NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » GDZIE SIĘ PODZIAŁY POLSKIE OWOCE?

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Gdzie się podziały polskie owoce?

  
TheAspartam
12.02.2013 17:52:49
poziom 6

Grupa: Administrator 

Posty: 1196 #1185668
Od: 2012-7-18


Ilość edycji wpisu: 1
Obrazek
Nie tak dawno temu w... sierpniu. Czy ja wymagam aż tak wiele? Chciałem tylko zjeść jabłko, gruszkę, coś polskiego. Co z tego wyniknęło? Sami zobaczcie.

Odwiedziłem jakiś czas temu tzw. „sklepy dla biedoty”. Jaki miałem w tym cel? Powiedziałbym – czysto konsumpcyjny, nabrałem ochoty na pyszne jabłuszka, pachnące gruszeczki, lśniące śliwki, aromatyczne maliny, jagody… cokolwiek, byle polskie.

W słynnym przybytku Geronimo Martens zaoferowano mi arbuzy, śliwki z Włoch, banany skądś tam, brzoskwinie z Hiszpanii, ananasy, jabłka z Kostaryki, chyba. Owoce wyglądały zachęcająco, jednak trwałem w uporze, chcę coś polskiego. Nie dałem za wygraną i wprawnym okiem wypatrzyłem jednego z miliona kierowników tego sklepu. Zdałem oczywiste pytanie.

W odpowiedzi zauważyłem zdziwione oczy bliźniego, który na końcu języka miał krótkie odp… się. Niczego nie wskórałem. Zniesmaczony wypchnąłem pusty koszyk z przybytku.

Opodal Polo, ten sam scenariusz, to samo zaopatrzenie. W Netto, to samo, powoli zacząłem się irytować. Wskoczyłem do samochodu z silnym postanowieniem, odwiedze sklepy prywatne i to te, które znam, wszak wypada polegać na słowie polityka, który zachęcał poprzez srebrny ekran do podobnych zakupów.

Popieram polski handel, lecz nie popieram głupoty, mianowicie, w prywatnych sklepach było dokładnie to samo!

W czym problem? Otóż „prywaciarze” (ot, taki termin z czasów komuny), zaopatrują się w hurtowniach, bardzo podobnych do tych, które dostarczają towar do wielkich marketów.

Uzbroiłem się w cierpliwość, skorzystałem z usług miejscowego bazaru, zwiedziłem miliard kramów i znalazłem…maliny, były chyba z drugiej półkuli, nie wiem, były wyjątkowo dorodne, zmutowały czy co?

I teraz najlepsze…

Dosłownie, wróciłem do domu z pustymi rękoma, domownicy nie wglądali na zbyt szczęśliwych. Wykończony usiadłem w fotelu szukając przyczyn braku polskich owoców w polskich sklepach. Klęska, przymrozki, brak opłacalności, a może głupota? Jeżeli ta ostatnia, to, kto jest jej współtwórcą?

Cóż, wszystkie drogi prowadzą do „Warszawki”, która w cieniu sztucznej palmy, ma wszystko delikatnie mówiąc w d…

Wreszcie coś mi zaświtało, odzyskałem pamięć, która zapewne traciłem w wyniku braku witamin i soli mineralnych – no tak, Włodek!

Pojechałem do serdecznego kolegi, który ma sad dla własnych potrzeb. Po dotarciu na miejsce zobaczyłem rzędy drzew, dosłownie obsypane przepięknymi jabłkami. Ten widok zapierał w piersiach dech. Stare odmiany, wielkie, rumiane jabłka obciążały gałęzie tak dalece, że te uginały się pod ciężarem do samej ziemi.

Nie wytrzymałem, zżarłem jedno prosto z drzewa, nie bacząc na to, że jest na nim sto miliardów zarazków, pasożytów, grzybów, i to, że z jednej strony narobił nań ptak.

Jak to mówią polscy rolnicy (obiboki)? Nic gorszego z wyjątkiem sra…ki, nie może mi się przytrafić. I rzeczywiście, albo mam żelazny organizm, albo byłem desperatem.

Skoro u Włodka są jabłka, gruszki, to, dlaczego nie mogę kupić ich w sklepach? A może mój kolega jest ostatnim na tej planecie, który hoduje drzewa zgodnie z odwiecznym cyklem? Nic podobnego, nie znosi dłubania w ogrodach, a tym bardziej w sadach.

Przywiozłem wtedy wiadro jabłek, jestem wniebowzięty, były przepyszne racuchy i szarlotka, palce lizać!
komentarz
@autor
Właśnie gdzie się podziały.
Ja znalazłem jeden sklepik na placu w którym jedna Pani miała polskie warzywa i owoce. Uwagę zwróciłem tylko dlatego, że zobaczyłem u niej rzepę. Nie ta potężną półmetrową w kształcie marchewki tylko tą starą, polską, okrągłą i czarną. Teraz tam kupuję.

W innym sklepie warzywnym z kolei, porozmawiałem sobie z inną panią, która też jest oburzona tym co się dzieje. Poinformowała mnie ona, że w ogóle większość dostępna na rynku warzyw to albo GMO albo hybrydy modyfikowane na wszelakie sposoby. Przypominała zapach i smak naszych rodzimych owoców ziemi i twierdziła, że sprzedaje warzywa i owoce od zawsze i doskonale widzi jak to się zmienia. Powiedziała, że szarą renetę tak zmodyfikowali, że już nie jest pokryta włoskami, nie jest szorstka tylko gładka. Smak? Nie ten sam.

Wszystko obecnie wygląda ładnie, jest duże i znormalizowane.
Ja szukam zawsze najbardziej różnorodnych owoców i warzyw. Patrzę czy nie ma jakiś zgniłych. Dosłownie. Bo te modyfikowane to nawet psuć się nie chcą w rozsądnym czasie.

http://www.nowyekran.pl/

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » GDZIE SIĘ PODZIAŁY POLSKIE OWOCE?

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny