych statystykach mamy taki potencjał, dlaczego praktycznie wcale go nie wykorzystujemy? Jeżeli ktokolwiek w tym miejscu zastanawia się, czy w ogóle powinniśmy skoro przecież i bez tych ludzi mamy nie małe bezrobocie oraz wiele innych problemów, to odpowiadam. Powinniśmy, bo to nasi rodacy i Polska jako kraj powinna im przede wszystkim stwarzać warunki do życia w ojczyźnie. Warto o te osoby walczyć, ponieważ bardzo wiele z nich ukończyło najlepsze uczelnie i mogliby generować PKB dla naszego państwa. Poza tym jak wskazują statystyki liczba Polaków się zmniejsza, bo poza emigrantami mamy problem z przyrostem naturalnym. Musimy aktywnie powalczyć o sprawy naszej demografii.

Sprawy powrotu Polaków do ojczyzny zdecydowałem się podzielić na kilka zasadniczych punktów. Kryterium podziału to obecne miejsce zamieszkania oraz moment opuszczenia granic Polski.

1. Rosja, Kazachstan itp. – czyli skutki władzy komunistycznej. Przesiedleni w czasach wojen, wśród których obecne pokolenie nie pamięta ojczyzny. Jest wśród nich bardzo silne przywiązanie do tradycji narodowych, zakorzenione przez rodzinę. To oni, ze wszystkich grup przedstawionych poniżej, mają moim zdaniem największą chęć powrotu. Motywuje ich tożsamość narodowa, ale także względy ekonomiczne. Kraje, które zamieszkują nie oferują im ciekawych perspektyw [Czy na pewno? A co im oferuje Polska?- admin]. To społeczeństwa, z praktycznie nieistniejącą klasą średnią. Polska to kraj ich babci i dziadka, o którym tak często słyszeli przy rodzinnym stole, ale także ziemia obiecana. Wyższa kultura życia, zamożność i przestrzeganie prawa są dla tych ludzi marzeniem.

2. Brazylia, Argentyna, Kanada, Stany Zjednoczone, Australia itp. – zamieszkuje tam Polonia, która emigrowała co najmniej 20 lat temu. W tym przypadku główne przyczyny to różnego rodzaju zawirowania Polsce: zaczynając od rozbiorów, przez I i II wojnę światową, a kończąc na władzy komunistów w PRL. Uciekali przez biedą czy represjami ze strony okupantów. Przez ten czas zdążyli się osiedlić i wychować kolejne pokolenia urodzonych już na emigracji. Na szczęście jeszcze wiele z tych osób nie zerwało z korzeniami i w swoich dzieciach zaszczepia pamięć o Polsce.

Jednak dla tych ludzi nasz kraj jest kompletnie nie atrakcyjny. Kojarzą go bardziej z kolędami, ludowymi strojami czy kuchnią, ale nie zdecydowaliby się tutaj przyjechać. Po prostu byłoby to cofnięcie się o kilka klas w wyrskości zarobków i poziomie życia. Wielu z nich ma w sobie tyle ducha polskości, że z determinacją uczy dzieci języka, tradycji i historii. Często łączą się w lokalne stowarzyszenia i związki polaków, gdzie wspólne podtrzymują pamięć o ojczyźnie.

3. Białoruś, Litwa, Ukraina – to kraje, których jeszcze tak niedawno, znaczna część obecnego terytorium leżała w Polsce. Pomimo akcji przesiedleńczych zostało tam wielu rodaków. Podobnie, jak w grupie pierwszej ich przywiązanie do kraju jest bardzo silne. Różnią się natomiast tym, że oni nadal mieszkają w miastach i wsiach, w których mieszkali ich rodzice, dziadkowie itd. Dla tych osób przyjazd do Polski nie jest powrotem do ojczyzny, bo to ojczyzna zostawiła ich. Oczywiście żyją obecnie w krajach o niższej zamożności, ale często ta granica nie jest tak duża, aby przeprowadzka była znaczącym krokiem w przód. Poza tym taka decyzja wiązałaby się z pozostawieniem dóbr przekazywanych przez pokolenia.

Powyżej przedstawione bardzo ogólne grupy są przedstawicielami naszych rodaków, których obecne miejsce zamieszkania nie koniecznie jest zdeterminowane względami ekonomicznymi. W przypadku 1 i 3 są to głównie zmiany geopolityczne. Emigranci z 2 grupy wyjeżdżali w poszukiwaniu lepszego życia, ale ta decyzja nie była zależna od polityki i gospodarki w III RP – na którą możemy mieć wpływ.

4. Niemcy, Irlandia, Francja, Wielka Brytania itd. – to znakomici przedstawiciele krajów, które stoją dużo wyżej pod względem ekonomicznym niż my. Od czasów 1989 roku wyjechało tam z własnej woli wielu Polaków, a największa fala emigracji to czasy otwarcia granic na podstawie „Układu z Schengen”. Niestety w tych przypadkach diagnoza jest bardzo prosta – poszukiwanie lepszego życia. Takie wskaźniki jak kwota wolna od podatku czy średnia zarobków jasno pokazują nasz dystans do zachodniej części Europy. W tym przypadku mamy kolejny problem, ponieważ nie jest to jednorazowe zjawisko z przeszłości, a proces który trwa. Co gorsza największą falę emigracji stanowi pokolenie produkcyjne, które świadomie decyduje się wytwarzać kapitał innego państwa. Mówią oni jasno – Polska to nie kraj dla młodych ludzi.

W tym miejscu zakończę opis największych skupisk naszych rodaków poza granicami. Mam nadzieję, że choć ogólnie, to jednak zrozumiale przedstawiłem także najczęstsze powody wyjazdów. Postawmy zatem tytułowe pytanie, jak skłonić emigrantów do powrotu. Pominę opis grupy pierwszej, ponieważ zapewne wielu innych autorów dużo lepiej i dokładniej przedstawi problemy z repatriacją. Moje pomysły będą dotyczyły spraw ekonomicznych, które jednak również w przypadku repatriantów zza wschodniej granicy będą miały zastosowanie.

Otóż, jeżeli prześledzimy dokładnie powody wyjazdów z ojczystego kraju w różnych latach, niepodzielnie na szczyt wysuwają się kwestie ekonomiczne. Decydujemy się wyjechać, ponieważ chcemy godnie żyć. Decydujemy się, ponieważ widzimy otaczającą nasz rzeczywistość i nie mamy już nawet nadziei na zmiany. Decydujemy się, pomimo bolesnego rozstania z rodziną, przyjaciółmi i ojczystą ziemią. Decydujemy się, ponieważ dystans pomiędzy średnią zarobków czy przywilejami podatkowymi jest tak znaczy, że warto się poświęcić.

Zapewne wiele osób myśli o kampaniach MSZ mających zachęcać emigrantów do powrotu. Mówię stanowcze NIE. Jak doskonale pokazuje życie, narzucane politycznymi decyzjami akcje społeczne nie skutkują za dobrze. Często przynoszą wręcz oddolny skutek. Jeżeli chcemy powrotu naszych rodaków na ojczyste ziemie nie możemy wymagać, że rozporządzenia dające przywileje załatwią temat. To będzie strata pieniędzy naszych podatników.

Pojawiają się w tym miejscu takie pomysły jak specjalne przywileje, mieszkania itp. Jakim cudem kraj, który nie potrafi zapewnić tego typu dóbr obywatelom mieszkającym na jego terenie, miałby to zrobić dla swoich emigrantów? Zapewne kosztem przeciętnego podatnika, dlatego protestuję – nie tędy droga.

Jedyną grupą, dla której byłbym skłonny stworzyć program repatriacyjny, wspomagany rządowymi pieniędzmi to opisana przeze mnie grupa pierwsza. To najczęściej osoby biedne, które same nie zdecydowały o wyjeździe i dla nich powrót do ojczyzny będzie również szansą podniesienia poziomu życia. Całej reszcie obecna Rzeczpospolita poza samą tradycją niewiele ma do zaoferowania. Zanim pomyślimy o jakiejkolwiek próbie nakłaniania emigrantów do powrotu musimy zatrzymać obecne wyjazdy. Jak to zrobić? Podnieść poziom życia w Polsce, oto recepta tak prosta i zarazem tak trudna.

Zacznijmy od spraw podatków. „Czy jeżeli podatek na papierosy ma odstraszać od palenia, to czy podatek dochodowy ma odstraszać od pracy?” – taką logiczną tezę znalazłem niedawno w internecie. Zlikwidujmy PIT i CIT, a na pewno ułatwimy przeciętnemu Polakowi pracę. Podatek akcyzowy, czyli jeden z głównych koszmarów wszystkich kierowców stojących przy dystrybutorze. Pobudźmy gospodarkę i pokażmy, że to właśnie my możemy być tygrysem w środkowej Europie.

Dla obecnej klasy politycznej jest to krok niewyobrażalny i przyznam dość ryzykowny. Jednak przepaść, która niestety nadal dzieli nas od państw zachodnich jest nie do przeskoczenia konwencjalnymi metodami.

Następna sprawa związana z bogactwem obywateli to kwota wolna od podatku. W Polsce w ostatnich latach kształtowała się na poziomie 3091 zł, kiedy w kraju do którego głównie jadą emigranci Wielkiej Brytanii mamy 38 800 zł. Jeżeli państwo tak traktuje najbiedniejszych oraz osoby dopiero zaczynające na rynku pracy to mamy jasną odpowiedź na masową emigrację.

Czy dokonanie tych, oraz kilku jeszcze zmian w systemie podatkowym sprawi, że nasi rodacy wrócą do Polski? Oczywiście, że nie. Jednak pozwoli to przynajmniej zatrzymać obecną emigrację, a być może skłoni do powrotu osoby, które wyjechały stosunkowo niedawno. Ten problem to nie tylko sprawy ekonomiczne (krótkofalowo zmniejszamy takie problemy jak bezrobocie czy brak mieszkań, długofalowo jak pokazują statystyki będziemy mieć problemy demograficzne np. z utrzymaniem emerytów), ale też psychologiczne. Jadą głównie młodzi zostawiając często część najbliższych, a przecież takie długotrwałe rozstanie nie sprzyja trwałości więzów rodzinnych.

Widziałem badania w których duża grupa wyjeżdżających traktowała ten czyn jako sprawę przejściową. Pojadą na kilka lat, dorobią się i wrócą tutaj rozwijać swój biznes. Pokażmy im, jako państwo, że mają po co wracać. Pokażmy, że i tutaj da się stworzyć warunki do przedsiębiorczości, bo przecież jako naród mamy taką cechę. Jeżeli nawet to niektórych nie przekonuje to mam na zakończenie jeszcze jeden silny argument. Rynki pracy w zachodniej Europie niedługo się wypełnią. Zwłaszcza, że w najbliższym czasie zostaną otwarte na pracowników z Bułgarii i Rumuni, którzy mają jeszcze mniejsze wymagania płacowe niż Polacy. W takim momencie wielu emigrantów będzie niepożądanych, a systemy zasiłków mogą szybko przestać ich wspomagać. Wtedy wrócą i będą oczekiwać pracy tutaj.

Wykorzystajmy tą chwilę, gdy mamy szansę na zmiany, bo bardzo szybko rząd może być pod dużą presją. Zbliża się niż demograficzny, który na pewno nie będzie łatwy. Wzmocnijmy naszą gospodarkę póki jeszcze mamy czas i możliwości. Zróbmy to dla tych obecnie studiujących myślących o wyjeździe, dla emigrantów którzy mimo wszystko z tęsknotą patrzą na ojczyznę, oraz dla tych przyszłych pokoleń. Niech one urodzą się i wychowają w kraju w którym wyjazd za granicę jest oznaką słabości i powodem do wstydu.

Na zakończenie odniosę się jeszcze do grupy drugiej i po części czwartej. Musimy być szczerzy, wielu z tych osób nie uda się już skłonić do przyjazdu na stałe do Polski. Po pierwsze ze względów ekonomicznych, ponieważ dystansu do wielu państw zachodu nie zadrobimy przez najbliższe dziesięciolecia. Po drugie osiedli się na stałe, zakorzenili w lokalnej społeczności i żyje im się dobrze. Są pewni następnego dnia, a tego poczucia nie mają w odniesieniu do naszego kraju. Takim ludziom powinniśmy zapewnić poczucie pamięci i jak najlepiej pomagać im w utrzymywaniu poczucia tożsamości narodowej. Jak to robić? Poprzez pomoc w łączeniu się w różnego rodzaju organizacje, stowarzyszenia polonijne itd. Muszą oni czuć, że pomimo ich obecnego miejsca zamieszkania Polska pamięta i jeżeli oni tylko chcą pomoże w kultywowaniu tradycji, historii czy przede wszystkim języka. Tym powinien się zająć MSZ, stwarzając programy pomocy dla emigrantów chętnych do jednoczenia rodaków.

Mateusz Stefaniak- Puławianin, student budownictwa na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Od 2007 do 2013 roku związany ze strukturami młodzieżowymi Unii Polityki Realnej, obecnie w strukturach Polski Razem.
http://mysl24.pl

W niczym nie ujmując autorowi słusznych spostrzeżeń, zastanawiamy się, do kogo kieruje on swe apele, pisząc „musimy zatrzymać obecne wyjazdy”, „pobudźmy gospodarkę”, „wykorzystajmy tę chwilę”, „powinniśmy pomagać im w utrzymywaniu poczucia tożsamości narodowej” itp.
Bo chyba nie do rządów III RP, których cele są dokładnie przeciwne tym, o jakich pisze autor?

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » POWRÓT Z EMIGRACJI, REPATRIACJA? PO PIERWSZE EKONOMIA!

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny