| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Rosja o jednostronnej demarkacji ukraińskiej granicy | |
| | marcus | 21.06.2014 20:32:57 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2112 #1870874 Od: 2014-5-4
| Rosyjskie MSZ wyraziło nadzieję, że Ukraina odstąpi od zapowiedzianej jednostronnej demarkacji granicy z Federacją Rosyjską. Ostrzegło też, że krok taki stanowiłaby naruszenie międzynarodowych zobowiązań Kijowa.
O planach jednostronnej demarkacji granicy z Rosją poinformował w poniedziałek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Parubij po zwołanym w poniedziałek przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę posiedzeniu RBNiO.
– Zleciliśmy Radzie Ministrów przeprowadzenie jednostronnej demarkacji granicy ukraińsko-rosyjskiej, zapewnienie jej odpowiedniego zabezpieczenia technicznego, odpowiednio do zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego – oznajmił Parubij.
Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz przypomniał w czwartek, że „zgodnie z obowiązującą praktyką międzynarodową, demarkacja granicy państwowej jest obopólnym procesem między ościennymi państwami”.
– Dlatego jednostronna demarkacja nie może być prawnie obowiązująca dla drugiej strony – oświadczył.
IK, PAP http://naszdziennik.pl
Zauważamy, iż Nasz Dziennik coraz częściej podaje niektóre informacje na temat Ukrainy i Rosji w sposób neutralny, bez rutynowego przywalania Putinowi. Wniosków na razie nie wyciągamy. | | | marcus | 21.06.2014 20:35:28 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2112 #1870875 Od: 2014-5-4
Ilość edycji wpisu: 1 | Prowokacje żydostwa na Ukrainie:
1. usunięcie języka rosyjskiego jako urzędowego 2. Żyd Kołomojski wyznacza nagrodę 10tys za Moskala 3. masakra w Odessie 4. używanie broni o dużej sile rażenia na terenach zurbanizowanych 5. kilka „przypadkowych” rajdów 2km w teren Rosji 6. atakowanie ambasady 7. szef ukraińskiego MSZ rzuca obelgami na Putina – rzecz dość niespotykana
Teraz dochodzi kolejna – jednostronne przesuwanie słupków granicznych – strona „ukraińska” nazywa to demarkacją
Rosjanie wiedzą, że czas gra na niekorzyść junty, więc mimo prowokacji wolą poczekać aż junta sama upadnie. Żydozachód i junta natomiast pragną by Rosja weszła teraz i dużymi siłami. Problemy ekonomiczne Ukrainy wyjaśni się najazdem, a USA dostanie pretekst do ofensywy.
Zaczynam się obawiać, że duża wojna to tylko kwestia czasu. Prowokacje junty nie mają w zasadzie granic. Przyjdzie moment, że junta spali jakąś wieś w głębi Rosji i Rosja będzie musiała zaatakować. | | | marcus | 21.06.2014 20:40:29 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2112 #1870878 Od: 2014-5-4
| Japońsko-rosyjska wielka gra
Prezydent Putin doskonale zdaje sprawę z trudnych relacji chińsko-japońskich i będzie próbował grać tą kartą. Natomiast Tokio i Waszyngton będą robić wszystko, aby nie doszło do dalszego zacieśnienia współpracy między Moskwą i Pekinem.
Minęły trzy miesiące od referendum na Krymie i aneksji półwyspu przez Rosję. W tym czasie świat zdążył już osiągnąć pewien punkt równowagi. Stabilizują się także relacje japońsko-rosyjskie, które po wydarzeniach nad Morzem Czarnym uległy chwilowemu ochłodzeniu. Jednakże wcześniej relacje te wyglądały całkiem dobrze. Warto przypomnieć, że od wiosny 2013 r. do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2014 w Soczi, aż pięciokrotnie doszło do spotkania premiera Shinzō Abe z prezydentem Władimirem Putinem. Później Japonia, pod wpływem zachodnich sojuszników, wprowadziła niewiele znaczące sankcje wobec Rosji i wydała kilka oświadczeń krytykujących Moskwę.
Wielka gra
Jeśli spojrzymy na priorytety japońskiej polityki zagranicznej w ostatnich latach to Rosja stała się jednym z kluczowych jej kierunków, szczególnie po tym jak w wyniku katastrofy w Fukushimie trzeba było zamknąć wszystkie reaktory jądrowe w Kraju Kwitnącej Wiśni. Gospodarka japońska potrzebuje rosyjskiej energii i dostępu do dużego rosyjskiego rynku zbytu, a Rosja potrzebuje japońskiego kapitału i dywersyfikacji odbiorców surowców energetycznych. Paradoksalnie, po wydarzeniach na Ukrainie, Japonia i Rosja stały się dla siebie jeszcze bardziej atrakcyjne. Teraz oba państwa muszą umiejętnie grać, biorąc pod uwagę uwarunkowania międzynarodowe.
A wielka gra rozpoczęła się w ostatniej dekadzie maja, kiedy to prezydent Putin oświadczył, że Rosja jest gotowa do rozmów z Japonią w kwestii Wysp Kurylskich. Jednocześnie rosyjski prezydent podkreślił, iż Tokio prawdopodobnie nie jest jeszcze na to gotowe. Ale niespełna dwa tygodnie później – podczas spotkania G7 w Brukseli – premier Abe powiedział, że ma nadzieję na kontynuowanie dialogu z prezydentem Putinem. Premier Japonii podkreślił w mediach, iż w normalnych warunkach prezydent Putin uczestniczyłby w brukselskim szczycie.
W międzyczasie Tokio odwiedził przewodniczący rosyjskiej Dumy Siergiej Naryszkin, który w wyniku sankcji, ma zakaz podróży do Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Naryszkin – bliski współpracownik prezydenta Putnia – nie znalazł się jednak na japońskiej liście sankcji, dzięki czemu mógł na początku czerwca uczestniczyć w otwarciu „Festiwalu Kultury Rosyjskiej w Japonii”.
W trakcie imprezy przewodniczący Dumy odczytał list prezydenta Putina skierowany do uczestników festiwalu. Co prawda Naryszkin nie spotkał się z przedstawicielami obecnego rządu, ale widział się m.in. z byłym premierem Yoshirō Morim, który na przełomie 2012 i 2013 r. odegrał ważną rolę budowaniu przyjaznych relacji Abe-Putin.
Czynnik chiński
W całej tej układance nie można zapomnieć o Pekinie i gazowym kontrakcie stulecia podpisanym ostatnio przez Rosję i Chiny. Zbliżenie rosyjsko-chińskie z pewnością nie podoba się w Tokio, ale zapewne przyprawia również o ból głowy strategów w Waszyngtonie. Na szczęście Chińczycy podeszli do sprawy bardzo biznesowo i wycisnęli z Rosjan ile się dało. Rosja zyskała na dywersyfikacji, ale zauważyła, iż w jej portfelu przydałby się inny bogaty i być może mniej wybredny płatnik, jakim jest Japonia. Poza tym, Moskwie wygodniej jest chyba odgrywać rolę panienki, która gra jednocześnie na uczuciach zazdrosnych oraz skłóconych ze sobą – Pekinu i Tokio.
Prezydent Putin doskonale zdaje sprawę z trudnych relacji chińsko-japońskich i będzie próbował grać tą kartą. Natomiast Tokio i Waszyngton będą robić wszystko, aby nie doszło do dalszego zacieśnienia współpracy między Moskwą i Pekinem.
Zatem po krótkiej euforii Europejczyków towarzyszącej wizycie prezydenta Obamy na Starym Kontynencie, środek ciężkości światowej polityki powinien wkrótce ponownie przesunąć się na Daleki Wschód. Jeśli porównać relacje japońsko-rosyjskie do tortu, to wisienką na jego szczycie może być wizyta prezydenta Putina w Tokio, która została zaplanowana na jesień br. Co prawda, od jej ogłoszenia w Soczi wiele się zmieniło, ale czasem wiele musi się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.
Mariusz Dąbrowski Artykuł ukazał się na portalu www.polska-azja.pl http://konserwatyzm.pl |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|